Nawigacja
· Strona g³ówna
· Nowohuckie Linki
· Fotohistorie
· Szukaj
· Dzielnice
· NH - Miejsce dobre do ¿ycia
W G³osie
 Felietony
 Miss Nowej Huty -
XXI edycja

 Nowohucianie
 Humor
 Prawnik radzi
Ostatnie artyku³y
· [2024.04.26] Karasie...
· [2024.04.26] Nie bêd...
· Na niedzielê 28 kwie...
· [2024.04.26] K³opoty...
· [2024.04.19] Druga t...
Ostatnio na forum
Najnowsze tematy
· Na sprzeda¿ dzia³ka ...
· Akcja poboru krwi
· Krótkie w³osy - piel...
· Sekcja rekreacyjna G...
· TBS w nowej hucie?
Najciekawsze tematy
Brak tematów na forum
Pozosta³ ból
S± wydarzenia, o których trudno mówiæ. Bo trudno jest znale¼æ odpowiednie s³owa, które by³yby zdolne wyraziæ nasze uczucia. Takie wydarzenie mia³o miejsce 10 kwietnia 2010 roku. Ten dzieñ sta³ siê dniem najwiêkszej tragedii w powojennej historii Polski. W pobli¿u Lasu Katyñskiego, w katastrofie prezydenckiego samolotu zginê³o 96 osób. Zginê³a elita polskiego ¿ycia publicznego: prezydent Lecha Kaczyñski i jego ¿ona Maria Kaczyñska, ostatni prezydent RP na uchod¼ctwie Ryszard Kaczorowski, ministrowie Kancelarii Prezydenta RP, senatorowie i pos³owie wszystkich klubów parlamentarnych, szefowie wa¿nych pañstwowych instytucji, g³ównodowodz±cy wszystkich rodzajów si³ zbrojnych, duchowni ró¿nych wyznañ i przedstawiciele rodzin katyñskich… Trudno wyobraziæ sobie ból 96 rodzin, które z dnia na dzieñ zosta³y osierocone przez swoich najbli¿szych. To niewyobra¿alna tragedia.
Czy do tej tragedii musia³o doj¶æ w Katyniu? W miejscu, gdzie w roku 1940 rozstrzelano elitê II Rzeczpospolitej? Czy w tym samym miejscu, po siedemdziesiêciu latach od tamtej potwornej zbrodni, w tragicznej katastrofie musia³o zgin±æ tak wielu znamienitych przedstawicieli III Rzeczpospolitej? Zapewne pytania te na zawsze pozostan± bez odpowiedzi. Nam pozostaje jedynie milczenie. A wierz±cym w Mi³osiernego Boga – modlitwa za tragicznie Zmar³ych i ich pozosta³e przy ¿yciu rodziny.
Jan L. FRANCZYK
BO¯E GROBY W NOWEJ HUCIE
Pierwsza wzmianka o specjalnym nabo¿eñstwie pogrzebu Jezusa Chrystusa siêga X wieku, gdy biskup Augsburga, Ulryk przenosi³ w Wielki Pi±tek konsekrowan± Hostiê do ko¶cio³a ¶w. Ambro¿ego. Tam sk³ada³ j± na o³tarzu i przykrywa³ kamieniem, a nastêpnie w poranek wielkanocny odnosi³ j± w procesji do ko¶cio³a ¶w. Jana. Od XI wieku spotykamy zwyczaj budowania Bo¿ego Grobu na terenie Francji, W³och, Austrii i Czech.
W tym te¿ czasie pojawiaj± siê te¿ o nim wzmianki w ksiêgach liturgicznych stosowanych w Polsce. Wskazuj± one, ¿e Bo¿y Grób traktowany by³ przede wszystkim jako o³tarz wystawienia Naj¶wiêtszego Sakramentu, pe³en ¶wiec, kwiatów i ozdób. Jego lokalizacja by³a zró¿nicowana. Budowano go w chórze lub prezbiterium, w nawie ¶wi±tyni, na o³tarzu g³ównym lub za nim, a tak¿e w ¶rodku ko¶cio³a, co spotykamy tak¿e na ziemiach polskich. Czêsto przybiera³ on kszta³t namiotu - cyborium lub skrzyni krytej p³ótnem spadaj±cym po brzegach, którego koñce przytwierdzano kamieniami lub pieczêciami. Zdarza³y siê te¿ groby murowane lub specjalne kaplice przeznaczone do tego celu.
W Polsce spotykamy zwyczaj przenoszenia Naj¶wiêtszego Sakramentu i krzy¿a, a czêsto i figury Chrystusa Pana w procesji do Bo¿ego Grobu. Niesie siê równie¿ zapalone ¶wiece, wodê ¶wiêcon± i kadzielnicê. Po umieszczeniu krzy¿a i konsekrowanych Hostii, celebrans pokrapia³ i okadza³ grób, a nastêpnie okrywa³ welonem Naj¶wiêtszy Sakrament, a po stosownych modlitwach i odej¶ciu rozpoczyna³o siê modlitewne czuwanie, w którym uczestniczyli scholarze, starsi ch³opcy, duchowni i zakonnicy odmawiaj±cy psalmy, a tak¿e przedstawiciele ró¿nych cechów i bractw.
Bo¿y Grób otrzymywa³ czêsto bardzo wyszukane i piêkne kszta³ty, w czym prym wiedli jezuici i misjonarze ¶w. Wincentego a Paulo. Dekoracje mia³y czêsto wyd¼wiêk symboliczny i akcenty narodowe w zale¿no¶ci od zmieniaj±cych siê warunków politycznych i spo³ecznych. Do historii przesz³y zarówno groby z okresu niewoli narodowej, jak te¿ z czasów okupacji, czy lat osiemdziesi±tych ub. wieku. Prezentowane w dekoracjach tre¶ci oddawa³y martyrologiê narodu, ale równie¿ budzi³y nadziejê Polaków na odzyskanie wolno¶ci i powrót do normalnych czasów.
Groby Bo¿e mo¿na tak¿e ogl±daæ w nowohuckich ko¶cio³ach. Ten, prezentowany na zdjêciu, znajduje siê w bazylice oo. Cystersów w Mogile. Odznacza siê prostot± i nawi±zuje do realiów Jerozolimy z czasów ¶mierci Chrystusa.
(f)



