POZOSTAŁA NAUKA I DOBROĆ
Scena Teatru Ludowego w Nowej Hucie. Na środku duży fotel, a na nim papieska flaga, długa. Po prawej stronie stolik z krzesłem, po lewej jedno krzesełko, to cała dekoracja. Delikatne światło padające na fotel. Na scenę wchodzi Halina Kwiatkowska - aktorka Narodowego Starego Teatru, pedagog krakowskiej Szkoły Teatralnej, ale przede wszystkim koleżanka Jana Pawła II.
Rozpoczyna się opowieść o życiu największego z Polaków. O tym, który podczas mszy świętej w dalekiej Manili na Filipinach zgromadził ok. 3, 5 miliona ludzi, o tym, który zmienił oblicze ziemi, tej ziemi. Jak przekazać, jak dotknąć fenomenu Karola Wojtyły, Piotra naszych czasów z Wadowic? Wielkie wzruszenie towarzyszyło Halinie Kwiatkowskiej przy każdej opowieści o swoim wielkim koledze. Wielki Kolega to monodram statyczny. Teatr jednego aktora, bardzo skupiony, wyciszony. Refleksje, wspomnienia wypełniają salę, widz oddaje się opowieściom o Papieżu-Polaku, słowiańskim Papieżu, o którym to pisał Słowacki. Może to dlatego w Teatrze Rapsodycznym pierwszą premierą z udziałem młodego Wojtyły był właśnie Król- Duch tego poety.
Halina Kwiatkowska wspomina gimnazjum, czasem z uśmiechem, który zawsze jest skrywany wielkim smutkiem i tęsknotą za Ojcem Świętym. Wspomina jak to razem grali w Antygonie czy w Ślubach panieńskich. - Karol był zawsze taki serdeczny, koleżeński. Wyróżniał się wśród nas wieloma przymiotami. Przez chwilę wsłuchuję się w ten piękny monolog, bardzo osobisty, pozbawiony egzaltacji. Bije z niego przekaz jakiejś prawdy, miłości… Jaką wielką widownie miał na całym świecie Karol Wojtyła. Dziś pozostała nam po Nim jego wielka spuścizna, nauka, ale też i ten niepowtarzalny uśmiech człowieka, nie tylko kapłana, ale trochę i artysty w najpiękniejszym znaczeniu tego słowa. Teatr Rapsodyczny to wielki repertuar romantyków. Swoją opowieść Halina Kwiatkowska przerywa recytacjami: Inwokacja z Pana Tadeusza, potem Fortepian Szopena Norwida czy wreszcie ten ich Król -Duch Słowackiego. Publiczność słucha nie tylko w ciszy czy skupieniu, czasem na widowni jest szmer, ale młodzi ludzie, którzy pamiętają Papieża słuchają i być może zastanawiają się nad jego hic et nunc obecnością. Bo jest obecny, choć stoi pusty fotel. Jest w naszych umysłach i sercach. Artystce towarzyszy delikatny dźwięk wiolonczeli, na scenie Aneta Domańska uczennica Szkoły Muzycznej im. B. Rutkowskiego i uczennica Szkoły Podstawowej nr 47. Taka Arka przymierza między dawnymi a nowymi laty. Aneta widziała Ojca Świętego na Franciszkańskiej, w jego oknie i teraz dla niego występuje, w teatrze, w tym teatrze, który tak ukochał nasz Papież. Pisał przecież sztuki, o których nie mówiła artystka, bo nie można zamknąć życia takiego człowieka w tak krótkim monodramie, można jedynie dotknąć pewnych jego wielkich strun życia, które niosły nam prawdę i radość, ukojenie i miłość. Wolność… O czym jest Wielki Kolega Haliny Kwiatkowskiej można było się przekonać oglądając ten mini spektakl w Nowej Hucie, miejscu dla Karola Wojtyły bardzo szczególnym. Arka Pana, Krzyż, Mogiła… to jego miejsca, tak bardzo z nim związane. Jak wszystko, co dobre. Halina Kwiatkowska nie kryła wzruszenia z tylu spotkań, tylu wspólnych wspomnień. Teraz dzieli się nimi z młodzieżą, aby zapamiętali Papieża Polaka, który z Wadowic wyruszył do Krakowa i Rzymu, aby pokazać światu drogę miłości, wolności, godności i prawdy ludzkiej. Właśnie o tym jest ta historia opowiedziana przez Halinę Kwiatkowską.
