[2025.07.18] Stary rząd od nowa
Dodane przez Administrator dnia 19/07/2025 08:17:03
Znowu coś nie wyszło. Miała być rekonstrukcja, zapowiadana od miesięcy, potem obiecywana już w najbliższych tygodniach, w końcu nawet pojawiały się konkretne daty jej ogłoszenia. Z zapowiedzi wynikało, że zmiany będą poważne, zarówno w strukturze rządu – czyli znikną niektóre ministerstwa, a inne zostaną połączone – jak i w obsadzie personalnej, czyli kiepscy ministrowie zostaną wymienieni na lepszych. Problem w tym, że tych kiepskich ministrów jest przytłaczająca większość, a są przecież i tacy, którzy nigdy w życiu ministrami nie powinni zostać.
Minęły miesiące i tygodnie, a rekonstrukcji jak nie było, tak nie ma. Miała być lekarstwem na zbolałe serca Platformy po klęsce Trzaskowskiego, okazuje się nudnym spektaklem, który już nikogo nie interesuje. W miarę upływu czasu okazało się, że dużych zmian nie będzie, ministrowie jacy są, tacy zostaną bo lepszych nie widać, a koalicjanci zhardzieli i nie zgadzają się na uszczuplenie swoich udziałów w rządzie, bo co ich obchodzą kłopoty Tuska i Platformy. Okazało się także, że nie zostanie spełniona obietnica najbardziej wśród elektoratu popularna, to znaczy odchudzenie największego w historii Polski rządu, który liczy około 130 ministrów i wiceministrów, ale ponieważ wciąż pojawiają się nowi, być może jest ich już około 150. To nie żarty: każda z tych osób ma swój gabinet, swoich pracowników, swoje sekretarki, swój służbowy samochód i służbowego kierowcę, a wszystko to kosztuje pokornie płacących podatników.
A więc będzie mała rekonstrukcja, ale ogłoszona z wielkim hałasem, liczba uczestników rządzenia na chwilę trochę zmaleje, ale już po paru miesiącach wróci do stanu poprzedniego, a może nawet jeszcze go przekroczy. Tusk odegra kolejną komedię „nowego otwarcia” i ogłosi, że od teraz rząd już będzie solidnie pracował (a co robił do tej pory?!), a jeżeli nie od teraz, to zaraz po wakacjach. Wakacje zresztą dla wielu już się zaczęły, bo generalnie w rządzie nie ma nic do roboty.
Tusk, chociaż lubi być premierem, do pracy rządu raczej się nie wtrąca i pozwala koalicjantom przygotowywać różne pomysły ustaw, które i tak nie zostaną uchwalone, a nawet jak zostaną, to prezydent ich nie podpisze. Z coraz większym obrzydzeniem patrzy na swoich koalicjantów i chętnie by się ich pozbył, ale Platforma jest za słaba, żeby rządzić samodzielnie, więc musi męczyć się z coraz mniej pożytecznymi przystawkami. W jednym z ostatnich sondaży partyjka Hołowni może liczyć na około 3 procent w wyborach parlamentarnych, a PSL na około półtrora procent. Dla PSL jest to najgorszy wynik w całej jego trzydziestoletniej historii.
Wszyscy już widzą, że Tusk jest kulą u nogi obecnej koalicji, problem jednak polega na tym, że nie ma go kim zastąpić. Politycy Platformy dobrze pamiętają, jak Tusk umknął do Brukseli, a oni zostali z Kopaczową, która bardzo szybko doprowadziła partię do katastrofy. Dziś część posłów Platformy wierzy, że Sikorski byłby lepszym premierem, jedno jest jednak pewne, że jeszcze szybciej niż Tusk skłóciłby koalicję. Pytanie, czy rząd z Tuskiem jako premierem dotrwa do końca roku, pozostaje na razie bez odpowiedzi, ale wiele wyjaśni się już u progu jesieni. Jedno jest pewne: posłowie obecnej koalicji będą się bronić przed przyspieszonymi wyborami, troszcząc się o swoje niepewne mandaty. Jeżeli natomiast wybory odbędą się w terminie, czyli w 2027 roku, to PiS zawalczy o samodzielną większość do rządzenia, a razem z Konfederacją o większość dającą możliwość uchwalenia nowej konstytucji.
Ryszard Terlecki