U progu nowego sezonu politycznego, który zwykle zaczyna się we wrześniu, sondaże poparcia dla partii politycznych nie pokazały zaskakujących zmian, raczej utrzymywały się w okolicy wyników z lipca i sierpnia. Gdyby wybory odbyły się w najbliższą niedzielę, to według sondażu Social Changes wygrałoby Prawo i Sprawiedliwość z wynikiem 35,2 procent, co wprawdzie pokazuje wzrost notowań tej partii, ale jeszcze nie daje możliwości samodzielnego rządzenia. Na drugim miejscu Koalicja Obywatelska zdobywa 30,3 procent, co oznacza stabilny poziom w porównaniu z poprzednimi wynikami. W innym sondażu, wykonanym przez Pollster dla Super Ekspresu, różnica między PiS, a KO jest mniejsza: PiS 33,5 procent, Koalicja Obywatelska (która używa teraz tej nazwy zamiast Platforma) 31,9 procent, co daje różnicę na poziomie zaledwie półtora procenta.
Badania wykonano na początku września, jeszcze przed atakiem rosyjskich dronów na Polskę. Czy wzrost zagrożenia sprawi, że wyniki sondaży ulegną zmianie? Jeszcze nie wiadomo. Na razie oczywiste sukcesy prezydenta Karola Nawrockiego, w tym jego podróż do Stanów Zjednoczonych, wydają się nie mieć większego wpływu na notowania PiS. Również coraz gorsze oceny rządu i premiera Tuska, wykazywane w kolejnych sondażowych badaniach, nie powodują obniżenia wyników Platformy. Zobaczymy co przyniesie podsumowanie września i początek października.
Pozostałe partie nie mają szans, żeby zagrozić liderom sondaży. Konfederacja według pierwszego z wymienionych badań ma poparcie w wysokości 11,4 procent, według drugiego 12,4 procent. To znacznie mniej niż średnia z sierpnia, która wynosiła aż 14,9 procent. Można wnioskować, że partia Mentzena utrzymuje obecnie poparcie około 12 procent i raczej nie ma perspektyw na wzrost, nadal lawirując między PiS i KO, a równocześnie proponując hasła całkowicie oderwane od społecznej rzeczywistości. Kto będzie mógł pozwolić sobie na naukę dziecka czy leczenie w szpitalu, jeżeli edukacja i służba zdrowia zostaną sprywatyzowane? Nie sztuka popisywać się na mównicy w sejmie, sztuka proponować coś korzystnego nie tylko dla bogatych Polaków.
Reszta partii od dłuższego już czasu ledwo zipie. Na przekroczenie progu wyborczego szanse ma lewica z wynikami odpowiednio 6,3 oraz 6,7, ale trend jest raczej spadkowy i nie widać pomysłu na jego poprawę. PSL rozpaczliwie szuka partii, do której mogłoby się przykleić i pewnie skończy się na roztopieniu w Platformie, o czym zdaje się marzyć Kosiniak-Kamysz. Jego partia może liczyć na od 5 do 1,3 procent, jednak od paru miesięcy już znacznie poniżej progu wyborczego. W najgorszej sytuacji jest partia Hołowni, dla której ta kadencja z pewnością jest ostatnia. Inni, czyli partia Razem i partia Brauna jeszcze walczą, ale do przyszłego sejmu raczej nie wejdą, chyba że Lewica i Konfederacja stracą znaczną część wyborców.
Formalnie do wyborów są jeszcze dwa lata, bo wtedy skończy się kadencja sejmu i senatu, ale sytuacja jest dynamiczna i wielu komentatorów przewiduje przyspieszone wybory. Ponieważ każdy miesiąc koalicji nieudaczników przynosi wymierne straty dla Polski, skrócenie kadencji byłoby zbawiennym lekarstwem. Problem w tym, że PiS ma jeszcze za mało, aby samodzielnie rządzić, a koalicja Platformy z Konfederacją byłaby rozwiązaniem równie szkodliwym, jak dzisiejsza koalicja Tuska. Do wiosny – bo wtedy najwcześniej mogłyby się odbyć przyspieszone wybory – wiele jeszcze może się zdarzyć.
Ryszard Terlecki
· Napisane przez Administrator
dnia September 19 2025
16 czytań ·
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".
