W ciągu najbliższych tygodni będziemy nasłuchiwać wiadomości z Rzymu. Rezygnacja Ojca Świętego z kierowania Kościołem to wydarzenie, które nie miało miejsca od 600 lat. Ale dla naszego ziemskiego i doczesnego życia, wciąż pozostaną też ważne decyzje podejmowane w świecie polityki. I modląc się o zdrowie i odpoczynek dla Benedykta XVI oraz o pomyślny wybór nowego papieża, nie będziemy mogli oderwać się od spraw, którymi żyjemy na co dzień.
Po zakończonym w Brukseli szczycie przywódców państw Unii Europejskiej, premier Tusk i jego kompania będą czarować nas swoim rzekomym sukcesem. Tymczasem jest zaledwie tak, że uzyskaliśmy tyle, ile nam się należało i co od dawna przyznawali nam europejscy politycy. Niestety, jeżeli policzyć inflację, to okaże się, że dostaliśmy mniej niż w poprzednim rozdaniu, czyli w 2005 roku. Ponadto Tusk ratując swoją władzę – gdyby przywiózł mniej, nie obroniłby się nawet we własnej partii – poświęcił polskie rolnictwo, które teraz nie może już nawet marzyć o dorównaniu do poziomu rolnictwa w Niemczech czy we Francji. Pozostaje też pytanie, ile z obiecanych pieniędzy Platforma będzie w stanie użyć na ważne społeczne cele, a ile znów trafi do kieszeni rozmaitych macherów od ustawionych przetargów i finansowych pzrekrętów.
Tusk będzie się chwalił, ale my widzimy gwałtownie rosnące bezrobocie (bez pracy jest 25,8 procent młodych Polaków, a przecież trzeba do tego dodać dwa miliony tych, którzy wyjechali za granicę), drożyznę, katastrofę służby zdrowia, pogarszający się stan dróg i kolei, pogłębiającą się biedę tysięcy polskich rodzin i realnie coraz niższe emerytury. Odpowiedzią na zły stan gospodarki i pogarszające się warunki życia zwykłych ludzi jest arogancja władzy, powszechne łapówkarstwo, dobrze płatna praca tylko dla swoich, sędziowie na telefon, wyższe podatki i opłaty, a także uchylanie się od odpowiedzialności za stan państwa i brak pomysłu na powstrzymanie powszechnego zubożenia. Pojawiają się kabaretowe rozwiązania dla podźwignięcia sypiącego się budżetu, takie jak fotoradary, ustawiane nie tam, gdzie wymaga tego bezpieczeństwo, ale tam gdzie można najwięcej zarobić na kierowcach.
W zeszłym roku widzieliśmy autostrady, których odcinki, jeszcze nie otwarte, już nadawały się do rozbiórki, w tym roku podobnie dzieje się z lotniskiem w Modlinie. Ten rząd lepiej niczego już nie zrobi. Dlatego Prawo I Sprawiedliwość złożyło wniosek o odwołanie rządu Tuska, a ponieważ tego wymaga Konstytucja, zaproponowało też kandydata na premiera, bezpartyjnego fachowca, profesora Piotra Glińskiego.
Czy ten wniosek ma szansę na sejmową większość? Zobaczymy. Może przynajmniej część posłów Platformy zreflektuje się i przyłączy do odwołania nieudolnej ekipy. Może rolnicy wreszcie zmuszą oderwanych od rzeczywistości polityków PSL do zatroszczenia się o interesy polskiej wsi. Może nastąpi otrzeźwienie po pięciu latach propagandy sukcesu i obietnic bez pokrycia.
Ale nawet jeżeli Tusk utrzyma się jeszcze tym razem, to można się spodziewać, że w najbliższych wyborach Polacy zatroszczą się o swoją przyszłość, a wtedy Platforma nie będzie miała szans na przekroczenie pięciu procent wyborczego progu i nie znajdzie się w przyszłym Parlamencie.
Ryszard Terlecki
· Napisane przez Administrator
dnia February 15 2013
816 czytań ·
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".