Teatrał Fot. Artur Biernat
Halina Kwiatkowska. W głębi na wiolonczeli gra Aneta Domańska.
Niedzielny salon NH+ poświęcony był nowohuckiej architekturze. Rozmowa o kształcie Nowej Huty i planach jej rozwoju rozgrzała atmosferę w foyer Teatru Ludowego.
Gośćmi, prowadzącej nowohuckie „Salony Enha plus”, Barbary Gawryluk byli Anna Miodyńska, reprezentująca Małopolski Instytut Kultury, Andrzej Bukowski członek Stowarzyszenia „Plan” Partnerstwo, Lokalność, Aktywność, Nowoczesność, Marta Kurek, architekta krajobrazu oraz prof. Janusz Majcherek z Uniwersytetu Pedagogicznego, publicysta. Gościem honorowym był „człowiek, który wymyślił Nową Hutę” prof. Stanisław Juchnowicz, współautor projektu miasta Nowa Huta. Wyznał on, że do dziś, obudzony w środku nocy, potrafiłby bez problemu narysować z pamięci te osiedla, które projektował. Nasza Huta była pierwszym tak potężnym architektonicznym wydarzeniem w jego życiu. „Trzeba jednak pamiętać- zaznaczył- że to miasto jest nieskończone, to jest dla nas ogromna przykrość, że nie udało się Huty skończyć”. Zapytany o jej obecny kształt przyznał, że główna nowohucka arteria, Aleja Róż powinna zostać zdecydowanie ożywiona. Stanowczo stwierdził, że nie da się „zamrozić atmosfery dawnych dni”, miasto jakim jest Nowa Huta powinno oddychać, żyć, ewoluować. Podobne zdanie na temat Alei Róż i jej funkcji wyraziła Marta Kurek, która uważa, że ta zaplanowana jako oś śródmiejska, główna nowohucka ulica jest najbardziej niewykończonym elementem architektonicznym w naszej dzielnicy. Jednak jak wynika z przeprowadzonych przez Stowarzyszenie „Plan”, reprezentowane w niedzielę przez Andrzeja Bukowskiego, badań nowohucianie są zadowoleni z przestrzeni w której mieszkają. Choć z tych samych badań wynika, że nie ma obecnie w naszej dzielnicy miejsca, które jednoznacznie można by określić mianem centrum. Obecny na spotkaniu prof. Janusz Majcherek wyraźnie podzielił Hutę na starą i nową część, podkreślając, że zbudowane za ul. Kocmyrzowską blokowiska to urbanistyczno-architektoniczny koszmar. Okazało się, że są wśród obecnych na spotkaniu nowohucian, osoby, które nie zgadzają się z ta opinią. Mieszkają w blokowiskach, „po drugiej stronie ul. Kocmyrzowskiej” i są z tego stanu rzeczy zadowolone.. Nigdy jeszcze na „Salonie NH+” nie było tak gorąco, szczęśliwie wszyscy obecni zgodzili się co do tego, że Nowa Huta, a przynajmniej jej stara część, to przestronna, zielona przestrzeń przyjazna dla tych, którzy tu mieszkają.
Zapraszamy do obejrzenia 170 wydania Nowohuckiej Kroniki Filmowej, która, jak zawsze, będzie bardzo ciekawa. Na początek – w ramach cyklu prezentacji filmowych z okazji 60. rocznicy rozpoczęcia budowy Nowej Huty – pokazane zostaną unikalne materiały, udostępnione przez Filmotekę Narodową w Warszawie. Zobaczymy pełnych entuzjazmu junaków Służby Polsce, wiece, manifestacje, a przede wszystkim pochody 1 majowe, jakie miały miejsce w latach pięćdziesiątych ub. wieku.
Następnie przeniesiemy się w lata osiemdziesiąte ub. wieku. Pokażemy fragment filmu dokumentalnego „Wiosna Solidarności”, w którym reż. Maciej Szumowski zarejestrował ujęcia w Hucie im. Lenina. Zobaczymy, jak robotnicy podczas strajku w 1988 roku uczcili swoje święto 1 Maja. Materiały te zostały zestawione z obchodami pierwszomajowymi, zorganizowanymi przez ówczesne władze rządowe. To zestawienie nadało filmowi szczególnej pikanterii.
