Czy ktokolwiek z nas słyszał o samorządowym programie Platformy, podzielonej lewicy, partyjnej resztówki pod nazwą Nowoczesna, a może PSL, które udaje, że jest partią ludową, albo Kukiz 15, który udaje, że nie jest partią? Programów nie ma i nie będzie. Jedyny punkt programu PO to odebrać władzę Prawu i Sprawiedliwość, czyli stworzyć z samorządów barykadę dla działań rządu. Zrobić to kosztem lokalnych społeczności, czyli mieszkańców miast i gmin; utrzymać się w sejmikach i radach tylko po to, żeby utrudnić przeprowadzanie reform i zahamować poprawę warunków życia obywateli. Co tam drogi, przedszkola czy służba zdrowia – najważniejsze to pokonać PiS i wrócić do władzy. Po co? Wiadomo co się za tym kryje: bezkarność dla złodziei, sądy na telefon, posady i pieniądze dla swoich, demokracja tylko dla wybranych. Reszta ma posłusznie słuchać albo wynocha na emigrację. To jest program partii, która nie pogodziła się z wynikiem wyborów.
Pozostałe partyjki to tylko posłuszne przybudówki. Dodadzą do tego jeszcze trochę lewicowej propagandy przeciwko Kościołowi (żeby zniknął z życia publicznego), za związkami partnerskimi (najlepiej „małżeństwa” homoseksualistów z prawem do adopcji dzieci), za migracją islamistów (mają w Europie zastąpić chrześcijan), za jednym „europejskim” narodem i przeciw patriotycznym przesądom (patriotyzm to nacjonalizm i faszyzm). Przystawki PO czyli sojusznicy liberałów mają działać w miastach (Nowoczesna i lewicowe klubiki), na wsi (PSL), a także wśród „antysystemowej” młodzieży (Kukiz 15). Pomocy udzieli wszelkiej maści lewactwo z Europy, ale także biurokraci z Unii Europejskiej, stęsknieni za poklepywaniem po plecach posłusznych Polaków. Samorządy w rękach Platformy i jej pomocników to gwarancja konfliktu z rządem, przekrętów (jak w Warszawie), nieudolności (jak w Krakowie), pobłażliwości dla łamania prawa (jak w Łodzi).
Czy Nowa Huta rozwinie się dzięki walce z rządem? Przeciwnie: wiele na tym straci. Im gorzej tym lepiej – to jest prawdziwe hasło opozycji, która marzy o gospodarczym kryzysie, wyższym bezrobociu, zablokowaniu unijnych funduszy, wzroście cen i obniżeniu emerytur. Marzą o załamaniu gospodarczym, bo tylko wtedy mają szansę na dobry wynik wyborczy. Donoszą na Polskę zagranicą, żebrzą o pomoc europejskich liberałów, błagają o wstrzymanie unijnych dotacji, a w Brukseli i Berlinie obiecują posłuszeństwo po powrocie do władzy i całkowite podporządkowanie się europejskiej biurokracji.
Programu nie ma i nie będzie. Ani dla Polski, ani dla Krakowa, który nadal będzie celem tanich wycieczek, najczęściej weekendowych, dla spragnionych rozrywek mniej zamożnych mieszkańców Zachodniej Europy. A także miastem, którym rządzą deweloperzy, skutecznie zabudowując każdy skrawek wolnej jeszcze przestrzeni. Nowa Huta pozostanie zaniedbaną dzielnicą blokowisk, pozbawioną szans rozwoju. Kolejne lata zostaną bezpowrotnie stracone.
Opozycja, która nie ma szans na odzyskanie władzy w kraju, usiłuje okopać się w samorządach. W Krakowie jest za słaba, żeby wystawić własnych kandydatów, z kolei Majchrowski jest za słaby, żeby znów prezentować się jako kandydat niezależny. Razem idą do wyborów, w nadziei, że utrzymają władzę w mieście. Bądźmy dobrej myśli: tym razem im się to nie uda.
Ryszard Terlecki
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".
