Nawigacja
· Strona główna
· Nowohuckie Linki
· Fotohistorie
· Szukaj
· Dzielnice
· NH - Miejsce dobre do życia
W Głosie
 Felietony
 Miss Nowej Huty -
XXI edycja

 Nowohucianie
 Humor
 Prawnik radzi
Ostatnie artykuły
· [2025.07.11] No to m...
· [2025.07.11] O pamię...
· [2025.07.11] Byle ni...
· [2025.07.04] Na szcz...
· [2025.07.04] 25 lat IPN
Ostatnio na forum
Najnowsze tematy
· Na sprzedaż działka ...
· Akcja poboru krwi
· Krótkie włosy - piel...
· Sekcja rekreacyjna G...
· TBS w nowej hucie?
Najciekawsze tematy
Brak tematów na forum
Nie lubi etykiet WOJCIECH PSZONIAK
Nie zgodził się, gdy nazwałem go aktorem Wajdy. Nie lubi etykiet. Jak sam twierdzi w teatr wprowadził go Konrad Swinarski. - To właśnie ze Swinarskim miałem chyba największe porozumienie. On do dziś mnie reżyseruje, myślę, że jego duch będzie mi towarzyszył do końca życia – mówi aktor.
Wojciech Pszoniak zagrał u Swinarskiego w Śnie nocy letniej i we Wszystko dobre, co się dobrze kończy. Ale spotkanie z Wajdą stanowiło przełomowy moment w jego artystycznej drodze. Najpierw był Wierchowieński w Biesach, tych słynnych Biesach, które zachwyciły samego sir Petera Daubanego. O których po premierze powiedział Swinarski: nigdy bym takiego spektaklu nie zrobił. Biesy to jedno z najważniejszych wydarzeń w powojennej historii polskiego teatru. A zasługa to nie tylko reżysera, ale przede wszystkim wybitnych aktorów biorących udział w tym spektaklu. Bez Pszoniaka, Nowickiego, Kozaka, Sadeckiego czy Niwińskiej i Karkoszki nie byłoby tak genialnego przedstawienia. Wajda od razu proponuje kolejne role Pszoniakowi, w teatrze, Robespierra w Sprawie Dantona, zaś w kinie Moryca Welta w Ziemi obiecanej, a wcześniej Stańczyka i Dziennikarza w Weselu. Ukorownowaniem pracy oby twórców był Korczak.
Gdy patrzę na postacie Wojciecha Pszoniaka mam pewną trudność z definiowaniem jego sztuki. Jest bowiem aktorem magicznym. Wielki aktor – mag sceny, trochę taki, jak Junosza - Stępowski. Ale trudno jest zestawiać Pszoniaka z jakimkolwiek innym aktorem. On jest pojedynczy, niepowtarzalny w swej sztuce. Pszoniaka trzeba widzieć, jak konstruuje postać, jak z próby na próbę rośnie myśl zmieniająca się w istotę teatralnej prawdy. W grze Pszoniaka nie ma miejsc pustych. Osacza on swojego bohatera stając sie nim do tego stopnia, że wierzymy mu ... Taki jest Moryc Welt, czy doktor Korczak, prawdziwy, a nie udawany. Pszoniak jest obywatelem świata. Ale występując w Francji, nigdy nie zapomina o Polsce, o polskiej sztuce i kulturze. Można go zobaczyć na wszystkich ważniejszych kulturalnych wydarzeniach. Obchodzi go bardzo polska sztuka. Wychodzi z założenia, że musi być ona oparta o tradycje, wartości, autorytety. W ostatnim monodramie pt. Belfer porusza artysta ten jakże ważny temat. Pszoniak zawsze ze sceny ma nam coś istotnego do przekazania.
Kraków na mapie wędrówek Wojciecha Pszoniaka zajmuje miejsce szczególne. Tu jest jego pierwszy teatr, o którym mówi: jestem głęboko przekonany, że moja droga życiowa bez Krakowa, bez Starego Teatru byłaby zupełnie inna. Musiałaby być inna, myślę, że całe moje życie – nie tylko artystyczne potoczyłoby się inaczej. W tym teatrze zagrałem kilka ważnych ról: Puka, Wierchowieńskiego i Parollesa, w tym teatrze również mieszkałem jako student Szkoły Teatralnej, uczeń Bronisława Dąbrowskiego czy Edwarda Dobrzańskiego. Do Starego chodziłem na wszystkie przedstawienia, a wielu z nich występował mój starszy brat Antoni. Pamiętam jego Fantazego w reżyserii Swinarskiego.
To tyle Pszoniak, a ja cieszę się że po kilku dawnych spotkaniach z tym aktorem, będę mógł teraz w Ośrodku Kultury im. Norwida przypomnieć mu jego wspaniałe role, te z Krakowa, Warszawy, Paryża... Spotkanie z Wojciechem Pszoniakiem odbędzie się w niedzielę, 8 listopada o godz. 17.00 w Ośrodku Kultury im. Norwida, a potem zapraszamy na projekcję Dantona, obrazu A. Wajdy z Pszoniakiem w roli Robespierra.
