Nawigacja
· Strona g³ówna
· Nowohuckie Linki
· Fotohistorie
· Szukaj
· Dzielnice
· NH - Miejsce dobre do ¿ycia
W G³osie
 Felietony
 Miss Nowej Huty -
XXI edycja

 Nowohucianie
 Humor
 Prawnik radzi
Ostatnie artyku³y
· [2024.03.29] Na ryby...
· [2024.03.29] ¦wiêtuj...
· Na niedzielê 31 marc...
· [2024.03.29] ¦wi±tec...
· [2024.03.22] Wiosenn...
Ostatnio na forum
Najnowsze tematy
· Na sprzeda¿ dzia³ka ...
· Akcja poboru krwi
· Krótkie w³osy - piel...
· Sekcja rekreacyjna G...
· TBS w nowej hucie?
Najciekawsze tematy
Brak tematów na forum
KRONIKA ¦WI¡TECZNA
Zapraszamy do obejrzenia 167. wydania Nowohuckiej Kroniki Filmowej, która bêdzie mia³a charakter ¶wi±teczny. Na pocz±tek przeniesiemy siê do klubu „Karino” (w Cha³upkach), nale¿±cego do sieci placówek O¶rodka Kultury Kraków – Nowa Huta. Zobaczymy, jak dzieci robi³y palmy wielkanocne i malowa³y jajka na stó³ ¶wi±teczny, wykorzystuj±c ró¿ne techniki tworzenia. Nad przebiegiem zajêæ z dzieæmi czuwa³y instruktorki (m.in. pani El¿bieta Nowak).
Nastêpnie przeniesiemy siê do Klubu „Ku¼nia” O¶rodka Kultury im. Cypriana Kamila Norwida, w którym rozstrzygniêto konkurs na naj³adniejsz±, wielkanocn± kartkê ¶wi±teczn±. Poznamy laureatów konkursu, a tak¿e zobaczymy nagrodzone kartki, które realizatorzy Kroniki zmontowali w rytm oberka, wykonanego przez regionaln± kapelê „Krakusy” z Nowej Huty.
Kronikê zakoñcz± kwiaty malowane farbami olejnymi i akwarelowymi przez Barbarê Matuszczyk, artystkê z Nowohuckiego Ko³a Przyjació³ Sztuk Wszelkich. Pani Barbara jest autork± prac, które wystawiane by³y m.in. na wystawach plastycznych w Galerii przy placu mieszcz±cym siê w Alei Ró¿.
Nowohucka Kronika Filmowa pokazywana bêdzie od pi±tku
(10 kwietnia) przed ka¿dym seansem filmu fabularnego w Kinie Studyjnym „Sfinks”, a tak¿e na antenie Telewizji Kraków w poniedzia³ek (13 kwietnia)
o godz. 8.45 i 19.50 oraz we wtorek (14 kwietnia) o godz. 17.00. Zapraszamy równie¿ na stronê internetow±: www.kronika.com.pl
(jr)
WIELKI KOLEGA
20 kwietnia o godz. 12.00 na scenie Teatru Ludowego Halina Kwiatkowska w spektaklu
WIELKI KOLEGA
czyli rzecz o Karolu Wojtyle – Janie Pawle II

Halinê Kwiatkowsk± pozna³em przy okazji pracy nad albumem o Starym Teatrze. By³o to w 1995. Wiedzia³em, ¿e jest aktork±, która by³a bardzo zwi±zana z postaci± niezwyk³± w naszej historii – Karolem Wojty³±. Zwi±zana, co to znaczy? Otó¿ razem chodzili do wadowickiego gimnazjum, razem grali w szkolnym teatrze. Pamiêtam, jak na Rynku w Wadowicach podczas jednej z pielgrzymek Ojciec ¦wiêty wspomina³ Antygonê - Halinê. Wojty³a gra³ Hajmona. Potem jeszcze by³a Balladyna, gdzie obok Kwiatkowskiej gra³ Wojty³a Kirkora i ¦luby panieñskie z nim jako Guciem i Kwiatkowsk± jako Aniel±.
Niestety nie mog³em widzieæ tych spektakli, ale za to mog³em o tym wszystkim przeczytaæ w ksi±¿ce Haliny Kwiatkowskiej: Wielki kolega. Artystka opisuje w niej swoje spotkania z Karolem Wojty³±. 72 lat przyja¼ni, to co¶ niezwyk³ego. Potem razem zdali na polonistykê na UJ, wreszcie w czasach okupacji wystêpowali w konspiracyjnym Teatrze Rapsodycznym. Po wojnie drogi siê rozesz³y. Wojty³a zosta³ ksiêdzem, za¶ Kwiatkowska aktork± i pedagogiem w Szkole Teatralnej. W moim albumie artystka wspomina Konrada Swinarskiego, najwiêkszego po Leonie Schillerze - re¿ysera polskiego teatru. Wspomina spotkanie re¿ysera z kardyna³em Karolem Wojty³±, i ich rozmowê o Dziadach i Mickiewiczu, która odby³a siê w krakowskiej Kurii. Jaka szkoda, ¿e nie zosta³o to spotkanie nagrane. Kwiatkowska wspomina: po jednej stronie siedzia³ najwiêkszy polski ksi±dz, po drugiej za¶ najwiêkszy polski re¿yser.
Halina Kwiatkowska stworzy³a na scenach krakowskich teatrów: Teatru S³owackiego, a przede wszystkim Starego Teatru wiele wybitnych ról. Gra³a m.in. u Jarockiego, Hubnera, Wajdy, Szajny, Krzemiñskiego… Wcze¶niej by³a w zespole u Kotlarczyka, sk±d wynios³a wielkie umi³owanie s³owa i poezji. Wielki kolega, to spektakl o Wojtyle, o Papie¿u. Obok ciekawych opowie¶ci us³yszymy w jej interpretacji strofy Mickiewicza, Norwida S³owackiego, Wyspiañskiego i samego Wojty³y. To niezwyk³e, ¿e ta artystka potrafi skupiæ uwagê widza przez blisko pó³torej godziny - ale z drugiej strony, to wielka sztuka zamkn±æ ¿ycie tego wielkiego cz³owieka, w tak krótkiej opowie¶ci. Warto to prze¿yæ samemu. Zapraszam na spektakl do Teatru Ludowego w dniu 20 kwietnia o godz. 12 00
DDOM
Dzia³alno¶æ charytatywna, to wymóg Ewangelii.
Wy dajcie im je¶æ
Dzia³alno¶æ charytatywna, to wymóg Ewangelii.

Parafia ¶w. Brata Alberta na os. Dywizjonu 303 obchodzi w tym roku jubileusz 25-lecia. Patron, jakim jest ¦wiêty Brat Albert - Adam Chmielowski, zobowi±zuje do szczególnego traktowania ludzi biednych i potrzebuj±cych. Dlatego w tej parafii tak wa¿n± rolê odgrywa dzia³alno¶æ charytatywna.


