Urodził się w Krakowie 22 sierpnia 1986 roku. Początkowo mieszkał na os. Piastów, gdzie chodził do przedszkola i rozpoczął naukę w Szkole Podstawowej nr 84. Jak sam wspomina w przedszkolu był „delikatnie mówiąc dożarty” w podstawówce zaś „niezbyt grzeczny”. Kiedy ukończył III klasę podstawówki jego rodzice przeprowadzili się na os. Stalowe. Ziemowit kontynuował naukę w Szkole Podstawowej nr 37, a następnie w Szkole Podstawowej nr 91 na os. Handlowym, która jest szkołą sportową. Wtedy też rozpoczęła się jego przygoda ze sportem. - Tam już się uspokoiłem, zajęcia sportowe pozwalały mi spożytkować nadmiar energii, a początki edukacji fizycznej jakie tam pobrałem pozwoliły na osiągnięcie pierwszych sukcesów sportowych – wspomina. Na swoją „miłość” wybrał królową sportu, lekkoatletykę, a jego koronnym dystansem zostało 400 m. Naukę kontynuował w Gimnazjum nr 47. Najlepiej wspomina lata spędzone w liceum, było to III LO im Jana Kochanowskiego na os. Wysokim. - Były to najpiękniejsze lata mojej edukacji pod każdym względem. Szkoła, znajomi, nauczyciele, dopisująca forma sportowa, wszystko to zaowocowało wieloma miłymi wspomnieniami. W tym czasie udało mi się wygrać dla szkoły szablę im. Stawiarza, w corocznym biegu wokół Rynku Głównego. Szkole zawsze bardzo zależało akurat na tym trofeum, dlatego jestem niezwykle dumny, że mogłem im w tym dopomóc – mówi. Jak sam wyznaje matura była dla niego czysta formalnością. Również dostanie się na wybrane przez niego studia, AWF, to była przysłowiowa „bułka z masłem”. Drogę na studia otworzyły mu osiągane wyniki sportowe, wystarczyło zaliczyć maturę.
Ziemowit Ryś pomimo młodego wieku ma na swoim koncie liczne sukcesy sportowe:
Mistrzostwo Polski Juniorów Młodszych na 400 m (Gdańsk 2003 r.), brązowy medal na tym samym dystansie zdobyty rok później w Białymstoku, Mistrzostwo Polski w sztafecie w 2004 r., Srebrny Medal Młodzieżowych Mistrzostw Polski w sztafecie zdobyty w 2006 r. w Toruniu, tytuł Wicemistrza Świata Juniorów Młodszych w sztafecie szwedzkiej to tylko nieliczne z nich. Niestety na AWF studiował tylko dwa lata. Nie dał rady pogodzić indywidualnych treningów z programem studiów. Obecnie jest na trzecim roku Wyższej Szkoły Ekonomii i Informatyki w Krakowie, kierunek - zarządzanie, specjalność - psychologia w biznesie.
- Pod względem sportowym, od momentu rozpoczęcia studiów było coraz gorzej, brak progresu przy przybywających latach i poprawiających się rywalach ściągnął mnie w lekkoatletyczną przeciętność – wyznaje ze smutkiem. Choć w tym czasie, pod okiem trenera Andrzeja Śrutowskiego udało mu się osiągnąć niezłe wyniki. Niestety musiał zmienić trenera. Wtedy postanowił zawiesić przygodę ze sportem. Nie poddał się jednak całkowicie, w kolejnym sezonie rozpoczął współpracę z Marcinem Nowakiem. Do dnia dzisiejszego pracuje nad powrotem do krajowej czołówki biegaczy, nie ulegając przeciwnościom losu, ani własnym słabościom.
Obecnie prowadzi własną działalność gospodarczą, której głównym źródłem dochodu jest współpraca z największym obecnie operatorem sieci komórkowej w Polsce. W wolnym czasie gra na Playstation 3 (głównie Guitar Hero oraz kolejne części Fify - zaprasza wszystkich na pojedynek w Internecie, jego nick to Ziemoszef). Ponadto skleja plastikowe modele oraz ostatnio z ogromnym zapałem i regularnością oglądam seriale z Davidem Duchownym - Californication oraz Archiwum X. Jest ogromnym fanem serii filmów z Jamesem Bondem. Od 1997 roku niezmiennie kibicuje FC Barcelonie. Jest ogromnym fanem technologii użytkowej (laptopy, telefony komórkowe, tablety, telewizory itp.)
- Na chwilę obecną bardzo chciałbym powrócić do lekkoatletycznej czołówki i jeszcze raz poznać smak rywalizacji na najwyższym, międzynarodowym poziomie. Bardzo brakuje mi prawdziwych biegów o wysoką stawkę. Ponad to nie mam większych planów ani marzeń. Te najskrytsze zachowam dla siebie, te materialne są tylko i wyłącznie kwestią czasu i odpowiedniego gospodarowania funduszami. Oczywiście, mam na celu dalej rozwijać działalność, która prowadzę, zgodnie z zasada, że kto nie idzie do przodu, ten się cofa – wyznaje. Zapytany o ulubione miejsca w Nowej Hucie wymienia osiedla, na których mieszkał, boiska, na których spędzał długie godziny grając w piłkę nożną lub koszykówkę. Zaznacza jednak, że w jego życiu, w jego wspomnieniach większą rolę niż miejsca odgrywają ludzie.
Aga Łoś
· Napisane przez Administrator
dnia August 06 2010
3976 czytań ·
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".