Kronikę zakończy relacja z obchodów 1 majowych w... Oslo. Tak, to nie żadna pomyłka! W ubiegłym roku do Norwegii zaproszony został zespół „Theatrum Mundi” z Nowej Huty, który brał udział w obchodach Dni Kultury Polskiej. Termin pobytu zbiegł się z uroczystościami 1 majowymi. Zespół, który prowadzony jest przez reż. Annę Osławską, wystąpił więc podczas tych uroczystości ze swoim polskim, patriotycznym programem. Zderzenie manifestujących mieszkańców Oslo, żądających polepszenia warunków pracy z występem nowohuckiego zespołu, było naprawdę czymś wyjątkowym.
Nowohucka Kronika Filmowa pokazywana będzie od piątku (1 maja) przed każdym seansem filmu fabularnego w Kinie Studyjnym „Sfinks”, a także na antenie Telewizji Kraków w poniedziałek (4 maja) o godz. 8.45 i 19.50 oraz we wtorek (5 maja) o godz. 17.00. Zapraszamy również na stronę internetową: www.kronika.com.pl
(jr)
W poniedziałek, 27 kwietnia br, Mszą św. na Wawelu o godz. 8.30, rozpoczną się XV Dni Norwidowskie organizowane tradycyjnie przez Ośrodek Kultury im. C. K. Norwida i XII Liceum Ogólnokształcące im. Norwida. Tego samego dnia o godz. 10.30 w auli Collegium Novum UJ rozpocznie się sesja, w trakcie której wykłady wygłoszą prof. Joanna Zach-Rońda nt. „Norwidowskie widzenie Wandy – kobiety i władczyni” oraz prof. Włodzimierz Szturc nt. „Mit a misterium”. Sesji towarzyszyć będzie recytacja wierszy Norwida w interpretacji Tadeusza Malaka oraz wręczenie medalu „Za zasługi w upowszechnianiu twórczości Norwida” nowohuckiemu Ośrodkowi Kultury im. C. K. Norwida.
We wtorek i środę (28 i 29 kwietnia) o godz. 18.00 i 19.30 na scenie teatru Łaźnia Nowa zaprezentowany zostanie spektakl „Mit o Wandzie” według dramatu Cypriana Norwida w reżyserii Barbary Krasińskiej. Wystąpi międzyszkolna grupa teatralna. Natomiast w czwartek, 30 kwietnia o godz. 11.00 w Ośrodku Kultury im. Norwida na os. Górali 5 rozpocznie się koncert laureatów konkursów norwidowskich, po którym nastąpi wręczenie nagród. Otwarta zostanie także wystawa kopii rysunków Norwida.
(f)
Kolejny już raz, artyści występujący na koncercie z cyklu„Nowa Huta. Dlaczego nie?!” , zagrali dla Hospicjum Świętego Łazarza. Koncert „Wiał wiatr – opowieść o Świętym Franciszku” odbył się 17 kwietnia w kościele Św. Józefa na os. Kalinowym.
Piątkowy wieczór, podniosła atmosfera, wyjątkowi goście, wśród nich kard. Franciszek Macharski i muzyczna opowieść o tym ubogim, a jakże bogatym świętym, jakim był Franciszek z Asyżu. Historia świętego, który kochał do końca opowiedziana muzyką, śpiewem i słowami w wykonaniu niezwykłych artystów. Przed licznie zebranymi gośćmi wystąpili: Lidia Jazgar z zespołem Galicja („Wiał wiatr” – to płyta tego właśnie zespołu), Przemysław Branny, Jerzy Trela oraz Orkiestra Akademii Beethovenowskiej. Przed kościołem spotkać można było wolontariuszy Hospicjum Świętego Łazarza, którzy kwestowali na rzecz chorych. Jak powiedziała Lidia Jazgar, dyrektor artystyczny cyklu „Nowa Huta. Dlaczego nie?!”, podobnie jak w poprzednich latach, do ofiarności nikogo nie trzeba było namawiać. Jak mówili organizatorzy (Porozumienie Dzielnic Nowohuckich, Ośrodek Kultury Kraków-Nowa Huta oraz Hospicjum Świętego Łazarza) podczas dotychczasowych imprez w ramach tego cyklu udało się zebrać dla nowohuckiego hospicjum aż 65 000 zł. W tym roku, kiedy na całym świecie obchodzony jest jubileusz 800-lecia powstania zakonu Franciszkanów, a Nowa Huta obchodzi