Nawigacja
· Strona g³ówna
· Nowohuckie Linki
· Fotohistorie
· Szukaj
· Dzielnice
· NH - Miejsce dobre do ¿ycia
W G³osie
 Felietony
 Miss Nowej Huty -
XXI edycja

 Nowohucianie
 Humor
 Prawnik radzi
Ostatnie artyku³y
· [2024.05.03] Co p³os...
· [2024.05.03] Dla oca...
· Na niedzielê 5 maja ...
· [2024.05.03] Bardzo ...
· [2024.04.26] Karasie...
Ostatnio na forum
Najnowsze tematy
· Na sprzeda¿ dzia³ka ...
· Akcja poboru krwi
· Krótkie w³osy - piel...
· Sekcja rekreacyjna G...
· TBS w nowej hucie?
Najciekawsze tematy
Brak tematów na forum
Ba¶niowo  w NCK, sportowo w Com Com Zone i aktorsko w "Norwidzie"  
Takie s± klimaty najnowszej Nowohuckiej Kroniki Filmowej. Zacznijmy ba¶niowo. W Nowohuckim Centrum Kultury prezentowa³y swoje widowiska teatry dla dzieci w szerokim repertuarze opowie¶ci od "Ba¶ni z tysi±ca i jednej nocy" do nied¼wiadka rodem z Rabki, który mia³ siê zaopiekowaæ kuku³czym maleñstwem. Na kolejny Festiwal Teatrów dla Dzieci tradycyjnie ju¿ przyjechali arty¶ci z ca³ego kraju. A najm³odsi mieli mnóstwo rado¶ci.
Z ca³ej Polski  przyjechali te¿ reprezentanci wy¿szych uczelni, walcz±c o prymat w ogólnopolskich akademickich mistrzostwach Polski w futsalu.  Sportowych emocji nie brakowa³o, a spotkania te raz jeszcze potwierdzi³y ambicjê niedawno otwartego obiektu Com Com Zone do  pe³nienia zaszczytnej misji tworzenia nowego oblicza nowohuckiego sportu.
Na koniec w "Kronice" relacja ze spotkania  z jednym z najwspanialszych aktorów krakowskich - Jerzym Nowakiem. Niegdysiejszy Pan M³ody z "Wesela" Stanis³awa Wyspiañskiego oczarowa³ publiczno¶æ w O¶rodku Kultury im. Norwida zabawnymi anegdotami, m±drymi  wspomnieniami i poczuciem humoru.  
Zapraszamy zatem do ogl±dania 162 wydania  Nowohuckiej Kroniki Filmowej. Pokazywana bêdzie od pi±tku (6 marca ) przed ka¿dym seansem w kinie "Sfinks", a tak¿e na antenie  TV Kraków w poniedzia³ek  9 marca o 8.45 i 19.50 oraz we wtorek 10 marca o 17.00.
(jr) 
AKTORSTWO TO POSZUKIWANIE PRAWDY
Z Martyn± MALCHAREK, aktork± Krakowskiej Opery Kameralnej, odtwórczyni± roli Pyzy w Teatrze Ludowym rozmawia Dariusz Domañski

Dariusz Domañski: W Teatrze Ludowym wystêpujesz jako Pyza w spektaklu zatytu³owanym „Pyza na polskich dró¿kach”. Przedstawienie to wyre¿yserowa³ Jerzy Fedorowicz. To by³ twój debiut. By³a¶ jeszcze wtedy w Szkole Teatralnej?

