Nawigacja
· Strona główna
· Nowohuckie Linki
· Fotohistorie
· Szukaj
· Dzielnice
· NH - Miejsce dobre do życia
W Głosie
 Felietony
 Miss Nowej Huty -
XXI edycja

 Nowohucianie
 Humor
 Prawnik radzi
Ostatnie artykuły
· [2025.07.04] Na szcz...
· [2025.07.04] 25 lat IPN
· [2025.07.04] Poseł G...
· [2025.06.27] Na szcz...
· [2025.06.27] Nadchod...
Ostatnio na forum
Najnowsze tematy
· Na sprzedaż działka ...
· Akcja poboru krwi
· Krótkie włosy - piel...
· Sekcja rekreacyjna G...
· TBS w nowej hucie?
Najciekawsze tematy
Brak tematów na forum
O BEZPIECZEŃSTWIE Z WICEPREMIEREM DORNEM
W piątkowe popołudnie, 3 listopada w sali konferencyjnej hotelu „U Pollera” wicepremier Ludwik Dorn spotkał się z krakowianami zainteresowanymi sprawami bezpieczeństwa. Po krótkim słowie wstępnym, w którym podkreślił determinację rządu w ściganiu wszelkich przypadków łamania prawa, „bez względu na reprezentowaną przez przestępców opcję polityczną”, wicepremier odpowiadał na pytania. - Skąd wzięło się w ostatnich miesiącach takie przyspieszenie w aresztowaniu różnych osób, także tych publicznych? Według premiera Dorna, to efekt nowego podejścia rządu, policji i prokuratury do ścigania przestępstw. „Nie ma znaczenia czy chodzi o przestępstwa tzw. białych kołnierzyków, czy o czarnych kryminalistów. Zresztą okazywało się niejednokrotnie, że te dwa światy się przenikają. Policja prowadziła intensywne śledztwa od roku. I teraz mamy ich pierwsze efekty”.
- Kraków znalazł się na drugim miejscu niechlubnej listy miast o największym zagrożeniu przestępczością. Co rząd zamierza zrobić, by zmienić tę sytuację? – pytał prof. Terlecki. W odpowiedzi premier odniósł się do statystyk, które wskazują, że przestępczość w Krakowie w ostatnim roku jednak zmalała. „Powiem tak, zmalała także w innych dużych miastach, w Krakowie być może zmalała najmniej. I tę sytuację trzeba zmienić”. Mieszkaniec Wzgórz Krzesławickich podniósł problem fatalnego wyposażenia nowohuckich komisariatów (wysłużone radiowozy, stare maszyny do pisania zamiast komputerów itd.). Według wicepremiera sytuacja w policji w tym zakresie będzie się systematycznie poprawiać. „W budżecie przygotowanym na rok 2007 została zapisana kwota, jakiej policja – mówiąc kolokwialnie - nie widziała od lat osiemdziesiątych. Jesteśmy zdeterminowani, by Polska stała się krajem trudnym dla przestępców, a przyjaznym dla ludzi uczciwych” – podsumował dyskusję wicepremier.
W spotkaniu udział wzięli m. in. posłanki Barbara Bubula i Monika Ryniak oraz wojewoda małopolski Maciej Klima i kandydat na prezydenta Krakowa prof. Ryszard Terlecki.