swój jubileusz 60-lecia, św. Franciszek zagościł w Nowej Hucie. Poetycko-muzyczna fabuła koncertu nawiązywała do konkretnych zdarzeń z życia Świętego, który każde zdarzenie, nawet cierpienie, przyjmował z wdzięcznością i radością. Wyśpiewana przez artystów prawda, że „własnymi rękami można nadzieję rozniecić i pokonać zło” nabierała wyjątkowego znaczenia kiedy miało się świadomość, że swoim śpiewem kwestują oni na rzecz nieuleczalnie chorych, chorych, którym każdy z nas może ofiarować coś niezwykle cennego – nadzieję na godną, spokojną śmierć. Obecny na koncercie jego imiennik, kard. Franciszek Macharski, który od samego początku patronuje Akcji Żonkilowych Pól Nadziei pobłogosławił na zakończenie koncertu wszystkich obecnych. Kolejny koncert już w lecie, ale wspomóc hospicjum możemy w każdej chwili. Przypominamy o możliwości przekazania na rzecz Hospicjum Świętego Łazarza 1% swojego podatku. Szczegółowe informacje na stronie www.hospicjum.krakow.pl
AŁ
30 lat temu w Nowej Hucie zawiązana została pierwsza grupa opozycyjna W OBRONIE GODNOŚCI LUDZI PRACY
27 kwietnia 1979 roku w Nowej Hucie ogłoszono deklarację założycielską Chrześcijańskiej Wspólnoty Ludzi Pracy. Podpisali ją: Franciszek Grabczyk, Adam Macedoński, i Jan L. Franczyk. Czwarty założyciel – Wojciech Sukiennik, występował niejawnie. Wspólnota była jedyną, opozycyjną strukturą działającą na terenie Nowej Huty pod koniec lat siedemdziesiątych ub. wieku.
Członkowie ChWLP dość szybko zaczęli wydawać niezależny miesięcznik „Krzyż Nowohucki” – początkowo w formie klasycznego „samizdatu”, czyli przepisywanego w kilkudziesięciu egzemplarzach na maszynie do pisania biuletynu, a od stycznia 1980 roku drukowanego nielegalnie techniką offsetową czasopisma. Obok miesięcznika założono również Wydawnictwo Krzyża Nowohuckiego, w którym zaczęto wydawać książki poświęcone przede wszystkim tym wydarzeniom z dziejów Polski, które oficjalnie były przemilczane lub były przekazywane w sposób przekłamany. Pierwszą broszurą wydaną przez Wydawnictwo Krzyża Nowohuckiego w nakładzie kilkuset egzemplarzy były „Raporty katyńskie” ambasadora Owena O`Malleya. W pierwszych miesiącach 1980 roku do składu redakcji „Krzyża Nowohuckiego” dołączył Tadeusz Isakowicz-Zaleski – wówczas kleryk krakowskiego seminarium duchownego. Z oczywistych względów publikowane przez siebie teksty podpisywał pseudonimem Jacek Partyka.
Dwie książki nowohuckiego podziemnego wydawnictwo cieszyły się szczególną popularnością. Pierwszą był przedruk londyńskiego wydania „Zbrodni katyńskiej w świetle dokumentów” z przedmową Władysława Andersa. Książka miała objętość prawie 300 stron i była drukowana nielegalnie we Wrocławiu. Zadrukowane kartki były obrabiane przez introligatora już w Krakowie – książki były szyte lub klejone, w zależności od wersji wydawniczej (część nakładu miała oprawę twardą i była oprawiona w płótno, a część była klejona w oprawach miękkich). „Zbrodnia katyńska” została wydrukowana w nakładzie kilku tysięcy egzemplarzy, co było nie lada osiągnięciem biorąc pod uwagę zarówno trudności z zakupem papieru jak i konieczność przechowania w nielegalnej introligatorni góry zadrukowanego papieru. Taka introligatornia funkcjonowała przez kilka lat w jednej z piwnic na os. Centrum C – w budynku, który sąsiadował ze stojącym wówczas w al. Róż pomnikiem Lenina. Służbie Bezpieczeństwa nigdy nie udało się tej introligatorni namierzyć.