DLA KOGO TEN SPORT?
Sport ma ³±czyæ, nie dzieliæ, a Gmina powinna stwarzaæ warunki do masowego uprawiania sportu. Wspaniale gdy klub, ze wzglêdu na swoje osi±gniêcia buduje markê miasta ¼le, gdy „marka” jak KS Hutnik, staje siê synonimem upadku. O przysz³o¶ci sportu w Nowej Hucie mówiono podczas spotkania z cyklu „Zrozumieæ Miasto”(26 marca br.) organizowanego cyklicznie przez O¶rodek Kultury im. C.K. Norwida w Nowej Hucie.
Wybudowanie stadionu, boiska, czy hali sportowej to tylko pocz±tek. Potem, nale¿y je utrzymaæ w dobrym stanie technicznym, a to rokrocznie dla klubów spory wydatek. Tej kwoty nie da siê zdobyæ tylko przez sprzeda¿ biletów na imprezy. Z drugiej strony Miasto Kraków mo¿e wspomagaæ kluby dzier¿awi±ce miejskie obiekty dotacjami, ale i one same powinny pozyskiwaæ sponsorów. - Zarz±dzanie klubem sportowym nie jest wcale prost± spraw± Niew±tpliwie dzisiejszym klubom sportowym potrzebni s± profesjonalni mened¿erowie – taki wniosek p³ynie z wypowiedzi przedstawicieli Zak³adu Inwestycji Sportowych. ZIS jest samodzieln± jednostk± organizacyjn± Gminy Miejskiej Kraków, podlegaj±c± bezpo¶rednio Prezydentowi Miasta Krakowa. Zadaniem stawianym przez ZIS jest rozbudowa bazy sportowej w Krakowie, utrzymanie istniej±cej bazy na jak najwy¿szym poziomie, a tak¿e popularyzacja sportu i aktywnego spêdzania wolnego czasu w¶ród mieszkañców Krakowa oraz organizacja imprez sportowych.
A obiektów sportowych w Nowej Hucie nie jest tak ma³o – tyle ¿e wiele z nich jest wyeksploatowanych i wymaga remontu. Dotyczy to równie¿ dwóch najwiêkszych nowohuckich klubów: KS Wanda i KS Hutnik. Na ich utrzymanie miasto przeznacza spore kwoty. Efekty widaæ choæby na stadionie KS Wanda: zmodernizowano tu tor ¿u¿lowy i hotelik dla go¶ci, niegdy¶ bardzo zaniedbany. W planach jest budowa pe³nowymiarowego boiska treningowego o sztucznej nawierzchni, ogrodzonego i o¶wietlonego, a dalekosiê¿na koncepcja przewiduje budowê wielofunkcyjnej hali sportowej.
Sytuacja Klubu Hutnik w roku jego 60-lecia to inny powa¿ny temat. Niegdy¶ szczyci³ siê osi±gniêciami w siatkówce, pi³ce rêcznej, pi³ce no¿nej… Dzi¶ jasnym elementem z Suchymi Stawami kojarzonym jest praca z dzieæmi i m³odzie¿± – przysz³ymi pi³karzami. Obecnie KS Hutnik znajduje siê w tarapatach finansowych. Miasto zmodernizowa³o g³ówny stadion dla rozgrywek pi³karskich: boisko sportowe hutnika ma podgrzewan± murawê, nowe trybuny i o¶wietlenie, dlatego mog± siê tu odbywaæ mecze ligowe. Obok s± trzy boiska trawiaste i czwarte – o sztucznej nawierzchni, hala sportowa, korty tenisowe i ¶cianka wspinaczkowa. Hala i korty wymagaj± lepszego gospodarza i renowacji, bo bez tego w hali nie mog± siê tu odbywaæ mecze ligowe
- Miasto zastanawia siê nad odebraniem hali sportowej aktualnemu gospodarzowi – przyzna³ podczas spotkania w O¶rodku Kultury im. C.K. Norwida Pawe³ Pop³awski z Zarz±du Infrastruktury Sportowej.
A co dalej z KS Hutnik? Konto klubu zaj±³ komornik Odciêto te¿ pr±d, z powodu zaleg³o¶ci p³atniczych. Ostatnio pojawi³a siê informacja, ¿e KS Hutnik nie chce ju¿ dzier¿awiæ Suchych Stawów. ZIS rozwa¿a ró¿ne scenariusze – przejêcie zarz±dzania obiektów przez miasto (które jest ich w³a¶cicielem) lub oddanie ich któremu¶ ze stowarzyszeñ. A jest ich trzy: nowe Stowarzyszenie Hutniczy Klub Sportowy Hutnik Kraków pod egid± Mieczys³awa Gila, Stowarzyszenie Pomocy M³odym Talentom, które prowadzi szkó³ki pi³karskie dla najm³odszych oraz Stowarzyszenie Nowy Hutnik 2010, zrzeszaj±ce kibiców .
Najnowszym du¿ym obiektem, który mo¿e byæ dla miasta powodem do dumy jest ComCom Zone zarz±dzane przez Stowarzyszenie U Siemachy. W programie realizowanym przez miasto wspólnie z ComCom Zone w roku 2009, na miejscowej p³ywalni, uczy³o siê p³ywaæ 12 tys. dzieci i m³odzie¿y.
Innymi – bardziej egzotycznymi dla przeciêtnego mieszkañca tematami nad którymi zastanawia siê ZIS jest budowa Narodowego Centrum Sportu Rugby 7 w… Luboczy. Lobbuje za tym od lat radny Dzielnicy XVIII Tomasz Urynowicz. Rugby wprowadzono do programu igrzysk olimpijskich, co stworzy mo¿liwo¶æ pozyskiwania ¶rodków z bud¿etu przygotowañ olimpijskich. Na razie nowohuccy rugbi¶ci trenuj± na boisku XXX LO (pod balonem). Najwiêkszy w tej czê¶ci Europy turniej rugby odbêdzie siê 11 maja br. na stadionie KS Krakus. Spodziewany jest przyjazd 12 ekip, a na razie nie ma w Krakowie, ani w Polsce profesjonalnego boiska dla tej dyscypliny sportu. Gmina wskaza³a teren w Luboczy.
W planach jest równie¿ modernizacja przystani jachtowej i byæ mo¿e budowa przystanku tramwaju wodnego na starej przystani w Nowej Hucie. Niew±tpliwie taka inwestycja uaktywni³aby turystycznie ten rejon Wis³y, choæ jak przyznaj± przedstawiciele ZIS realizacja pomys³u jest do¶æ skomplikowany, bo wszelka architektura wymagana dla przystani znalaz³aby siê w strefie zalewowej.
W ramach rekompensaty za budowê spalarni, do porozumienia z Miastem wpisano budowê zespo³u rekreacyjnego na B³oniach Mogilskich (boisko wielofunkcyjne o sztucznej nawierzchni wraz z o¶wietleniem i ogrodzeniem, budynek ¶wietlicy ¶rodowiskowej), oraz budowê boiska wielofunkcyjnego wraz z elementami ogródka jordanowskiego przy ul. Bardosa .
Nowej Huty nie omin± w tym roku dwie bardzo znane imprezy: IX Cracovia Maraton, którego trasa przebiega przez historyczne i najbardziej rozpoznawalne miejsca Krakowa. Tegoroczna impreza odbêdzie siê w dniach 24 – 25 kwietnia 2010
W ubieg³ym roku po raz pierwszy zawita³a nad Zalew Nowohucki siatkówka pla¿owa III Grand Prix Polski w Siatkówce Pla¿owej Mê¿czyzn odbêdzie siê od 18-20 czerwca 2010 roku na terenach rekreacyjno-sportowych Klubu Sportowego „Wanda” przy ul. Bulwarowej.
***
- Rugby, Klub Jachtowy, Hutnik Kraków – to oferta dla niewielkiej grupy osób. Co z tego ma zwyk³y mieszkaniec dzielnicy? Co z osiedlowymi klubami, czy niedostêpnym dla mieszkañców kortem tenisowym na Hutniku? – pyta³a podczas spotkania po¶wiêconego przysz³o¶ci sportu w Nowej Hucie Barbara Cygan z O¶rodka Kultury im. C. K. Norwida.
- Na terenie Nowej Huty dzia³a 78 klubów sportowych . Wielkich i ma³ych. Powstaj± nowe, parafialne, jak Albertus czy Jadwiga. 55 z nich wspó³pracuje z Urzêdem Miasta Krakowa. Mog± one ubiegaæ siê o miejskiej dotacje (w roku 2010 – 7 mln z³). Czy ich dokonania s± warte wsparcia – to oceniamy ka¿dorazowo – mówi³ przedstawiciel ZIS-u
W ubieg³orocznej Krakowskiej Olimpiadzie Dzieci i M³odzie¿y uczestniczy³o 16 tys. m³odych sportowców. Gmina rozdaje tak¿e stypendia dla rokuj±cych sportowców W roku 2008 przeznaczono na ten cel 40 tys. z³ (skorzysta³o 10 osób), w roku 2009 – 240 tys. z³ (dla 80 osób).
- W pierwszej kolejno¶ci chcemy zaj±æ siê ma³± infrastruktur± sportow± w osiedlach. Tam powinno powstawaæ co¶ na kszta³t „orlików” - boiska wielofunkcyjne, ogrodzone i o¶wietlone. Chocia¿ zrozumienie dla tych spraw jest du¿e, to droga do zbudowania tego rodzaju obiektów wymaga uzyskania ró¿nego rodzaju zgód budowlanych i same procedury administracyjne trwaj± rok – t³umaczy³ przedstawiciel ZIS.
W ub. roku w Nowej Hucie zmodernizowano boiska przy szko³ach: SP nr 156 (ul. Centralna), , ZSO nr 14 (os. Dywizjonu 303), SP nr 130 (os. O¶wiecenia), SP nr 89 (os. Piastów 34a), SP nr 100 (os. Albertyñskie), Gimnazjum nr 41 (os. Jagieloñskie), przy Domu Kultury o¶ Kalinowe 18, ZSO nr 6 (os. Kolorowe) i przy OSIR Krakowianka.
ZIS zapowiada kontynuowanie akcji „Mój trener mój przyjaciel”, programu pilota¿owego, którego za³o¿eniem jest udostêpnienie chêtnym boisk szkolnych godzinach popo³udniowych. M³odzie¿ przebywa tam pod okiem starszych osób.
Nale¿y zmieniæ podej¶cie, mentalno¶æ, stworzyæ chocia¿by program szkoleniowy dla osób zarz±dzaj±cych klubami sportowymi. Bo choæ sport buduje markê miasta, a Kraków równie¿ stawia na sport, to nie ma mo¿liwo¶ci by sport z kosztown± infrastruktur± sam siê finansowa³. Na finansowanie klubów powinien siê sk³adaæ klubowy sponsoring plus subwencje. Rada Miasta Krakowa uchwalaj±c program ramowy sportu na lata 2010-2012 zwróci³a uwagê by wszystkie dzia³ania wchodz±ce w ten temat by³y powi±zane ze sob±, a pomys³y i inwestycje wzajemnie uzupe³nia³y. Dobrze by obiekty spe³nia³y jak najwiêcej funkcji, stwarza³y mo¿liwo¶ci ró¿norodnego wykorzystania.. Tak± ma byæ hala sportowa w Czy¿ynach, dla której uzyskano certyfikacje 17 zwi±zków sportowych i federacji miêdzynarodowych. Podobnym obiektem wielofunkcyjnym ma byæ stadion Cracovii.
No i nie mo¿na te¿ zapominaæ o tym co najbli¿ej mieszkañców: ¶cie¿kach biegowych, spacerowych i rowerowych. ¯e s± potrzebne – ¶wiadczy chocia¿ frekwencja na odnowionych i zmodernizowanych terenach rekreacyjnych wokó³ Zalewu Nowohuckiego, gdzie mo¿na pospacerowaæ, pobiegaæ i pograæ w pi³kê.

