W ubiegłą środę Trybunał Konstytucyjny, na wniosek Ministra Sprawiedliwości i zarazem Prokuratora Generalnego, usunął z kodeksu wykroczeń artykuł 138, który mówił „Kto, zajmując się zawodowo świadczeniem usług, żąda i pobiera za świadczenie zapłatę wyższą od obowiązującej, albo umyślnie bez uzasadnionej przyczyny odmawia świadczenia, do którego jest obowiązany, podlega karze grzywny.” Dlaczego do tego doszło, że przepis, który bronił klientów został wyrugowany z prawnego obiegu?
Prawdopodobnie nie byłoby sprawy, gdyby nie wyroki sądów w sprawie drukarza, który powołując się na przekonania religijne odmówił wykonania roll-upu dla organizacji wspierającej LGBT. Sprawa dotarła do Sądu Najwyższego, który nie stwierdził, że sporny przepis ingeruje w wolność sumienia i wyznania i podtrzymał wyrok instancji niższej potwierdzający winę drukarza, ale bez nakładania kary. To tak zabolało pana prokuratora generalnego, że zaskarżył funkcjonowanie tego przepisu, a wasalny Trybunał Konstytucyjny przychylił się do skargi i wyrugował przepis z obiegu prawnego przy sprzeciwie jednego sprawiedliwego sędziego.
Nic to, że Sąd Najwyższy w swoim uzasadnieniu orzeczenia wskazał, że we wspomnianym przypadku słynny już przedsiębiorca powołał się niesłusznie na naruszenie swoich przekonań religijnych, bo akurat doktryna kościoła zawarta w podstawowym dokumencie jakim jest Katechizm mówi zupełnie co innego. W punkcie 2357 tego Katechizmu są bowiem sformułowania jednoznaczne, które mówią, że osoby homoseksualne „powinny być traktowane z szacunkiem, współczuciem i delikatnością” oraz że „powinno się unikać wobec nich jakichkolwiek oznak niesłusznej dyskryminacji”. Skoro zakaz dyskryminowania wynika z nauki Kościoła, to nie można się na nią powoływać, aby uzasadnić własną niechęć do homoseksualistów.
Jeszcze bardziej na fałsz i koniunkturalizm przedstawicieli obecnej władzy wskazał w swoim zdaniu odrębnym sędzia TK Leon Kieres. Zwrócił on uwagę, że kilka miesięcy temu w innym postępowaniu przed Trybunałem Konstytucyjnym ten sam Prokurator Generalny i posłowie partii sprawującej władzę, którzy dzisiaj tak zaciekle atakują wspomniany przepis kodeksu wykroczeń, oceniali go bardzo wysoko i wymieniali go jako jeden z podstawowych środków ochrony jednostki przed dyskryminacją.
Po co zatem takie działania podejmują wysocy funkcjonariusze reprezentujący interesy rządzących? Niestety nasuwają się smutne konstatacje. Decyzja Trybunału Konstytucyjnego jest zaproszeniem do segregacji klientów, błędnie uznając, że teraz wszyscy w imię opacznie pojmowanej wolności gospodarczej mogą odmawiać usług ze względu na własne widzimisię. W ten sposób legalizuje się postępowanie właściciela sklepu obuwniczego z Tarnobrzega, który odmówił obsługi klientki na wózku inwalidzkim, albo innego sklepikarza z warszawskiej Woli, który zakazał wejścia do swojego sklepu matki z dzieckiem w wózku, albo inne dyskryminujące postępowania, szczególnie skierowane przeciwko niepełnosprawnym. Rządzący wyraźnie dają zgodę na to, aby plemienne kłótnie, niechęć i uprzedzenia na tle politycznym i ideologicznym przeniosły się teraz na grunt stosunków gospodarczych. W ten sposób otwierają nowy front wojny polsko-polskiej.
SŁAWOMIR PIETRZYK
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".