Drugą książką, która miała zresztą kilka nielegalnych wydań, było opracowanie przygotowane przez młodych krakowskich historyków (wśród jego autorów był n. in. Ryszard Terlecki) noszące tytuł: „Czego nie ma w podręcznikach? – Historia”. Opracowanie to wypełniało tzw. białe plamy obecne w oficjalnych podręcznikach szkolnych i w dostępnych na rynku książkach historycznych. Publikacja przeznaczona była dla uczniów szkół średnich i nauczycieli historii. Czytelnik dowiadywał się z niej m. in. o tajnym pakcie zawartym pomiędzy Stalinem i Hitlerem dotyczącym rozbioru Polski (o tzw. pakcie Ribbentrop-Mołotow), o zbrodni katyńskiej, o kulisach i przebiegu wypadków w Poznaniu w czerwcu 1956 roku, o inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację w roku 1968 oraz innych przemilczanych i niewygodnych dla władz komunistycznych faktach.
W Wydawnictwie Krzyża Nowohuckiego opublikowano również książkę Aleksandra Bregmana „Najlepszy sojusznik Hitlera. Studium o współpracy niemiecko-sowieckiej. 1939-1941”. Stefana Kisielewskiego „Stosunki Kościół – państwo w PRL”, Mieczysława Zułowskiego „Wojna z Rosją o niepodległość; 1918-1920”, ks. Władysława Bukowińskiego „Wspomnienia z Kazachstanu” i wiele innych. Działalność wydawniczą przerwało wprowadzenie stanu wojennego i internowanie Jana L. Franczyka, Adama Macedońskiego i Wojciecha Sukiennika.
Założyciele Chrześcijańskiej Wspólnoty Ludzi Pracy od początku zostali objęci „opieką” Służby Bezpieczeństwa. SB znała ich nazwiska, bo redaktorzy „Krzyża Nowohuckiego” – wzorem działaczy Komitetu Obrony Robotników – w redakcyjnej stopce podawali nie tylko nazwiska ale i swoje adresy. Genezę powstania ChWLP Służba Bezpieczeństwa dostrzegała w osłabieniu więzi pomiędzy Franciszkiem Grabczykiem, a Komitetem Samoobrony Społecznej KOR i podjęciem ściślejszej współpracy z Adamem Macedońskim. W swojej deklaracji założycielskiej Do wszystkich ludzi pracy założyciele ChWLP napisali m. in.: „ChWLP dąży do upowszechnienia chrześcijańskich ideałów i zasad życia, pogłębionego życia duchowego i religijnego wśród pracujących, rozwijania życia społecznego i kulturalnego, obrony i rozpowszechniania Praw Człowieka, ukształtowania postawy szacunku i uznania dla tysiącletniej tradycji chrześcijaństwa w Polsce, wśród całego społeczeństwa, dostarczania pełnej i obiektywnej informacji dla środowisk ludzi pracy, realizacji sprawiedliwego podziału dóbr duchowych, kulturalnych i materialnych, zgodnie ze wskazaniami chrześcijańskiej nauki społecznej”.
Założyciele deklarowali, że nie są partią polityczną, związkiem czy stowarzyszeniem, lecz wspólnotą ludzi pragnących służyć duchowi Ewangelii i w tym duchu pojmować i realizować codzienną pracę.
Służba Bezpieczeństwa cele ChWLP widziała inaczej. W aktach operacyjnych oficer SB zapisał: „celem działalności tej organizacji ma być poprzez propagowanie wśród społeczeństwa popularnych idei prokatolickich, uzyskanie maksymalnej liczby sympatyków i stworzenie obszernej bazy działania, a także realizacja postulatów o nadaniu kościołowi katolickiemu w Polsce szerokich przywilejów łącznie z działalnością polityczną” (zachowano pisownię oryginału – przyp. J. Sz.).
W innym dokumencie SB można przeczytać: „Przewodzący „Wspólnocie” „FG” (Franciszek Grabczyk – przyp. J. Sz.) i „AM” (Adam Macedoński – przyp. J. Sz.) prezentują pogląd, że organizacja nie powinna podporządkować się innym ugrupowaniom antysocjalistycznym, bowiem jako jedyna posiada oparcie w środowisku katolickim. W/w obawiają się niekonsekwencji w działaniu L. Moczulskiego i J. Kuronia, którzy są określani odpowiednio jako „moczarowiec” i „czerwony harcerz”. Stąd jednym z głównych celów działań organizacji jest uzyskanie poparcia kleru, przede wszystkim w zakresie druku i kolportażu „Krzyża Nowohuckiego”, zbiórek pieniężnych oraz udostępniania pomieszczeń. Mimo usilnych prób uzyskania poparcia kleru, założyciele „Wspólnoty” w prywatnych dyskusjach krytykują: bierność duchowieństwa oraz politykę personalną papieża i kurii krakowskiej”.