Ka¿da parafia ma swoj± historiê, któr± pisz± swoim ¿yciem ludzie do niej nale¿±cy. Ka¿dy ¶wiecki, ka¿dy kap³an, ka¿da dzia³aj±ca przy parafii siostra zakonna wpisuj± siê w t± historiê swoim ¿yciem. S± jednak osoby zupe³nie wyj±tkowe, które nie tylko wtr±caj± swoje „trzy grosze”, ale na zawsze zmieniaj± bieg historii, bez których ¿ycie danej parafii wygl±da³oby zupe³nie inaczej. Parafia ¶w. Brata Alberta od zawsze i na zawsze kojarzona bêdzie z ksiêdzem pra³atem Janem Bielañskim. Ten wyj±tkowy kap³an i wyj±tkowy cz³owiek otrzyma³ w 2007 r. tytu³ Nowohucianina Roku. W uzasadnieniu tego wyró¿nienia czytamy „tytu³ ten zosta³ nadany w uznaniu za dotychczasowe dzia³ania Ksiêdza Pra³ata, na rzecz spo³eczno¶ci Nowej Huty, na któr± z³o¿y³y siê, m.in. kap³añska i patriotyczna postawa Ksiêdza (...) oraz wieloletnia dzia³alno¶æ charytatywna Ksiêdza na rzecz ubogich i s³abych”. Trzeba, bowiem przyznaæ, ¿e w¶ród licznych dzia³añ, jakie ks. pra³at Jan Bielañski podejmowa³ podczas swojej trwaj±cej ju¿ 45 lat pos³ugi kap³añskiej, dzia³ania na rzecz biednych by³y zawsze na jednym z czo³owych miejsc. W trwaj±cej ju¿ æwieræ wieku historii tej nowohuckiej parafii, to on zapocz±tkowa³ rozdzia³ pt. „dzia³alno¶æ charytatywna”. I chocia¿ dzi¶ wpisuj± siê w niego kolejne osoby, pocz±tki oraz to, co przez dwadzie¶cia parê lat zrobi³ dla chorych i potrzebuj±cych na zawsze zmieni³o obraz tego miejsca.


Agnieszka £o¶: Jest tyle rodzajów pos³ugi, które mo¿e podj±æ kap³an, dlaczego zdecydowa³ siê ksi±dz na dzia³alno¶æ charytatywn±?
Ks. pra³at Jan Bielañski: Ka¿dy ksi±dz jest przeznaczony do dwóch rzeczy: g³osiæ dobr± nowinê (ewangeliê) i sprawowaæ sakramenty to podstawowa pos³uga. Ka¿dy kap³an stara siê te¿ pomagaæ biednym i potrzebuj±cym. Dzia³alno¶æ charytatywna to wymóg Ewangelii - uczynki mi³osierdzia. „Biednych zawsze u siebie mieæ bêdziecie”- powiedzia³ Pan Jezus i mówi³ jeszcze: „co¶cie uczynili jednemu z tych braci moich najmniejszych mnie¶cie uczynili”. Ko¶ció³ ma s³u¿yæ, nie rz±dziæ, nie kierowaæ, ale przede wszystkim s³u¿yæ. I wszyscy - kap³ani i ¶wieccy - jeste¶my do tej s³u¿by powo³ani.

A£: Bêdê siê upieraæ, ¿e to, co robi ksi±dz jest wyj±tkowe. Nie ka¿dy proboszcz przewozi swoim prywatnym samochodem tony ¿ywno¶ci dla swoich parafian. Nie ka¿dy chodzi z nimi do apteki, ¿eby wykupiæ dla nich leki.
Ks. J. Bielañski: Przyczyni³o siê do tego na pewno i to miejsce i ten wyj±tkowy ¦wiêty, jakim jest Brat Adam Chmielowski, który swoim ¿yciem pokaza³, ¿e s³u¿ba Chrystusowi w drugim cz³owieku jest nadrzêdnym celem w ¿yciu ka¿dego chrze¶cijanina. Bez wzglêdu na to, czy jest kap³anem, zakonnic± czy ¶wieckim. Chcia³em podj±æ dzia³ania, pod którymi podpisa³by siê Brat Albert. Prawd± te¿ jest, ¿e w mojej naturze tkwi przekonanie, ¿e dobrze jest komu¶ pomóc. Mi³o¶æ Boga i bli¼niego to najwa¿niejsze przykazanie. Z tego bêdziemy s±dzeni, z mi³o¶ci w³a¶nie. By³em g³odny, spragniony, chory powie Jezus i zapyta: jak mnie potraktowa³e¶, czy pomog³e¶ mi w drugim cz³owieku?

A£: Jak zatem przez te 20 lat swojej pos³ugi w tej parafii pomaga³ ksi±dz swoim parafianom?
Ks. J. Bielañski :Przede wszystkim zaznaczyæ trzeba, ¿e to nie ja sam pomaga³em biednym, a wszyscy, którzy zaanga¿owali siê w dzia³alno¶æ charytatywn± naszej parafii. Przez te wszystkie lata przewinê³o siê tych osób naprawdê sporo. A co do dzia³añ, wymieni³bym nastêpuj±ce: najpierw powiem o pomocy dla dzieci, bo one s± zawsze najmniej winne swojej biedy - dofinansowanie obiadów dla dzieci w szko³ach, kolonie, zielone szko³y, letnie obozy, dofinansowanie do zakupu podrêczników, organizacja parafialnej ¶wietlicy gdzie otrzymuj± pomoc w nauce, parafialny klub sportowy. Pomagamy wszystkim biednym, nie tylko dzieciom. Osoby potrzebuj±ce zawsze otrzymywa³y pomoc w naszej parafii. Zdarza³o siê, ¿e do kancelarii przychodzili ludzie prosz±c o wsparcie finansowe i czêsto je otrzymywali. Oczywi¶cie, je¶li pro¶ba by³a uzasadniona. Bywa, ¿e przychodz± po pomoc ró¿ni naci±gacze, ale nie jest ich wielu i w³a¶ciwie ³atwo ich poznaæ. Kiedy od prosz±cego czuæ by³o alkohol zawsze odmawia³em pomocy. Je¶li mia³ na alkohol, to niech po pieni±dze na chleb nie przychodzi. Zreszt± wyznajê zasadê, ¿e lepiej czasem daæ siê naci±gn±æ ni¿ skrzywdziæ faktycznie potrzebuj±cego. Kiedy kto¶ przychodzi³ po pieni±dze na leki na pocz±tku kaza³em tylko pokazywaæ receptê, ale potem zdarza³o mi siê, ¿e chodzi³em z nimi do apteki i p³aci³em za ich lekarstwa, tak dla pewno¶ci i spokoju sumienia, ¿e rzeczywi¶cie dajê pieni±dze na leki. Zdarza³o siê równie¿, ¿e przychodzi³ kto¶, komu brakowa³o na czynsz, zalega³ w spó³dzielni grozi³a mu eksmisja. Jedn± z takich rodzin przyprowadzi³a kiedy¶ do mnie pani Zofia Ziarkowska, nasza parafianka, radna Dzielnicy XVI. Pamiêtam, ¿e chodzi³o wtedy o znaczn± kwotê, to by³o ponad 200 z³, ale pomogli¶my im.