Martyna Malcharek: Tak, by³am wtedy na trzecim roku Szko³y Teatralnej. To by³o ogromne wyró¿nienie i prze¿ycie dostaæ g³ówn± rolê, mieæ debiut w Teatrze Ludowym i w Chicago. By³o to dla mnie du¿e wyzwanie.
DD: Pyza – gra, ¶piewa, tañczy… Nie ka¿da aktorka posiada takie umiejêtno¶ci. Zanim skoñczy³a¶ krakowsk± PWST otrzyma³a¶ staranne wykszta³cenie muzyczne i baletowe. Sk±d ta wielostronno¶æ zainteresowañ?
MM: Zawsze chcia³am byæ wszechstronn±. Moim marzeniem od najm³odszych lat by³o tañczyæ, ¶piewaæ i graæ na scenie. Pocz±tkowo w dzieciñstwie moj± scen± by³ ogród, gdzie tañczy³am, albo ¶piewa³am i marzy³am, ¿e mo¿e kiedy¶ bêdê mog³a wyst±piæ na prawdziwej scenie. Potem biega³am z Liceum Muzycznego do Szko³y Baletowej przez sze¶æ lat, a wakacje spêdza³am przy fortepianie. Sam± mnie do tego bardzo ci±gnê³o. To by³ mój ukochany ¶wiat. Na studiach teatralnych balet bardzo mi pomóg³ w aktorstwie, a aktorstwo w balecie i w tañcu.
DD: Co z³o¿y³o siê na wybór Szko³y Aktorskiej? Czy chêæ zostania aktork± obudzi³a siê samorzutnie, czy te¿ sk³oni³y Ciê do tego mo¿e jakie¶ okoliczno¶ci, lub osoby?
MM: Pocz±tkowo poszukiwa³am studiów bardziej zwi±zanych z tañcem, my¶la³am tak¿e o zespole Mazowsze. Jednak teatr by³ dla mnie zawsze miejscem szczególnym, magicznym, umo¿liwiaj±cym oderwanie siê od rzeczywisto¶ci. Poszukiwa³am studiów umo¿liwiaj±cych mi kontynuowanie nauki baletu, ale tak¿e ¶piewu i aktorstwa, studiów wszechstronnie rozwijaj±cych. Pojawi³o siê marzenie, aby tañczyæ w teatrze, aby po³±czyæ sztukê aktorsk± z pasj± tañca. Bardzo interesowa³ mnie wówczas teatr tañca Piny Baush, Pietry Galli czy Jacka £umiñskiego, b±d¼ Ewy Wycichowskiej. Kiedy uczestniczy³am w warsztatach Ewy Wycichowskiej w Poznaniu, to w³a¶nie Ona powiedzia³a mi, abym zdawa³a do PWST, gdy¿ jej zdaniem w moim tañcu by³o du¿o aktorstwa. To wtedy w³a¶nie zdecydowa³am, ¿e bêdê zdawaæ do Szko³y Teatralnej.
DD: Pamiêtasz swój egzamin do Szko³y Teatralnej?
MM: Nigdy go nie zapomnê. Chcia³am siê dostaæ tylko do Szko³y Teatralnej, ¿adne inne studia mnie nie interesowa³y. By³am zdecydowana i bardzo tego pragnê³am, postanowi³am walczyæ i daæ z siebie wszystko, aby tylko siê dostaæ.
DD: W okresie tych kilku lat pracy wyst±pi³a¶ na deskach m. in. Teatru im. J. S³owackiego. Bra³a¶ tak¿e udzia³ w benefisie znanego aktora Zbigniewa Buczkowskiego w Teatrze Stu. Jeste¶ aktork± Krakowskiej Opery Kameralnej, sceny za³o¿onej przez Wac³awa Jankowskiego. Wystêpujesz na deskach Teatru Ludowego w Nowej Hucie. Teatr Wac³awa Jankowskiego jest bardzo oryginaln± scen± na mapie Krakowa. Opera, jak mówi³ Ryszard Wagner, jest syntez± wszystkich sztuk. Interesujesz siê w³a¶nie takim rodzajem sztuk: opera, dramat, balet…
MM: Bardzo pasjonuj± mnie miejsca, gdzie balet ³±czy siê z aktorstwem, piosenk±. Zawsze bêd±c w teatrze dramatycznym na spektaklu têskniê gdzie¶ w ¶rodku do ruchu, do tañca, a bêd±c w operze brak mi u tancerzy wyrazu, aktorstwa, u ¶piewaków brakuje mi i tañca i aktorstwa, dlatego bardzo wymagam od siebie wszechstronno¶ci i szlifowania ka¿dej z dziedzin sztuki, aby ka¿de moje wykonanie gdziekolwiek wystêpujê by³o w pe³ni starannie przygotowane, precyzyjne nawet je¶li jest to improwizacja, profesjonalne i wykonane z pe³nym zaanga¿owaniem, daniem z siebie wszystkiego. Dlatego staram siê ka¿dy wystêp traktowaæ, jak premierê. Codzienne æwiczenia bardzo mi pomagaj±.
DD Czym jest dla ciebie aktorstwo? Masz jak±¶ w³asn± definicje, czy teoriê na temat sztuki aktorskiej?
MM: To trudne pytanie. Aktorstwo jest dla mnie ci±g³ym poszukiwaniem prawdy, jest odkrywaniem swojej osobowo¶ci, jest tak¿e najg³êbsz± mo¿liwo¶ci± wyra¿enia siebie poprzez postacie, które gram, jest tak¿e prób± poznania swoich niedoskona³o¶ci, a tak¿e ucieczk± od samotno¶ci. Dajê swoje cia³o, duszê i umys³ postaci, któr± gram, jestem ni±, ale jestem
te¿ ca³kowicie sob±, tak± jak± naprawdê jestem.
DD: Masz wymarzone bohaterki z dramatu, które chcia³aby¶ zagraæ?
MM: Moj± wymarzon± bohaterk± dramatyczn± jak± bardzo chcia³am zagraæ by³a Julia z Romea i Julii W. Szekspira. Od dzieciñstwa o tym marzy³am. Jednak teraz, kiedy gram Pyzê w Teatrze Ludowym, marzê, aby jak najwiêcej graæ w takich w³a¶nie spektaklach, jak Pyza, w spektaklach, gdzie wystêpuje synteza sztuk: taniec, aktorstwo i ¶piew. Uwielbiam graæ ten spektakl. Daje mi on ogromnie du¿o satysfakcji, wzruszenia i rado¶ci. Podczas pracy nad Pyz± bardzo du¿o siê nauczy³am.
DD: Zaczêli¶my od Pyzy w Teatrze Ludowym. Powiedz, jak gra siê przed publiczno¶ci± dzieciêc±? Dzieci ¿ywo reaguj± na fa³sz, ale nie tylko, czy mia³a¶ jakie¶ zabawne zdarzenia na którym¶ z przedstawieñ?
MM: Mia³am bardzo du¿o wzruszaj±cych i zabawnych sytuacji podczas grania Pyzy na polskich dró¿kach. W spektaklu Pyza p³acze, bo siê zgubi³a zawsze wtedy s³yszê z widowni s³owa pocieszenia. Na jednym z przedstawieñ jedno z dzieci rozp³aka³o siê i p³aka³o razem ze mn±. Najbardziej wzruszaj±ce s± momenty, kiedy widownia ¶piewa razem z nami, albo klaszcze podczas ¶piewania lub tañczenia, lub gdy reaguje ¿ywo na zadawane przez Pyzê pytania. S± to chwile niezapomniane. Dzieci s± bardzo wymagaj±c± publiczno¶ci±, ka¿dy spektakl jest dla mnie ogromnym wyzwaniem podczas ka¿dego grania spektaklu staram siê dawaæ z siebie wszystko. Publiczno¶æ reaguje bardzo ¿ywo, a to daje graj±cym na scenie aktorom jeszcze wiêcej energii, si³y rado¶ci i ogromnej satysfakcji. Spektakl Pyza na polskich dró¿kach jest dla mnie szczególny tak¿e dlatego i¿ mogê w nim pokazaæ wszystkie umiejêtno¶ci. Mogê ¶piewaæ, graæ i tañczyæ. Spe³ni³o siê wiêc moje marzenie.
DD: Dziêkujê za rozmowê.