(s)


W kuluarach o bezpieczeństwie w Nowej Hucie z wicepremierem Ludwikiem Dornem rozmawiał red. Jan L. Franczyk
KSIĄDZ JANCARZ PATRONEM SZKOŁY
Ks. Kazimierz Jancarz został patronem Szkoły Podstawowej nr 85 na os. Złotego Wieku w Dzielnicy XV - Mistrzejowice. Wcześniej szkoła nosiła imię Jana Kochanowskiego, ale za zmianą opowiedzieli się zarówno uczniowie, nauczyciele jak i rodzice. Na zmianę nazwy patrona zgodziła się również Rada Miasta Krakowa, która na swojej sesji odbytej 25 października br. podjęła w tej sprawie stosowną uchwałę. Ks. Kazimierz Jancarz pracował w mistrzejowickiej parafii od 1978 do 1989 roku. W stanie wojennym w dolnym kościele św. Maksymiliana M. Kolbego zaczął odprawiać czwartkowe msze św. za Ojczyznę. Był m. in. inicjatorem powołania Chrześcijańskiego Uniwersytetu Robotniczego im. kard. S. Wyszyńskiego, Niezależnej Telewizji Mistrzejowice i Wikariatu Solidarności. Ks. Kazimierz Jancarz był zaprzyjaźniony z ks. Jerzym Popiełuszko, ks. Tadeuszem Zaleskim-Isakowiczem, ks. Adolfem Chojnackim i innym kapłanami wspierającymi zdelegalizowaną „Solidarność”. Uroczystości związane z nadaniem nowego imienia szkole odbędą się 10 listopada br.
(f)
PREMIER W NOWEJ HUCIE
W ubiegły piątek, 20 października br. premier Jarosław Kaczyński odwiedził Targi Książki w Krakowie przy ul. Centralnej, gdzie podpisywał swoją książkę. Później przybył pod pomnik Bogdana Włosika, gdzie złożył kwiaty i rozmawiał z rodzicami młodego hutnika zamordowanego przez oficera SB - Ireną i Julianem Włosikami. Spotkał się również z ks. Tadeuszem Zaleskim-Isakowiczem oraz odwiedził Arkę Pana. Premierowi towarzyszył kandydujący na urząd prezydenta Krakowa z rekomendacji Prawa i Sprawiedliwości prof. Ryszard Terlecki. (f)





Premier Jarosław Kaczyński wita się z rodzicami Bogdana Włosika.
O generale Berlingu inaczej
Tydzień temu w „Głosie-Tygodniku Nowohuckim” opublikowaliśmy tekst Mariana Oleksego „Kim był naprawdę gen. Berling”. Marian Oleksy, przed laty, był redaktorem naczelnym „Głosu Nowej Huty”, natomiast dziś, na emeryturze, współpracuje z kombatantami Nowej Huty. Jest częstym gościem Muzeum Czynu Zbrojnego. Dokumentuje wspomnienia uczestników II wojny światowej – zarówno tych, którzy walczyli na Zachodzie, którzy wraz z gen. Andersem opuścili tereny Związku Sowieckiego i walczyli pod Monte Cassino, jak i tych, którzy znaleźli się w I Dywizji Piechoty im. T. Kościuszki i do Polski wracali poprzez Lenino. Do dzisiaj żyją jeszcze uczestnicy tych walk – żyją zarówno żołnierze Armii Krajowej, jak i ci, którzy należeli do Armii Ludowej. Żyją jeszcze członkowie Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie jak i żołnierze I Armii. I każdy z nich pragnie przekazać tę wersję historii, w której sam brał aktywny udział.
FOTOHISTORIE 14.10.2006
FOTOHISTORIEWspólnie z Adamem Gryczyńskim – kuratorem wystawy “Czas zatrzymany”, pokazujemy zdjęcie z rodzinnego archiwum Emilii Cuber z d. Szuta z Dojazdowa. Zostało ono wykonane ok. 1920 roku, a przedstawia rodziny Sochów oraz Szutów.