DDOM
REMUH W NCK
Synagoga Remuh znajduje się na Kazimierzu w Krakowie, przy ulicy Szerokiej 40. Wraz z przylegającym do niej starym cmentarzem tworzą unikalny i bezcenny zespół żydowskiej architektury i sztuki sakralnej sięgający XVI wieku.
Jej obecna nazwa wywodzi się od hebrajskiego akronimu ReMU, Rabi - Mosze, którym w stosunku do Mojżesza Isserlesa posługiwali się członkowie gminy. Grób Moszego znajduje się na cmentarzu tuż przy synagodze. Miejsce to uchodzi za cudowne, a wiara w moc rabina była tak powszechna, iż nawet Niemcy w czasie II wojny światowej pozostawili nagrobek nietknięty, obawiając się klątwy. Rokrocznie pielgrzymują do niego Żydzi z całego świata, pozostawiając wokół macewy karteczki z prośbami, wierząc, że te zostaną wysłuchane i spełnione. Obecnie synagoga jest jedynym żydowskim domem modlitwy w Krakowie, w którym regularnie odbywają się nabożeństwa. Na murze dziedzińca znajdują się liczne tablice upamiętniające zasłużonych, jak i zabitych podczas II wojny światowej krakowskich Żydów. Do synagogi przylega również dom dozorcy i geniza. Krakowski Kazimierz budził moją fascynację od wczesnego dzieciństwa, kiedy w latach 60. przychodziłem na ulicę Szeroką wraz z mamą do mieszkającego tam wójostwa. Mimo że dzielnica ta była wtedy mocno zniszczona i zaniedbana, to chętnie tam urządzałem wędrówki, a zaglądanie ukradkiem na małe podwórka, w różne zaułki i zakamarki - sprawiało mi pewnego rodzaju przyjemność. Pomimo trwających prac konserwatorskich w synagodze i przyległym cmentarzu, udawało mi się tam czasem wejść i popatrzeć na zabytki. A szczególnie na macewy. Większość z nich była wyraźnie nadszarpnięta zębem czasu, a na dodatek w okresie wojny mnóstwo z nich zostało zdewastowanych i rozbitych. Te, które przetrwały burze dziejowe oraz warunki pogodowe dziś zachwycają swym swoistym pięknem. Są to prostokątne płyty kamienne zakończone linią prostą, trójkątem lub półkolem, których górną część wypełnia płaskorzeźba, dolną zaś inskrypcja (epitafium). Płaskorzeźby te mają znaczenie nie tylko dekoracyjne, lecz także symboliczne – jej elementy przedstawiają w sposób mniej lub bardziej oczywisty różne cechy zmarłego. Z biegiem czasu nadawano macewom coraz bardziej złożoną formę architektoniczną, z gzymsami, kolumnami i wnękami. Przyglądając się im uważnie odkrywałem w nich wiele takich motywów i liter, których znaczenia nie rozumiałem ale pobudzały one moją wyobraźnię wzmocnioną intuicją oraz atmosferą tego niezwykłego miejsca i jego najbliższej okolicy. Choć wcześniej nie uświadamiałem sobie tego tak wyraźnie jak dzisiaj, to prawdopodobnie wtedy "uczuliłem" się na historię, zabytki przeszłości oraz odnajdywanie w różnych starych przedmiotach okruchów pamięci o ludziach, których już nie ma. W późniejszych latach kiedy dowiadywałem się i czytałem o pobycie Żydów na ziemiach Rzeczpospolitej, kulturze jidysz, ich dramatycznej historii i skomplikowanych stosunkach polsko - żydowskich, tamte obrazy sprzed lat wciąż tkwiły i nadal pozostają w mojej świadomości. Wyrazem tego zainteresowania są też fotografie pokazywane na wystawie "Remuh". Zostały współcześnie opracowane przy użyciu komputera, a wykonałem je w marcu 1986 roku podczas wizyty na tamtejszym cmentarzu kiedy przypadkowo poznałem widocznych na zdjęciach Żydów przybyłych z pielgrzymką z Izraela. Okazało się, że starszy z nich pochodził ze Stanisławowa, natomiast młodszy, jako kilkuletnie dziecko wydostał się wraz z matką z krakowskiego getta i dzięki temu ocalał. z Holocaustu. Był przedstawicielem biura podróży z Tel-Avivu, mówił świetnie po polsku, a na moje pytanie czemu zawdzięcza tak dobrą jego znajomość po upływie 40 lat pobytu poza Polską, odpowiedział, że często w tym języku rozmawia w domu ze swoją matką. Po odwiedzeniu przez nich grobów, odmówieniu modlitw i zrobieniu pamiątkowych zdjęć, zdążyliśmy jeszcze uciąć sobie krótką pogawędkę, a ja zaproponowałem, że dostarczę im później gotowe odbitki do hotelu. Podczas następnego spotkania w toku rozmowy o ich wrażeniach z objazdowej wycieczki po Polsce, poruszyliśmy jeszcze kilka historycznych kwestii, pośród których nie zabrakło takich postaci jak król Kazimierz Wielki, Esterka, Berek Joselewicz czy Dow Ber Meisels. Zapraszam na wystawę fotograficzną "Remuh", która będzie czynna w listopadzie br. w Nowohuckim Centrum Kultury "bud. "C" .