MARTYNA MALCHAREK
Martynê Malcharek zobaczy³em po raz pierwszy w tytu³owej Pyzie w Teatrze Ludowym. Reprezentuje ona aktorstwo w ka¿dym calu, kreacyjne, a wiêc ³±czy: dramat, balet, ¶piew, grê aktorska. Nie wiem jakie s± jej zdolno¶ci wokalne, my¶lê o operze, ale z piosenk± aktorsk± radzi sobie doskonale. Pyza jest rol±, w której widaæ rodowód rodem z folkloru, dramatu, poezji, ¶piewogry. To takie po³±czenie Panny M³odej z Wesela, z Basi± z Krakowiaków i Górali, do tego jeszcze mo¿na dodaæ elementy tañca z zespo³u Mazowsze lub ¦l±sk. Wiem, ¿e artystka ta pochodzi ze ¦l±ska. Malcharek ma bardzo polsk± urodê i polski wdziêk. Przy tym delikatno¶æ i skromno¶æ, buduj± jej sceniczny wizerunek. My¶lê, ¿e czeka Martynê Malcharek ciekawa droga aktorska, choæ jej marzeniem, jak mówi jest Julia, i kto wie, mo¿e jeszcze j± zagra. Przecie¿ Maria Malicka gra³a sceny z Szekspirowskiej Julii maj±c ponad 50 lat. Martyna ukoñczy³a krakowsk± PWST przed trzema laty. Teraz pracuje ju¿ nad postaci± Kasi w Poskromieniu z³o¶nicy. Jedno wiem, ¿e jest bardzo utalentowan± m³od± aktork±, o g³êbokiej ju¿ ¶wiadomo¶ci zawodowej. Gdybym szuka³ jaki¶ porównañ w teatrze, to sposobem bycia i aktorstwem zbli¿ona jest bardzo do Gra¿yny Barszczewskiej. Podobnie jak ona zaczê³a w Teatrze Ludowym, podobnie jak Barszczewska zajmuje siê piosenk± aktorsk±.
DDOM
Popie³uszko. Wolno¶æ jest w nas.
NIGDY NIE ZREZYGNUJÊ Z TEATRU
Z Paw³em Ma³aszyñskim rozmawia Aneta Domañska
Aneta Domañska: Czy Pana marzeniem jest zagraæ Hamleta, to przecie¿ taka wymarzona rola dla ka¿dego m³odego artysty?
Pawe³ Ma³aszyñski: Nie mam takiego marzenia, by zagraæ Hamleta czy Otella. Wystêpuje w teatrze, który ma zupe³nie inn± liniê repertuarow±, wiêc nie marzê o Hamlecie.
AD: W Teatrze Kwadrat wystêpuje pan od 2003 roku. Czego siê pan nauczy³ na tej scenie od aktorów, re¿yserów?
PM: Ca³y czas nabieram do¶wiadczenia w tym zawodzie i bêdê siê uczy³, tak naprawdê do koñca tego zawodu i na pewno jeszcze nie raz dostanê po ty³ku. W Kwadracie jest fantastyczny zespól. S± tu wy¶mienici aktorzy, nie tylko komediowi, ale i dramatyczni. Wiêkszo¶æ z nich wywodzi siê z tak zwanej szko³y Tadeusza £omnickiego z Woli. Mam wielkie szczê¶cie, ¿e trafi³em w³a¶nie tutaj, do Teatru Kwadrat.
AD: Dlaczego wybra³ pan drogê aktorsk±?
PM: To by³o spe³nienie moich marzeñ z dzieciñstwa. Kiedy zda³em maturê u¶wiadomi³em sobie, ¿e chcia³bym te marzenia spe³niæ. Mia³em jak±¶ alternatywê, ¿e gdybym siê nie dosta³, to poszed³bym do wojska i mo¿e zosta³bym oficerem Stra¿y Granicznej? Jednak powiedzia³em sobie do trzech razy sztuka i za trzecim razem dosta³em siê.
AD: Jaki jest pana stosunek do seriali telewizyjnych? Daj± one wielk± popularno¶æ, ale czy i te¿ satysfakcje zawodow±?
PM: Ja nigdy nie my¶la³em o osi±gniêciu sukcesu, zdobyciu popularno¶ci. A co s±dzê o serialach? Seriale dzie³a siê na tzw. seriale zamkniête, w których ja najczê¶ciej gram, maj± trzy, cztery transze, jak Oficer, czy Magda M. Uwa¿am, ¿e te seriale s± na wysokim poziomie. W Polsce s± te¿ telenowele, które ci±gn± siê w nieskoñczono¶æ. Mam jednak do nich pozytywny stosunek, choæ w nich nie wystêpujê. Jednak nie chcia³bym byæ uto¿samiany z serialami.
AD: Jak pracowa³o siê panu na planie filmowym Magdy M i Twarz± w twarz? Co móg³by pan powiedzieæ o swoich filmowych partnerkach: Joannie Brodzik i Magdalenie Walach, jakby pan je scharakteryzowa³?
PM: Jestem daleki od oceniania swoich partnerek. Ja nie potrafiê tego robiæ. Od tego jest publiczno¶æ. Asia Brodzik jest zupe³nie inn± aktork±, ni¿ Magda Walach. Grali¶my z w bardzo ró¿nych serialach. Magda M - to serial romantyczny, za¶ w Twarz± w twarz jest serialem sensacyjnym. S± w nich zupe³nie inne emocje. Jednak mogê powiedzieæ, ¿e s± to bardzo dobre partnerki i bardzo dobrze rozumieli¶my siê pracuj±c nad tymi serialami.
AD: Woli pan graæ w teatrze, czy w serialach? W teatrze jest ¿ywy kontakt z widzem, czy to nie jest bardziej twórcze ?
PM: Oczywi¶cie, ¿e tak, masz racje, w teatrze jest inaczej. Teraz lubiê seriale, mam ro¿ne propozycje, ale ja z teatru nigdy nie zrezygnujê
AD: Czy lubi byæ pan postrzegany, jako amant?
PM: Czy lubiê ? Ja siê od tego nie odcinam. Rzeczywi¶cie po Magdzie M sta³em siê kim¶ w rodzaju amanta IV Rzeczpospolitej, przynajmniej tak czyta³em w ro¿nych gazetach i wypowiedziach na swój temat. Oczywi¶cie ja staram siê te¿ walczyæ z tym wizerunkiem. Nie chcia³bym do koñca ¿ycia graæ tylko amantów, s³odkich, romantycznych.
AD: Kto jest pana mistrzem w zawodzie aktorskim?
PM: Ja tak naprawdê nie mam mistrzów, nie mam autorytetów. Je¶li chodzi o ten zawód, to na pewno mam aktorów, których bardzo ceniê i których lubiê ogl±daæ, m.in. Janka Frycza czy Janusza Gajosa…
AD: Wymieni³ pan tak¿e Tadeusza £omnickiego.
PM: Oczywi¶cie ¶p. Tadeusz £omnicki, zrobi³ na mnie potê¿ne wra¿enie. Te materia³y, które widzia³em na jego temat i opowie¶ci kolegów, którzy z nim pracowali, dowodz±, ¿e by³ to fantastyczny aktor i cz³owiek. My¶lê, ¿e w dzisiejszych czasach mo¿e mu dorównaæ jedynie Janusz Gajos.
AD: Nad czym pan obecnie pracuje w teatrze?
PM: W Kwadracie jestem po premierze Berka, gdzie gram z Ew± Kasprzyk.
AD: Na koniec proszê powiedzieæ, jakiej udzieli³by pan rady m³odemu zaczynaj±cemu w teatrze pracê aktorowi?
PM: Tak naprawdê ma³o wiesz i niczego jeszcze nie widzia³e¶. Nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak ciê ten zawód mo¿e zaskoczyæ.