Krystyna Lenczowska



Kleopatra, Olga, Patty Diphusa, Kwiryna, czyli… EWA KASPRZYK W NOWEJ HUCIE
Na scenie zobaczy³em j± w Perfect Day. Partnerowa³a Ma³uszyñskiemu. Byli jak duet Trela - Polony, albo Seniuk - Nowicki. Po prostu znakomici. Podobnie jest w Berku, w³a¶ciwie to popis tej pary artystów.
Ewa Kasprzyk – od jej debiutu filmowego mija 25 lat… Któ¿ nie pamiêta Kwiryny z Dziewcz±t z Nowolipek wg P. Gojawiczyñskiej w re¿. Barbary Sass czy te¿ zabawnej Wolañskiej z komedii Kogel-mogel. Ale ma³o kto wie, ¿e ta wybitna aktorka, absolwentka krakowskiej PWST (uczennica m.in. Edwarda Dobrzañskiego, Jerzego Treli i Marty Stebnickiej) zagra³a szereg ról dramatycznych na deskach Teatru Wybrze¿e w Gdañsku. W teatrze, w którym debiutowa³a, i z którym by³a zwi±zana przez blisko 16 lat.
Majestatyczna Kleopatra w Antoniuszu i Kleopatrze W. Szekspira, tajemnicza Olga w Trzech siostrach A. Czechowa czy Ona w Dwoje na hu¶tawce W. Gibsona. W ka¿dej z tych ról pokaza³a Ewa Kasprzyk ró¿norodne ¶rodki, szerokie emploi, wysok± kulturê s³owa, artystyczn± staranno¶æ. I zawsze dba³o¶æ o wiersz, pauzê… szko³a to doprawdy Mieczys³awy Æwikliñskiej, czy Stanis³awy Wysockiej. Proszê wybaczyæ to porównanie, ale tak jako¶ kojarzy mi siê Ewa Kasprzyk, trochê z dwudziestolecia, a przy tym bardzo wspó³cze¶nie.
Ju¿ w Teatrze Kwadrat zmienia swoje emploi i pokazuje nam talent komediowy, farsowy. Tak jest w Perfect Day i Berku, czyli upiorze w moherze, w których to utworach gra g³ówne role. Kasprzyk ma szczê¶cie do partnerów, a mo¿e to partnerzy maj± szczê¶cie graæ u jej boku. W¶ród partnerów filmowych i scenicznych artystki znajdziemy i Jana Englerta i Zdzis³awa Wardejna, Piotra Fronczewskiego oraz Paw³a Ma³aszyñskiego.
Ewa Kasprzyk. Gdybym mia³ siê pokusiæ na jak±¶ teatraln± analizê jej bohaterek powiedzia³bym, ¿e s± one z jednej strony bohaterkami dramatów Szekspira z drugiej za¶ s± podobne do postaci z komedii Gogola, Czechowa, Ba³uckiego czy Zapolskiej. Brakuje mi Ewy Kasprzyk w repertuarze, w którym niegdy¶ królowa³a Irena Eichlerówna: Judyta, Fedra, Maria Stuart. To s± dla Ewy Kasprzyk role. Tu uk³on w stronê re¿yserów, a mo¿e która¶ z warszawskich scen zaprosi tê artystkê, by tak jak dawniej, Eichlerówna zmierzy³a siê z postaciami tragicznych królowych, bohaterek rodem z tragedii greckiej.
Ogl±daj±c Ewê Kasprzyk z Paw³em Ma³aszyñskim w bardzo dobrze napisanych utworach, widzê ich tak¿e w repertuarze dramatycznym. A mo¿e, by tak ¦luby panieñskie Fredry albo Skiz Zapolskiej. Ju¿ widzê obsadê Skiza: Ewa Kasprzyk - Lulu, Pawe³ Ma³aszyñski – Witu¶, Pawe³ Wawrzecki – Tolo, Marta ¯muda- Trzebiatowska - Muszka. To wyzwanie dla Teatru Kwadrat, dla takich twórców jak Marcin S³awiñski czy Andrzej Rozhin. Pamiêtam, jak wielki polski re¿yser Jerzy Grzegorzewski w 1997, na progu nowego tysi±clecia, powiedzia³ do mnie: Czy w nowym tysi±cleciu bêd± jeszcze grane ¦luby panieñskie?. Czy¿by przeczuwa³ ten artysta zmianê profilu polskiego teatru? Na razie wspominamy te wielkie przesz³e ju¿ do historii wcielenia Ewy Kasprzyk, ale wci±¿ czekamy na te nowe role.
Ewa Kasprzyk bêdzie go¶ciem cyklu Portrety ludzi teatru, filmu i estrady w O¶rodku Kultury im. C. K. Norwida 15 kwietnia o godz. 17.00 (os. Górali 5). Serdecznie zapraszamy. Partnerami imprezy s±: Profesjonalne Studio Stomatologii Aesthetica Dermadent, Pijalnia Czekolady i Kawy - Mount Blanc, Ober¿a Pod Czarnym Koniem, Taxi Barbakan i Hotel Krakus.
DDOM
¯yczenia Wielkanocne

Nadziei p³yn±cej z tajemnicy Zmartwychwstania Pañskiego
¿yczy wszystkim redakcja
„G³osu-Tygodnika Nowohuckiego”

"21915. ZONA NOWA HUTA" Z autorem scenariusza i re¿yserem cyklu filmów dokumentalnych „21915. Zona Nowa Huta” Bogus³awem GIZ¡, rozmawia Jan L. Franczyk
+ Co Pana sk³oni³o do zajêcia siê tematem Nowej Huty?
- W Nowej Hucie mieszkam od 1959 roku, a wiêc ju¿ ponad piêædziesi±t lat. To du¿o. W 1982 roku, gdy koñczy³em Wydzia³ Radia i Telewizji na Uniwersytecie ¦l±skim w Katowicach mia³em lat dwadzie¶cia siedem i opracowany autorski projekt telewizyjnego filmu fabularnego (60 min.) o Nowej Hucie. To mia³ byæ mój debiut filmowy. Do realizacji nie dosz³o z powodów oczywistych w tym czasie. Na podjêcie decyzji co do dalszych swoich losów zawodowych mia³em, jak siê okaza³o, nastêpnych siedem lat. W 1989 roku podj±³em pracê w krakowskim o¶rodku telewizyjnym jako operator obrazu filmowego i telewizyjnego. To by³ czas oczekiwanych zmian politycznych i systemowych. Dla mnie to nastêpnych dwadzie¶cia lat mozolnego zmagania siê z oporem technologii i przyzwyczajeñ ¶rodowiska telewizyjnego w Krakowie. Wreszcie nadszed³ rok 2009, data szczególna, rocznicowa. 60 lat wcze¶nie rozpoczêto budowê Nowej Huty. Dla mnie sta³o siê to okazj±, by opowiedzieæ o tym ¿e Nowa Huta, wbrew swojej nazwie, wcale nie jest taka m³oda. A jej historia siêga znacznie dalej ni¿ czasy stalinowskie. To fenomen miejsca. Nie tak dawno Nowe Miasto, a dzisiaj kilka dzielnic Krakowa.
+ A sk±d pomys³ na tytu³ ca³ego cyklu?
- Tytu³ cyklu filmów dokumentalnych "21915. ZONA NOWA HUTA" to wyliczona liczba dni zawarta w tych sze¶ædziesiêciu latach wydzielonego obszaru (ZONY NOWA HUTA), który mia³ w zamiarze twórców tego dzie³a wnie¶æ nowe aksjomaty kulturowe do Nowego Miasta. Miasta komunistycznego, miasta "czerwonego". Tymczasem to jego mieszkañcy odegrali du¿± rolê w wydarzeniach pa¼dziernika 1956 roku, w walkach o Krzy¿ i Wiarê w roku 1960 roku, a przede wszystkim w demonstracjach i strajkach od 1980 do1989 roku. Ten nowohucki opór spo³eczny by³ wa¿nym elementem oporu Polaków, który w efekcie doprowadzi³ do upadku re¿imu komunistycznego. W Nowej Hucie, niczym w soczewce, skupi³y siê wszystkie problemy ostatniego pó³wiecza w Polsce. Tutaj byli¶my ¶wiadkami przy¶pieszonej industrializacji, wyw³aszczania gospodarstw ch³opskich, dworskich i ko¶cielnych, wielkich migracji ludno¶ci, ofensywy ideologicznej PZPR, walki pañstwa z Ko¶cio³em, tworzenia siê nowego spo³eczeñstwa i jego dojrzewania do buntu. Wyj±tkowe piêtno odcisnê³y te¿ na Nowej Hucie ostatnie lata i przemiany gospodarcze.
 + Czy Nowa Huta jest wdziêcznym tematem dla filmowców?
- Nie tylko wdziêcznym ale koniecznie po¿±danym. To przecie¿ nasza historia. Wiele osób nie wie jaki by³ ten kraj. Krakowskie Biuro Festiwalowe które dysponuje pieniêdzmi Regionalnego Funduszu Filmowego w Ma³opolsce na pewno - jestem o tym przekonany - czeka na propozycje projektów filmowych. Filmów dokumentalnych i fabularnych, które opowiada³yby historie tego miejsca, Zony Nowa Huta.
+ Czy ta filmowa przygoda z Now± Hut± sta³a siê dla Pana jakim¶ odkryciem? Czy by³o co¶, co Pana szczególnie w niej zafascynowa³o?
- Realizacjê cyklu potraktowa³em jako swoist± dokumentacjê lat 1949-2009. Dla mnie to nie tylko historia czasu, to te¿ w³asne emocje, ich przypomnienie. Zarejestrowanie w³asnych obrazów z 21915 dni Zony Nowa Huta. To by³o dla mnie wyzwanie artystyczne. To szukanie formy i narracji dla dokumentu w telewizji. Byæ mo¿e mój niezrealizowany projekt filmowy z roku 1982 uda siê doprowadziæ do szczê¶liwego koñca.
A tymczasem zapraszam do obejrzenia kolejnego odcinka cyklu "21915. ZONA NOWA HUTA", który zostanie wyemitowany w Wielk± Sobotê 3 kwietnia br. o godz. 19.00 i w Wielk± Niedzielê 4 kwietnia o godz. 22.00. Odcinek ten opowie o bitwie o Krzy¿ w Nowej Hucie i budowie ko¶cio³a w "czerwonym mie¶cie". Film zostanie zaprezentowany na antenie Telewizji Kraków.
+ Dziêkujê za rozmowê.


