[2013.01.11] ZMIANY W SŁUŻBIE ZDROWIA?
Dodane przez Administrator dnia 11/01/2013 15:18:58
Z początkiem roku miały miejsce ważne wydarzenia dotyczące naszej służby zdrowia. Na czoło wysuwa się zakończenie, po kliku latach, procesu przeciwko znanemu kardiologowi. Sędzia zachował się tak, jakby chciał, aby wilk był syty i owca została cała. Niby skazał lekarza za branie łapówek na 1 rok więzienia w zawieszeniu i grzywnę w wysokości 72 tysięcy zł (zostanie częściowo umorzona na poczet odbytego trzymiesięcznego aresztu), ale jego ustne uzasadnienie było chwilami wręcz obroną lekarza. Przy okazji dostało się tym organom ścigania, które w początkowym okresie prowadziły czynności wobec lekarza, innych oskarżonych oraz świadków. Sąd chyba się nawet zagalopował, porównując działanie ówczesnych organów ścigania z czasami stalinowskimi. No, ale pan sędzia jako młody człowiek zna te czasy jedynie z opowieści i mógł się nieco pomylić. Natomiast już całkiem poważnie wyglądają zapowiedzi pana sędziego, że będzie chciał, w oparciu o dostarczone materiały dowodowe, zgłosić ściganie przestępstw popełnionych przez ludzi z organów ścigania. Zatem na pewno będzie dalszy ciąg tej sprawy w tym aspekcie.
Natomiast ciekawa była wypowiedź obrońcy głównego oskarżonego, który cały czas twierdził, że jest niewinny, ale jego adwokat będzie się zastanawiał nad kontynuowaniem procesu w formie odwołania od wyroku. Czyżby wyrok satysfakcjonował obronę? Nie dziwię się oskarżonemu lekarzowi, że przyjął określoną linię obrony, opierającą się na odrzucaniu oskarżeń. Często oskarżeni idą w zaparte i przy braku klarownych dowodów przynosi im to pozytywne efekty.
Sędzia na 42 zarzuty przedstawione przez prokuraturę, ponad połowę i to w tym te najpoważniejsze, odrzucił. Nie tylko nie uznał popełnienia mobbingu, ale wręcz stwierdził, że działania pana doktora zakazujące palenia tytoniu, wyniesienia telewizora z dyżurki lekarzy, czy nakazujące przestrzeganie zasad higieny przez personel szpitala są pozytywne. Jednak sąd musiał trzymać się litery prawa i uznał, że pan doktor dopuścił się łapówkarstwa. Każda kwota pieniężna wręczona lekarzowi, bez względu na to, czy było to przed zabiegiem, czy po jego wykonaniu, jest łapówką. Lekarze w publicznych placówkach pełnią funkcję publiczną i przyjmując korzyści majątkowe postępują „niegodziwie”. Sędzia poszedł nawet dalej niż prokuratura i wyraził zdziwienie, dlaczego umorzyła ona postępowanie w przypadku wręczania oskarżonemu lekarzowi drogich prezentów jak alkohole, albumy, czy filiżanka Rosenthala, bo to też są łapówki. Owszem skromne kwiaty, po udanej operacji, można przekazać lekarzowi, ale już drogi bukiet zdaniem sądu jest „wziątką”. W tym momencie już widzę strach w oczach wielu moich Czytelników, którym pewnie zdarzyło się w życiu „odwdzięczać” nie tylko lekarzom obfitymi bukietami.
Obawiam się, że jednak proces dr. G staje się bardziej polityczny i na pierwszy plan wysuwa się negatywna ocena postępowania ówczesnych organów ścigania, włącznie z ludźmi stojącymi na ich czele, a nie jednak naganne postępowanie pana doktora. Wyrok w tym procesie nie będzie raczej przestrogą dla innych biorących łapówki i nie spowoduje przełomu w relacjach lekarz – pacjent. Moim zdaniem przede wszystkim zmiany systemowe, prywatyzacja służby zdrowia z wprowadzeniem, konkurencyjnych wobec NFZ, ubezpieczeń dodatkowych, może spowodować diametralne zmiany. Wówczas pieniądze będą płynąć na leczenie o wysokiej jakości, a nie do kieszeni świadczących usługi lekarskie, na publicznym sprzęcie. Jestem przekonany, że wówczas znikną sztuczne kolejki, a nasza służba zdrowia zasilona potężnym zastrzykiem pieniędzy, będzie na pewno bardziej efektywna.
Drugim wydarzeniem w służbie zdrowia jest wprowadzenie systemu eWUŚ, czyli elektronicznej weryfikacji uprawnień świadczeniobiorców. I mimo początkowych niedociągnięć, w niektórych placówkach służby zdrowia jest to dobry kierunek. Teraz tylko nasuwa się pytanie, kiedy pójdziemy dalej i wprowadzona zostanie elektroniczna karta z czipem, gdzie nie tylko będą zapisane uprawnienia do korzystania ze służby zdrowia, ale wszystkie informacje o naszym stanie zdrowia oraz korzystanych lekach i usługach medycznych.
SŁAWOMIR PIETRZYK