W dalszej części dokumenty oficer SB pisał: „Aktualnie „Wspólnota” stawia sobie za jeden z głównych celów uzyskanie własnej bazy poligraficznej, aby docelowo osiągnąć kilkutysięczny nakład „Krzyża Nowohuckiego”. Jego wydawanie i kolportaż, celem utrudnienia konfiskaty, zamierza się powierzyć uczniom szkół średnich. Pomimo, że „Wspólnota” dąży do rozbudowy bazy działania w oparciu o praktykujących katolików, dobór współpracowników prowadzony jest o bardzo ostre kryteria takie jak: aktywny stosunek do religii, dyscyplina organizacyjna i konspiracja działań, zgoda na ewentualne represjonowanie. Aktualną sytuację operacyjną ocenia się jako dogodną do podjęcia bardziej ofensywnych działań profilaktycznych i neutralizujących. Wiąże się to przede wszystkim z faktem, że „Wspólnota” pozostaje nadal w stadium organizacji, jest nieliczną i nadal nie określiła swego stanowiska wobec innych ugrupowań antysocjalistycznych”.
Członkowie ChWLP byli wielokrotnie zatrzymywani. Między innym 25 stycznia 1980 r. grupa funkcjonariuszy SB po raz kolejny weszła do mieszkania członka zespołu redakcyjnego „Krzyża Nowohuckiego” Franciszka Grabczyka, dokonując nieformalnego przeszukania jego mieszkania. Zabrano wówczas niezależne wydawnictwa, większą partię Karty Praw Robotniczych wydanej przez ukazującego się w Warszawie „Robotnika” oraz drugi numer „Krzyża Nowohuckiego”. W „kocioł” u Grabczyka wpadli tego dnia Adam Macedoński i Jan L. Franczyk. Tego ostatniego przewieziono następnie do Komedy Dzielnicowej MO na os. Zgody, gdzie oficer SB przeprowadził z nim dwugodzinną „rozmowę” na temat niecelowości działania tego rodzaju „pożal się Boże wspólnoty” – jak ją nazwał funkcjonariusz SB. Do podobnej akcji doszło na początku kwietnia, kiedy na 48 godzin ponownie zatrzymano Grabczyka i Franczyka.
Najbardziej spektakularną akcją ChWLP było zorganizowanie w dwudziestą rocznicę obrony krzyża, przemarszu spod Arki Pana pod historyczny krzyż na os. Teatralnym. Członkowie ChWLP wydrukowali wiele ulotek w formie telegramu, które rozlepili na terenie Nowej Huty. Informowano w nich, że 27 kwietnia 1980 r., po Mszy św. o godz. 11.00 w Arce Pana odbędzie się procesjonalne przejście pod krzyż. Dwa dni wcześniej, aby zabezpieczyć się przed zatrzymaniem na 48 godzin przez SB (takie prewencyjne zatrzymania przed różnymi uroczystościami stosowane były przez Służbę Bezpieczeństwa powszechnie), tynieccy benedyktyni umożliwili Franczykowi i Sukiennikowi dwudniowy pobyt w klasztorze. Obaj, w klasztornej celi, przygotowali transparent, na którym zacytowali słowa Jana Pawła II, iż nie można oddzielić krzyża od ludzkiej pracy, a w niedzielę, tuż przed Mszą św., podjechali taksówką pod sam kościół w Bieńczycach, gdzie czekał już na nich Adam Macedoński. Po zakończonej mszy, Macedoński podszedł do mikrofonu, którego celowo nie wyłączył bieńczycki proboszcz ks. Józef Gorzelany, i wezwał wszystkich do przemarszu, przypominając krótko historię obrony krzyża w roku 1960. Spod Arki wyruszył tłum liczący ok. 1000 wiernych. Skrzyżowane z ul. Kocmyrzowską zostało wyłączone z ruchu, a na poboczach stało kilka cywilnych pojazdów SB. Pod Teatrem Ludowym funkcjonariusze usiłowali porwać i wepchnąć do jednego z samochodów Adama Macedońskiego i Łukasza Świerza z SKS. Dano im spokój po gwałtownej reakcji uczestników przemarszu. Po dojściu pod krzyż pomodlono się za jego obrońców, odmówiono Anioł Pański w intencji Ojca Świętego, a Adam Macedoński jeszcze raz przypomniał wydarzenia z roku 1960. Pod krzyżem złożono przygotowany wcześniej wieniec i zapalno świeczki. Jak wspomina Franczyk: „Od tamtego czasu pod nowohuckim krzyżem już zawsze paliły się znicze”.