Bogus³aw Aleksander Giza, operator filmowy i telewizyjny, re¿yser. Autor wielu filmów dokumentalnych. Od 1989 roku pracuje w Telewizji Polskiej w Krakowie. Absolwent Wydzia³u Radia i Telewizji Uniwersytetu ¦l±skiego w Katowicach. W latach 1983-84 pracowa³ w ASP w Krakowie. W latach 1985-86 w Studio im. K. Irzykowskiego w Warszawie i dalej w latach 1987-88 w Wytwórni Filmów Dokumentalnych w Warszawie. Od 1993 roku do 1995 by³ producentem programów telewizyjnych dla Programu I TVP. Autor zdjêæ do filmu dokumentalnego BBC "Renesans w Europie. Kraków" oraz do cyklu programów telewizyjnych "Legendy Krakowa". W roku 2000 na zamówienie TVP zrealizowa³ cykl teledysków o Krakowie oraz w ramach festiwalu Kraków 2000 w Brukseli, w Parlamencie Europejskim, film dokumentalny "Glosarium. O³tarz dla Komunikacji". Re¿yser i autor filmów "Tam gdzie rosn± oliwki" w Gazie, "Jak Kraków w Betlejem zbudowano" w Jerozolimie, "Tak by³o, tak jest i ..." o historii ZPAP, "O Krzy¿u w Nowej Hucie". W 1982 roku otrzyma³ Grand Prix na Europejskim Przegl±dzie Szkó³ Filmowych z Maciejem Dejczerem za etiudê "Ch³opcy". W 2003 roku nagrodê Akademii Telewizyjnej TVP za najlepszy zestaw filmów autorskich. Jest cz³onkiem Stowarzyszenia Filmowców Polskich od roku 1987. Inicjator i za³o¿yciel Krakowskiego Oddzia³u SFP w roku 2006.
POPRAWNIE O WYCI¡¯ACH
To Wyci±¿e czy te Wyci±¿a, w Wyci±¿u czy w Wyci±¿ach? - na ten k³opot z odmian± nazwy podnowohuckiego osiedla zwróci³a nam uwagê nasza Czytelniczka, gdy zamie¶cili¶my na ³amach „G³osu” urzêdowy komunikat w sprawie zagospodarowania przestrzennego Wyci±¿y a nie Wyci±¿a.
Jêzykoznawca prof. Walery Pisarek: - Takich w±tpliwo¶ci, co do odmiany budzi wiele nazw miejscowo¶ci. Ja odmienia³bym Wyci±¿e jak Za³ê¿e, czyli w Wyci±¿u tak jak w Za³ê¿u. Udajê siê zatem do Wyci±¿a… Ale – zastrzega profesor - ja tutaj w Nowej Hucie jestem elementem nap³ywowym, a ka¿dy z nas odwo³uje siê do swojego jêzykowego do¶wiadczenia. Pamiêtam, ¿e kiedy¶ kto¶ pyta³ mnie „czy tramwaj staje na Strudze” – maj±c na my¶li ulicê Struga. Podobnie w Warszawie mówiono „na Nowotkach” – a chodzi³o o ulicê Nowotki - by³o to odwo³anie do historycznej nazwy „na Nalewkach”, gdy¿ ul. Nowotki le¿a³a w tym rejonie – t³umaczy prof. Walery Pisarek. I radzi by w u¿ywaniu nazwy miejscowo¶ci odwo³aæ siê do tego, jak mówi± rdzenni mieszkañcy.
***
W tym przypadku trudno wspomóc siê histori±, choæ Wyci±¿e przesz³o¶æ maj± bogat±. Na terenie Wyci±¿y archeolodzy odnale¶li liczne ¶lady kultur prehistorycznych. Nic w tym dziwnego, gdy¿ wzd³u¿ lewego brzegu Wis³y znajduje siê pas niezwykle urodzajnych ziem lessowych, sprzyjaj±cych rozwojowi rolnictwa. Dogodny, czêsto obronny teren, urodzajna gleba, blisko¶æ rzeki stanowi±cej drogê komunikacji i obfituj±cej w ryby, rozleg³e lasy na prawym brzegu rzeki - Puszcza Niepo³omicka dostarczaj±ca zwierzyny ³ownej oraz prawdopodobnie pierwotnie bezle¶na okolica lewego brzegu, zachêca³a ludzi do osiedlania siê tutaj.
I ludzkie osady powstawa³y tu ju¿ pocz±wszy od neolitu. Istnia³ tu ca³y szereg osad, odkrywanych dzi¶ przez archeologów w Mogile, Pleszowie, Branicach, Ruszczy, Ko¶cielniakach, Igo³omii, Zofipolu i Wyci±¿ach. Pierwsze ¶lady sta³ego osadnictwa na tym terenie zwi±zane s± z tzw. kultur± ceramiki wstêgowej rytej (od ok.4300 do 3500 lat przed Chr.). Nazwa pochodzi od kulistej formy naczyñ glinianych, ozdabianych specyficznym ornamentem w kszta³cie wstêg spiralnych.. Ludno¶æ tej kultury pochodzi³a znad ¶rodkowego Dunaju, przyby³a nad górn± Wis³ê z obszaru Moraw przez Bramê Morawsk±. Osiedleñcy, pos³uguj±c siê prymitywnymi metodami, uprawiali rolê i hodowali zwierzêta. Zamieszkiwali w osiedlach sk³adaj±cych siê b±d¼ to z wielkich domów o ¶cianach konstruowanych ze s³upów drewnianych na planie prostok±tnym, albo w jamach ziemiankowych o g³êboko¶ci od 1,5 do 2 m i ¶rednicy od 2 do 3m. W¶ród jam odkrytych w Wyci±¿ach wyró¿nia siê jedna - z okr±g³ym paleniskiem, o ¶rednicy do 140 cm. Mia³a ona 26 m d³ugo¶ci i 11 m szeroko¶ci, by³a zorientowana w kierunku wschód – zachód. Znaleziono w tym miejscu tak¿e spor± ilo¶æ ceramiki, m. in. kilkadziesi±t charakterystycznych kubków ze spiczastym dnem, oraz glinian± figurkê kobiec± wyobra¿aj±c± zapewne jakie¶ ¿eñskie bóstwo p³odno¶ci i urodzaju. Ta figurka jak i wyj±tkowe rozmiary owej ziemianki, sugeruj± ¿e mog³o to byæ miejsce o charakterze kultowym. Jeszcze przed I wojn± ¶wiatow± w Wyci±gach zarejestrowano jeszcze jedno ciekawe znalezisko - okaza³y miecz br±zowy, datowany na 3 okres epoki br±zu (1300 –1100 przed Chr.) najprawdopodobniej import z Wêgier. Archeologów zastanawia³o równie¿ odkrycie fragmentu formy kamiennej do odlewania br±zu. Chatê odkryt± kilkana¶cie lat temu chatê, datuje siê na VII wiek