Rozmowa i foto: Aneta Domañska


PAWE£ MA£ASZYÑSKI
Rocznik 1976. Aktor. Miejsce urodzenia - Szczecinek. Absolwent wydzia³u aktorskiego wroc³awskiej PWST. Od 2003 zwi±zany z Teatrem Kwadrat w Warszawie, gdzie stworzy³ wiele wybitnych kreacji aktorskich: Truffaldino i Arlekin – S³uga dwóch panów – C. Goldoni ( debiut ); Policjant – Szalone no¿yczki; Pan Lawson – Nie teraz kochanie; Taylor – O¶le lata; Jimmy – Perfect Day. Ostatnio g³ówna rola w Berku. Pawe³ Ma³aszyñski, choæ jest znany bardziej z filmu, ni¿ z teatru, przez swój zwi±zek z Kwadratem, utwierdza, tak widzów, jak i krytykê, ¿e jego talent aktorski zmierza wyra¼nie w kierunku komedii i farsy. Jest on tak¿e utalentowanym aktorem dramatycznym. Najwiêksz± popularno¶æ przynios³y mu role zagrane w serialach telewizyjnych takich jak: Magda M czy Twarz± w twarz. Z po¶ród innych ról filmowych na uwagê zas³uguj± m.in. role Porucznika Pilota w Katyniu, Jacka Wielgosza w Oficerze i Marcina Kruka w ¦wiadku koronnym. Ma³aszyñski jest laureatem m.in. Telekamery za rok 2007 w kategorii najlepszy polski aktor. W ubieg³ym roku Teatr Kwadrat go¶ci³ na scenie Nowohuckiego Centrum Kultury. Pawe³ Ma³aszyñski wyst±pi³ jako Taylor w O¶lich latach. Tym razem aktor bêdzie go¶ciem O¶rodka Kultury im. C. K. Norwida w Nowej Hucie, os. Górali 5 w dniu 2 marca (poniedzia³ek) o godz. 18, w ramach cyklu „Portrety ludzi teatru, filmu, estrady”. Zapraszamy.
„Honoris Gratia” dla Jerzego Ridana SPOTKANIE FILMOWCÓW W KINIE „SFINKS”
Wspaniale przebiega³o otwarcie nowego cyklu spotkañ „Krakowscy re¿yserzy w Kinie Studyjny „Sfinks”. W inauguracyjnym wieczorze, który mia³ miejsce w czwartek, 12 lutego br., uczestniczy³o wielu re¿yserów, m. in. Jerzy Kucia, Ryszard Czeka³a, Krzysztof Miklaszewski, Jerzy Kowynia, Igor Mo³ojecki i Tomasz Dettlaff. Operatorów reprezentowa³ Marek Norek, a kompozytorów, autor muzyki do filmów animowanych i fabularnych Józef Rychlik.
Uroczystej inauguracji, witaj±c zaproszonych go¶ci i licznie zebranych mieszkañców Nowej Huty, dokona³a dyrektor O¶rodka im. C. K. Norwida Anna Wiszniewska. A bohaterem tego wieczoru by³ znany czytelnikom naszego pisma, nowohucki re¿yser Jerzy Ridan, który opowiada³ o swojej drodze do uzyskania statusu profesjonalnego twórcy. A wszystko zaczê³o siê od Amatorskiego Klubu Filmowego „Nowa Huta”, do którego przyby³ – a¿ z Bydgoszczy – aby zrobiæ swój pierwszy film. W klubie prowadzi³ warsztaty filmowe i realizowa³ filmy dokumentalne. Nastêpnie ukoñczy³ Wydzia³ Re¿yserii Pañstwowej Wy¿szej Szko³y Filmowej i Teatralnej w £odzi. Pierwszy film, który zrealizowa³ w profesjonalnych warunkach, pokaza³ na spotkaniu w „Sfinksie”. By³ to dokument „Dane do ¿yciorysu”, po¶wiêcony nie¿yj±cemu ju¿, nowohuckiemu fotografikowi Witoldowi Michalikowi, który w latach 50-tych za³o¿y³ Klub Fotograficzny i Klub Filmowy „Nowa Huta”. Po projekcji wzruszaj±ce wspomnienie o Witoldzie Michaliku wyg³osi³ Adam Gryczyñski, który od wielu lat w Nowohuckim Centrum Kultury prowadzi Krakowski Klub Fotograficzny. W „Sfinksie” pokazano równie¿ pierwszy telewizyjny film Jerzego Ridana „I któ¿ nas zaprowadzi”. Wystêpowali w nim uczniowie XII Liceum Ogólnokszta³c±cego w Nowej Hucie, którzy uczestnicz± równie¿ w dzia³alno¶ci MDK im. Andrzeja Bursy. Film zosta³ gor±co przyjêty, szczególnie przez m³odych widzów. O bohaterach filmu oraz ich dokonaniach w czasie przesz³ym i obecnym opowiada³a dyrektor MDK Dorota Rudy Rudkowska. Pó¼niej odby³ siê pokaz filmu „Orkiestra dêta”, który Jerzy Ridan zrealizowa³ ponad dwa lata temu ze swoim przyjacielem Jerzym Kowyni±. Dokument opowiada³ o Hutniczej Orkiestrze Dêtej, która wystêpowa³a w okresie zagro¿enia likwidacj± zespo³u. Po projekcji dyrygent zespo³y Marek Seyfried mówi³ o losach zespo³u i stwierdzi³, ¿e gdyby film o orkiestrze nie powsta³, to zapewne zespó³ zosta³by zlikwidowany. Okazuje siê wiêc, ¿e w dobroczynne oddzia³ywanie filmu mo¿na jeszcze wierzyæ.
Uroczystym akcentem spotkania by³o nadanie Jerzemu Ridanowi odznaki „Honoris Gratia”, któr± wrêczy³a zastêpca prezydenta Krakowa El¿bieta Lêcznarowicz. Jerzego Ridana uhonorowano za osi±gniêcia twórcze i dzia³alno¶æ na rzecz Nowej Huty.
Na zakoñczenie Jerzy Ridan podziêkowa³ wszystkim z przybycie, w tym ks. Pra³atowi Janowi Bielañskiemu, przyjacio³om z nowohuckiego oddzia³y Muzeum Historycznego Miasta Krakowa, prezesowi Stowarzyszenia Przyjació³ Sztuk Wszelkich, Antoniemu Kawa³ce, harleyowcom ze Stowarzyszenia „Galicja”, a tak¿e Stanis³awie Olchawie (szefowej restauracji „Stylowa”), Romanowi Kameckiemu (szefowi cukierni „Dorotka”). Szczególne podziêkowania skierowa³ pod adresem Anny D±browskiej i Anny Starewicz z O¶rodka Kultury im. C. K. Norwida, które to niecodzienne spotkanie zorganizowa³y.
Stanis³aw Wójcik
Moja Nowa Huta. 1949–2009
Wystawa jubileuszowa w nowohuckim oddziale Muzeum Historii Krakowa „Dzieje Nowej Huty”. Otwarcie w najbli¿szy wtorek 24 lutego o godz. 12.00
Moja Nowa Huta. 1949–2009
Wystawa jubileuszowa Moja Nowa Huta. 1949–2009 to spojrzenie na historiê Nowej Huty przez pryzmat wspomnieñ jej mieszkañców, reprezentuj±cych ró¿ne pokolenia oraz ¶rodowiska. Tematyka wystawy koncentruje siê wokó³ losów nowohucian, których indywidualne historie ukazuj± szersze zjawiska spo³eczne i historyczne.