Pani Emilia tak wspomina swoją rodzinę: “...moja prababcia Maria Socha odrabiała jeszcze pańszczyznę. Pamiętam, że nie było wówczas maszyn i kobiety podsiewały zboże na przetakach, a chłopi zajmowali się uprawą roli za pomocą prostych narzędzi. Dziadek – Tomasz Socha (na fotografii z kapeluszem w dłoniach) był dróżnikiem, i był dość zamożny. Babcia Magdalena zajmowała się gospodarstwem domowym. Mieli aż siedmioro dzieci, gdyż taka była wówczas moda, ale posiadanie nawet dziesięciorga dzieci nie było wcale czymś wyjątkowym. Co niedzielę słychać było turkot wozów wiozących dzieci do chrztu. Moja mama Wiktoria (pierwsza od prawej w dolnym rzędzie z dzieckiem na ręku) była najstarsza z całego rodzeństwa, i kiedy wychodziła za mąż, to jej wesele było bardzo huczne. Towarzyszyła jej do ślubu banderia konna dwunastu krakowiaków. Ojciec mój - Adolf Socha (na zdjęciu w mundurze) pochodził z Bielska Białej, swych dziadków z jego strony niestety nie znałam, gdyż bardzo młodo umarli. Miałam trzech braci: Adolfa, Stanisława i Jasia. Jako najmłodsza z rodzeństwa byłam bardzo rozpieszczana, najczęściej przez tatę. Był bardzo dobrym człowiekiem. Pracował jako policjant, a w czasie wojny należał do Armii Krajowej. Przyjmował, jako lokalny dowódca, nowych członków AK, którzy składali przed krzyżem przysięgę ukryci w zbożach. Do dziś przechowuję ten krzyż jak relikwię. Po okupacji mój ojciec zmienił zawód i został tkaczem w Krakowie, a ja wraz z mamą pracowałyśmy na roli. Bracia założyli rodziny i wszyscy mieszkali w Krakowie, ale odeszli już do wieczności, tylko ja jeszcze zostałam z synem i wnukami, a nawet doczekałam się prawnuka, który ma 8 lat. Uważam, że małżeństwo moich rodziców było udane, ponieważ żyli z sobą w zgodzie i miłości. Zmarli w tym samym dniu i miesiącu, tato w 1967 r., a mama dwadzieścia lat później - w 1987 r. Mój mąż zmarł w 1995 r., a ja mieszkam w dużym domu wraz z wnukiem, jego żoną i prawnukiem. Wspominając moich bliskich na fotografii, których już nie ma, smutno mi się robi na sercu - widać jak życie i czas upływa, lecz i tak Panu Bogu dziękuję za zdrowie i każdy nowy dzień”.
Ta krótka rodzinna historia opowiada aż o siedmiu pokoleniach związanych z Dojazdowem, wioski niewielkiej, lecz niezwykle malowniczo położonej w otulinie Nowej Huty, skąd rozpościerają się ciekawe widoki na okoliczne wzniesienia i łagodnie pofalowane pola. Pełno tam pięknych starych i nowych sadów, a ludzie są gościnni nad podziw. Legenda głosi, że Dojazdów stanowił dobra św. Stanisława Szczepanowskiego, który oborał granice wioski parą bliźniąt wołów i bliźniąt chłopców. “Fotohistorie” budując mosty pomiędzy przeszłością a współczesnością, dotykają niewytłumaczalnego fenomenu ludzkiej pamięci, są przepojone historią i miłością do ojczyzny, która niestety wciąż jest wystawiana na próbę. Dużą wagę przywiązujemy do wszelkich wspomnień i opisów udostępnionych nam zdjęć. Wiadomo, że nieubłagany czas robi swoje i nie zawsze udaje się go zatrzymać. Ale przynajmniej próbujemy to robić na miarę naszych możliwości. Cieszy pomoc wielu osób, dzięki którym odkryły się wcześniej zapomniane źródła starych zdjęć i dokumentów. One wyraźnie ilustrują - na przekór uprawianej niemal przez pół wieku fałszywej propagandzie - wyjątkowo dobrze tu rozwiniętą kulturę ludową i wysoki poziom rolnictwa.