Adam Gryczyński

Fot. Adam Gryczyński



Stary cmentarz żydowski przy synagodze Remuh
NIE BĘDZIE SPOPIELARNI PRZY SZPITALU
Pomimo instalacji pieca krematoryjnego
NIE BĘDZIE SPOPIELARNI PRZY SZPITALU

Wszystko wskazuje na to, że spopielarnia zwłok zlokalizowana przy Szpitali im. Żeromskiego nie zostanie uruchomiona. W ubiegłym tygodniu krakowski sanepid negatywnie zaopiniował raport oddziaływania na środowisko przygotowany przez firmę Prosmed, która zamierzała uruchomić krematorium. Przypomnijmy, że inwestycja ta od samego początku budziła ogromne protesty wśród mieszkańców okolicznych osiedli i wśród radnych zarówno Rady Dzielnicy XVIII jak i Miasta Krakowa. W tej sprawie budowy spopielani i instalacji w niej pieca krematoryjnego w Radzie Miasta powołano Komisję Nadzwyczajną oraz specjalny zespół Komisji Rewizyjnej do zbadania czy w przypadku tej inwestycji nie doszło do złamania przepisów prawa i czy Urząd Miasta działał w tej sprawie bez uchybień. Z kolei urzędnicy prezydenta Majchrowskiego zapowiadali, że drobiazgowo sprawdzą inwestycję przy ul. Sieroszewskiego.
Jak się dowiedzieliśmy w Wydziale Kształtowania Środowiska Urzędu Miasta Krakowa, z uwagi na negatywne stanowisko sanepidu, nie będzie możliwe wydanie decyzji środowiskowej, niezbędnej do uruchomienia krematorium. Oznacza to, że właściciele Prosmedu nie otrzymają z Urzędu Miasta Krakowa kompletu zezwoleń na uruchomienie spopielarni.
Według Adama Jędrzejczyka, powiatowego inspektora sanitarnego, na wydanie negatywnej opinii przez sanepid wpływ miała przede wszystkim lokalizacja spopielani – 40 metrów od szpitala i 100 metrów od domów mieszkalnych. Sanepid uznał, że budowa krematorium w tym miejscu może być szkodliwa zarówno dla zdrowia pacjentów szpitala jak i dla okolicznych mieszkańców. - Chodzi o zdrowie publiczne, a pod tym dość szerokim pojęciem, kryje się również zdrowie psychiczne – powiedział nam Adam Jędrzejczyk.
(f)
Jednym z organizatorów jest Dzielnica XVIII Nowa Huta
VII MAŁOPOLSKI PRZEGLĄD PIEŚNI PATRIOTYCZNEJ
Z okazji Święta Niepodległości 11 listopada, w 30. rocznicę I Pielgrzymki Jana Pawła II do Ojczyzny i w 70. rocznicę wybuchu II wojny światowej w dniach 7 i 8 listopada br. (w sobotę i niedzielę) w auli kościoła Matki Bożej Częstochowskiej na os. Szklane Domy odbędzie VII Małopolski Przegląd Pieśni Patriotycznej.
Przegląd organizują: Akcja Katolicka i Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży Archidiecezji Krakowskiej, Małopolski Kurator Oświaty, Dzielnica XVIII Nowa Huta, parafia Matki Bożej Częstochowskiej w Nowej Hucie, Centrum Młodzieży im. dr. Henryka Jordana i Młodzieżowy Dom Kultury im. Janusza Korczaka. Przegląd odbędzie się pod honorowym patronatem ks. kard. Stanisława Dziwisza i ministra Piotra Boronia, członka Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
W sobotę, 7 listopada od godz. 9.00 odbywał się będzie Małopolski Koncert Przeglądowy, po którym konkursowe jury wyłoni reprezentantów Małopolski na I Ogólnopolski Przegląd Pieśni Patriotycznej. Ten ogólnopolski przegląd odbędzie następnego dnia, w niedzielę 8 listopada. Koncert Galowy poprzedzony zostanie Mszą św. odprawioną o godz. 14.30. W koncercie udział wezmą wyróżnione chóry, zespoły, soliści oraz zaproszeni artyści.
