[2012.01.26] SAMOBÓJCZY PROTEST
Dodane przez Administrator dnia 26/01/2012 19:06:18
Przewaliły się w mediach komentarze o próbie samobójczej prokuratora wojskowego płk. Mikołaja Przybyła. Były nawet takie, która stawiały pod znakiem zapytania jego umiejętności wojskowe. Padło nawet takie pytanie, cóż co to za oficer, który nie umie skutecznie strzelić sobie w głowę. Moim zdaniem płk. Przybył zaplanował całą sytuację i nie zamierzał pozbawiać się życia. Strzał z pistoletu miał jedynie wzmocnić reakcję mediów i polityków odpowiedzialnych za działalność prokuratury w Polsce. Zorganizował konferencję prasową, na której ujawnił jedynie wierzchołek góry lodowej o korupcji i złej sytuacji w wojsku polskim. Jego zdaniem powinno to zapobiec likwidacji prokuratury wojskowej, która w ostatnich latach ujawniła szereg nieprawidłowości w wojsku. Teraz politycy chcą włączyć prokuraturę wojskową do cywilnej, aby wygodniej im było zamiatać pod dywan afery, które mają miejsce w wojsku. Sam płk. Przybył prowadził śledztwa dotyczące przestępstw gospodarczych o charakterze zorganizowanym na szkodę Zbrojnych Sił RP. Zagrożone są nie tylko miliony złotych pochodzących z budżetu państwa, ale nawet zdrowie i życie polskich żołnierzy otrzymujących wadliwy lub niesprawny sprzęt.
W poznańskiej prokuraturze prowadzone było śledztwo dotyczące jakoby masakry afgańskich cywilów w afgańskim Nangar Khel. Wtedy Przybył dowiedział się od żołnierzy o rozpadających się butach, o pistoletach które nie strzelają, o nieopancerzonych samochodach zwiadowczych, które umacniano workami piasku kładzionymi na podłogę. Była to rozpaczliwa próba zwrócenia uwagi na katastrofalne przygotowanie naszych wojsk do misji w Afganistanie. Klasycznym przykładem są wozy bojowe „Rosomaki”, które okazały się nieudaną i strasznie drogą konstrukcją nazywaną przez żołnierzy „puszką śmierci”. Sprawa jednak jest wyciszana, a żołnierze giną dalej.
Co tam wozy bojowe, jeszcze więcej wyrzucono pieniędzy w błoto na lotnictwo. Ciekawe, czy dowiemy się kto i co się kryło za nieszczęsnym przetargiem offsetowym na zakup F-16 dla polskich sił zbrojnych od Lockheeda. Za 48 maszyn musimy zapłacić prawie 6 mld dolarów. Do tego już wydaliśmy 300 mln za szkolenie personelu i 127 mln na usuwanie usterek, gdyż gwarancja nie obejmuje wielu rodzajów awarii. Prawdopodobnie zanim zdążymy spłacić te przestarzałe samoloty, będą się one nadawały na złom. Przykładów takich transakcji w naszym wojsku jest więcej na nieloty w postaci samolotów bezzałogowych, na czołg Anders, którego wybudowany prototyp za rządowe 20 mln jeździ po targach, ale produkcji nie widać. Ustawianych przetargów w wojsku jest wiele. Ostatnio było słychać o skutecznym samobójstwie pewnego właściciela firmy odzieżowej, który przegrał przetarg na mundury, bo mimo obietnic, ktoś miał lepsze przebicie. Znakomicie się „zarabia” przy remontach obiektów wojskowych . Zwykłe wyłudzanie i kradzieże w wojsku to kolejne miliony stracone przez podatników.
Prokurator Przybył był skuteczny i stawiał zarzuty nie bacząc na powiązania oskarżonych. Dzięki niemu sądy wojskowe skazały kilkadziesiąt osób. Spotykał się w związku z tym z różnymi szykanami. Teraz swoim czynem chciał zwrócić uwagę rządzących na problemy polskiej armii. Czy mu to się uda? Mam wątpliwości.
SŁAWOMIR PIETRZYK