Akcja gromadzenia cyfrowych reprodukcji zdjęć sprzed 1950 r. dotyczących terenów na których powstała Nowa Huta jest wciąż aktualna. Osoby, które zechcą wypożyczyć zdjęcia do reprodukcji bardzo ułatwią pracę Adamowi Gryczyńskiemu (tel. 012-644-07-71, NCK pok. 118, e-mail: gryczynski@poczta.onet.pl), dokonując wcześniej krótkiego opisu zdjęć miękkim ołówkiem na ich odwrocie, lub na oddzielnej kartce lub na jakimkolwiek cyfrowym nośniku, według ogólnego schematu: 1. Kto lub co jest na zdjęciu? 2. Gdzie je wykonano? 3. Kiedy? oraz 4. Kto jest jego autorem lub właścicielem? Udostępnienie zdjęć w ramach tego projektu oznacza jednocześnie wyrażenie zgody na ich ewentualne wykorzystanie w kolejnych edycjach wystawy i wszelkich publikacjach z nią związanych. Mile widziane są także spisane wspomnienia i historie o ludziach którzy są na zdjęciach. O tym, że fotografie zgromadzone w ten sposób żyją na nowo dzięki licznym widzom i odbiorcom, niech najlepiej dowiedzie kolejna wystawa, na którą zapraszamy do kawiarni „Rio” przy ul. Św. Jana 5 w Krakowie.
(f)
Rozmowa z ministrem Zbigniewem Wassermannem
Z Krakowem związane jest morderstwo polityczne studenta Stanisława Pyjasa. Z Nową Hutą wiążą się tragiczne wydarzenia z czasu stanu wojennego, gdy kpt. SB Andrzej Augustyn zastrzelił 13 października 1982 r. pod kościołem Arka Pana młodego mieszkańca Nowej Huty, Bogdana Włosika. Miałem wówczas 6 lat. Dzień po śmierci Włosika wraz z ojcem udaliśmy się na miejsce zbrodni pod Arkę Pana. Tego widoku, tej tragedii, którą przeżywała w zasadzie cała Nowa Huta, nie zapomnę do końca życia. Podobnie jak postaci Włosika, która odcisnęła olbrzymie piętno na pokolenie młodych mieszkańców Nowej Huty dorastających w latach osiemdziesiątych XX w. Jeden z ówczesnych działaczy Federacji Młodzieży Walczącej, Jacek Boroń rozpoczął zbiórkę materiałów historycznych z tamtych październikowych dni 1982 r. chcąc upamiętnić samą postać Włosika i tamte tragiczne chwile.
ZALEW PO REMONCIE

Zakończył się już pierwszy etap prac związanych z zagospodarowaniem i rewitalizacją nowohuckiego zalewu i terenów wokół niego. Inwestycje realizuje Krakowski Zarząd Komunalny. W ubiegły czwartek, 21 września, dokonano oficjalnego odbioru prac nad zalewem. W odbiorze pracy uczestniczyli przedstawiciele Krakowskiego Zarządu Komunalnego i Polskiego Związku Wędkarskiego.
Nowe projekty Łaźni Nowej KINOSTUDIO I FILMY O NOWEJ HUCIE
W ubiegły czwartek, po generalnym remoncie, ponownie otwarto Kino Studyjne „Sfinks”. W czwartek też, na specjalnej konferencji prasowej zorganizowane w Łaźni Nowej, jej dyrektor Bartosz Szydłowski poinformował dziennikarzy o planach swojego teatru na najbliższe miesiące. Wśród licznych zamierzeń znajduje się także plan uruchomienia kolejnego kina w Nowej Hucie. Będzie to „Kinostudio Kombinat” – W jednej z hal naszego teatru znajdzie się gigantyczny ekran, przed którym ustawimy fotele dla widzów. W mniejszej, kameralnej sali z kawiarnią, będzie kino dla kilkudziesięciu miłośników ambitnej produkcji filmowej. W Łaźni pokazywać będziemy głównie kino autorskie oraz filmy dokumentalne, przede wszystkim produkcji polskiej i europejskiej – powiedział nam Bartosz Szydłowski.
Kinostudio Kombinat powstaje jako odpowiedź na likwidację kolejnych DKF-ów i rozszerzanie się sieci multipleksów. – My, w przeciwieństwie do multipleksów, pokazywać będziemy produkcję ambitną, która przyciągnie widzów zarówno z Nowej Huty jak i starego Krakowa – dodał dyrektor Szydłowski. Dodatkową atrakcją będzie obecność znanych twórców, którzy w Łaźni będą spotykać się z publicznością. Pierwsze projekcje mają rozpocząć się już w grudniu tego roku.