Ówczesna sytuacja polityczna zaistnieje tu jedynie w formie krótkiego wprowadzenia. G³ównym ¶rodkiem przekazu s± relacje ¶wiadków uzyskane metod± oral history (audio i video), fotografie, fragmenty kronik filmowych, filmów oraz reporta¿y radiowych. Ide± wystawy jest u¶wiadamianie mieszkañcom dzielnicy warto¶ci ich wspomnieñ, osobistych prze¿yæ i do¶wiadczeñ istotnych w dokumentowaniu i prezentowaniu przesz³o¶ci i tera¼niejszo¶ci Nowej Huty. Na wystawie przedstawione s± fotografie, dokumenty oraz pami±tki zwi±zane z dwunastoma ¶wiadkami wydarzeñ rozgrywaj±cych siê w Nowej Hucie przez ostatnie sze¶ædziesi±t lat: Józefem Ziêb±, Stanis³awem Juchnowiczem, Tadeuszem ¦wierzewskim, Krystyn± Gil, Janin± Dr±g, Stanis³awem Gawliñskim, Jerzym Ridanem, Stanis³aw± Olchaw±, El¿biet± Borys³awsk±, Janem L. Franczykiem, ks. Janem Bielañskim i Jakubem B³±dkiem.
Uzupe³nienie stanowi± zdjêcia i dokumenty ukazuj±ce wa¿ne czy wrêcz prze³omowe wydarzenia z historii Nowej Huty: pocz±tki budowy miasta i kombinatu, walkê o krzy¿ nowohucki z 1960 roku, ¿ycie codzienne lat 60. i 70. XX wieku, czas nadziei lat 80. (wizyta Jana Paw³a II, Solidarno¶æ), ale i tragediê stanu wojennego. Z tego okresu pochodz± np. pami±tkowy obraz na szkle ks. J. Bielañskiego, koszula wiêzienna i krucyfiks wykonany z wieczka od puszki z wiêzienia w Za³ê¿u. Autorami fotografii s± m.in. Wojciech £oziñski, Henryk Makarewicz, Henryk Hermanowicz, Stanis³aw Gawliñski, Janusz Podlecki, Jadwiga Rubi¶, Adam Gryczyñski, Grzegorz Ziemiañski. Na wystawie pokazane zosta³y po raz pierwszy zdjêcia Bogus³awa D±browy-Kostki przedstawiaj±ce dramatyczne wydarzenia, jakie rozgrywa³y siê w Nowej Hucie w latach 1981–1983. Ponadto na wystawie mo¿na zobaczyæ gipsowy oryginalny odlew pomnika Lenina (3/5 postaci) wed³ug projektu Mariana Koniecznego, a tak¿e plakaty, dokumenty i fotografie z wydarzeñ oraz imprez odbywaj±cych siê w Nowej Hucie obecnie. Wystawa bêdzie kontynuowana w czerwcu 2009 roku w Nowej Hucie, w Parku Ratuszowym przy alei Ró¿. Na fotogramach przedstawione zostan± zdjêcia nowohucian i to w³a¶nie oni bêd± bohaterami ekspozycji. Nie budynki miasta czy te¿ hale produkcyjne kombinatu, ale w³a¶nie ludzie.
Wystawa „Moja Nowa Huta. 1949–2009” otwarta zostanie we wtorek 24 lutego br. o godz. 12.00. Mo¿na j± bêdzie ogl±daæ do 6 wrze¶nia br. Jej kuratorem jest Leszek J. Sibila, (wspó³praca: Joanna Komperda i Karolina ¯³obecka).
(f)



Wej¶cie do Domu M³odego Hutnika, osiedle C-2 Pó³noc (obecnie Krakowiaków), 15 pa¼dziernika 1953 r., aut. fot. nieznany, dar Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju Nowej Huty dla MHK