Jarosław Szarek
W Wielką Sobotę od rana do godzin popołudniowych w nowohuckich parafiach – podobnie jak w całej Polsce - trwało święcenie pokarmów. Później wierni nawiedzali Groby Pańskie i modlili się. Na zdjęciu grób Chrystusa w kościele M. B. Częstochowskiej na os. Szklane Domy.
(f)
Nowy spektakl w Teatrze Ludowym, czyli…
„Pół żartem, pół sercem”
Kto ma dosyć i chce odetchnąć, powinien koniecznie zaczerpnąć teatralnego powietrza – nowa komedia wystawiona przez Teatr Ludowy pozwoli inaczej zobaczyć rzeczywistość. Świetna obsada, doskonałe kreacje i osoba autora tekstu (Ken Ludwig) to gwarancja dobrej zabawy. „Pół żartem, pół sercem” rozbawia do łez.
Kluczem do nowego spektaklu, jaki proponuje widzom Teatr Ludowy jest kinowy przebój z lat 50-tych ubiegłego wieku, film Billy’ego Willdera „Pół żartem, pół serio” ze słynną Marilyn Monroe w roli głównej. Towarzyszą jej Jack Lemmon jako Jerry oraz Tony Curtis jako Joe, którzy bawią widzów przeobrażając się w kobiety. Także w komedii przygotowanej przez zespół Teatru Ludowego pt. „Pół żartem, pół sercem” bohaterami są dwaj bezrobotni artyści, chałturzący na prowincji skróconymi wersjami szekspirowskich dramatów. Kiedy zaczyna im doskwierać brak gotówki, dowiadują się, że pewna zasobna i leciwa dama szuka swoich siostrzenic, które ostatnio widziała jako dzieci, by przekazać im przed śmiercią swój ogromny majątek. Aktorzy podejmują wyzwanie - postanawiają wcielić się w dwie kobiety i jako owe cudownie odnalezione siostrzenice objawić się, odwiedzając ciocię Florence ( w tej roli Maja Barełkowska) w jej domu. A obraz to wyjątkowy w wykonaniu świetnych aktorów: Piotra Pilitowskiego i Tomasza Schimscheinera. Plan zakłada odwiedziny u cioci i szybki zysk; nie ma w nim miejsca na komplikacje. Tymczasem bohaterowie są tak sugestywni jako kobiety, że mężczyźnie trudno pozostać wobec nich obojętnym… (w męskich rolach występują Andrzej Franczyk i Marcin Stec, odtrąconego Duncana gra Jan Nosal). Także im samym coraz trudniej ukryć namiętności, o jakie przyprawiają ich zaprzyjaźnione z domem cioci dziewczęta (Iwona Sitkowska, Katarzyna Tlałka).
Autorem tekstu jest Ken Ludwig, współczesny amerykański dramaturg, a także scenarzysta filmowy i telewizyjny, mistrz teatralnej komedii. Jego sztuki (niektóre grane na londyńskim West Endzie i na Broadway’u) cieszą się ogromnym powodzeniem. Ludwig jest też jednym z najpopularniejszych west-endowych librecistów. Przekładu dokonała Elżbieta Woźniak. Spektakl wyreżyserował Włodzimierz Nurkowski. Scenografię tworzyła Anna Sekuła, muzykę napisał Krzysztof Szwajgier. Autorką choreografii jest Marta Pietruszka.
Anna Kaszewska
34. Krakowskie Reminiscencje Teatralne, czyli
Flamandzka (i nie tylko) Inwazja w Łaźni Nowej
Festiwal, który istnieje od 1975 roku znowu pojawi się w halach Łaźni Nowej. A razem z nim Flamandowie. Prosto z Belgii!