A£: Wiem, ¿e dzia³alno¶æ charytatywna ksiêdza to nie tylko pomoc finansowa. Co to by³o z tymi serami?
Ks. J. Bielañski: By³a taka akcja. Prowadzili¶my j± przez kilka lat, zawsze na jesieni. To by³a podwójna pomoc dla naszych parafian i dla rolników, którzy mieszkali pod Turbaczem w dorzeczu Raby. Jest to teren ekologicznie czysty. Wiêc parafia raz w miesi±cu robi³a tam zakupy: mas³o, ser, jajka, miód itp. Dobre czyste ekologicznie produkty, bez tej ca³ej chemii. Ta akcja mia³a byæ tak± „witaminizacj±”. Rozdawali¶my te produkty w ka¿dy czwarty pi±tek miesi±ca najbiedniejszym z naszej parafii, chcieli¶my, ¿eby i oni mieli trochê dobrej, zdrowej ¿ywno¶ci, zw³aszcza dla dzieci. Pilnowali¶my, aby te produkty trafia³y rzeczywi¶cie do najubo¿szych: samotnych, chorych, emerytów, matek samotnie wychowuj±cych dzieci, bezrobotnych. Zakupów dokonywali¶my za sk³adek do puszek dla ubogich, to by³y zakupy robione hurtem, wiêc p³acili¶my taniej. Tak naprawdê ta akcja to by³y same korzy¶ci, rolnicy mieli zbyt na miejscu, a my mieli¶my niedrogie i zdrowe produkty.

A£: No tak, ale same one stamt±d do nas nie trafi³y. Ksi±dz naprawdê przywozi³ je w³asnym samochodem?
Ks. J. Bielañski: Kupowali¶my te¿ w innych miejscach np. w Wêgrzcach, jab³ka, ziemniaki, æwik³ê, marchew. Ten towar przywozili nam gospodarze w³asnym samochodem ciê¿arowym. W sumie to by³y ca³e tony. Przy ³adunku i roz³adunku trzeba siê by³o nieraz porz±dnie spociæ. Przy tej akcji naprawdê porz±dnie zmêczy³em, ale muszê wyznaæ, ¿e mnie to bardzo cieszy³o. A odpowiadaj±c na pytanie, tak to prawda, ¿e sam je¼dzi³em prywatnym samochodem po te produkty nabia³owe i miód, w okolice Porêby Wielkiej, ale nie widzia³em w tym nic nadzwyczajnego.

A£: A „Stó³ ¦wiêtego Brata Alberta”? Czy te akcje by³y ze sob± powi±zane?
Ks. J. Bielañski: Nie. Akcja „Stó³ ¦wiêtego Brata Alberta” to co¶ zupe³nie innego. Raz w miesi±cu, w pi±tek, bogatsi parafianie przynosz± do naszego ko¶cio³a dary, które s± po mszach ¶wiêtych rozdawane ubogim. S± to takie produkty jak cukier, ry¿, makarony, herbata, parafia siê do tego dok³ada. Jest to taki wyraz solidarno¶ci miêdzyludzkiej. W ka¿dej parafii, a zw³aszcza w tej, która za patrona ma takiego ¶wiêtego jak Brat Albert, ludzie powinni troszczyæ siê o „swoich biednych”.

A£: W³a¶nie, a czemu akurat ¦wiêty Brat Albert jest patronem waszej parafii? Jak to siê sta³o, ¿e wybór pad³ na niego?
Ks. J. Bielañski: Ju¿ kiedy¶ o tym mówi³em, ale mogê powtórzyæ. Nikt nam tego ¶wiêtego nie narzuca³, to by³ mój wybór. Mnie siê ¦wiêty Brat Albert bardzo podoba. To najubo¿szy ¶wiêty w Krakowie. Taki ubogi, a taki bogaty jednocze¶nie. Tyle mia³ do rozdania, ca³ego siebie! Umia³ kochaæ i co wa¿ne umia³ te¿ pokazaæ innym jak nale¿y kochaæ Boga, ludzi i Ojczyznê. ¯y³ i mieszka³ tu w Krakowie, przez co jest nam jeszcze bli¿szy, taki zwyczajny i taki niezwyk³y jednocze¶nie.

A£: Czy ludzie, którzy do tej parafii nale¿±, czuj± siê „spadkobiercami Brata Alberta”? Czy chêtnie w³±czaj± siê w dzia³ania na rzecz ubogich? Jak liczny jest zespó³ charytatywny?
Ks. J. Bielañski: Zespó³ charytatywny liczy³ maksymalnie 17 osób, ale w dzia³alno¶æ charytatywn± w³±czaj± siê nie tylko cz³onkowie tego zespo³u. Paczki ¶wi±teczne po domach roznosz± ministranci, harcerze. Kiedy trzeba stan±æ pod ko¶cio³em z puszkami w³±czaj± siê dodatkowe osoby, Ró¿e Ró¿añcowe, m³odzie¿ oazowa, Rycerstwo Niepokalanej, a szczególnie czciciele Serca Jezusowego. Tak naprawdê w dzia³ania charytatywne w naszej parafii w³±czaj± siê wszystkie dzia³aj±ce przy parafii grupy. Dla nas bardzo wa¿ne jest, ¿e osoby, najmocniej zaanga¿owane w zespó³ charytatywny: Krystyna Parzelska, Zofia Grzybek i Joanna Pajdo, dbaj± równie¿ o swoj± formacjê wewnêtrzn±. Je¿d¿± na rekolekcje, uczestnicz± w miarê mo¿liwo¶ci w codziennej Mszy ¦wiêtej. Osobista formacja jest bardzo wa¿na i nie wolno o niej zapominaæ.

A£: Patrz±c na nasz± dzielnicê z perspektywy tylu lat, czy mo¿e ksi±dz powiedzieæ, ¿e ludzie biednych jest w Nowej Hucie coraz wiêcej? Czy obszar biedy siê powiêksza?
Ks. J. Bielañski: Bieda zawsze by³a, jest i bêdzie. Prawd± jest, ¿e nie zawsze zdajemy sobie sprawê z tego ilu jest wokó³ nas potrzebuj±cych. Nam kap³anom czêsto oczy otwiera kolêda. Spotykamy podczas tych wizyt ludzi, którzy musz± samotnie wy¿yæ za 700 z³. To praktycznie niemo¿liwe. W dzisiejszych czasach bardzo drogie s± leki. Kiedy w domu, gdzie nie ma du¿o pieniêdzy, pojawia siê choroba to ju¿ jest du¿y problem. Jest te¿ problem innej biedy, mówiê tu o braku bliskich, bo samotno¶æ to te¿ bieda. A ludzi samotnych jest coraz wiêcej.

