Grzegorz Ziemiański dokumentuje – Tu był pas startowy lotniska
Dodane przez Administrator dnia 21/02/2013 17:04:42
Nowohucki i krakowski fotografik Grzegorz Ziemiański znalazł się w gronie 50 osób, których fotografie, będące efektem konkursu Environmental Photographer of the Year, wybrane spośród 3000 zgłoszeń z całego świata, zostaną w kwietniu br. pokazane w londyńskim Królewskim Towarzystwie Fotograficznym. Londyńczycy będą mogli oglądąć m.in. zdjęcia okolic… dawnego lotniska w Czyżynach.
Fot. Grzegorz Ziemiański
Treść rozszerzona
+ Co może być ciekawego w pokazaniu kawałka pasa startowego dawnego lotniska?
- Ideą konkursu fotograficznego The Envionmetal Photographer jest ukazanie wpływu człowieka na otoczenie. To nie było tak, że ktoś z zewnątrz zainteresował się Nową Hutą, zamówił temat. Użyłem pewnego rodzaju fortelu: pas startowy dawnego lotniska, przez lata był dla mieszkających w pobliskich osiedlach ludzi, chodnikiem, spacerownikiem, miejscem spotkań, ale przecież Rakowice - Czyżyny były jednym z pierwszych lotnisk w Europie! Ta świadomość daje inną perspektywę - miejsca istotnego nie tylko dla Nowej Huty, czy Krakowa, ale ważnego na mapie historii europejskiego lotnictwa.
Jednocześnie jest to przestrzeń w której mieszkam, to moje najbliższe sąsiedztwo, co oczywiście powoduje zwiększone zainteresowanie. Wprawdzie pas nie znajduje się tuż przed moimi oknami; odległość 500 metrów, jaką pokonuję podczas codziennych spacerów, daje pewien dystans, by ocenić i docenić walor tej kurczącej się ciągłe przestrzeni dla całej Nowej Huty, dla miasta.
+ Czyli projekt ten, to również element pańskiej prywatnej wojny o przestrzeń publiczną…
- Na fotografiach "Pas startowy" dokumentuję postępującą degradację i zabudowę jednego z najstarszych lotnisk w Europie - lotniska Rakowice - Czyżyny w Krakowie.
Mój projekt jest rejestrem zmian w otoczeniu, w którym tysiące ludzi mieszka i funkcjonuje na różnych płaszczyznach. Dobór zdjęć, jest próbą wyobrażenia sobie, czym dla nich ta przestrzeń jest, jaką rolę spełniałaby, gdyby nadal pozostała dostępna dla wszystkich.
Chodzi dokładnie o część pasa startowego znajdującą się na wschód od ul Stelli-Sawickiego. Pozostały fragment należy do Muzeum Lotnictwa i mam nadzieję, ze nie będzie w nią ingerencji. Natomiast wschodnia cześć dawnego pasa ulega postępującej degradacji. Przestrzeń dostępna dla wszystkich znika. Po tym jak miasto i prywatni właściciele zaczęli wyprzedawać działki, pas jest grodzony i zabudowywany przez developerów. Dziś jego duże fragmenty, od kościoła do budynku SM Czyżyny, są już w znacznej części wyłączone pod budowę bloków. Ustawiono tam parkany, pozostawiając pomiędzy tylko wąski, kilkunastometrowy pas dla przechodzących.
Na pierwszym zdjęciu, które włączyłem do projektu, wykonanym z samolotu w roku 2008, sytuacja wyglądała jeszcze zupełnie inaczej. To już historia, bo pas startowy jeszcze nie jest zabudowany. Zaraz po wykonaniu, zdjęcie pokazałem jednemu z radnych Dzielnicy XIV Czyżyny i usłyszałem, że wkrótce „pasa startowego” nie będzie, gdyż miasto wyprzedaje działki, a grono developerów jest nimi bardzo zainteresowane. Trudno się temu dziwić bo to teren dobrze skomunikowany ze Śródmieściem, położony w sąsiedztwie dwóch uczelni i specjalnej strefy ekonomicznej. I tak zainteresowałem się tym tematem bliżej. Jestem w tej okolicy codziennie i dostrzegam te niekorzystne zmiany.
