[2024.04.12] W Krakowie druga tura
Dodane przez Administrator dnia 12/04/2024 13:03:53

---

Wybory prezydenckie w Krakowie zostały częściowo rozstrzygnięte. Piszę częściowo, bo najlepszy z kandydatów, Łukasz Kmita, były wojewoda, a obecnie poseł na Sejm, uzyskał dopiero trzeci wynik. Wprawdzie zdobył 20 tysięcy głosów, niestety nie przeszedł do drugiej tury wyborów. Wyprzedzili go dwaj inni kandydaci: reprezentant Koalicji Obywatelskiej, czyli koalicji 13 grudnia, zajętej teraz głównie przejmowaniem polskiego państwa na swoje, partyjne potrzeby oraz kandydat nie związany obecnie z żadną partią, ale wcześniej poseł zarówno Platformy jak i Palikota. 21 kwietnia odbędzie się druga tura wyborów i wtedy krakowianie zdecydują, kto przez kolejne pięć lat będzie rządzić Krakowem.
Jak w tej sytuacji mają się zachować ci wszyscy, którzy głosowali na Prawo i Sprawiedliwość? Poprzeć jednego z kandydatów? Nie pójść na wybory? Z pewnością odbędzie się dyskusja, po której PiS wezwie swoich zwolenników do któregoś z możliwych rozwiązań.
Na razie trzeba się cieszyć zwycięstwem PiS w wyborach do sejmików. Koalicja 13 grudnia, nazywana też koalicją drożyzny i niedotrzymanych obietnic, od dawna zapowiadała swoje zwycięstwo. Po ogłoszeniu wyniku wyborów Tusk miał marną minę i usiłował pocieszać swoich zwolenników zwycięstwem Trzaskowskiego w Warszawie. Tymczasem nie sprawdziły się prognozy, zapowiadające nie tylko porażkę PiS, ale nawet koniec działalności najsilniejszej z polskich partii. Prawo i Sprawiedliwość już po raz dziewiąty wygrało wybory i nic nie zapowiada, aby w przyszłości miało być inaczej. Wprawdzie wszystkie pozostałe partie w Parlamencie zawiązały koalicję i chwilowo przejęły władzę, ale ich sojusz może nie przetrwać nawet najbliższych miesięcy. Dopóki mają łupy do podziału, będą ze sobą współpracować, ale ponieważ Tusk ma w planie przejęcie przez Platformę zarówno działaczy, jak i wyborców obecnych przystawek, prędzej czy później (ale raczej prędzej) dojdzie w koalicji do ostrego konfliktu.
Teraz przed nami wybory europejskie, zapowiedziane na 9 czerwca. Zwykle w Polsce wybory te były nieco lekceważone, ponieważ w Unii Europejskiej nie zapadały żadne ważne decyzje. Teraz jednak jest inaczej. W Parlamencie Europejskim zwyciężyła szalona ideologia gospodarczego i politycznego zniszczenia Europy, poprzez przyjęcie samobójczych rozwiązań, takich jak likwidacja gospodarstw rolnych, zakaz używania węgla czy gazu, nakaz niesłychanie kosztownej modernizacji budynków, oddanie na złom samochodów innych niż elektryczne, ograniczenie podróżowania samolotami czy radykalne zmniejszenie spożycia mięsa. To wszystko musi doprowadzić do gwałtownego zubożenia Europy, w dodatku zasiedlonej przez miliony przybyszów z Afryki i Azji. Aby przeciwstawić się chorym pomysłom, a także dekadenckiej ideologii, w parlamencie Europejskim musi znaleźć się mocna reprezentacja prawicowych partii. Tylko one wspólnie mogą powstrzymać szaleństwo, które opanowało dziś Brukselę. Dlatego potrzebna jest silna reprezentacja Prawa i Sprawiedliwości, wybrana w czerwcowych wyborach. Na szczęście zwycięstwo PiS w sejmikach pozwala na optymizm także wobec eurowyborów. Tym razem powinniśmy postarać się o wyższą frekwencję i większe zainteresowanie przyszłością całego naszego kontynentu, ale przede wszystkim obronić interes Polski, zagrożony przez brukselskich biurokratów i międzynarodowa lewicę.
Ryszard Terlecki