A£: Czy walczycie równie¿ z tym rodzajem biedy?
Ks. J. Bielañski: Staramy siê. S± Wigilie dla samotnych, podczas których nie tylko mo¿na zje¶æ wigilijne potrawy, ale tak¿e wspólnie po³amaæ siê op³atkiem czy za¶piewaæ kolêdy. ¯ycie jednak nie jest takie proste. Przychodz± na te spotkania zasadniczo samotni. Do³±czaj± siê do nich niekiedy bezdomni, zaniedbani, nieumyci, zdarza siê, ¿e s± na alkoholowym g³odzie i nie zachowuj± siê idealnie. Wtedy bardzo trudno byæ „prawdziwym chrze¶cijaninem”, nie³atwo odnale¼æ w nich Chrystusa, do koñca zaakceptowaæ. Warto przy tej w³a¶nie okazji wspomnieæ o dzia³aj±cym przy parafii klubie AA, który przeciwdzia³a nastêpnej biedzie, jak± s± uzale¿nienia.

A£: Tyle lat, tyle akcji, tyle dzia³añ… Czy by³ ksi±dz kiedy¶ tak po ludzku zmêczony, czy zdarzy³o siê co¶, co ksiêdza za³ama³o, zniechêci³o?
Ks. J. Bielañski: A¿ tak to nie. Zawsze mam przed oczami Brata Alberta i zawsze powtarzam sobie, ¿e robiê to wszystko dla Chrystusa. By³a jednak taka sytuacja, kiedy wyje¿d¿aj±c na kolonie z dzieæmi do Zakopanego wziêli¶my na pro¶bê jednej pani ch³opca spoza naszej parafii. Zapewnia³a nas ¿e ch³opak jest z bardzo biednej rodziny. Na miejscu okaza³o siê, ¿e rodzice nie dali mu ubrañ, i to ¿adnych, nawet bielizny. Kupili¶my wszystko z naszych pieniêdzy. Potem podczas pobytu w Zakopanem ch³opiec korzysta³ z ró¿nych rozrywek, np. ze zje¿d¿alni na Guba³ówce, wyci±gaj±c ze swojej kieszeni pieni±dze. Okaza³o siê, ¿e nie jest taki bardzo biedny. Kiedy wrócili¶my z tej kolonii do Krakowa i rodzice na pasie startowym odbierali swoje dzieci nikt nie podszed³ do nas ¿eby podziêkowaæ za opiekê nad dzieæmi, ani rodzice tego ch³opca ani ¿aden inny rodzic. Wtedy, pamiêtam, zrobi³o mi siê przykro… Có¿, ksi±dz te¿ cz³owiek. Ale okazywanie wdziêczno¶ci to obecnie bardzo du¿y problem, kiedy np. prosimy tych którzy otrzymuj± od nas pomoc, ¿eby potem przyszli na Mszê do ko¶cio³a, podziêkowaæ Panu Bogu, to z tych wielu - a naprawdê bardzo wiele osób tak± pomoc otrzymuje - do ko¶cio³a przychodzi zaledwie garstka. Je¶li nie s± wdziêczni Panu Bogu, co siê dziwiæ, ¿e nie s± wdziêczni ksiêdzu.

A£: Dla równowagi muszê zapytaæ o moment, kiedy odczuwa³ ksi±dz ogromn± rado¶æ z niesionej pomocy.
Ks. J. Bielañski: To chyba chwile, kiedy dziêki naszej pomocy ta czy tamta rodzina nie wyl±dowa³a na bruku, kiedy uda³o siê unikn±æ eksmisji.

A£: Podczas takiej rozmowy nie sposób nie zapytaæ o liczby. Czy wie ksi±dz ile osób skorzysta³o z waszej pomocy, ile ton ¿ywno¶ci rozdali¶cie ubogim, ile pieniêdzy trafi³o do potrzebuj±cych przez wszystkie te lata?
Ks. J. Bielañski: By³ gdzie¶ kiedy¶ jaki¶ zeszyt, gdzie zapisywa³em ró¿ne rzeczy, ale nie wszystko by³o tam odnotowane. Poza tym nawet ju¿ nie wiem gdzie on jest. Nie liczby s± w tym wszystkim najwa¿niejsze, ale ludzie i prawid³owo ustawiona hierarchia warto¶ci. Je¶li Bóg jest w naszym ¿yciu na miejscu pierwszym, wszystko inne jest na miejscu w³a¶ciwym

A£: A czy mo¿na powiedzieæ, ¿e dla ksiêdza jako proboszcza tej parafii najwa¿niejsza by³a dzia³alno¶æ charytatywna?.
Ks. J. Bielañski : Nie, to jednak nie tak. Naszym zadaniem zawsze by³ ko¶ció³ i jego budowa. ¯eby ludzie siê mieli gdzie modliæ, a dzia³alno¶æ charytatywna to by³a jednak zawsze dzia³anie uboczne, to nie by³ priorytet. Dzielili¶my fundusz tak ¿eby ludziom pomóc, ale jednocze¶nie zachêciæ ich ¿eby sobie nawzajem pomagali.