naszej. Czworok±tne s³upy podtrzymywa³y konstrukcjê dachu, a od strony zewnêtrznej do s³upów tych przylega³y dranice ¶cian chaty, ³±czone na zr±b w naro¿nikach domostwa. Wewn±trz by³a pod³oga klepiskow± i palenisko. D³u¿sze ¶ciany chaty mia³y po 4,7 m, krótsze po 4 m. Drewniane ¶ciany wznosi³y siê nieco ponad poziom gruntu, a po³acie dachu wsparte by³y na drewnianej ramie, a nie bezpo¶rednio na ziemi, co pozwala wysnuæ wniosek, ¿e by³a to pó³ziemianka. Analiza dendrochronologiczna próbek drewna z chaty, wykaza³a i¿ dêby na budowê tego domostwa zosta³y ¶ciête miêdzy rokiem 625 i 635. W obiekcie znaleziono liczne narzêdzia i ozdoby g³ównie ¿elazne. Obecno¶æ w zespole ceramiki z chaty pojedynczych fragmentów naczyñ obtaczanych dowodzi, i¿ w tym czasie w¶ród S³owian zamieszkuj±cych okolice Krakowa pojawi³y siê pierwsze próby wykorzystania ko³a garncarskiego.
***
Z pó¼niejszych odkryæ wiemy, ¿e zabudowa wsi mia³a uk³ad placowy z wykszta³conym prawdopodobnie pó¼niej odcinkiem ulicowym (wzd³u¿ ul. Wyci±skiej), ale odkrycia archeologów pochodzenia nazwy miejscowo¶ci nie wyja¶niaj±. Piotr Maroszek w swoim opracowaniu „Dzieje parafii Ruszcza do 1945r.” pisze, i¿ nazwa miejscowo¶ci nie ma wyja¶nionej etymologii. Wyci±¿e by³y wsi± po³o¿on± przy trakcie na Ru¶, czê¶ciowo na terenie lewobrze¿nego starorzecza Wis³y. Pierwsz± wzmiankê o miejscowo¶ci zapisano w 1338 roku – Kazimierz Wielki zatwierdzi³ wówczas wyznaczone granice wsi . Jan D³ugosz podaje, ¿e Wyci±¿e podarowa³a kapitule krakowskiej Bruna Hogerowa, ¿ona biskupa kru¶wickiego. We wsi znajdowa³ siê zatem dwór kapitulny z domami w dobrym stanie, ogrodem, rolami dworskimi i ³±kami, prócz tego by³o tam 14 ³anów kmiecych, 3 karczmy z rolami, 10 zagród, 6 gajów kapitulnych i gaje gminne, jezioro Szubienin, 3 mniejsze jeziorka i 4 sadzawki. Granicê z Niepo³omicami stanowi³a Wis³a, ale „w którym¶ roku niepo³omiczanie przemoc± odprowadzili Wis³ê ze starego koryta w inne miejsce, ze szkod± dla Wyci±¿a”. ¦redniowieczne zapisy tej nazwy do rozwi±zania jêzykowego rebusa zawartego w nazwie wcale nas nie przybli¿aj±: „Wilczanze -1338”, „de Wilczanza – 1410”, „Vicz±sze – 1433”, „Vilczy±ze – 1410”. Sk±din±d wiemy, ¿e nazwa s±siednich miejscowo¶ci Ruszcza czy Branice wi±zana byæ mo¿e z osadnictwem jenieckim (Ruszcza od s³owa Rus, Branice od „bran” - jeniec?), ale co mog± oznaczaæ wymienione nazwy Wyci±¿y? W 1581 r. wie¶ liczy³a ju¿ 31 pó³³anków kmiecych, 5 zagród z rol±, 5 komorników z byd³em, 8 bez byd³a, 4 czynszowników, 2 dudów, ¾ ³anu ziemi karczemnej i 1 kijaka.
* * *
W 1787 roku, wed³ug spisu ludno¶ci diecezji krakowskiej, w Wywi±¿e zamieszkiwa³o 384, a Przylasek - 317 mieszkañców wyznania rzymsko-katolickiego. „¯ydów we wsi nie by³o”.
Do koñca XVIII w. wie¶ wraz z obszernym folwarkiem, dworem i stawami (które znajdowa³y siê po wschodniej stronie placu wiejskiego, w rejonie obecnej ul. Tymiankowej) nale¿a³a do kapitu³y krakowskiej. Przed rokiem 1782 pojawi³a siê nazwa Przylasek. Pod koniec XVIII w. Wyci±¿u ¿y³o ok. 400 mieszkañców i znajdowa³o siê tam 70 domów oraz dwór kapitulny, funkcjonowa³y dwie karczmy i m³yn. W tym czasie wie¶ zosta³a przejêta przez skarb pañstwa.
S³ownik Geograficzny Królestwa Polskiego opisuje wie¶ w 1895: „nale¿y do parafii rzymsko-katolickiej w Ruszczy… Le¿y przy go¶ciñcu z Krakowa, do którego jest 18 kilometrów”. W latach 1840-1945 wie¶ nale¿a³a do Pañstwa Ko¶cielnickiego bêd±cego w³asno¶ci± Wodzickich. Od 1951 wie¶ wesz³a w sk³ad Nowej Huty. Dzi¶ wschodni± granicê Wyci±¿y wytycza torowisko, nale¿y do niego jeszcze kilka domów przy ul. Igo³omskiej.
***
Id±c za rad± Profesora pytamy o nazwê miejscowo¶ci jej mieszkañców. A jak mówi±? Dyrektor szko³y podstawowej sk³ania³by siê raczej do liczby mnogiej – te Wyci±¿e i na pieczêci szko³y widnieje nazwa „w Wyci±¿ach”. Tak te¿ adresowane s± ró¿ne pisma urzêdowe - skoro w³adza lokalna przyjmuje taka pisowniê to takiej odmiany nale¿y u¿ywaæ.
– Oczywi¶cie „Te Wyci±¿e” i „w Wyci±¿ach” - mówi z przekonaniem starsza pani, spotkana na przystanku autobusowym. Ona sama „w Wyci±¿ach” – mówi z naciskiem - mieszka od urodzenia, czyli 67 lat…
Pytam o ulicê Ciekaniec. - Takiej nie ma. W Przylasku mówi³o siê o „Ciekawcu” – s³yszê w odpowiedzi.
Biegn±ca przez osiedle g³ówna ul. Wyciska, wzd³u¿ której generalnie wie¶ siê rozrasta³a, wiedzie w stronê Wolicy. Osiedle liczy dzi¶ oko³o 300 numerów, ostatnio powstaje tu sporo nowych domów. Jest szko³a podstawowa, dwa sklepy spo¿ywcze, sklep hydrauliczny, zak³ad wulkanizatorski, zak³ad pogrzebowy. Wiatry wiej± zwykle od strony Branic.
- Ró¿ni ludzie, ró¿nie mówi± – s³yszê w miejscowym sklepie od m³odego sprzedawcy. Ale „ja mieszkam w Wyci±¿ach”. - Ja równie¿, potwierdza klient w ¶rednim wieku.
Krystyna Lenczowska


