Okres lata, kiedy nic ważnego nie dzieje się w polityce, dziennikarze nazywają „sezonem ogórkowym”. Pisze się wtedy i mówi o cenach jarzyn, o pogodzie nad morzem, o turystycznych ciekawostkach. Publiczność rzadziej ogląda telewizję i czyta mniej gazet. Niektórzy nawet mówią: martwy sezon.
Rząd wyjeżdża na wakacje. Po sportowych „sukcesach” Euro, po bankructwach firm, które miały nieszczęście pracować przy autostradach czy stadionach (oczywiście małych firm, bo duże zarobiły grube miliony, zlecając pracę tym małym), po wyjeździe na emigrację kolejnego miliona młodych bezrobotnych – przyszedł czas na zasłużony odpoczynek. Ministrowie i armia rządowych urzędników nie muszą się obawiać nieuczciwych biur podróży i zmarnowanych urlopów.
Aż do września Tusk nie będzie się wysilać. Telewizja od rana do wieczora zajmie się pokazywaniem olimpiady w Londynie i wmawianiem Polakom, że jest to najważniejsze wydarzenie na świecie. Na zawody z udziałem polskich zawodników będą też jeździć i Tusk, i Komorowski, bo to dobra okazja, żeby pokazać się w korzystnym świetle sportowych sukcesów. A skoro wyjeżdża ponad dwustu polskich sportowców, to jakiś sukces na pewno się trafi.
Po wakacjach i po olimpiadzie rozpocznie się dla władzy trudny okres. Dzieci pójdą do szkoły, a rodzice będą musieli kupić podręczniki, które z roku na rok są coraz droższe. Po wakacjach portfele będą puste, za to ceny wciąż coraz wyższe i odczuje to większość obywateli. Skończą się prace sezonowe, więc przybędzie bezrobotnych, zaczną też szukać zajęcia ci, którzy latem ukończyli studia. Dla większości pracy nie będzie. Wkrótce potem zrobi się chłodniej i zaczniemy odczuwać rosnące ceny gazu. Jednym słowem – jesień nie będzie przyjemna.
Rząd może wprawdzie liczyć na niezawodne telewizje, wyspecjalizowane w okłamywaniu społeczeństwa, ale i tak opozycja przypomni o sobie. Już 15 września zapowiadana jest w Warszawie wielka demonstracja w obronie telewizji „Trwam” i prawa katolików do posiadania przynajmniej jednej prawdomównej stacji. Prawo i Sprawiedliwość przedstawi projekty ustaw, gruntownie reformujących służbę zdrowia, szkolnictwo i system emerytalny. Wprawdzie przyjęcie tych ustaw nie będzie możliwe, dopóki Platforma (wspólnie z PSL i Palikotem) dysponuje większością w Sejmie, ale Tusk będzie musiał organizować wielką propagandową kampanię, aby wmówić opinii publicznej, że stan „Polski w likwidacji” jest najlepszy z możliwych i niczego nie trzeba zmieniać.
W przeciwieństwie do upalnego, ale leniwego lata, jesień zapowiada się gorąco. Gigantyczny dług, zaciągnięty dla utrzymania się przy władzy Tuska i Pawlaka powoduje, że Polska przestaje być wiarygodna dla banków. Czy rząd dostanie kolejne pożyczki? Chociaż będziemy (my, nasze dzieci i nasze wnuki) spłacać je przez dziesięciolecia, niektórzy w tym samym czasie robią złote interesy. Ci, którzy płacą podatki za granicą albo w zagranicznych bankach lokują swoje dochody, nie przejmują się naszą przyszłością. Gdy Polskę przyciśnie cięższy kryzys albo gdy Polacy zażądają rozliczenia marnotrawstwa i złodziejstwa – spokojnie wyjadą za granicę, pewni, że są zabezpieczeni na kilka pokoleń. Czy wyjadą także posłowie Platformy, którzy cynicznie głosują za rządowym programem osłabiania polskiego państwa?
Ryszard Terlecki
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".