A£: Bardzo dziêkujê za rozmowê i czas, który mi Ksi±dz po¶wiêci³. Nie mogê oprzeæ siê wra¿eniu, ¿e nie uda³o nam siê wspomnieæ nawet po³owy dzia³añ charytatywnych, jakie podejmowane by³y w tej parafii w czasie, kiedy by³ ksi±dz jej Proboszczem.
Ks. J. Bielañski: Byæ mo¿e. Wa¿niejsze jednak od tego, co by³o jest to, co dzieje siê obecnie i jakie s± plany. Ale to ju¿ temat na inn± rozmowê i nie ze mn± powinna byæ ona przeprowadzona. Bo przecie¿ od trzech lat jest nowy gospodarz parafii ks. proboszcz Wies³aw Macuda. W du¿ym stopniu jest zachowany dotychczasowy styl pracy charytatywnej, a - co siê chwali - pojawi³y siê nowe mo¿liwo¶ci pomocy charytatywnej, zwi±zane z Uni± Europejsk±, które Parafia pomy¶lnie wykorzystuje. Wielkim zmys³em organizacyjnym w tej dziedzinie okaza³ siê ks. Jan Seremak. Zatem do ksiêdza Proboszcza i ks. Jana proszê kierowaæ pytania dotycz±ce pomocy jak± obecnie udziela siê w naszej parafii potrzebuj±cym.
A£: Obiecujê zatem spotkaæ siê z nimi i zapytaæ o to, co dzi¶ parafia ¶w. Brata Alberta robi dla „swoich biednych”.
Plac Przy Poczcie
19 marca br. Rada Miasta Krakowa podjê³a uchwa³ê zmieniaj±c± nazwê pierwszego nowohuckiego placu w os. Willowym z placu im Piotra O¿añskiego na plac Przy Poczcie.
(f)
NOWOHUCKIE TEATRY
Niedzielny Salon NH+ go¶ci³ wyj±tkowych mê¿czyzn. Z mieszkañcami Nowej Huty spotkali siê Jerzy Stuhr, Jerzy Fedorowicz, Jacek Strama i Bartosz Szyd³owski, opowiadali o tym jaki by³ teatr w Nowej Hucie, o realiach teatralnych oraz o swoich planach i marzeniach.
Do rozmowy o teatrach w Nowej Hucie zaproszone zosta³y cztery osoby. Tak siê z³o¿y³o, ¿e byli to panowie, bez których nowohucki teatr, mo¿na ¶mia³o powiedzieæ, nie istnia³by w obecnej formie. O swojej przygodzie z Now± Hut± jako pierwszy opowiada³ Jerzy Sturh. Okaza³o siê, ¿e zaczê³a siê ona do¶æ wcze¶nie, ju¿ pod koniec lat 50 kiedy to przyje¿d¿a³ do Teatru Ludowego aby wtedy jeszcze ogl±daæ przedstawienia. Pierwszy raz na deskach nowohuckiego teatru Jerzy Sturh pojawi³ siê pod koniec lat 60, kiedy w „Kordianie” zagra³ epizodyczn± rolê, „garbusa przewijaj±cego siê w tle”. Z Hut± zwi±za³y go nie tylko stosunki zawodowe, tu bowiem, na os. Na Stoku, mieszkali w latach 70 jego rodzice, których jak sam wyznaje, odwiedza³ bardzo czêsto. Potem ju¿ by³ Jerzy Sturh jakiego znamy i kojarzymy - „Iwona, ksiê¿niczka Burgunda”, „Mieszczanin szlachcicem”, „Ryszard III”, czyli przedstawienia, które wykreowa³y nowy wizerunek Teatru Ludowego. Jak wspominali Jerzy Federowicz i Jerzy Sturh „Iwona, ksiê¿niczka Burgunda” rozpoczê³a prze³om w Ludowym. To by³a zmiana pokoleniowa. Wraz z Jerzym Sturhem przyby³ tu dziesiêcioosobowy zespó³ ludzi, dla których teatr stanowi³ sens ¿ycia. „Wtedy dla nas nie by³o rzeczy nie do zrobienia, tu wszyscy s³u¿yli¶my jakiej¶ sprawie, stanowili¶my zespó³”. Obaj panowie, jak równie¿ obecny dyrektor Teatru Ludowego Jacek Strama, podkre¶lali, ¿e teatr ma swoj± misjê do spe³nienia. Równie istotny jak wymiar artystyczny okaza³ siê dla nich pierwiastek edukacyjny, Jerzy Sturh wyzna³, ¿e dla niego nowohucka publiczno¶æ to „eksplozja m³odo¶ci” a graj±c np. Szekspira ma ¶wiadomo¶æ, ¿e czê¶æ publiczno¶ci nigdy nie przeczyta³a i nie przeczyta jego sztuki, wiêc to co zobaczy bêdzie jej wyobra¿eniem o tym wyj±tkowym pisarzu. - To nie mog³a byæ eksplozja moich poszukiwañ artystycznych, to nie móg³ byæ wyra¼nie autorski teatr - wyzna³ Jerzy Sturh. Takie patrzenie na teatr wymaga pewnej odpowiedzialno¶ci za „zgodno¶æ z orygina³em” i trzymania w³asnej pomys³owo¶ci na wodzy. Tego problemu, jak siê okaza³o, nie ma Bartosz Szyd³owski. Dyrektor Teatru £a¼nia Nowa, teatr postrzega jako przestrzeñ, która ma prowokowaæ, zmuszaæ do my¶lenia, czasem nawet dra¿niæ po to, ¿eby zachêciæ do rozmowy. - Jestem przeciwny targetowaniu teatru, nie robimy teatru dla konkretnej grupy, nie chcemy szablonów ani etykietek - powiedzia³ Bartosz. Wyzna³, ¿e nie przeszkadza mu brak typowej sali teatralnej. Surowy charakter przestrzeni, w której £a¼nia Nowa prezentuje sztuki jest wyj±tkowy. Tu nie ma podzia³u na scenê i widowniê. Dystans miedzy aktorem a odbiorc± przedstawienia zanika, wszyscy s± dotykani przez Sztukê. Zdradzi³ te¿, ¿e powstaj±ca w £a¼ni nowa sala bêdzie najwiêksz± i najlepiej wyposa¿on± sal± widowiskow± w Krakowie.
Obaj dyrektorzy Jacek Strama i Bartosz Szyd³owski wyznali, ¿e w teatrze bardzo wa¿na jest infrastruktura. Wspó³czesny widz potrzebuje wygód jak chocia¿by parking, potrzebuje miejsca gdzie móg³by siê po przedstawieniu zatrzymaæ na chwilê i porozmawiaæ. Kawiarenki gdzie mo¿na usi±¶æ przed czy po spektaklu. Tego wyra¼nie nowohuckim teatrom brakuje.
Kiedy przyszed³ czas na pytania od publiczno¶ci pojawi³a siê miedzy innymi propozycja ponownego wystawienia spektakli, które w latach 50. i 60. zachwyca³y nowohuck± publiczno¶æ. - Ale jak mieliby¶my to zrobiæ? - zapyta³ Jerzy Stuhr. To jest absolutnie niemo¿liwe. Teatr jest efemeryczny, jest wytworem danych czasów, tworzy go konkretna grupa osób.
Mo¿e zatem warto popêdziæ do teatralnej kasy, zanim genius loci naszych czasów obejdzie na zawsze.


Od lewej: Jerzy Stuhr, Bartosz Szyd³owski, Jacek Strama i Jerzy Fedorowicz.
NIGDY NIE GODZILI¦MY SIÊ NA BUDOWÊ SPOPIELARNI ZW£OK PRZY SZPITALU
Rozmawiamy z przewodnicz±cym Rady i Zarz±du Dzielnicy XVIII Edwardem Porêbskim.

