[2025.09.26] Dzisiaj o boleniach
Dodane przez Administrator dnia 24/09/2025 08:58:47
Tydzień temu wspomniałem o boleniach opisując swój pobyt wraz z dwójką kolegów „po kiju” nad tzw. kanałem ciepłej wody na Kujawach. To właśnie w tamtej okolicy, ale już na Wiśle, kilka lat temu obserwowałem wędkarza, który próbował upolować atakującego drobnicę bolenia. A w samym kanale obserwowaliśmy co jakiś czas ucieczkę małych rybek przed jakimś drapieżnikiem, którego oczywiście nie widzieliśmy. To mógł być polujący boleń.
Jak już wspominałem, boleń, nazywany także rapą, jest rybą wyjątkowo ostrożną. Jeżeli w jego rewirze, tam gdzie ma swoje żerowisko, pojawi się coś dziwnego, coś co zachowuje się inaczej niż to, do czego boleń jest przyzwyczajony, wtedy robi się on wyjątkowo ostrożny, a często przestaje wręcz żerować. Bardzo podobnie zachowuje się także wtedy, gdy zauważy jakąś zmianę na brzegu. Gdy podchodzimy na ostrogę, by zaobserwować żerującego u jej szczytu bolenia, a warunki brzegowe nie pozwalają nam się ukryć, w takich warunkach bolenie zauważą nas natychmiast. Niekiedy niemal bez śladu znikają. Innym razem, po dłuższej ciszy powracają i znów zaczynają żerować, ale w takim przypadku raczej nie dają się złowić.
W taki sposób zachowują się bolenie żerujące przy powierzchni. A czy takie rapy da się w ogóle złowić? Oczywiście, że się da. To jest możliwe. Trzeba tylko spełnić kilka warunków. Po pierwsze należy cicho podchodzić do łowiska. Tak, by nie zdradził nas na przykład chrzęst złamanej pod butem uschniętej gałęzi. O rozmowie z kolegą wędkarzem nawet nie wspominam. Na nią będzie czas, gdy boleń znajdzie się już w podbieraku. Po drugie trzeba być niewidocznym. Ukrywamy się więc za trawami i krzakami. Oczywiście dobrze, gdy nasz ubiór także wtapia się w otoczenie. Gdy nasza koszula jest w kolorystyce moro, a nie w odblaskowo żółtym kolorze. I wówczas dopiero mamy szansę na to, że boleń uderzy w odpowiednią, dobrze podaną i jeszcze lepiej poprowadzoną przynętę.
Dobrze jest pamiętać, że w miejscu ataku rapa jest tylko przez chwilę. Sam atak trwa kilka, góra kilkanaście sekund. Później powraca ona do swojej czatowni i odpoczywa przed kolejnym atakiem. Czasem odpoczywa kilkanaście sekund, a czasem nawet kilka godzin.
Bolenie, to ryby które uczą wędkarza do siebie szacunku. A nawet uczą swego rodzaju pokory – pokory wobec wyjątkowych praw przyrody, wobec wręcz cudów tej przyrody. Bo o ile wiele gatunków ryb zachowuje się dość standardowo, to rapy są wyjątkowe. Rapy potrafią zadziwić swoimi trudnymi do zrozumienia reakcjami. W niektórych sytuacjach bolenie zachowują się inaczej niż zwykle. Dzieje się tak albo pod wpływem dużego nagromadzenia pokarmu, albo przeciwnie – pod wpływem jego braku, pod wpływem przyboru wody albo jej niskiego stanu, pod wpływem nietypowych warunków atmosferycznych. Pod wpływem takich właśnie czynników bolenie zachowują się nietypowo - czasami atakują dosłownie wszystko, a czasami nie biorą w ogóle, niekiedy są wyjątkowo płochliwe, a innym razem można im niemal nadepnąć na ogon i nie uciekają. Takie sytuacje się zdarzają i przyznam się, że nie wiem, co tak naprawdę jest ich przyczyną. Ale pamiętajmy, że generalnie bolenie są rybami niezwykle ostrożnymi, działającymi instynktownie, dlatego polujący na te ryby wędkarz, jeśli chce złowić bolenia, sam także musi zachować ostrożność. Cisza i ostrożne poruszanie się nad wodą w trakcie polowania na rapy, to połowa sukcesu.

Jakub Kleń