W Łaźni przedstawiono również duży projekt, który realizowany będzie we współpracy z Polskim Instytutem Sztuki Filmowej – ma nim być artystyczna i filmowa dokumentacja Nowej Huty. Z kolei obecny na konferencji poseł Ireneusz Raś zaprezentował szczegółowy projekt – realizowany wspólnie z Polskim Instytutem Sztuki Filmowej – na opracowanie scenariusza filmu opowiadającego o powstawaniu Arki Pana. Do pisania scenariuszy zaproszeni zostali wszyscy. Gotowy scenariusz należy przesłać do PISF (ul. Krakowskie Przedmieście 21/23, 00-071 Warszawa) do końca grudnia br. Scenariusz oceniać będzie grono fachowców z Instytutu Sztuki Filmowej, a konsultantami w sprawach dotyczących historii będą dr Jan L. Franczyk i ks. kanonik Edward Baniak, proboszcz Arki Pana. Autor najlepszego scenariusza otrzyma nagrodę w wysokości 10 tys. zł.
(g)
FOTOHISTORIE
FOTOHISTORIEWspólnie z Adamem Gryczyńskim – kuratorem wystawy “Czas zatrzymany”, zamieszczamy zdjęcie z rodzinnego albumu Elżbiety Dzikowskiej z d. Bochenek, o którym zechciała nam opowiedzieć jej ciocia - Zofia Bochenek z d. Zybura z Bieńczyc. Fotografia wykonana została w roku 1946 lub 1947 przez nieznanego autora, przedstawia młodzież w tańcu, jaki odbywał się w czasie wiejskich dożynek w Bieńczycach. Pierwsza para to Karol Żylski i Zofia Bochenek, druga: Jan Bochenek (tata Elżbiety Dzikowskiej) i Zofia Nawara, trzecia: Bronisław Dżuła i Maria Żylska oraz Zbyszek Pyczek (student medycyny, brat Wiesława) z Janką Biernacik.

Dożynki poświęcone były corocznym zbiorom zbóż. Zaczynano je od uroczystej Mszy św., gdzie wspólnie dziękowano za plony i proszono o jeszcze lepsze w roku następnym. Po modlitwach i rytualnych obrzędach organizowano biesiady i występy artystyczne, potem z kolei następowała ogólna zabawa przy muzyce. Dożynki były świętem rolniczego stanu, połączonym z festynem i występami zespołów ludowych. W tamtych czasach zaspokajały one część duchowych potrzeb mieszkańców, ale stanowiły także manifestacją chłopskiej odrębności i dumy. Były organizowane po zakończeniu wszystkich najważniejszych prac polowych i zebraniu plonów, a głównie plonu zbóż. W Bieńczycach urządzano je 15 sierpnia, w święto Matki Boskiej Zielnej. Obchodzono je każdego roku, przerwane były tylko w okresie okupacji. Pierwsze dożynki po wojnie zorganizowano już w 1945 r.
Ceremoniom dożynkowym przewodniczyli wybierani corocznie Starosta i Starościna dożynkowi. Przed wojną gospodarzem w Bieńczycach był wójt Jan Ciepiela. Organizowała je wówczas młodzież zrzeszona w Katolickim Stowarzyszeniu Młodzieży Żeńskiej i Męskiej, zaś po wojnie Koło Młodzieży Wiejskiej WICI.