Od ubieg³ego pi±tku przed Nowohuckim Centrum Kultury ogl±daæ mo¿na ciekaw± wystawê fotografii Nowa Huta - tradycja i wspó³czesno¶æ.

Pierwszy blok na A-0.1949 r. Fot. Stanis³aw Senisson


Lokalizacja Nowej Huty w 1949 r. na urodzajnych ziemiach po³o¿onych zaledwie 10 km od centrum starego Krakowa do dzi¶ budzi ¿ywe emocje. Dla jednych nowe miasto i kombinat metalurgiczny na zawsze pozostanie przekleñstwem systemu komunistycznego degraduj±cego rolê Krakowa jako o¶rodka kulturalnego i zabytkowego, dla innych za¶ szans± na lepszy start ¿yciowy i awans spo³eczny. Dwudzielno¶ci tych ocen prawdopodobnie nie uda siê ju¿ unikn±æ. Odpowiedzialno¶æ za przeoranie struktury spo³ecznej Krakowa i katastrofê ¶rodowiska naturalnego s³usznie zosta³a przypisana powojennym decyzjom politycznym, choæ niektórzy wskazuj± tak¿e na wa¿ne motywy gospodarcze i ekonomiczne. Padaj± ró¿ne argumenty, ¶cieraj± siê pogl±dy i postawy.
Jednak dzi¶, gdy od rozpoczêcia budowy Nowej Huty dzieli nas ju¿ odpowiedni dystans czasowy, mo¿na ten splot okoliczno¶ci zobaczyæ i oceniæ z szerszej perspektywy. Inny jest tak¿e klimat spo³eczny i polityczny Polski, która po pó³wieczu oddzia³ywañ komunistycznego totalitaryzmu sowieckiego znalaz³a siê obecnie w Unii Europejskiej. Inny by³ tak¿e imperatyw kierownictwa politycznego i architektów, in¿ynierów, budowniczych oraz nap³ywowych mieszkañców, których ¿yciorysy wpisa³y siê w nowohuck± rzeczywisto¶æ. Nie mo¿na przy tym zapomnieæ o pokoleniu pierwotnych mieszkañców kilkunastu wiosek wch³oniêtych przez Now± Hutê. Oni wci±¿ ¿yj±, a odk³amanie krzywdz±cych mitów i przybli¿enie ich zapomnianego ¶wiata jest naszym obowi±zkiem.
Na wielostronne ukazywanie tematyki nowohuckiej istnieje ogromne zapotrzebowanie, na które odpowiada i stara siê - w miarê posiadanych ¶rodków i mo¿liwo¶ci - wywi±zywaæ z takich zadañ Nowohuckie Centrum Kultury z jego dyrektorem Ferdynandem Nawratilem, któremu t± drog± pragnê serdecznie podziêkowaæ za pomoc w realizacji wielu przedsiêwziêæ kulturalnych. W ¶rodowisku NCK od dawna rodz± siê warto¶ciowe inicjatywy i dokonania artystyczne adresowane do szerokiego krêgu odbiorców: festiwalowe, koncertowe, teatralne, baletowe, wydawnicze, wystawowe i plenerowe, do których nale¿y obecna, skrócona edycja wystawy: „Nowa Huta – najm³odsza dzielnica Krakowa”. Przypominamy j± na fali coraz wiêkszego zainteresowania histori± Nowej Huty oraz ¿yciem wcze¶niejszych pokoleñ, prawie po trzech latach od pamiêtnej ekspozycji na Placu Centralnym. Dziêki zachowanym zdjêciom mo¿emy lepiej unaoczniæ sobie ogrom pracy budowniczych, których zbiorowy wysi³ek pozwoli³ w krótkim czasie wygenerowaæ to niezwyk³e miasto. Chcemy przy tym oddaæ sprawiedliwo¶æ tym wszystkim dzielnym ludziom, którzy w potwornie trudnych warunkach i stosunkowo krótkim czasie je zbudowali. Opracowana przez generalnego projektanta Tadeusza Ptaszyckiego koncepcja zagospodarowania terenu do dzi¶ wyznacza zasadniczy kszta³t miasta, czêsto jest traktowana przez specjalistów jako wybitna kreacja urbanistyczna. Nowa Huta wzniesiona w swej pierwotnej czê¶ci (dzi¶ g³ównie obszar XVIII Dzielnicy) wed³ug regu³ realizmu socjalistycznego ma walory dostrzegane dopiero teraz, gdy opadaj± emocje, gdy wyros³y kolejne pokolenia pionierów, którzy przed dziesi±tkami lat wznosi³y te domy i osiedla. To wszystko powsta³o wskutek zaanga¿owania i wysi³ku m³odych ludzi, którym czêsto obca by³a ideologia, którzy szukali miejsca dla siebie i zaznali awansu spo³ecznego. Nowohuckie osiedla by³y zasiedlane przez dziesi±tki tysiêcy czêsto niewykwalifikowanych robotników przyby³ych z ró¿nych stron, w tym z biednej Ma³opolski. Po¶ród nich byli repatrianci zza Buga i ci, którzy szczê¶liwie wracali z ZSRR, ludzie z ziem odzyskanych, ¿o³nierze AK, górale, ¦l±zacy, Cyganie, Ukraiñcy, Grecy... Niektórzy w³a¶nie tu ukryli siê przed stalinowskimi represjami. Byli te¿ rosyjscy specjali¶ci zatrudnieni przy budowie miasta i kombinatu metalurgicznego tak wa¿nego dla powojennej odbudowy i industrializacji Polski. Nowa Huta jest miastem - symbolem, w którym zogniskowa³y siê blaski i cienie powojennej historii Polski, jest tak¿e fenomenem w skali europejskiej nie tylko ze wzglêdu na czas i miejsce narodzin, ale i dynamikê rozwoju oraz wydarzenia jakie odcisnê³y swój znak na jej terytorium. Niew±tpliwie posiada specyficzny, choæ trudny do jednoznacznego zdefiniowania „genius loci”, który dawniej wyra¼nie odró¿nia³ j± od sanktuarium narodowego – Krakowa, a obecnie, mimo postêpuj±cej integracji rozumianej jako proces wyrównywania siê wzorców kulturowych, przezwyciê¿ania barier regionalnych, narastania wiêzi spo³ecznej, tworzenia siê ró¿nych grup i jednolitego spo³eczeñstwa, wci±¿ zachowuje cz±stkê odrêbno¶ci, zw³aszcza w ¶wiadomo¶ci zbiorowej. Nowa Huta ma w sobie to tajemnicze „co¶”, co nieustannie intryguje kolejne pokolenia historyków, socjologów, demografów, pisarzy, dziennikarzy i artystów próbuj±cych zmierzyæ siê z tym osobliwym tematem.
Jestem przekonany - a mam ku temu dowody wynikaj±ce z do¶wiadczenia, kontaktów i obserwacji, ¿e wiêkszo¶æ obecnych mieszkañców Nowej Huty jest duma ze swojego miejsca zamieszkania, a wielu z nich - tak samo jak ja - to lokalni patrioci, którzy siê z ni± uto¿samiaj±. Sk³ada siê na to zapewne wiele przyczyn po¶ród których istotn± jest specyfika tego miasta, wpisanego w spo³eczno-historyczne konkrety i konteksty wywieraj±ce wp³yw na postrzeganie tego miejsca przez pryzmat nowych, wzrastaj±cych pokoleñ i wyznawanego przez nie ¶wiatopogl±du. Nowa Huta przez ca³e lata okre¶lana jako miejsce pozbawione duszy, odrêbna czê¶æ Krakowa i apoteoza socrealizmu, poprzez obronê krzy¿a w 1960 r. i narodziny „Solidarno¶ci” w 1980 r. natchnionej przez Jana Paw³a II – ukaza³a swoje inne, ni¿ zak³adano oblicze, co by³o poniek±d wyrazem przeciwwagi dla obiegowej opinii na jej temat.
Przy okazji serdecznie dziêkujê wszystkim ludziom dobrej woli za ¿yczliwo¶æ i pomoc w przygotowaniu tej obecnej wystawy: Marii Grochot, Annie Bubuli, praktykantce z UJ - Agacie, pracownikom technicznym i gospodarczym z NCK, jak i w latach poprzednich, gdy rad±, krytyk±, czy choæby swoj± obecno¶ci± towarzyszyli mi w poszukiwaniach i rozterkach na zawi³ych drogach ¿ycia i sztuki. Osobne i niemniej serdeczne podziêkowania sk³adam tak¿e tym, którzy z ró¿nych powodów próbowali mi szkodziæ, gdy¿ z perspektywy czasu muszê oceniæ ich dzia³ania za inspiruj±ce i pomocne w moim wewnêtrznym rozwoju. Wszystkich za¶, znajomych i nieznajomych, proszê o po¶wiêcenie uwagi tej wystawie, przez któr± próbujê podzieliæ siê z nimi moim do¶wiadczeniem i postrzeganiem Nowej Huty w nadziei, ¿e i oni doznaj± chwili spokoju, a mo¿e i rado¶ci z tego, ¿e ¿yj± na tej w³a¶nie ziemi i w tym w³a¶nie czasie.
Czy pamiêæ indywidualna i zbiorowa oraz lepsza znajomo¶æ historycznych ju¿ realiów pomo¿e nam w ¶wiadomym kszta³towaniu przysz³o¶ci, czy te¿ oka¿e siê ci±¿±cym i nieporêcznym baga¿em? Sami oceñmy, gdy¿ jest to sprawa subiektywna. Wydaje siê, ¿e fotografie mog± siê okazaæ po¿yteczne szczególnie dla m³odszego pokolenia, które chce siê dowiedzieæ czego¶ wiêcej o swojej “ma³ej ojczy¼nie”. Wiedza, wra¿liwo¶æ oraz osobiste do¶wiadczenie okre¶l± ich stosunek do tematu wystawy. Autentyzm zarejestrowanych ludzi, sytuacji i miejsc mo¿e u³atwiæ ocenê nieodleg³ej przesz³o¶ci. Nowa Huta w ¶wiadomo¶ci spo³ecznej ukazuje siê coraz czê¶ciej jako miejsce niebanalne. Przez dziesiêciolecia skazana na stereotypowy obraz i traktowana jako wstydliwa pami±tka po czasach PRL -u, teraz “najm³odsza siostra Krakowa” staje siê „trendy”. Miasto jednak, to nie tylko terytorium i wydzielony obszar w przestrzeni, ale przede wszystkim ludzie tê przestrzeñ tworz±cy; ich ¿yciorysy, spe³nione marzenia i zawiedzione nadzieje, praca ich r±k, dorobek cywilizacyjny i duchowy.
To wszystko stanowi wa¿n± cz±stkê naszej kultury i kapita³u narodowego, która nie mo¿e podlegaæ grze wolnorynkowej, któr± warto i trzeba zachowaæ dla potomnych. Oto my¶l przewodnia i powód naszych starañ o urzeczywistnienie albumu i wystawy, która bêdzie czynna co najmniej do po³owy czerwca br. Serdecznie zapraszam do jej ogl±dania!
Adam Gryczyñski



Opactwo OO.Cystersów z lotu ptaka. 1999 r. Fot. Adam Gryczyñski
Kolejne spotkanie z cyklu „Trójkowe Czwartki” W ¿yciu wa¿ny jest honor...
III LO im. J. Kochanowskiego w Krakowie 18 lutego br. go¶ci³o swojego absolwenta –Jana Leszka Franczyka: dziennikarza, psychologa, dr. nauk humanistycznych, nauczyciela akademickiego, autora naukowych publikacji, a od wielu lat redaktora „G³osu-Tygodnika Nowohuckiego”. Spotkanie odbywa³o siê w ramach salonu Trójkowe Czwartki, w którym – ju¿ po raz jedenasty - potwierdzi³y siê s³owa ks. Józefa Tischnera: „¯ycie ka¿dego cz³owieka jest opowiadaniem jakiej¶ prawdy”.