- Małopolski Przegląd Pieśni Patriotycznej odbędzie się w Nowej Hucie po raz siódmy. Nowością tegorocznego przeglądu będzie jego ogólnopolski charakter. Doszło do tego, ponieważ - podobne do naszego - przeglądy zaczęły odbywać się również w innych województwach i doszliśmy do wniosku, że warto formułę tego konkursu rozszerzyć. Udało się, i w tym roku w parafii na Szklanych Domach będziemy mogli usłyszeć także laureatów z innych województw w ramach I Ogólnopolskiego Przeglądu Pieśni Patriotycznej. W imieniu organizatorów serdecznie zapraszam mieszkańców Nowej Huty na nasze koncerty – i w sobotę i w niedzielę. Naprawdę warto – powiedział nam przewodniczący Rady i Zarządu Dzielnicy XVIII Edward Porębski.
(f)



VII Małopolski Przegląd Pieśni Patriotycznej odbędzie się w kościele M. B. Częstochowskiej na os. Szklane Domy
JAN PAWEŁ II – WIATR NADZIEI
16 października br., po Mszy św. koncelebrowanej przez wszystkich księży pracujących w Arce Pana kardynał Stanisław Dziwisz uroczyście odsłonił i poświęcił pomnik Jana Pawła II. Pomnik nosi nazwę „Jan Paweł II – Wiatr Nadziei” i stanął na placu fatimskim bieńczyckiego kościoła.
- Tu jest jego miejsce, on już dawno tu powinien być, wrócił do nas - tak wołali i cieszyli się zgromadzeni na placu ludzie. Autorem posągu jest włoski rzeźbiarz, 65–letni artysta z Reneto, Carlo Balljan. Rzeźbę tę wykonał dla upamiętnienia wielkiego Papieża w Krakowie i podarował metropolicie krakowskiemu. Pomnik przedstawia Ojca Świętego na skale, z rozwianą szatą, w ruchu, z wyciągniętymi do przodu rękami. Dwumetrowa figura wykonana jest z brązu. Wszyscy zwracają uwagę na młodzieńczą sylwetkę Papieża i ekspresję ruchu. - Posąg jest piękny i naturalny – mówi proboszcz Arki ks. Edward Baniak. - Jego nazwę rozumiem tak, że Ojciec Święty swym pontyfikatem wniósł do świata nadzieję. Ów wiatr przypominał zebranym o wietrze z Placu św. Piotra, który przewracał strony Ewangelii położonej na trumnie Papieża. Wiele lat temu ks. Józef Tischner pisał, że w przesłaniu Jana Pawła II „jest jakiś jednoczący ludzi od zewnątrz dziwny wiatr. Choć jego szum nie dla wszystkich znaczy to samo, to przecież każdy ma coś z niego w swoim sercu. Wiatr, który nie gasi, lecz roznieca ciepło. Co z tego wiatru powstanie? Co się narodzi? Czemu każe przeminąć? Czas przyszły jest tajemnicą, ale w nas otwarła się nowa nadzieja”. Patrząc na posąg Ojca Świętego, każdy przywoływał własne wspomnienia. Ale o wietrze z Placu św. Piotra mówili wszyscy.
Kardynał Stanisław Dziwisz był ogromnie wzruszony widząc tak wielu ludzi, którzy mimo deszczu i zimna przyszli przywitać Polskiego Papieża. Historia lubi się powtarzać... Przy konsekracji Arki Pana w 1977 roku też padał rzęsisty deszcz. Kardynał Karol Wojtyła powiedział wówczas, że sam Pan Bóg święci tę świątynię. W piątkowy wieczór podczas odsłonięcia pomnika deszcz również nagle się wzmógł. Kardynał Dziwisz podkreślił jeszcze jedną symbolikę tej wyjątkowej chwili - zbiegła się ona dokładnie z godziną, w której 31 lat temu Ojciec Święty ukazał się po raz pierwszy na balkonie Bazyliki św. Piotra jako Jan Paweł II i po raz pierwszy udzielił papieskiego błogosławieństwa. - Niech czuwa stąd nad Nową Hutą, wierną Janowi Pawłowi II - powiedział kard. Stanisław Dziwisz.
(mmodz)



Fot. Tadeusz Pałka
Przebudowa nowohuckiego hospicjum
Dzień otwarty w Hospicjum Św. Łazarza stał się okazją po przedstawienia przybyłym planów jego przebudowy. Gościem honorowym uroczystości był kard. Franciszek Macharski.