Takim miejscem w Bieńczycach, gdzie zbierała się cała wieś, by świętować, były łąki nieopodal jazu na Dłubni. Najpierw gospodynie i gospodarze wnosili wieńce dożynkowe wykonane z kłosów zbóż. Wieńce miewały zwykle kształt wielkiej korony lub koła. Korowodowi z wieńcami idącemu przez całą wieś towarzyszyły przekazywane z pokolenia na pokolenie przyśpiewki, którym zazwyczaj dodawano aktualne zwrotki. Wieniec dożynkowy utożsamiał wszystkie zebrane plony i urodzaj. Niosła go najlepsza gospodyni. Za nią postępował orszak chłopów i chłopek ubranych odświętnie w stroje krakowskie. Po złożeniu wieńców gospodarzowi dożynek rozpoczynała się gwarna biesiada, na której spożywano ciasta i wspaniałe kołacze, wypieczone wcześniej przez gospodynie.
Po biesiadzie były występy artystyczne. Młodzież śpiewała i tańczyła na ludowo. Pierwszym tańcem był krakowiak potem mazur, kujawiak i polonez. Par było kilkanaście. Oprócz wcześniej wymienionych osób na pozostałych fotografiach z tej serii występują jeszcze: Aleksandra Kotyza, Janina Kaczmarczyk, Andrzej Ptak, Helena Krawczyk i inni. Cały układ taneczny przygotowywała Zofia Bochenek, która wraz ze Zbyszkiem Pyczkiem była wysłana na kursy tańca do Krakowa. Pani Zofia ukończyła jeszcze kursy tańca w Gaciach i Milówce. Występy przygotowywano około miesiąca. Młodzież bardzo chętnie spotykała się w tym celu codziennie. Była to dla nich wspaniała przygoda i zabawa, którą z radością ale i nutą nostalgii wspominają do dzisiaj.
(f)
Uroczysta „Fatima” i wystawa w Arce Pana
W środę 13 września ksiądz kardynał Stanisław Dziwisz przybył do Arki Pana, by podobnie jak przed rokiem przewodniczyć Mszy fatimskiej, odprawianej tu już od 1965 roku, od maja do października w każdy 13–ty dzień miesiąca.Stojąc przy ołtarzu polowym, patrząc na nieprzebrane tłumy ludzi, metropolita wyraził wielką radość, że na początku drugiego roku pasterzowania krakowskiemu Kościołowi znowu jest mu dane modlić się u stóp Matki Bożej Fatimskiej. Tej samej, której przez przyczynę Jana Pawła II powierzył przed rokiem sprawy mieszkańców Nowej Huty: problemy przemocy, bezrobocia, rozbitych małżeństw i matek samotnie wychowujących dzieci. Zwracając się do prawie 10 – tysięcznej rzeszy wiernych, którzy z wszystkich stron otoczyli nowohucką Arkę, prosił o modlitwę w intencji całej archidiecezji. Bo Arka Pana to niezwykły symbol ocalenia i nadziei. Znalazła ona też swoje szczególne miejsce na otwartej przed kościołem wystawie „Chleba i wolności! Kraków niezłomny w czasach PRL-u”. Wystawę zorganizował krakowski oddział IPN wraz z NSZZ „Solidarność” Regionu Małopolska, przy współudziale Rady Miasta Krakowa i Urzędu Marszałkowskiego województwa małopolskiego. Pośród piętnastu plansz z dużymi zdjęciami o wymiarach 2x1,5 metra ukazujących przełomowe wydarzenia dla Polski i Krakowa w latach 1946 – 1981, są też dwie fotografie z Nowej Huty. Jedna przedstawiająca Arkę Pana w budowie, druga obrazująca starcia z milicją na ulicach Nowej Huty w czasie stanu wojennego w sierpniu 1982 roku.
Późno wieczór, po skończonym nabożeństwie, gdy plac kościelny już opustoszał, ksiądz kardynał zwiedził wystawę w towarzystwie jej organizatorów i zaproszonych gości: przewodniczącego Rady Miasta Krakowa dr inż. Pawła Pytko, prof. Ryszarda Terleckiego – dyrektora IPN w Krakowie , Wojciecha Grzeszka - przewodniczącego Zarządu Regionu NSZZ Solidarność, Stanisława Malary – radnego Miasta Krakowa oraz Ireneusza Rasia – posła na Sejm RP. Na dłużej zatrzymał się przy zdjęciu „Nowohucka Arka w budowie”. Uwieczniono na nim księdza kardynała Karola Wojtyłę wmurowującego kamień węgielny w fundamenty kościoła. Tuż za metropolitą stoi bardzo młody ksiądz w białej komży, ze złożonymi na piersiach rękami. Zwiedzający wystawę rozpoznają w nim bezbłędnie księdza kardynała Stanisława Dziwisz.
