Trudno nie odnotować śmierci kogoś, kto już za życia stał się prawdziwą legendą. Taką osobą był zmarły w ubiegłą sobotę Przemysław Gintrowski. Przeżył 61 lat. Ostatnio ciężko chorował. W latach siedemdziesiątych wraz Jackiem Kaczmarskim i Zbigniewem Łapińskim powołał zespół, który na podstawie utworu katalońskiego barda Lluisa Llacha skomponował "Mury" - nieformalny hymn "Solidarności" i symbol walki z komunizmem. Tę pieśń wiele razy śpiewaliśmy z internowanymi kolegami w Wojewódzkim Areszcie Śledczym w Załężu. „Wyrwij murom zęby krat, zerwij kajdany, połam bat…”. Ta pieśń dodawała nam sił i budowała wolę wytrwania na drodze, którą przecież świadomie wybraliśmy.
W roku 1980 trójka artystów wyjechała na tournee do Francji. Gintrowski i Łapiński powrócili do Polski. Z powodu wprowadzenia stanu wojennego nie mogli kontynuować trasy z Jackiem Kaczmarskim; odmówiono im paszportów. Kaczmarski pozostał na emigracji do 1990 roku.
W stanie wojennym Gintrowski koncertował w domach i w przykościelnych salkach. Szersza publiczność miała okazję poznać go jako autora muzyki do filmu „Matka Królów”, serialu komediowego Stanisława Barei „Zmiennicy”, czy filmu "Tato" Macieja Ślesickiego. Znane były jego interpretacje tekstów Zbigniewa Herberta. W 2006 roku prezydent Lech Kaczyński odznaczył go Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Będzie teraz grał i śpiewał w niebie –Bogu, aniołom i świętym.
Jan L. FRANCZYK
· Napisane przez Administrator
dnia October 26 2012
1445 czytań ·
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".