Światowy program „Voices for Hospices” (Głosy dla Hospicjum) ma na celu zwrócenie uwagi społeczeństwa na sprawę dostępności opieki paliatywnej. W nowohuckim hospicjum w ramach programu zorganizowany został Dzień Otwarty, podczas którego odbył się koncert w wykonaniu uczniów Zespołu Państwowych Szkół Muzycznych im. M. Karłowicza. Tego dnia, 15 października, każdy zainteresowany działalnością placówki mógł przyjść, zapytać pracowników i wolontariuszy o działalność hospicjum, a także obejrzeć tę jego cześć, która jest obecnie w przebudowie. Prace związane z przebudową rozpoczęły się w czerwcu 2009 r. i potrwają do czerwca 2010 r. Całkowity koszt prac to ponad 4 miliony złotych, 60% inwestycji sfinansowane zostanie ze środków UE. Pozostałą kwotę hospicjum musi „wygospodarować” ze środków własnych, nie zaniedbując dotychczasowej działalności. Przebudowa związana jest z dostosowaniem pomieszczeń budynku hospicjum do obowiązujących obecnie (w związku z wejściem Polski do UE) przepisów. Gościem specjalnym Dnia Otwartego był ks. kard. Franciszek Macharski, który umieścił na honorowym miejscu kamień węgielny poświęcony specjalnie dla Hospicjum przez Ojca Świętego jeszcze w 1983 r. Tak się złożyło, że do tej pory nie znalazł on jeszcze swojego miejsca. Kardynał powiedział do zgromadzonych kilka słów, zapewnił, że nawet jeśli czasem wypełnianie przepisów wydaje się trudne i bezsensowne, trzeba zawsze zaufać Opatrzności. Powiedział: „Był taki czas, kiedy pewien młody mężczyzna usłyszał przepis, który miał wypełnić. To nie był dobry czas, jego żona była z zaawansowanej ciąży, a według przepisu miał iść na spis ludności, to była daleka i niewygodna podróż. Gdyby wtedy zbuntował się przeciwko przepisom nie byłoby Betlejem.”
Każdego roku na świecie stwierdza się 10 milionów zachorowań na raka, 6 milionów ludzi corocznie umiera z powodu nowotworów. Ich rodzina i bliscy potrzebują pomocy również po ich śmierci. W naszym mieście taką pomoc świadczy Hospicjum Świętego Łazarza, które jest w trakcie bardzo kosztownej przebudowy. Każdy z nas może wesprzeć hospicjum w tym trudnym czasie. Zainteresowanych odsyłam na stronę www.hospicjum.krakow.pl
JAN PAWEŁ II – WIATR NADZIEI
Już drugi tydzień przy krzyżu misyjnym Arki Pana leży wielka paczka, przykryta zieloną folią. Wielu przechodniów zastanawia się, co tam jest? Otóż w paczce tej znajduje się pomnik Jana Pawła II, który przekazał do bieńczyckiego kościoła kardynał Stanisław Dziwisz. Na jakiś czas pomnik ten ma stanąć na placu fatimskim. Mimo niesprzyjającej pogody, trwają prace przy budowie postumentu. W piątek, 16 października, w 31. rocznicę wyboru Jana Pawła II na papieża, po uroczystej Mszę św. koncelebrowanej o godz. 18.00 ksiądz kardynał Stanisław Dziwisz dokona odsłonięcia pomnika, który nosi nazwę Jan-Paweł II - Wiatr Nadziei.
(mmod)

ZAKWITNĄ POLAMI NADZIEI
Choć XIII Edycja Żonkilowych Pól Nadziei rozpocznie się na dobre w marcu 2010 r., to zainaugurowana została już w piątek 9 października. Ponad 300 osób, wzięło udział w Żonkilowym Marszu, który tradycyjnie przeszedł ulicami Krakowa.
„Żonkilowy piątek” rozpoczął się już o godz. 10.00, kiermaszem zorganizowanym przez pracowników i wolontariuszy nowohuckiego Hospicjum, pod krakowskim Bunkrem Sztuki. Wtedy też „w miasto” wyruszyli wolontariusze z koszami pełnymi żonkilowych cebulek, które rozdawali w zamian za dowolny datek na rzecz Hospicjum św. Łazarza. Kwesta trwała aż do godziny 14, kiedy to rozpoczęła się najbardziej widowiskowa część inauguracji, czyli Żonkilowy Marsz. Tegoroczne preludium XIII Żonkilowych Pól Nadziei odbyło się przy dźwiękach szkockich dud. Wybór instrumentu nie był przypadkowy, bowiem idea Pól Nadziei przywędrowała do Krakowa właśnie ze Szkocji, z Edynburga. Ponad 300 osób, głównie młodzież ze szkół podstawowych i gimnazjalnych Krakowa i okolic, przeszło spod Barbakanu przez krakowski Rynek pod Bunkier Sztuki. Tam odbyło się uroczyste sadzenie żonkilowych cebulek, podczas którego kilka słów do zebranych powiedział wiceprezes Zarządu Towarzystwa Przyjaciół Chorych Hospicjum św. Łazarza dr Piotr Małecki. Podziękował on przybyłym za zaangażowanie w działalność hospicjum, szczególnie zaś młodym ludziom za wrażliwość i chęć niesienia pomocy umierającym. Zaznaczył, że te wsadzone do ziemi kwiatowe cebulki są jak światło, które zapalamy jako dowód pamięci dla umierających, z tą wielką różnicą, że ogień gaśnie a żonkile na wiosnę zakwitną, zakwitną Polami Nadziei.