+ Panie Przewodnicz±cy, od jakiego¶ czasu s³ychaæ coraz g³o¶niejsze protesty przeciwko instalacji pieca kremacyjnego w bezpo¶rednim s±siedztwie Szpitala im. ¯eromskiego. Protestuj± stowarzyszenia, wspólnoty mieszkaniowe i indywidualni mieszkañcy. Niektórzy z tych ostatnich twierdz±, ¿e Rada Dzielnicy XVIII nic w tej sprawie nie robi, ¿e radni nie reprezentuj± swoich wyborców…
- Chcia³bym w sposób zdecydowany i jednoznaczny powiedzieæ, ¿e Rada Dzielnicy XVIII nigdy nie wyrazi³a zgody na budowê spopielani zw³ok przy Szpitalu im. ¯eromskiego. Nie uczyni³a tego ani Rada poprzedniej kadencji, ani Rada kadencji obecnej. Co wiêcej, podjêli¶my szereg dzia³añ, by do takiej inwestycji nie dopu¶ciæ. Ju¿ w 2004 roku Zarz±d Dzielnicy podj±³ uchwa³ê w sprawie ustalenia tzw. WZ-tki dla inwestycji pod nazw±: Rozbudowa, modernizacja wraz ze zmian± konstrukcji dachu istniej±cego budynku biurowo-gara¿owego z przeznaczeniem na biura centrum pogrzebowego wraz z instalacj± do spopielania zw³ok (krematorium) na dzia³ce nr 246/48 obr. 47 Nowa Huta, przy ul. Sieroszewskiego w Krakowie”. W uchwale tej Rada Dzielnicy XVIII negatywnie zaopiniowa³a wniosek o ustalenie warunków zabudowy tej inwestycji.
+ Co jeszcze robili¶cie w tej sprawie?
- Przez jaki¶ czas by³ spokój, ale problem pojawi³ siê ponownie, gdy zaczêli do nas przychodziæ mieszkañcy zaniepokojeni informacjami o planach instalacji na terenie centrum pogrzebowego pieca kremacyjnego. Ju¿ 30 pa¼dziernika 2007 r. wyst±pili¶my do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego z zapytaniem, czy budowa przy ul. Sieroszewskiego wykonywana jest zgodnie z projektem i zachowaniem warunków prawa budowlanego oraz czy Spó³ka „Prosmed” posiada wszystkie wymagane zgody i zezwolenia na budowê zgodnie z Decyzj± Prezydenta Miasta Krakowa nr 1631/07. Z tre¶ci uzyskanego zezwolenia na budowê wynika³o, ¿e zezwolenie nie obejmuje instalacji krematorium. Zreszt± na pocz±tku roku 2008 tak¿e Wydzia³ Architektury i Urbanistyki UMK kilkakrotnie informowa³ zainteresowanych mieszkañców (przesy³aj±c stosowne pisma), ¿e pozwolenie na budowê nie obejmuje spalarni zw³ok.
Wobec takiej sytuacji 19 marca 2009 roku wys³ali¶my do prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego stosowne pismo, w którym napisali¶my m. in.:
„Zarz±d Dzielnicy XVIII przesy³a w za³±czeniu protest Stowarzyszenia Mieszkañców Osiedli Mogi³a, Lesisko i Mi³o¶ników Ziemi Mogilskiej oraz Wspólnot Mieszkaniowych os. Na Skarpie, M³odo¶ci, Wandy przeciwko instalacji pieca krematoryjnego w zak³adzie pogrzebowym przy ul. Sieroszewskiego.
(…) Obecna Rada Dzielnicy XVIII podtrzymuje negatywn± opiniê i stanowczo sprzeciwia siê instalacji pieca krematoryjnego w zak³adzie pogrzebowym. Negatywna opinia podyktowana jest tym, ¿e krematorium znajdowa³oby siê w centrum osiedla, w bezpo¶rednim s±siedztwie Szpitala im. S. ¯eromskiego. Widok krematorium z okien szpitala z pewno¶ci± nie poprawi psychiki chorych, os³abionej niejednokrotnie ¶wiadomo¶ci± nieuleczalnej choroby.
Zarz±d Dzielnicy XVIII Nowa Huta zwraca siê z wnioskiem o znalezienie innej, bardziej neutralnej lokalizacji spopielarni, w miejscu do tego przeznaczonym, na przyk³ad przy cmentarzu lub przynajmniej w terenie niezabudowanym”.
+ Czy prezydent Jacek Majchrowski ustosunkowa³ siê ju¿ do tego pisma?
- Do chwili naszej rozmowy nie otrzyma³em jeszcze odpowiedzi w tej sprawie. Ale chcia³bym jeszcze dodaæ, ¿e nie ograniczyli¶my siê do wys³ania pisma do prezydenta. Stosowane pisma wys³ali¶my równie¿ do dyrektor Ma³gorzaty Mruga³y z Wydzia³u Kszta³towania i Ochrony ¦rodowiska oraz do przewodnicz±cego Komisji Ochrony ¦rodowiska Rady Miasta Krakowa. Rozmawia³em równie¿ o tej sprawie z zastêpc± prezydenta Miasta panem Starowiczem, z zastêpc± prezydenta panem Trzmielem oraz dyrektor Ma³gorzat± Mruga³±.
Na terenie zak³adu pogrzebowego przeprowadzona zosta³a wizja w terenie z udzia³em inspektorów Powiatowego Nadzoru Budowlanego – w trakcie jej trwania w³a¶ciciele firmy „Prosmed” zapewniali, ¿e nawet nie maj± zamiaru budowania spopielarni zw³ok z uwagi na teren, na jakim znajduje siê zak³ad us³ug pogrzebowym. Jak widaæ mówi siê jedno, a robi siê drugie.
+ Jak Pan s±dzi, czym zakoñczy siê ta ca³a awantura?
- Trudno powiedzieæ. Mam nadziejê, ¿e prezydent Jacek Majchrowski uszanuje wolê mieszkañców, uchwa³ê i stanowisko Rady Dzielnicy XVIII tej sprawie, oraz wyka¿e siê zwyk³± ludzk± wra¿liwo¶ci±. My, jako Rada Dzielnicy bêdziemy robiæ wszystko, by nie dopu¶ciæ do budowy krematorium w osiedlu i przed oknami szpitala. Jeszcze raz chcia³bym podkre¶liæ – miejsce na tak± inwestycjê jest przy cmentarzu albo na neutralnym terenie.
+ Dziêkujê za rozmowê.

(f)
KREMATORIUM NA 60-LECIE NOWEJ HUTY?
W ubieg³ym tygodniu mieszkañców Nowej Huty zbulwersowa³y plany uruchomienia pieca krematoryjnego w bezpo¶rednim s±siedztwie Szpitala ¯eromskiego. W tej sprawie do naszej redakcji nap³ynê³o szereg listów protestacyjnych. Poni¿ej publikujemy niektóre z nich.