W czwartkowe popo³udnie uczniowie „Trójki” z ogromn± ciekawo¶ci± patrzyli na wchodz±cego do klasy „Pod oknem” zaproszonego Go¶cia - absolwenta III LO, dziennikarza, a w latach 70. i 80. wspó³twórcê opozycyjnego ruchu w Nowej Hucie. Sala lekcyjna nie przypomina³a swojego codziennego przeznaczenia. Zamiast szkolnych ³awek pojawi³y siê stoliki przykryte zielonymi obrusami, a zapach herbaty i ciasta jeszcze bardziej sprzyja³ temu, by wszyscy zgromadzeni czuli siê swobodnie, s³uchaj±c znanego absolwenta, który mury tej szko³y opu¶ci³ w roku 1975. Spotkanie przygotowali uczniowie I B - klasy humanistyczno-dziennikarskiej, których przedstawicielki: Karolina Marsza³ek oraz Magdalena Kurbiel chêtnie wesz³y w rolê prowadz±cych wywiad.
Pierwsze pytania - ilustrowane zdjêciami Jana Franczyka - dotyczy³y jego rodzinnych „korzeni” i pierwszych m³odzieñczych lat. Go¶æ, nie ukrywaj±c emocji, wskazywa³ osobê swojej mamy jako tê szczególn±, która w sposób znacz±cy wp³ynê³a na jego rozwój – tak¿e ten duchowy, religijny... W czasach swojej m³odo¶ci Jan Franczyk – jak wielu m³odych wówczas nowohucian - w³±czy³ siê w ruch oazowy, animowany przez ojca Norberta Paciorê przy ko¶ciele w Mogile. Ruch oazowy niew±tpliwie sprzyja³ okre¶lonej formacji osobowo¶ci Jana Franczyka, kszta³tuj±cego dopiero swoj± m³odzieñcz± wizjê ¶wiata, która jak¿e oddala³a siê od tej oficjalnej.
Z licealnych lat w pamiêci Go¶cia utkwi³y m. in. klasowe spektakle, z du¿± rado¶ci± – ju¿ wtedy - tworzone przez ówczesnych uczniów „Trójki” w ramach Festiwalu Kultury Szkolnej. – W drugiej klasie zaprezentowali¶my spektakl wed³ug w³asnego scenariusza, w³asnej muzyki i w³asnej scenografii. Nosi³ tytu³: „Krêgi symultaniczne, czyli spektakl dadaistyczno-surrealistyczny”. Wywo³a³ szok grona pedagogicznego. Moja wychowawczyni prof. Gabriela Jedynak zamar³a, a mnie przed gniewem dyrekcji uratowa³a wy³±cznie nagroda „za indywidualno¶æ” – opowiada³ ze ¶miechem Jan Franczyk.
Druga grupa pytañ, kierowanych do Go¶cia, dotyczy³a jego czasów studenckich, które przypada³y na wa¿ne wówczas dla wielu Polaków lata rodz±cej siê opozycji. W 1975 roku Jan Franczyk ukoñczy³ III LO i zacz±³ studiowaæ filozofiê na Uniwersytecie Jagielloñskim. Wybór w³a¶nie tego kierunku zwi±zany by³ z ogromn± potrzeb± porz±dkowania w³asnej wizji ¶wiata i prób± odpowiedzi na ró¿ne pytania: o cz³owieka, ¶wiat i sposoby jego poznawania. Ta pasja poznawcza, ale i potrzeba wolno¶ci sprawi³y, ¿e Jan Franczyk jako m³ody student przy Kole Naukowym Studentów Filozofii powo³a³ Sekcjê Filozofii Chrze¶cijañskiej, co wzbudzi³o du¿± sensacjê w¶ród pracowników Instytutu Filozofii, gdzie panowa³ wówczas wszechw³adnie marksizm. Dla ówczesnego pokolenia m³odych ludzi wydarzeniem szczególnym - jak mówi³ nasz Go¶æ - by³o zamordowanie 6 maja 1977 roku Stanis³awa Pyjasa. Paradoksalnie, to bolesne do¶wiadczenie zintegrowa³o ¶rodowisko studenckie, czego przejawem by³o m. in. powstanie SKS-u, czyli Studenckiego Komitetu Solidarno¶ci.
Jeszcze przed sierpniem 1980 r., a wiêc przed powstaniem „Solidarno¶ci”, Jan Franczyk wraz z grup± osób (Adamem Macedoñskim, Wojciechem Sukiennikiem, Franciszkiem Grabczykiem) wspó³tworzy³ opozycyjny ruch w Nowej Hucie, zak³adaj±c Chrze¶cijañsk± Wspólnotê Ludzi Pracy i publikuj±c podziemne pismo Krzy¿ Nowohucki. W latach 80. Jan Franczyk by³ rektorem Chrze¶cijañskiego Uniwersytetu Robotniczego im. Kardyna³a Stefana Wyszyñskiego, za³o¿onego z inspiracji ks. Kazimierza Jancarza w Mistrzejowicach. To tam w³a¶nie dzia³a³a Niezale¿na Telewizja Mistrzejowice, odbywa³y siê niezale¿ne wystawy plastyczne i nieocenzurowane spektakle teatralne. Dziêki tym dzia³aniom nowohuckie Mistrzejowice stawa³y siê „wysp± wolno¶ci”- miejscem, w którym wolna my¶l „zapala³a” ludzi, miejscem w którym w trudnych czasach stanu wojennego odzyskiwano nadziejê.
Z du¿ym przejêciem wszyscy s³uchali opowie¶ci o nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku, kiedy Jan Franczyk po raz pierwszy „ba³ siê o swoje ¿ycie”, nie wiedz±c wtedy jeszcze o tym, ¿e przez 8 miesiêcy bêdzie wiêziony w Nowym Wi¶niczu i Za³ê¿u - miejscach internowania wielu Polaków.
Kolejna grupa pytañ, kierowanych do Go¶cia, dotyczy³a jego pracy dziennikarskiej, pedagogiczno-psychologicznej, naukowej i obywatelskiej. Z du¿± swad± Jan Franczyk opowiada³ m.in. o tym jak szlif dziennikarski zdobywa³ w amerykañskim radiu, gdzie prowadzi³ w latach 1988-1989 program Radio Opinia. Z du¿± serdeczno¶ci± mówi³ równie¿ o zespole „G³osu-Tygodnika Nowohuckiego”, w którym pracuje od wielu lat, spe³niaj±c swe dziennikarskie pasje.
Ostatni± czê¶æ spotkania stanowi³y pytania zgromadzonych w sali uczniów i profesorów, którzy ciekawi byli, co Franczyk czyta³ w czasach swej m³odo¶ci? Która z ról: redaktora, wyk³adowcy-pedagoga czy radnego Miasta Krakowa jest mu najbli¿sza? Czy zmieni³by co¶ w swoim ¿yciu? Szczególnie wa¿na wydaje siê byæ jego odpowied¼ na to ostatnie pytanie: - Niczego nie ¿a³ujê [...] w ¿yciu licz± siê warto¶ci, które s± dla nas wa¿ne, liczy siê honor.