+ Na fotografiach widzimy ludzi, dla których ta przestrzeń spełniała ważną rolę, poznajemy na stronie internetowej projektu historie ich życia…
- Trudno jest fotografować przestrzeń. Chodzi raczej o spotkania z ludźmi, gdyż to oni kształtują walor i wartość tej przestrzeni. Bezdomną panią Marię odnalazłem w altanie na dzikich działkach. Zanotowałem jej dramatyczną historię: pielęgniarka z wykształcenia, wyjechała do Włoch, straciła cały dobytek, wróciła do niczego. Ale ta historia, którą opublikowałem na mojej stronie internetowej, miała dalszy ciąg - w październiku ub. roku zadzwoniła do mnie osoba, która chciała odnaleźć panią Marię i jej pomóc, licząc że ona pomogłaby jej. Niestety pani Maria już z działek się wyprowadziła.
Przemierzając pas pewnego dnia znalazłem … telefon komórkowy. Po akcji na facebooku udało się odnaleźć jego właścicielkę. Monika, gimnazjalistka spotykała się tutaj często ze swoimi znajomymi. Teraz, przez zabudowę, oni to miejsce spotkań tracą…Znalazłem również dowód osobisty mężczyzny, który jak się okazało, zgubił go trzy lata temu, zbierając złom na pasie startowym, gdy pozostawał bez pracy. Dokumentując zmiany w przestrzeni dawnego lotniska w Czyżynach, zauważyłem, że człowiek z aparatem fotograficznym jest postrzegany czasami jak intruz, który chce wiedzieć za wiele. Podczas moich spacerów odwiedziłem ostatnie uprawiane tam działki. Właściciel jednej z nich początkowo potraktował mnie nieufnie, było dla niego czymś niepojętym, że można dokumentować coś - dla dobra publicznego.
Szereg historii związanych z tym miejscem usłyszałem od Stanisława Gawlińskiego, emerytowanego fotoreportera „Głosu Nowej Huty”, który mieszka w bliskim sąsiedztwie pasa startowego. Również tę, o lądowaniu tu w Czyżynach odrzutowca, choć nikt w tę historię nie chce wierzyć.
W tym miejscu panują, a raczej panowały znakomite naturalne warunki dla lądowania samolotów, niejako pod wiatr, gdyż odnotowuje się tutaj przewagę wiatrów zachodnich.
Ksiądz proboszcz Bielański, który mieszka w tutejszej parafii od 30 lat, traktuje dawną przestrzeń lotniska jako pewien byt, który mocno odciska się na ludziach. Od niego usłyszałem także o kwestii korytarzy powietrznych - niezabudowany pas stanowił doskonałą przestrzeń, ważną dla wentylacji Krakowa. Temat ten dziś wraca, gdy dyskutujemy o jakości krakowskiego powietrza. Zabudowa pasa, który nadal mógłby pozostać takim korytarzem wietrzącym centrum Krakowa świadczy o krótkowzroczności radnych i urzędników.
+ Ludzie którzy mieszkają w „osiedlach lotniczych”, od dawna widzą, że dziś z dnia na dzień, tracą oswojoną przez lata przestrzeń, dostępną dla wszystkich na rzecz developerów…
- Tu nie ma miejsca na emocje – developerzy działając w biznesie chcą przede wszystkim maksymalizować zyski. Główną winą obarczam krótkowzroczność urzędników miejskich, gdyż to oni powinni wyznaczać kierunki rozwoju miasta i pozwalać bądź nie na zabudowę z myślą o mieszkańcach, ich potrzebach.
Mam pretensje do urzędników i radnych o to, że doprowadzili do wyprzedania pasa startowego dawnego lotniska. Ta przestrzeń szybko się zmienia, a miejscowy plan zagospodarowania nie został jeszcze uchwalony. Uczestniczyłem w jednej z dyskusji na ten temat i nie dostrzegłem żadnego pola porozumienia pomiędzy przedstawicielami developera a urbanistami. Obawiam się, że ta potencjalnie „wspólna przestrzeń” już została bezpowrotnie rozparcelowana, a zdjęcia z mojego projektu „pas startowy w Czyżynach”, pozostaną dokumentacją złych decyzji urzędniczych dotyczących przestrzeni publicznej.
+ Kiedy Pan zaczął postrzegać Nową Hutę jako odrębne, cenne miejsce na mapie Krakowa?