Sukces nowohucianina BARTOSZ SZYD£OWSKI UHONOROWANY
Dyrektor naczelny i artystyczny teatru £a¼nia Nowa Bartosz Szyd³owski zosta³ tegorocznym laureatem Nagrody im. Józefa Dietla. Nagrodê odebra³ 19 marca br. w ¶wiêto ¶w. Józefa, patrona Krakowa i prezydenta Dietla. Uroczysto¶æ odby³a siê w sali Fontany w pa³acu Krzysztofory, gdzie mie¶ci siê siedziba Muzeum Historycznego Miasta Krakowa. Imprezê u¶wietni³ wystêp nowohuckiego zespo³u WU-HAE.
Nagroda przyznawana jest osobom fizycznym lub prawnym prowadz±cym swoje dzia³ania na terenie województwa ma³opolskiego, za wybitne osi±gniêcia i pracê na rzecz spo³eczno¶ci lokalnej, samorz±du terytorialnego i rozwoju regionalnego. W roku ubieg³ym Nagrodê im. Józefa Dietla przyznano po raz pierwszy. Otrzyma³ j± wówczas prezydent i twórca Wy¿szej Szko³y Biznesu – National Louis University w Nowym S±czu, dr Krzysztof Paw³owski.
(f)
Dariusz Gnatowski, czyli Solony, Cze¶nik, Lebiadkin, Boczek…
Darka Gnatowskiego pozna³em kiedy by³ na trzecim roku krakowskiej PWST. By³o to do¶æ dawno, bo 25 lat temu. Pamiêtam, jak przygotowywa³ siê do scen klasycznych, przedmiotu, który prowadzi³ nie¿yj±cy ju¿ wielki aktor i pedagog Stanis³aw Igar. Darek wcieli³ siê w postaæ Klaudiusza w Hamlecie. Bywa³em wtedy na próbach. Spo¶ród studentów w³a¶nie Darek Gnatowski wyró¿nia³ siê, nie tylko swoj± charakterystyczno¶ci±, ale bardzo ciekawym ujêciem roli Klaudiusza. Bo Gnatowski jest nie tylko doskona³ym technikiem zawodu aktorskiego, jest prawdziwym artyst±, w takim dawnym, dobrym znaczeniu tego s³owa.
To spadkobierca Alojzego ¯ó³kowskiego i Antoniego Fertnera. Nie my¶lê tu jedynie o zewnêtrznym podobieñstwie do tych, jak¿e wielkich komików. Nie chce te¿ schlebiaæ Gnatowskiemu, ale jest on jednym z najwybitniejszych aktorów charakterystycznych, a zarazem aktorów komediowych naszych czasów. Zaczyna³ od klasyki: od Czechowa, Witkacego, Fredry, by odnale¼æ swoje miejsce tak¿e i w Dostojewskim. My¶lê o znakomitej roli Lebiadkina w Biesach w inscenizacji Krzysztofa Jasiñskiego. Paradoksalnie aktor ten, na wskro¶ komediowy, z tendencj± do tragedii, uto¿samiany jest z postaci± serialowego Boczka w Kiepskich. Ta tragifarsa, to opowie¶æ o naszych charakterach, pokazana bardzo zabawnie. Tu Gnatowski znalaz³ siê w doborowym towarzystwie, Krystyny Feldman czy wspania³ego Andrzeja Grabowskiego. Serial ten utrzymuje siê ju¿ na antenie Polsatu blisko 10 lat i jest to jeden z tych seriali, który nie mêczy, ale naprawdê relaksuje, wprowadza w ¶miech, szczery, prawdziwy, wprowadza w dobre samopoczucie. To zas³uga wykonawców: Grabowskiego, ¯ukowskiego no i Gnatowskiego. Darek te¿ wystêpuje w filmach, choæ czuje siê przede wszystkim aktorem teatralnym. Szkoda, ¿e tak ma³o jest go w kabarecie, ale kabaret jest ostatnio w rêkach amatorów tej dziedziny. Gdzie czasy Kabaretu Starszych Panów czy Dudka...
Gnatowski lubi zaskakiwaæ swoimi nowymi rolami, nowymi pomys³ami, jak choæby tym, ¿e jest wspó³autorem ksi±¿ki: Dieta bez wyrzeczeñ. Przedstawia tam swoj± wizje zdrowego stylu ¿ycia, do³±czaj±c do niej swoj± oryginaln± ksi±¿kê kucharska.
W tym roku minie 25 lat od debiutu Gnatowskiego w teatrze, je¶li policzymy mu rolê dyplomow± w PWST. Nie zapominajmy, ¿e by³ przez siedem sezonów aktorem Teatru Ludowego w Nowej Hucie, gdzie zagra³ m.in. w Weso³ych Kumoszkach z Windsoru w re¿yserii Jerzego Stuhra. Spektakl ten otrzyma³ nagrodê Srebrnego Yorika na Miêdzynarodowym Festiwalu Szekspirowskim w Gdañsku i jak powiedzia³ re¿yser Jerzy Stuhr, po tym sukcesie zespó³ na nowo uwierzy³ w siebie. By³a to te¿ i zas³uga Gnatowskiego, jednego z g³ównych wykonawców tej sztuki. Przed nim jeszcze d³uga lista bohaterów, Moliera, Fredry, a mo¿e i te¿ Szekspira, którego kiedy¶ odkrywa³ ze swoim profesorem Igarem na szkolnej scenie przy Warszawskiej. A mo¿e by nale¿a³o pomy¶leæ o Falstaffie ?
Darek Gnatowski bêdzie go¶ciem kolejnego spotkania z cyklu „Portrety ludzi teatru, filmu, etrady” w O¶rodku Kultury im C. K. Norwida. Spotkamy siê z nim 2 kwietnia (w czwartek) o godz. 18 00 w sali teatralnej (os. Górali 5). Bêdziemy rozmawiaæ nie tylko o teatrze i filmie, ale tak¿e o kulinarnych zainteresowaniach aktora. Zapraszamy.
DDOM
Rusza kolejna edycja ¯onkilowych Pól Nadziei Kochaj±c do koñca
Kolejny ju¿ raz Kraków zakwitnie ¿onkilami. Podczas trwaj±cej ponad dwa miesi±ce kampanii „¯onkilowe Pola Nadziei 2009” odbêdzie siê wiele, kwest i imprez, z których dochód przeznaczony zostanie na dzia³alno¶æ krakowskiego Hospicjum im ¦wiêtego £azarza. W akcjê zaanga¿uje siê ponad 500 wolontariuszy.