Należy przypomnieć, że przez cały rok Hospicjum prowadzi akcję informacyjną oraz program edukacyjny w szkołach. Również osoby dorosłe mogą okazać chorym swoje wsparcie nie tylko w czasie Żonkilowych Pól Nadziei. Każdy bez względu na wiek może zostać wolontariuszem w hospicjum. Wystarczy zgłosić się do Centrum Wolontariatu Hospicyjnego na ul Fatimską 17. Nie trzeba również szukać puszek, czy czekać na składanie PITu, żeby przekazać datek na rzecz chorych. Wystarczy wpłacić pieniądze na konto Bank BPH S.A. II O/Kraków | Rachunek nr. 36 1060 0076 0000 3200 0133 4486.
ZOSTAŃ WOLONTARIUSZEM PACZKI
Zamień ideały w czyn!
ZOSTAŃ WOLONTARIUSZEM PACZKI
Niezwykłe doświadczenia, pracę z niebagatelnymi ludźmi, poczucie sensowności swoich działań oraz możliwość zmienienia rzeczywistości wokół siebie – to wszystko możesz zyskać dołączając do SZLACHETNEJ PACZKI. Zostań Paczkowym wolontariuszem już dziś!
Już po raz dziewiąty Szlachetna Paczka ruszyła do działania, by w grudniu świąteczna pomoc dotarła do najbardziej potrzebujących. W tym momencie poszukujemy wolontariuszy – najważniejszych osób Paczki. Szukamy odpowiedzialnych i odważnych osób z terenów Nowej Huty oraz innych części Krakowa i małopolski, które odwiedzą rodziny żyjące w ubóstwie i zapytają o ich potrzeby - a później umieszczą te dane w internetowej bazie, by darczyńcy mogli przygotować dla rodzin paczki na święta.
Paczka to prezent: z jednej strony wymarzony i długo oczekiwany, a z drugiej – starannie przygotowany, trafiony i szlachetny. Wolontariusz jest jego pośrednikiem – to on kontaktuje się z rodziną i pyta, czego jej brak. Również on odpowiada za kontakt z darczyńcą: dba o dostarczenie mu potrzebnych informacji, odpowiada na pytania o potrzeby rodziny, a później, po przekazaniu paczki rodzinie sam dostarcza prezent dla darczyńcy: czyli relację z tego, jak paczka została przyjęta i ile sprawiła radości. To wspólne świętowanie radości – każdy jest nią obdarowany!
- Udział w Paczce dał mi wiarę w ludzi – mówi Ela, wolontariuszka z kilkuletnim stażem. – Wiem już, że w czasach, kiedy dla wielu pieniądz jest najwyższą wartością, są ludzie, którzy potrafią się dzielić - nie tylko przedmiotami, ale także swoim czasem i zaangażowaniem w przygotowanie paczki dla potrzebującej osoby. Poza tym to niezwykła przygoda! Kto raz odwiedził rodziny, wszedł w ich świat, by przynieść im paczkę już nigdy nie będzie taki sam!
Prócz niepowtarzalnych doświadczeń oraz przekazania bezpośredniej i skutecznej pomocy udział w Paczce to także okazja do poznania niezwykłych ludzi. Zwłaszcza w tym roku, gdy rusza nowy Paczkowy portal społecznościowy. Każdy wolontariusz ma w nim swój profil, zawiera nowe znajomości z ludźmi z całej Polski, wymienia się doświadczeniami i publikuje własne artykuły – staje się częścią Naszej Paczki. Nasza Klasa to przy tym przeżytek!
Szlachetna Paczka jest tak skuteczna, że co roku dociera do coraz większej ilości rodzin – dlatego z roku na rok potrzebujemy jeszcze większej ilości wolontariuszy. W tym roku chcemy dostarczyć szlachetną pomoc 5 tysiącom najbardziej potrzebujących rodzin – dlatego szukamy ludzi samodzielnych i głodnych zmiany, którzy zorganizują konkretną pomoc dla potrzebujących, a darczyńcom dadzą jeszcze więcej: szansę na bycie szlachetnym i mnóstwo radości z dawania! Nie zmarnuj okazji na tak emocjonujące święta: dołącz do naszej Paczki już dziś na www.szlachetnapaczka.pl!