Needcompany – legendarny już teatr Jana Lauwersa pojawi się w Polsce po raz pierwszy. We wtorek 21 kwietnia o godz. 19.00 zobaczyć będziecie mogli „Pokój Izabeli” – spektakl o życiu kobiety, w którym najważniejsze wydarzenia XX wieku łączą się w zaskakujący, czasem absurdalny i surrealistyczny sposób z historia prywatną. Dzień później, 22 kwietnia o godz. 18.00, Łaźnia Nowa zaprasza na pop operę – „Balladę o Ricky i Ronnym”, everymanach swojego czasu, korzystających z wszelkich uroków wolnej miłości, nie skrępowanych społecznymi konwenansami, których swoboda życia doprowadza na skraj szaleństwa. Przedstawieniom towarzyszyć będzie projekcja filmu „Goldfish Game” w reżyserii Jana Lauwersa i z udziałem aktorów Needcompany. W piątek, 24 kwietnia o godz. 18.00 – kolejna dawka flamandzkiego teatru, tym razem w wykonaniu Victorii Dirka Pauwelsa, która jest nie tyle grupą teatralną, co platformą działań artystycznych. A Few Fine Moments from the Periphery to wieczór, na jaki złożą się m.in.: wykład performatywny „Antologia optymizmu”, solo taneczne „It’s a Man’s Word” oraz festiwalowa koprodukcja - monolog sceniczny „I love you w zaroślach”.
Łaźniową przygodę z Reminiscencjami kończymy w niedzielę 26 kwietnia o godz. 18.30 „Sztuką dla dziecka” – jeleniogórskim spektaklem Teatru im. Norwida. Spektakl Pawła Demirskiego, wyreżyserowany przez Monikę Strzępkę jest bardzo subiektywną wizją alternatywnej historii politycznej Europy. Polityczny horror buffo o tym, że 70 lat temu nazistowskie Niemcy wygrały wojnę i zjednoczyły podbite kraje. Wariacka farsa, która nie pozwala nawet na chwilę oddechu. Czyli – jak zapowiadają organizatorzy – będzie wielogłosowo i współbrzmieniowo!
Szczegółowe informacje o programie Krakowskich Reminiscencji Teatralnych znajdziecie oczywiście w sieci: www.krt.pl
(f)
MORALNOŚĆ PANI DULSKIEJ, CZYLI W POSZUKIWANIU ZAGUBIONEGO CZAKRAMU
Premiera w sobotę, 18 kwietnia w Łaźni Nowej, os. Szkolne 25
MORALNOŚĆ PANI DULSKIEJ,
CZYLI W POSZUKIWANIU ZAGUBIONEGO CZAKRAMU
W krakowskiej Nowej Hucie, na terenie sali Duża Huta w teatrze Łaźnia Nowa już 18 kwietnia artystowski bachor Zbyszek i opętana Dezyderatą Dulska oraz zdziwiona i wkręcona Hanka (a także parę innych osób) plądrować będą rzeczywistość w poszukiwaniu moralności. Działania odbywać się będą pod okiem nieocenionego ale i niedocenionego krakowskiego kanapowca – Julasiewiczowej. A nad wszystkim nadzór reżyserski dzierżyć będzie tajemniczy Felicjan Dulski, rzecz jasna. „Moralność Pani Dulskiej” według Gabrieli Zapolskiej trafia bowiem z Krakowa do Nowej Huty – podobnie, jak wcześniej trafiła ze Lwowa do królewskiego miasta Smoka Wawelskiego. - Tyle, że „nasza” moralność ma już nieco inny wymiar… Jaki? - Przyjdźcie, popatrzcie, posmakujcie i poszukajcie z nami zagubionego Czakramu! – zachęcają artyści z Łaźni Nowej. Adaptacja i reżyseria: Bartosz Szydłowski.
Premierowy spektakl pokazany zostanie w sobotę 18 kwietnia o godz. 18.00. Grany będzie również w niedzielę, 19 kwietnia o tej samej godzinie.
(f)
Biuro Poselskie Prawa i Sprawiedliwości otwarte na os. Młodości 8, o którym pisaliśmy przed świętami, czynne będzie w poniedziałki, wtorki i czwartki w godz. 16.00-18.00. W biurze dyżury pełnić będą parlamentarzyści i krakowscy radni. Parlamentarzyści pełnić będą dyżury w godz. 16.00-17.00 według następującego grafiku: poseł na Sejm RP Zbigniew Wassermann w trzeci poniedziałek każdego miesiąca; poseł na Sejm RP Ryszard Terlecki we wtorki: 21 kwietnia, 12 maja i 9 czerwca, natomiast senator RP Zbigniew Cichoń w drugi poniedziałek każdego miesiąca.
(f)
Biuro Poselskie PiS otwarto i poświęcono 28 marca br.
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".