12 edycja ¯onkilowych Pól Nadziei zosta³a zainaugurowana 12 marca w Urzêdzie Miasta Krakowa. Tegoroczna, odbywaj±ca siê pod has³em „Kochaj±c do koñca”, potrwa do 24 maja. Jak powiedzia³a, obecna na uroczysto¶ci inauguracyjnej zastêpca prezydenta Miasta Krakowa, El¿bieta Lêcznarowicz, 12 lat temu ¿onkil zaprzyja¼ni³ siê z miastem Krakowem. Dzi¶ nie wyobra¿amy sobie, ¿eby ten symbol nadziei nie mia³ nam towarzyszyæ, ka¿dej wiosny.
Obecni w UMK go¶cie mogli ogl±daæ prace zg³oszone na konkurs „Kraków z ¿onkilem w tle”, do udzia³u w którym zaproszono krakowskie dzieci i m³odzie¿. Trzeba bowiem przypomnieæ, ¿e ¯onkilowe Pola Nadziei to nie tylko sposób na pozyskiwanie funduszy, chocia¿ zesz³oroczna akcja pozwoli³a zgromadziæ ponad pó³ miliona z³otych. Pola Nadziei to równie¿ program edukacyjny i akcja informacyjna. W dzisiejszym ¶wiecie, kiedy na wszystko brakuje nam czasu, przypominanie, ¿e obok nas umieraj± ludzie jest niezbêdne. Cz³owiek rzadko bywa bezduszny i nieczu³y, znacznie czê¶ciej zapomina o wspó³czuciu, nie ma czasu i si³y na dobroczynno¶æ. Kiedy na naszych ulicach pojawiaj± siê charakterystyczne puszki, oznaczone ¿onkilem, krakowianie otwieraj± serca i kieszenie. Jak wspomnia³a, prowadz±ca inauguracyjna konferencjê prasow±, Lidia Jazgar, mieszkañców Krakowa nie trzeba prosiæ o datki na rzecz hospicjum, podczas prowadzonych przez ni± koncertów wolontariusze maj± pe³ne rêce roboty, a ich puszki zawsze „pêkaj± w szwach”. W UMK us³yszeli¶my wiele ciep³ych s³ów, jakie pod adresem mieszkañców naszego miasta, wypowiedzia³a prezes Towarzystwa Przyjació³ Chorych „Hospicjum ¦wiêtego £azarza”, Jolanta Stok³osa. Zaznaczy³a, ¿e tylko dziêki wsparciu jakie hospicjum otrzymuje rokrocznie od ludzi dobrej woli akcja ¯onkilowych Pól Nadziei ma sens. Trzeba przy tej okazji zaznaczyæ, ¿e zainaugurowana w Krakowie akcja objê³a ju¿ swym dzia³aniem ca³± Polskê. W tym roku w³±czaj± siê w ni± 43 hospicja z 40 miast na terenie ca³ego kraju. Nad krakowsk± honorowy patronat sprawuje od lat kardyna³ Franciszek Macharski. Umieranie, to wyj±tkowo trudny temat, nie³atwo jest przyj±æ do wiadomo¶ci, ¿e choroba nowotworowa przychodzi w zasadzie z nik±d. Nie patrzy w metrykê ani w zeznanie podatkowe. Zostawia chorym miesi±ce, tygodnie czêsto jedynie dni . W hospicjum przy ul Fatimskiej jest tylko 30 ³ó¿ek, a jednak w 2008 r. przebywa³o tam a¿ 427 osób, a 313 z nich zmar³o. Smutno o tym mówiæ, ale tu ma³o kto przebywa d³ugo. Bior±c udzia³ w akcji ¯onkilowych Pól Nadziei mo¿esz pomóc tym, którzy przebywaj± tam obecnie. Pamiêtajmy o tym, ¿e ludzi trzeba kochaæ do koñca. Do ostatniej chwili ¿ycia. Swoje wsparcie dla hospicjum mo¿na równie¿ okazaæ przekazuj±c na jego rzecz 1% swojego podatku.




Od lewej: zastêpca prezydenta Miasta Krakowa El¿bieta Lêcznarowicz, prezes Towarzystwa Przyjació³ Chorych Hospicjum ¶w. £azarza Jolanta Stok³osa i Lidia Jazgar.
MUZYCZNE WZRUSZENIA W „KU¬NI”
W minion± sobotê nadarzy³a siê okazja do bli¿szego poznania ¼róde³ kultury muzycznej naszych wschodnich s±siadów, a wszystko to za spraw± mieszkanki Mistrzejowic – Iryny Obara, która wyst±pi³a w duecie „S±siedzi” w Klubie „Ku¼nia” (os. Z³otego Wieku) – filii O¶rodka Kultury im. C. K. Norwida. Pani Irynie, która jest z pochodzenia Ukraink±, towarzyszy³ - akompaniuj±c na gitarze i równie¿ ¶piewaj±c - Jurij Bejczuk, Rosjanin mieszkaj±cy w Polsce. Razem uda³o im siê stworzyæ niesamowity duet – zgranych g³osów i wzajemnie uzupe³niaj±cych siê ró¿nych temperamentów muzycznych. Wyst±pili w programie zatytu³owanym „Miêdzy Kijowem, a Moskw±”, na który z³o¿y³o siê kilkana¶cie tradycyjnych ludowych piosenek ukraiñskich i rosyjskich oraz kilka nowszych, niezwykle popularnych i czêsto ¶piewanych utworów rosyjskich. Wszystko to zilustrowane by³o barwnymi zdjêciami dobranymi tematycznie do tre¶ci tworów, wy¶wietlanymi podczas trwania koncertu. Poniewa¿ piosenki wykonywane by³y w ojczystych jêzykach artystów czyli ukraiñskim i rosyjskim – wykonanie ka¿dej z nich poprzedzone zosta³o krótkim komentarzem, obja¶niaj±cym publiczno¶ci ich tre¶æ i znaczenie. Starannie dobrany repertuar i perfekcyjne wykonanie wywo³a³o entuzjazm s³uchaczy. Publiczno¶æ ¿ywio³owo reagowa³a podczas skocznych, ¿ywio³owo wykonywanych piosenek. By³y te¿ melodie rzewne, sk³aniaj±ce do refleksji zarówno w warstwie muzycznej jak i s³ownej – te wraz z cudownym wschodnim za¶piewem trafia³y prosto do serc s³uchaczy. Mo¿na by³o podczas tego sobotniego wieczoru prze¿yæ ca³± gamê pozytywnych emocji, czas przesta³ istnieæ, za¶ publiczno¶æ mog³a siê przenie¶æ w zupe³nie inny, niby nieznany, a jednak bliski – ¶wiat. I za to nale¿± siê wykonawcom s³owa podziwu i uznania. A nam – s³uchaczom pozostaje mieæ nadziejê, ¿e tak udany wystêp sprawi, i¿ jeszcze nie raz bêdziemy mogli pos³uchaæ w Nowej Hucie tego duetu, który w tak ujmuj±cy sposób potrafi popularyzowaæ muzykê swoich ojczystych stron
Beata Wa¶ko



Jurij Bejczuk i Iryna Obara.
 
Ten serwis u¿ywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegl±darki oznacza zgodê na to)
Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowi± tylko czê¶æ materia³ów, które w ca³o¶ci znale¼æ mo¿na w wersji drukowanej "G³osu - Tygodnika Nowohuckiego".
Logowanie
Nazwa u¿ytkownika

Has³o



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj siê

Nie mo¿esz siê zalogowaæ?
Popro¶ o nowe has³o
Reklama


Wygenerowano w sekund: 0.09 27,218,970 unikalnych wizyt