(f)
TRWA BUDOWA NOWYCH POBOCZY PRZY AL. JANA PAWŁA II
Większość poboczy al. Jana Pawła II jest w katastrofalnym stanie technicznym. Rozjeżdżone przez samochody dostawcze i ciężarowe w wielu miejscach są całkowicie zniszczone (tak jest na przykład przy alei Jana Pawła II od strony os. Centrum A). Radni Dzielnicy XVIII od dawna apelowali do władz Miasta o załatwienie problemu remontu jednej z najważniejszych nowohuckich arterii komunikacyjnych w sposób kompleksowy, a więc równocześnie z kapitalnym remontem poboczy. Przed kilkoma dniami rozpoczął się remont fragmentu pobocza – od przystanku autobusowego na wysokości os. Handlowego (przy stacji benzynowej Statoil) w kierunku Nowohuckiego Centrum Kultury.
(f)

Co nowego w Teatrze Ludowym?
Premierowy spektakl „Duety” rozpoczyna nowy, 54 sezon w Teatrze Ludowym. Będzie można go oglądać na Scenie pod Ratuszem od 9 października. W „Duetach” występuje dwójka aktorów: Maja Barełkowska i Tadeusz Łomnicki, zagrają po pięć różnych ról. Sztuka jest podsumowaniem tego, co widzowie zobaczyli już w dwóch innych spektaklach znajdujących się w repertuarze tej sceny, czyli „Wszystko o kobietach” i ”Wszystko o mężczyznach”.
Następna premiera odbędzie się w połowie listopada, także na scenie na Rynku Głównym.
- Będzie to krakowski debiut reżyserski aktora i reżysera Mateusza Przełęckiego, który debiutował u nas kilka lat temu jako aktor, a teraz zadebiutuje także jako reżyser. To będzie spektakl „Stefcia Ćwiek w szponach życia”, czyli adaptacja opowiadania Dobrawka Ugreśić – mówi dyrektor Teatru Ludowego Jacek Strama.
Dobrawka Ugreśić to chorwacka pisarka i eseistka., która z powodów politycznych od lat pozostaje na emigracji. Debiutowała w latach 70-tych, jest tłumaczona na wiele języków, w tym polski. Z kraju wyjechała w 1993r., mieszkała w Holandii i Stanach Zjednoczonych. Przedtem przez 20 lat pracowała w Instytucie Teorii Literatury na uniwersytecie w Zagrzebiu. Specjalizowała się w literaturze rosyjskiej. W 1988r. wydała zbiór alternatywnej prozy rosyjskiej. Jej „Stefcia” to swoista parodia literatury kobiecej. Ale na tym nie koniec; już teraz na Dużej Scenie trwają próby do kolejnej sztuki.
- Pracujemy nad polską prapremierą powieści Stanisława Dygata, pt. „Disneyland” – mówi dyr. Strama - na tej podstawie w 1967r. powstał film pt. „Jowita” w reżyserii Janusza Morgensterna, w którym swoją ostatnią rolę zagrał Zbyszek Cybulski, film był zresztą kręcony właśnie w Krakowie.
Drugi raz inny reżyser zainteresował się „Disneylandem” w 1998r., to Filip Zylber, który zaadaptował powieść dla potrzeb Teatru TV.
-Teraz na naszej scenie wyreżyseruje ją Jarosław Tumidajski, młody reżyser, którego „Barbarę Radziwiłłównę z Jaworzna-Szczakowej” mieliśmy okazję oglądać podczas pierwszego Postsocfestiwalu organizowanego przez Teatr Ludowy. Jarosław Tumidajski przywiózł ten spektakl z teatru z Katowic, gdzie cieszy się wielkim powodzeniem. Mam nadzieję, że równie dużym - zwłaszcza wśród młodej publiczności – będzie się cieszyć także nasz „Disneyland” – mówi Jacek Strama.
Od kilku lat Teatr Ludowy funkcjonuje na trzech scenach; głównej – Dużej Scenie na os. Teatralnym, ale także na scenie Stolarnia, która zastąpiła scenę Nurt.