Wcześniej, po procesji różańcowej wokół kościoła, kardynał Dziwisz wspominał Jana Pawła II. Powrócił do zamachu z 13 maja 1981 roku, do - jak mówił – wydarzeń bolesnych i radosnych. Ojciec Święty Jan Paweł II wierzył, iż to właśnie Matka Boża Fatimska uratowała mu wówczas życie. Metropolita powiedział, że podczas nabożeństwa fatimskiego dziękował jej za tamto ocalenie, podobnie jak 13 maja bieżącego roku w Fatimie, w 25. rocznicę wydarzeń na Placu św. Piotra. Dodał też, że podczas procesji modlił się również w obronie przed śmiercią moralną społeczeństwa. Proboszcz nowohuckiej Arki ks. Edward Baniak dziękując metropolicie za przewodniczenie Mszy świętej powiedział „Jak jest biskup, to jest więcej ludzi, bo się ludzie wolą modlić z biskupem.” Na co kardynał odpowiedział „Biskupowi też jest łatwiej modlić się z ludem Bożym”, co wzbudziło entuzjazm tysięcy ludzi, podobnie jak przyjęcie przez kardynała zaproszenia na przyszłoroczną wrześniową Fatimę, przypadającą w piętnastolecie koronacji figury Matki Bożej Fatimskiej.
Małgorzata Modzelewska


ODPUST W MOGILE
Kilkanaście tysięcy wiernych zgromadziło się na placu Jana Pawła II przy bazylice Ojców Cystersów w Mogile na uroczystej sumie odpustowej odprawionej z okazji uroczystości Podwyższenia Krzyża Świętego. Eucharystii przewodniczył metropolita lwowski ks. kard. Marian Jaworski, a wśród współcelebransów znaleźli się m. in. opat mogilski o. Piotr Chojnacki, ks. infułat Jerzy Bryła, dziekan Wydziału Teologicznego PAT ks. prof. dr hab. Jan Szczurek oraz dziekani i proboszczowie nowohuckich parafii. Okolicznościowe kazanie poświęcone cierpieniu i tajemnicy Krzyża wygłosił kard. Jaworski.
W kazaniu kard. Jaworskiego pojawił się wątek osobisty. Kardynał przypomniał, że jeszcze jako ksiądz archidiecezji krakowskiej, w 1967 roku stracił lewą dłoń w wypadku kolejowym. Po amputacji znalazł się w nowohuckim Szpitalu im. Żeromskiego pod opieką dr. Jana Deszcza. Wtedy też udał się do Mogily, by przed Cudownym Wizerunkiem Pana Jezusa odprawić Mszę św., w której ofiarował swoje cierpienie Bogu. „Rozumiecie, że dzisiaj nie mogłem odmówić prośbie Ojca Opata, by przybyć do Mogily, celebrować tutaj Eucharystię i pochylić się przed Chrystusowym Krzyżem” – mówił do zgromadzonych wiernych..
Niedzielna suma była główną uroczystością tegorocznego odpustu Podwyższenia Krzyża Świętego w Mogile. Odpust zakończy się w czwartek 21 września br. Wtedy też o godz. 18.00 w Mogile odprawiona zostanie Msza św., którą celebrować będą nowohuckie parafie prowadzone przez Zakon Cystersów: parafia MB Częstochowskiej ze Szklanych Domów i parafia św. Bartłomieja z Mogiły.
(f)

 
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)
Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło
Reklama


Wygenerowano w sekund: 0.10 31,479,259 unikalnych wizyt