[2015.05.28] Przed nami lato – czas płoci
Dodane przez Administrator dnia 28/05/2015 19:53:38
W najbliższy poniedziałek rozpoczyna się czerwiec, a czerwiec to początek klimatycznego lata. Dla wędkarzy prawdziwy raj. W jeziorach, stawach i zbiornikach zaporowych dobrze biorą płocie, leszcze i karpie, a w pierwszych dniach czerwca także liny, które później rozpoczynają tarło i przyzwoici wędkarze dają im wtedy spokój. Z powodzeniem można zapolować na szczupaka, a od pierwszego czerwca także na sandacza, który dobrze żeruje przez kilka tygodni. W rzekach nieźle biorą świnki i jazie. Tylko z sumem w Wiśle będziemy musieli poczekać do lipca, gdyż ryba ta (z wyjątkiem Odry) ma okres ochronny do końca czerwca.
Ale wróćmy może do płoci, o której wspomniałem na wstępie. To chyba najbardziej pospolita - obok karasia i okonia – ryba. Wielu wędkarzy traktuje płotki z przymrużeniem oka. Często możemy usłyszeć nad wodą: - Ty, Stefan, złowiłeś coś? - Aaa, jeszcze nic, tylko dwie małe płotki.
Cóż, nie sztuka złowić małą płotkę. Takich „wyczynów” dokonują nawet dziesięcioletni wędkarze. Ale złowić płoć ważącą ponad dwa kilogramy i mierzącą blisko pięćdziesiąt centymetrów, to już jest wyczyn nie lada. A płoć, im większa i starsza, tym bardziej wybredna i płochliwa. Duża płoć pada łupem tylko bardzo doświadczonych wędkarzy. Co ciekawe, tak jak u nas, w Polsce, sporo jest klubów karpiarzy, którzy uganiają się za rekordowymi okazami tej ryby, tak w Anglii istnieją specjalne kluby łowców płoci – oczywiście poławiaczy płociowych okazów.
Płocie łowi się różnymi metodami. Do najczęściej stosowanych należą: gruntówka ze spławikiem i gruntówka bez spławika. Pierwsza metoda sprawdza się w łowieniu płoci średniej wielkości i wymaga odpowiedniego ustawienia spławika. Zdarza się, że nawet pięciocentymetrowa różnica w ustawionym przez nas gruncie może sprawić, że z połowu wrócimy albo z pełną siatką albo... bez brania. Bo przynęta powinna znajdować się nad podwodną roślinnością, wśród której płoć żeruje. Warto też pamiętać, że płoć – w przeciwieństwie do leszczy – nie przepada za mulistym dnem. Przebywa więc nad nim, w odległości piętnastu czy dwudziestu centymetrów.
Płoć chwyta przynętę nadzwyczaj ostrożnie, dlatego każde drgnięcie spławika może być równoznaczne z braniem i wypluciem przynęty przez rybę. Ta delikatność płoci sprawia, że wielu wędkarzy nie reaguje na takie ledwo dostrzegalne drgania spławika – na tym polega „przebiegłość” płoci.
Na wielu łowiskach sprawdza się gruntówka bez spławika. Jeśli tylko zbiornik, w którym łowimy nie jest zamulony, warto zastosować tę metodę. To dobry sposób na złowienie dużej płoci. Po pierwsze dlatego, że żyłka leży na dnie i nie budzi podejrzeń ryby, a po drugie dlatego, że duże płocie pobierają pokarm z dna. Duże okazy płoci z reguły nie przebywają w gąszczu podwodnej roślinności. Żerują niżej, tam gdzie roślinność nie porasta zwarcie całego dna o łagodnym stoku. Jak widać, ważne jest znalezienie odpowiedniego łowiska albo przygotowanie wcześniej specjalnego korytarza wśród roślinności zamieszkałej przez duże ryby tego gatunku. Do tak przygotowanego łowiska dobrze jest wrzucić wcześniej garść zanęty, który musi być taka sama jak przynęta, na którą zamierzamy łowić. Sprawdza się wrzucenie drobno potłuczonych skorupek jaj, przemieszanych z larwami ochotki albo białymi lub czerwonymi robakami – w zależności od tego, co zamierzamy nadziać później na haczyk. Tak przygotowane łowisko gwarantuje zwabienie dużej płoci – jeśli tylko takowa przebywa w okolicy.
Jakub Kleń