Magdalena Jastrz±b, Karolina Marsza³ek
Ko³o dziennikarskie III LO



POWITALI WIOSNÊ
Spontaniczne powitanie wiosny, by³o jak najbardziej spontanicznym dzia³aniem! Nowohuckie ¶wiêtowanie pierwszego dnia wiosny rozpoczê³o siê o godz. 13.00 w Klubie Kombinator, gdzie zeszli siê nowohucianie chc±cy wzi±æ udzia³ w korowodzie. Byli zatem przyjaciele klubu, s±siedzi - mieszkañcy osiedla Szkolnego, matki i ojcowie z dzieæmi w wózkach, psy i ich w³a¶ciciele, a nawet... go¶cie z Francji. By³o sporo sprzêtu do wywo³ywania wiosny: balony, grzechotki, gwizdki, tamburyn itp.  No i oczywi¶cie Marzanna. Uczestnicy przemaszerowali ulicami Nowej Huty skanduj±c has³a: "Nie lubimy zimy - Marzannê spalimy", "¯aden ch³opak i dziewczyna w Hucie z zim± ju¿ nie trzyma", "Kto nosi zimowe buty ten ju¿ nie jest z Nowej Huty". Na Placu Centralnym od¶piewano "O Nowej to Wio¶nie piosenkê" i wszyscy udali siê nad D³ubniê, by spaliæ i utopiæ Marzannê.
- Dla nas, jako twórców Klubu Kombinator, wa¿nym jest, ¿e by³a to kolejna szansa, by mieszkañcy Nowej Huty mieli pretekst do spotkania i pobawienia siê razem. Takie imprezy wzmacniaj± wiêzi i to¿samo¶æ lokaln±. Kombinator planuje wiêcej takich akcji zmierzaj±cych do "odszarzenia" Nowej Huty, do wprowadzenia akcji artystycznych w tkankê miejsk± – powiedzia³ nam Jacek Dargiewicz z Klubu Kombinator.
(f)



Fot. Jacek Martini-Kielan
IX WALNE ZEBRANIE DELEGATÓW MOZ NSZZ „SOLIDARNO¦Æ” ARCELORMITTAL POLAND - KRAKÓW
10 marca 2010 r. delegaci bior±cy udzia³ w IX WZD MOZ NSZZ „Solidarno¶æ” zapoznali siê ze sprawozdaniami podsumowuj±cymi zakoñczon± w³a¶nie czteroletni± kadencjê oraz wybrali nowe w³adze na kolejne lata 2010-2014. Zdecydowano poszerzyæ sk³ad Komisji Robotniczej Hutników do 30 osób, ³±cznie z osob± przewodnicz±cego, którym wybrano ponownie W³adys³awa Kieliana. Obrady rozpoczê³a Msza ¶w. w intencji hutniczej Solidarno¶ci, któr± odprawi³ duszpasterz hutników - o. Niward Karsznia.
W pierwszej czê¶ci trwaj±cych ca³y dzieñ obrad delegaci spotkali siê z zaproszonymi go¶æmi. By³ w¶ród nich przewodnicz±cy Zarz±du Regionu Ma³opolska Wojciech Grzeszek. Stronê pracodawcy reprezentowali cz³onek Zarz±du AMP S.A.: Andrzej Wypych i dyrektorzy: Jacek Woliñski i Bogdan Miko³ajczyk. Ponadto na WZD go¶cili m.in.: przewodnicz±cy Sekcji Krajowej Hutnictwa Adam Dimer, Jerzy Goiñski z „Solidarno¶ci” z D±browy Górniczej, a tak¿e Mieczys³aw Gil - honorowy cz³onek naszego Zwi±zku, jego by³y przewodnicz±cy.
Na pocz±tek oddano g³os przedstawicielom zarz±du i dyrekcji, aby „z pierwszej rêki” uzyskaæ informacjê o bie¿±cej kondycji przedsiêbiorstwa i tego, co czeka pracowników w najbli¿szej przysz³o¶ci. Po nich g³os zabierali pozostali go¶cie. Jak powiedzia³ dyr. Andrzej Wypych, sytuacja na rynku stalowym polepszy³a siê, co widaæ po wp³ywaj±cych zamówieniach. Produkcja wzrasta, ale niestety nie odnosi siê to do cen produkowanych w Hucie wyrobów. To za¶ nie pozwala jeszcze osi±gaæ wiêkszych zysków i nadrobiæ straty. Dyr. Jacek Woliñski stwierdzi³, ¿e obie krakowskie walcownie pracuj± ju¿ na przyzwoitym poziomie. Po I etapie modernizacji walcowni zimnej kolejny etap to poszerzenie szeroko¶ci walcowania oraz po³±czenie wytrawialni z walcark±. Jest te¿ projekt (obecnie w fazie prac przygotowawczych) rozbudowy walcowni gor±cej w celu podniesienia jej wydajno¶ci z 2,4 mln do 3 mln ton wyrobów. Dyr. Bogdan Miko³ajczyk swoje wyst±pienie rozpocz±³ od przykrych tematów: ¶miertelnego wypadku na koksowni i awarii na „surowcowej”. Zapewni³, ¿e rodzina zmar³ego pracownika zostanie otoczona opiek±.
Mieczys³aw Gil wyrazi³ zadowolenie, ¿e hutnicza „Solidarno¶æ” trzyma siê dobrze na tle innych zak³adów pracy, gdzie coraz czê¶ciej dochodzi do g³osu opcja, pragn±ca zmarginalizowaæ znaczenie zwi±zków zawodowych. Potwierdzi³ to Wojciech Grzeszek, zaniepokojony postaw± wielu pracodawców, którzy szanta¿em zmuszaj± pracowników do wyst±pienia ze zwi±zków. „Solidarno¶æ” jest nadal potrzebna w³a¶nie po to, by nie dopuszczaæ do ³amania praw pracowniczych, powiedzia³ przewodnicz±cy ZR-Ma³opolska.
Sprawozdanie z mijaj±cej kadencji przedstawi³ przewodnicz±cy MOZ W³adys³aw Kielian. Nie pomin±³ w nim tematów, które s± przez pracowników odbierane jako jedne z najistotniejszych: (...) „W minionej kadencji przysz³o nam siê zmierzyæ z przeprowadzan± przez Zarz±d ArcelorMittal Poland redukcj± zatrudnienia w koncernie, w wyniku której wielu pracowników, a w tym cz³onkowie naszej organizacji zwi±zkowej, odeszli z pracy.
Musimy jednak pamiêtaæ, a krytycy i krytykanci musz± przyznaæ, ¿e nikt nie odszed³ za kodeksow± trzymiesiêczn± odpraw±. Zas³ug± bowiem osi±gniêtego przez zwi±zki zawodowe Pakietu Prywatyzacyjnego Huty, jak i pó¼niejszych negocjacji z pracodawc±, by³y wielotysiêczne odprawy, wyp³acane pracownikom odchodz±cym, bêd±ce nota bene przedmiotem zazdro¶ci i zawi¶ci wielu osób spoza Huty”. Na koniec W³. Kielian podziêkowa³ wszystkim, z którymi wspó³pracowa³ jednocze¶nie stwierdzaj±c „...nadal musimy trzymaæ siê razem i wzajemnie sobie pomagaæ. Na tym w³a¶nie polega solidarno¶æ miêdzyludzka, solidarno¶æ, która ka¿demu z nas powinna le¿eæ g³êboko w sercu”.
Uchwa³± przyjêto nowy Regulamin MOZ. Zgodnie z porz±dkiem obrad przyst±piono do wyborów przewodnicz±cego hutniczej „Solidarno¶ci”. Najpierw przewodnicz±cy Komisji Mandatowo-Skrutacyjnej odczyta³ z³o¿one na pi¶mie i podpisane przez 24 delegatów - zg³oszenie kandydatury W³adys³awa Kieliana. Nastêpnie z sali zg³oszono kolejnego kandydata - Wac³awa Kustrê. W wyniku tajnego g³osowania W³adys³aw Kielian otrzyma³ 61, a Wac³aw Kustra 11 g³osów.
Do Komisji Robotniczej Hutników wybrani zostali: Ryszard Bakalarz, Janusz Biel, Krzysztof Chor±¿ewicz, Waldemar Flisak, Andrzej Grabski, Mariusz Grzeszczyk, Wies³aw Jakubiec, Roman Kaczor, Leszek Kochan, Beata Konieczna, Janusz Krupa, Wac³aw Kustra, Stanis³aw Lebiest, Henryk Lipka, Jerzy Lubas, Oskar Mazurkiewicz, Andrzej Michnowicz, Krzysztof Pfister, Zdzis³aw Siudak, Wac³aw Sobowski, Tadeusz Stasielak, Krzysztof Stypu³a, Beata Suder, Ryszard ¦ladowski, Pawe³ Wawrzeñ, Roman W±tkowski, Anna Wiechniak, Miros³awa Wlaziñska, Wies³aw Zaj±c. Z tego cia³a wybrany zosta³ Zarz±d KRH w sk³adzie: Leszek Kochan i Tadeusz Stasielak, jako wiceprzewodnicz±cy oraz: Stanis³aw Lebiest, Krzysztof Pfister, Krzysztof Stypu³a i Roman W±tkowski jako cz³onkowie..
Delegaci wybrali równie¿ swoich przedstawicieli do Komisji Rewizyjnej oraz na Walne Zebrania Delegatów: Zak³adowej Organizacji Zwi±zkowej NSZZ „Solidarno¶æ” ArcelorMittal Poland, Zarz±du Regionu Ma³opolska, Regionalnej Sekcji Hutnictwa.
(f)

 
Ten serwis u¿ywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegl±darki oznacza zgodê na to)
Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowi± tylko czê¶æ materia³ów, które w ca³o¶ci znale¼æ mo¿na w wersji drukowanej "G³osu - Tygodnika Nowohuckiego".
Logowanie
Nazwa u¿ytkownika

Has³o



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj siê

Nie mo¿esz siê zalogowaæ?
Popro¶ o nowe has³o
Reklama


Wygenerowano w sekund: 0.07 27,492,921 unikalnych wizyt