-Wybudowane tam zostało zaplecze dla tej sceny, tak, że będzie teraz już w pełni wyposażona, są garderoby. No i mamy Scenę pod Ratuszem. Ale nie wiem, czy nie będziemy musieli w najbliższym czasie po prostu zaprzestać eksploatowania choćby sceny Stolarnia. A to z prozaicznego powodu - opowiada dyr. Teatru Ludowego – we wrześniu okazało się, że będziemy mieć na naszą działalność o 213 tys. zł. mniej. Finanse to teraz rzecz, która spędza nam sen z powiek. Gdybyśmy wiedzieli wcześniej, to tę stratę 213 tys. zł. rozłożylibyśmy na 12 miesięcy, a tak – musimy poradzić sobie w cztery. Mimo, że mamy prognozowany bardzo dobry wynik finansowy, to przecież wszystko, co wypracujemy – a moglibyśmy przeznaczyć na dalszy rozwój teatru - będziemy musieli oddać. Może jakimś cudem uda nam się dopiąć budżet do końca roku, w taki sposób, że nie wykażemy straty. Ale będzie to niezwykle trudne. 213 tys. – to bardzo dużo. Dla porównania: premiera na Dużej Scenie kosztuje ok. 100 tys., a na małej – 50 tys. zł. Czyli tak naprawdę, to, co zaplanowaliśmy, robimy właściwie z wirtualnych pieniędzy... Mam nadzieję, że uda nam się te brakujące pieniądze do końca roku zarobić – mówi dyr. Strama. - Frekwencja – póki co – jest bardzo dobra, ale przecież nie ma pewności, że i nasi widzowie nie zaczną oszczędzać... W domowych budżetach trzeba najpierw odłożyć na to, co do garnka, a wydatki na kulturę planuje się później... Ale mój najgłębszy niepokój budzi przyszły rok - mamy sygnał, że nasza dotacja ma być obniżona o 30% - myślę, że w takiej sytuacji nie będzie nas stać na zrobienie czegokolwiek nowego. Na szczęście w repertuarze mamy ponad 20 pozycji, więc mamy co grać, tyle tylko, że teatr to nie fabryka, gdzie się wyłącznie odtwarza; to miejsce, w którym się tworzy – my potrzebujemy nowych rzeczy, my się musimy ciągle rozwijać, podnosić umiejętności. Jeżeli będziemy pozbawieni możliwości tworzenia, to może nie za rok, ale za dwa, trzy będzie to już widoczne na scenie – mówi Jacek Strama.
Rocznie w Teatrze Ludowym widzowie oglądają 7 nowych spektakli, ale przy budżecie obciętym o 30% dyrekcja teatru zapowiada tylko 4 premiery: dwie na Dużej Scenie i dwie na małej.
- Na razie jestem przygotowany na najgorsze, ale może to najgorsze nie okaże się takie straszne. Problem polega na tym, że już powinienem zawierać umowy z twórcami na przyszły rok, a nie mogę tego zrobić, bo nie wiem, czym będę dysponować – mówi dyrektor. Mimo naszych kłopotów staramy się, by to, co pokazujemy widzom, było cenne. Wprawdzie przy obecnym zagonieniu, zmęczeniu, ludzie szukają w teatrze przede wszystkim rozrywki, ale przecież różne są jej oblicza – mówi dyrektor teatru. - Rozrywka, której nie lubię, to np. kabaretony – teraz jest ich wysyp, a są różnej klasy. Staramy się, by w naszym repertuarze znajdowały się takie spektakle, które – mimo, że są rozrywkowe, mają przynajmniej także tę drugą warstwę – by widz się rzeczywiście bawił, ale nie tylko; żeby zostało w nim coś, co powoduje uruchomienie procesu myślenia, choćby tylko takiego w drodze do domu, w tramwaju, samochodzie... Np.: jak ja bym się zachował w określonych okolicznościach - podobnie, czy inaczej...co bym zrobił... Czy wyciągnąłbym rękę do kogoś, czy odwrócił plecami... Dlatego staramy się szukać tekstów, które to dają. Rozrywka - tak, ale na najwyższym poziomie aktorskim, reżyserskim, a oczywiście - przede wszystkim - problemowym.
Podczas, gdy pojawiły się ogromne kłopoty finansowe dotyczące działalności teatru, jest i dobra wiadomość – milion złotych przyznało miasto na remont elewacji Teatru Ludowego. Ściany zyskają nowy wygląd, podobnie, jak plac przed teatrem.
- Trafiliśmy na świetną firmę, która z wielkim sercem podeszła do remontu. Teatr pięknieje, pięknieje jego elewacja, dlatego Dział Promocji i Reklamy dostał szlaban na zasłanianie teatru. W związku z tym poszukuje się nowych form prezentowania się – komentuje dyrektor.
- Zamurowaliśmy gabloty, które zostały zamontowane jeszcze za czasów dyrektora Krygiera, w latach 70-tych. Ciągle wybijano nam w nich okna. I okazało się, że teraz forma teatru zmieniła się na korzyść. Będziemy więc w celach reklamowych raczej wykorzystywać słupy, niż przykrywać nową, efektowną elewację – mówi Beata Strama z Działu Promocji i Reklamy Teatru Ludowego - mamy jeszcze w planie zagospodarowanie przestrzeni wokół teatru, chcemy też postawić duże tablice i na nich umieszczać plakaty i inne materiały reklamowe. Apeluję do graficiarzy – mówi B.Strama – by nie malowali nam ścian… Koniec remontu przewidziano na przełom października i listopada, wtedy wyłoni się w całej okazałości ten - już przecież – historyczny budynek.
Anna Kaszewska.



Maja Barełkowska i Tadeusz Łomnicki w spektaklu „Duety”
 
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)
Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło
Reklama


Wygenerowano w sekund: 0.12 31,521,966 unikalnych wizyt