- Nie przeżyłem szczególnego, jednorazowego objawienia, to raczej zasługa wychowania i życia spędzonego w tym miejscu. Nowa Huta istniała zawsze w mojej świadomości i działaniach: ukończyłem XII LO, potem AWF - turystykę i rekreację na pedagogice czasu wolnego, zainteresował mnie potencjał przestrzeni rekreacyjnej w Nowej Hucie. Włączyłem się w działania odnośnie spędzania czasu wolnego w Nowej Hucie: w program „Ukryte skrzydła”, portal „Nowa Huta Non Stop”:, kawiarnia „Nowa Huta 1949” .
Zastanawiając się nad tym co może być symbolem Nowej Huty, zacząłem zdawać sobie sprawę, że to nie jest puste blokowisko. Że jest to przestrzeń o pewnym zamyśle urbanistycznym, uporządkowana w jednostki sąsiedzkie, bogata historią i ludzkimi losami. Gdy poszedłem na studia i spotkałem ludzi z innych części Polski, zacząłem im pokazywać inną od stereotypów, prawdziwą Nową Hutę. Patrzę na nią przez pryzmat ludzi tu mieszkających. Kiedyś stanowili zwartą. sąsiedzką społeczność. Moja mama mówiła, że kiedyś jadąc tramwajem nr 15, znała większość ludzi wsiadających i wysiadających na najbliższych przystankach Dziś nastąpiło przemieszanie i podział społeczeństwa, a powstające, nowe, ogradzane osiedla jeszcze ten podział pogłębiają; na „starych” i „nowych” tych z „bloków” i „apartamentowców”. A skoro tak, to znowu wracamy do sytuacji, która w przyszłości stworzy nam kolejne patologię społeczną, gdy gdzieś znowu powstanie dawny „Meksyk” i czas się powtórzy…
*******
Z opisu autora do projektu „Pas Startowy Czyżyny”:
Powstanie pasa startowego dawnego lotniska Rakowice-Czyżyny datowane jest na wczesny początek XX wieku, kiedy to był jednym z punktów etapowych pierwszej regularnej pocztowej linii lotniczej łączącej Wiedeń z Odessą. W 1918 roku grupa polskich oficerów przejęła lotnisko wraz z całym sprzętem i zapleczem technicznym tworząc w ten sposób Eskadryllę Lotniczą. W 1924 roku zaczęła się wielka rozbudowa lotniska, która w efekcie daje jedno z największych lotnisk w Polsce. 1 września 1939 roku lotnisko Rakowice-Czyżyny staje się przedmiotem najcięższego ataku Luftwaffe a potem, w okresie II Wojny Światowej, przez nią użytkowane w przygotowaniach niemieckiego ataku na Związek Radziecki. W styczniu 1945 roku lotnisko zostaje zajęte przez Rosjan a później przekazane polskim władzom wojskowym. W 1963 roku zostaje zlikwidowane ze względu na rozwój pobliskiego kombinatu metalurgicznego Obecnie pas startowy dawnego lotniska stanowi przestrzeń oddzielającą dwa duże osiedla na terenie 14-tej dzielnicy Krakowa - Czyżyny. Jednym z nich jest os. 2 Pułku Lotniczego liczące około 4300 mieszkańców. Drugie to os. Dywizjonu 303 liczące około 7300 mieszkańców. Pas startowy, który je dzieli stanowi przestrzeń o wielorakich funkcjach, które nieformalnie ustanowili mieszkańcy tych osiedli. Jest on zarówno terenem rekreacji, pasem komunikacji międzyosiedlowej, miejscem spotkań oraz obszarem sąsiadującym z pobliskim kościołem Parafii p.w. Św. Brata Alberta, który często korzysta z tego terenu dogodnego do organizacji np. Dróg Krzyżowych.
Od kilku lat teren, podzielony na działki, stał się przedmiotem zainteresowania dewelopera, który rozpoczął systematyczne jego scalanie poprzez wykup gruntów tak od właścicieli prywatnych jak i gminy Kraków. Wobec braku wytycznych określających rodzaj zabudowy, zaprojektowane zostało osiedle, które może zamieszkiwać nawet 10000 mieszkańców. Projekt jednocześnie nie przewiduje żadnych budynków użyteczności publicznej typu szkoły, przedszkola czy żłobki. Obecny założony przez dewelopera współczynnik miejsca parkingowych wynosi 0,6 / 1 lokal. Teren samego pasa startowego zaś, ma zostać ogrodzony i zamieniony w przestrzeń rekreacyjną dostępną tylko dla mieszkańców budującego się osiedla. Więcej o projekcie pod adresem: http://www.grzegorzziemianski.pl/
Krystyna Lenczowska
Fot. Autorka