Plac Centralny, w g³êbi osiedle Centrum B, pocz±tek lat 60., aut. fot. nieznany, w³. prywatna.
Nowa inwestycja w Nowej Hucie Europejskie Centrum Us³ug Philip Morris
W ubieg³y wtorek, 10 lutego br. oficjalnie otworzono Europejskie Centrum Us³ug –Philip Morris International Service Center Europe Sp. z o.o. (PMI SCE) wraz z nowym biurowcem na terenie zak³adów Philip Morris w Czy¿ynach. PMI zainwestowa³ 17 milionów dolarów w budowê biurowca, aby sprostaæ potrzebom rosn±cej liczby pracowników PMI SCE. Centrum ¶wiadczy us³ugi finansowe i informatyczne, a tak¿e zapewnia wsparcie z zakresu zasobów ludzkich 14 tysi±com u¿ytkowników w ponad 25 europejskich krajach, gdzie dzia³aj± spó³ki zale¿ne PMI.
- Jeste¶my bardzo zadowoleni, ¿e mo¿emy po³±czyæ oficjalne otwarcie PMI SCE wraz z oddaniem nowego budynku - powiedzia³ Daniele Regorda, Starszy Wiceprezydent Philip Morris International ds. Zasobów Ludzkich. - Decyzja o rozpoczêciu budowy nowego biurowca by³a konsekwencj± dynamicznego rozwoju PMI SCE i wynika³a z potrzeby zapewnienia powierzchni biurowych dla rosn±cej liczby pracowników - doda³ Regorda.
PMI SCE stale rozwija siê. Do grona klientów do³±czaj± nowe spó³ki zale¿ne PMI, za¶ zakres us³ug dla obecnie obs³ugiwanych krajów jest systematycznie poszerzany, dziêki m.in. 650 wysoko wykwalifikowanym pracownikom. Centrum zatrudnia osoby z ró¿nych czê¶ci ¶wiata, jednak¿e wiêkszo¶æ stanowi± Polacy z bardzo dobr± znajomo¶ci± jêzyków obcych.
- Kraków to wa¿ne miejsce dla naszej firmy - powiedzia³ Andrzej D±browski, Prezes Zarz±du Philip Morris Polska i Dyrektor Zarz±dzaj±cy na Kraje Ba³tyckie. - Do chwili obecnej PMI zainwestowa³ w Polsce ³±cznie ponad 500 mln USD. Nasza krakowska fabryka nale¿y do najnowocze¶niejszych w Europie. W zesz³ym roku ponad 50% produkcji trafi³o na eksport
do ponad 73 krajów ¶wiata. Cieszê siê, ¿e PMI SCE, kolejna inwestycja PMI prê¿nie siê rozwija - doda³ D±browski.
Philip Morris International zatrudnia ponad 75 tysiêcy pracowników na ¶wiecie i sprzedaje swoje produkty w ponad 160 krajach. Od pocz±tku swojej dzia³alno¶ci w Krakowie, Philip Morris aktywnie uczestniczy w ¿yciu lokalnej spo³eczno¶ci, wspieraj±c projekty o charakterze spo³ecznym. Firma wspiera m.in. o¶rodki socjoterapii – Centrum M³odzie¿y „U Siemachy”, dzia³ania maj±ce na celu zapobieganie przemocy w rodzinie oraz projekty dotycz±ce niepe³nosprawnych. Tylko w Krakowie, firma wyda³a do tej pory na cele spo³eczne oko³o 6 mln PLN.
(f)



Nowy biurowiec na terenie zak³adów Philip Morris w Czy¿ynach.
Sp³on±³ samochód
W nocy z 9 na 10 lutego (z pi±tku na sobotê) na parkingu przed jednym z bloków na os. Dywizjonu 303 zapali³o siê bmw. W wyniku po¿aru doszczêtnemu zniszczeniu uleg³a komora silnika i wnêtrze samochodu. Auto nadaje siê do kasacji. Policja bada przyczyny zdarzenia.
(f)


Fot. Pawe³ Dró¿d¿
Pawe³ Ma³aszyñski AMANT – BO¯YSZCZE KOBIET
Gdy widzê na scenie Paw³a Ma³aszyñskiego, nieodparcie my¶lê o Juliuszu Osterwie. Co mo¿e ³±czyæ tych dwóch aktorów? Osterwa – amant, bo¿yszcze kobiet, czaru¶, wielki artysta. Ma³aszyñski – amant, bo¿yszcze kobiet, czaru¶, tak¿e ¶wietnie zapowiadaj±cy siê – artysta teatralny. Osterwa zanim sta³ siê Kordianem, Konradem czy Su³kowskim gra³ role komediowe i farsowe. Ma³aszyñski te¿ gra role komediowe i farsowe, jest w pierwszej fazie swojej pracy aktorskiej. Byæ mo¿e kiedy¶ zagra Kordiana czy Konrada, jak Osterwa? Choæ nie ma takich ambicji, a mo¿e jednak gdzie¶ s± one skrywane? Ma³aszyñski ma znakomite warunki zewnêtrzne, piêkny g³os, prawdziwy talent i choæ znany jest g³ównie z seriali i ma³ego ekranu, to w³a¶nie teatr sprawia mu najwiêksz± satysfakcjê.
- Nigdy nie zrezygnuje z teatru – mówi aktor. Wielko¶æ aktora ujawnia siê w zderzeniu tak naprawdê z dzie³em komediowym, ten kto potrafi graæ Fredrê, Gogola czy Moliera poradzi sobie z Szekspirem (tym powa¿nym) czy Wyspiañskim. O tym, ale nie tylko, bêdzie rozmawia³ z Paw³em Ma³aszyñskim w ramach cyklu „Portrety ludzi teatru, filmu, estrady” Dariusz Domañski. Spotkanie z aktorem odbêdzie siê 2 marca o godz. 18 w Sali Tañca O¶rodka Kultury im Norwida, os. Górali 4. W nastêpnym numerze G³osu rozmowa z Paw³em Ma³aszyñskim.
DDOM
PORADZIÆ SOBIE Z GRAFFICIARZAMI
Bohomazów na nowohuckich murach – i nie tylko nowohuckich, bo problem dotyczy ca³ego Krakowa – przybywa. Mieszkañcy skar¿± siê, ¿e dopiero co odnowione elewacje budynków, po kilku tygodniach, a nawet dniach od czasy zdemontowania rusztowañ, z których dopiero co zesz³y ekipy remontowe, pokrywaj± siê bazgro³ami szpec±cymi now± elewacjê. Tak sta³o siê na os. Handlowym, na os. Uroczym i na innych nowohuckich osiedlach. Przed bohomazami nie uratowa³y siê nawet samochody dostawcze parkuj±ce przy nowohuckich ulicach. Ba! Swego czasu pomalowany zosta³ czo³g stoj±cy przed Muzeum Kombatantów na os. Górali. Farb± spryskano nawet szybê jednego z okien na os. Centrum D. Czy z bandami bezmy¶lnej m³odzie¿y, która dewastuj±c elewacje szuka adrenaliny, naprawdê nikt nie jest w stanie siê uporaæ? – pytaj± czytelnicy „G³osu”? A co w tej sprawie robi Stra¿ Miejska?
Problem narasta
Odpowiedzi na to ostatnie pytanie postanowi³em poszukaæ w siedzibie nowohuckiego oddzia³u Stra¿y Miejskiej na os. Centrum C. Spotka³em tam naczelnika Oddzia³u III Nowa Huta Andrzeja Dada³a i naczelnika Oddzia³u VI Wzgórza Krzes³awickie, Mariusza Kaczmarka.
Obaj naczelnicy zgadzaj± siê z opini±, ¿e problem narasta. – Na bie¿±co monitorujemy proceder niszczenia elewacji nowohuckich budynków. Sami kilkakrotnie podejmowali¶my akcje maj±ce na celu z³apanie grafficiarzy na gor±cym uczynku – opowiada naczelnik Dada³. – Gdy jedna ze zdewastowanych ¶cian zosta³a przez zarz±dcê bloku pomalowana, przez kilka dni monitorowali¶my ten budynek. Zak³adali¶my, ¿e pomalowana, czysta ¶ciana bêdzie pokus± dla graficiarzy. Przez kilka dni i nocy nikt tam nie zacz±³ malowaæ, a my nie mogli¶my przecie¿ pilnowaæ jednej ¶ciany przez ca³y czas. Czêsto po Nowej Hucie je¿d¿± patrole w nieoznakowanych pojazdach, ale z³apaæ kogo¶ na gor±cym uczynku udaje siê rzadko – opowiada naczelnik Dada³.
- To s± albo dzia³aj±cy indywidualnie sprayowcy, którzy przechodz±c obok ¶ciany w kilka sekund kre¶l± na niej nic nie mówi±ce bohomazy. Po chwili chowaj± pojemnik ze sprayem do kieszeni i id± dalej. Ale wiêksze malunki czy napisy wykonuj± dobrze zorganizowane grupy m³odych ludzi – dodaje naczelnik Kaczmarek. Nie dzia³aj± w pojedynkê. Grupa liczy kilka osób. Jedni pilnuj± czy teren jest wolny, czy w zasiêgu wzroku nie pojawia siê kto¶ podejrzany, a pozosta³a dwójka czy trójka maluje. Jakikolwiek pojawiaj±cy siê samochód sprawia, ¿e chuligani znikaj± – dodaje naczelnik Kaczmarek.
¦rodki zaradcze
Nie ma mo¿liwo¶ci, by przed ka¿dym budynkiem postawiæ stra¿nika, który dzieñ i noc bêdzie go pilnowa³, dlatego na ca³kowite wyeliminowanie szpec±cych mury bazgro³ów i napisów nie ma co liczyæ. Czê¶ciowo odnowione elewacje mo¿na ratowaæ instaluj±c na budynku przemys³owe kamery. Takie rozwi±zanie do¶æ skutecznie zadzia³a³o na wiecznie pobazgranym budynku na os. Kalinowym. Dzi¶ budynek jest monitorowany, a na bloku wisz± informuj±ce o tym fakcie du¿e tablice. Jak na razie napisów nie ma. Innym sposobem – na razie funkcjonuj±cym w sferze projektów – jest pomalowanie budynków do wysoko¶ci I piêtra specjaln± farb± ochronn±. Z budynku pomalowanego tak± farb± graffiti mo¿na po prostu zmyæ. Problem w tym, ¿e taka ochronna farba jest do¶æ droga, dlatego akcja zabezpieczania budynków musia³aby byæ dofinansowywana przez Miasto. Trzeba te¿ pamiêtaæ, ¿e farba taka nie mo¿e byæ stosowana na obiektach zabytkowych (ma m. in. lekki po³ysk), wiêc w ten sposób nie mo¿na by chroniæ zabytkowych budynków w ¶ródmie¶ciu Krakowa.
Do¶æ skuteczn±, chocia¿ k³opotliw± metod± ochrony murów przed wandalami, jest systematyczne zamalowywanie napisów i rysunków. Z t± ostatni± opini± zgadza siê naczelnik Dada³, chocia¿ i w tym wypadku zauwa¿a pewien problem. Otó¿, do zeszpecenia ¶ciany wystarczy trochê farby w sprayu, ale do jej odnowienia takiej farby potrzeba o wiele wiêcej. To s± dodatkowe koszty, których zarz±dy budynków nie zawsze chc± ponosiæ.
– Zabazgrane fragmenty ¶cian fotografujemy i zwracamy siê do zarz±dców o zamalowanie napisów i bazgro³ów. Szczególnie je¶li s± to napisy o tre¶ci wulgarnej lub nawo³uj±cej do nienawi¶ci – opowiada naczelnik Dada³. Ale my mo¿emy tylko prosiæ, poniewa¿ nie ma przepisów, które by zmusza³y zarz±dców do zamalowywania graffiti. Niektórzy zarz±dcy podchodz± do sprawy ze zrozumieniem i zamalowuj± pobazgrane ¶ciany. Tutaj muszê pochwaliæ ADREM S.A. Inni odnosz± siê do naszych pró¶b z mniejszym zrozumieniem. Ostatnio znów pojawi³ siê napis na roku os. Centrum E, na murze nale¿±cym do banku. Rozmawiali¶my z kierownictwem tej placówki, które obieca³o, ¿e w najbli¿szym czasie napis zostanie zamalowany.
Nadzieja we wspó³pracy z mieszkañcami
- Naszym najwiêkszym sprzymierzeñcem w walce z wandalami niszcz±cymi elewacje mog± byæ przede wszystkim mieszkañcy – mówi naczelnik Kaczmarek. – Przecie¿ tych napisów powstaj± prawie ka¿dej nocy dziesi±tki. Wiele z nich pojawia siê wewn±trz osiedli. Nie chce mi siê wierzyæ, by nikt niczego nie widzia³. A przecie¿ wystarczy telefon, nawet anonimowy, z informacj±, ¿e kto¶ maluje po murze. Nam wystarczy informacja, gdzie to siê dzieje, ogólna informacja w co ubrany jest graficiarz, czy ma kaptur czy czapkê na g³owie itp., i wtedy mo¿emy wys³aæ jeden albo kilka patroli w nieoznakowanych samochodach we wskazany rejon. Najczê¶ciej taki graficiarz nie ogranicza siê do pobazgrania jednej ¶ciany, lecz idzie w miasto. I wtedy mo¿emy go namierzyæ. Ka¿dy mo¿e anonimowo zadzwoniæ na telefon alarmowy 986.
- Pamiêtam jak zadzwoni³a do nas kobieta, ¿e czo³g stoj±cy naprzeciw jej okien zosta³ pomalowany sprayem – dodaje naczelnik Dada³. – Tyle tylko, ¿e pani zadzwoni³a po dwóch dniach od chwili pomalowania czo³gu. By by³o ciekawiej, ona widzia³a jak go malowali. I gdyby zadzwoni³a od razu, sprawców na pewno by¶my zatrzymali. Wielu ludzi nie chce wystêpowaæ w roli ¶wiadków. Rozumiem ich. Ale przekazuj±c nam informacjê, ¿e kto¶ niszczy elewacje budynków umo¿liwia nam z³apanie takiego cz³owieka na gor±cym uczynku. A wtedy ¶wiadków nie potrzebujemy. Prawda jest taka, ¿e sami niewiele zdzia³amy. Mo¿emy za to zrobiæ du¿o z pomoc± mieszkañców – dodaje Andrzej Dada³.
Z naczelnikami Andrzejem Dada³em i Mariuszem Kaczmarkiem o problemie niszczonych elewacji nowohuckich budynków rozmawia³
Jan L. FRANCZYK
Jerzy Nowak, czyli GRAÆ Z£YCH, GDY JEST SIÊ DOBRYM
By³ rok 1957. Jerzy Grotowski przygotowa³ premierê Krzese³ E. Ionesco wespó³ z dr Aleksandr± Mianowsk±. Sztuka, jak na owe czasy awangardowa, by³a równie¿ w repertuarze Teatru Dramatycznego w Warszawie. - Pamiêtam jak Roman Zawistowski, wspania³y nauczyciel rzemios³a aktorskiego, daleki od teoretycznych uzasadnieñ procesów aktorskich, powiedzia³ do mnie zaraz po premierze. Jest to najlepszy spektakl mojej dyrekcji, po czym u¶miechn±³ siê i doda³: - Ale nic z niego nie rozumiem. Gotowski by³ m³odym re¿yserem, praktykowa³ w teatrze, pracowa³ po bo¿emu, a wiêc tradycyjnie, ale ju¿ wówczas wyczuwa³em w kontakcie z nim pewne próby wyj¶cia poza teatr. Tak wspomina³ swoj± pierwsz± wielk± rolê w Starym Teatrze - Jerzy Nowak.
Mówi siê o Jerzym Nowaku: aktor charakterystyczny. Jednak to nie do koñca jest prawda. To aktor - tragik i komik - w znaczeniu tradycyjnym i nowoczesnym. Przez wszystkie lata pracy inspirowa³ najwiêkszych re¿yserów polskiego teatru: Tadeusza Kantora i Józefa Szajnê, czy wspomnianego Grotowskiego. A zatem pracowa³ z trzema mistrzami teatralnej awangardy. Obok W³adys³awa Krzemiñskiego czy Jerzego Kreczmara tworzy³ z Konradem Swinarskim, Jerzym Jarockim i Andrzejem Wajd±. Ten ostatni obsadzi³ go w roli Pana M³odego w Weselu Wyspiañskiego. - Spotkanie z Wajd± by³o szokiem - mówi Nowak. - Przypomnia³em sobie rozmowê z Zygmuntem Hubnerem, poprzedzaj±c± próby z Wajd±. Zapyta³ mnie, co chcia³bym zagraæ w Weselu. Mia³em dwie wymarzone role: Stañczyka i Upiora. Gdy Wajda wyczytywa³ obsadê Pan M³ody – Jerzy Nowak, w sali zapanowa³a konsternacja, zdziwienie… Nie ukrywam, ¿e ba³em siê tej roli, ale czytaj±c potem recenzje mia³em du¿o satysfakcji.
K. Swinarski powierzy³ Nowakowi w swym s³ynnym spektaklu, Nie- boskiej komedii, rolê Pankracego. By³a to wielka kreacja aktora, podobnie, jak i Natan w Sêdziach u tego¿ inscenizatora. Jerzy Jarocki uczy³ Nowaka warsztatu, przekazuj±c mu wielk± wiedzê, nie tylko o aktorstwie, ale i o dziele, które wystawia³. Zupe³nie inaczej widzia³y teatr Lidia Zamkow czy Halina Gryglaszewska, które równie¿ pracowa³y z Nowakiem.
Jerzy Nowak jest aktorem wewnêtrznego dialogu. Tworzy w teatrze okrucieñstwa i teatrze mi³o¶ci. Co¶ z Obrazcowa, Jouveta i Jaracza jednocze¶nie. To paradoks wielkich stylów w polifonii d¼wiêków ludzkich. Mo¿na rzec, ¿e role Nowaka torowa³y drogê Starego Teatru do jego ¶wietno¶ci i chwa³y. Jak to siê dzieje, ¿e ten niepozorny, g³êboko charakterystyczny aktor osi±gn±³ tak wiele? Pracowito¶æ, wszechstronno¶æ talentu, warsztat, intuicja podszyta delikatn± ironi± i m±dro¶ci±, dystans do ¶wiata i teatru - to komponenty i sekrety sukcesu artysty, któremu przecie¿ nie wró¿ono nawet najmniejszej kariery. Nowak nasyca ¶wiat teatru i swoje role niezwyk³± si³± i blaskiem. W jego sztuce widaæ tre¶æ delikatnie sprzê¿on± z form±. - Ka¿dy cz³owiek zniekszta³ca innych, bêd±c zarazem przez nich zniekszta³cany - mówi Gombrowicz. Nowak podobnie pojmuje rolê cz³owieka- aktora we wspó³czesnym ¶wiecie, budowanym nie zawsze na prawdzie. Bardziej na k³amstwie i ob³udzie. Nowak, mam takie wra¿enie, jest mistrzem krótkich form dialogu i monologu. Reprezentuje wielo¶æ stylów aktorskich. Jego teatr jest wielowymiarowy. Nowak wpisuje siê w tajemnicê, w dramat z³a i dobra. Kiedy¶ powiedzia³em, ¿e Nowak gra z³ych, bo jest dobry. To wielka doprawdy sztuka graæ z³ych, gdy samemu jest siê tak dobrym cz³owiekiem.
Zapraszamy na spotkanie z Jerzym Nowakiem do O¶rodka Kultury im C. K. Norwida na os Górali 5. Spotkanie w ramach cyklu „Portrety ludzi teatru i filmu” odbêdzie siê w poniedzia³ek 23 lutego br. o godz. 18 00.
DARIUSZ DOMAÑSKI
 
Ten serwis u¿ywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegl±darki oznacza zgodê na to)
Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowi± tylko czê¶æ materia³ów, które w ca³o¶ci znale¼æ mo¿na w wersji drukowanej "G³osu - Tygodnika Nowohuckiego".
Logowanie
Nazwa u¿ytkownika

Has³o



Nie mo¿esz siê zalogowaæ?
Popro¶ o nowe has³o
Reklama


Wygenerowano w sekund: 0.06 27,678,890 unikalnych wizyt