Nie popieram Panskiego sceptycyzmu, jakkolwiek zapoznalem sie z Panskimi argumentami, nie sa one, jako takie, pozbawione zasadnosci, natomiast wydaja mi sie powierzchowne; chce w mym wpisie ograniczyc pole krytyki, nie przedstawiac zatem calego kompendium ,, za '' i ,, przeciw '' jednemu i drugiemu kandydatowi, lecz odniesc sie wylacznie do Panskich zastrzezen.

I tak skutecznie nieplacenie podatkow mozemy rzecz jasna interpretowac jako przejaw ,, socjopatii '' Trumpa ( tak wlasnie interpretuje je znany, krytyczny wobec amerykanskiego establishmentu dokumentalista Michael Moore ), mozna tez interpretowac to, jako przejaw niebywalej operatywnosci i inteligencji prezydenta- elekta USA; co do finansowania dzialalnosci panstwa, to rowniez powoli stalem sie sceptykiem, jakos tak sie sklada ze najwieksze potrzeby ,, finansowania '' sa tam, gdzie rozrosnieta i rozbuchana biurokracja, panstwo przede wszystkim finansuje samo siebie.

Co do niewatpliwego zagrozenia ze strony Putinowskiej Rosji ( przy czym nalezy pamietac, iz przynajmniej pewna czesc slawnego rosyjskiego ,, imperializmu '' ma charakter prewencyjny, to temat na inny wpis ), wydaje sie, iz Wladimir Putin jednak bedzie bardziej liczyl sie ze szczerym ( az do bolu- jak to sie mowi w zargonie ) nieszablonowym, nominalnym republikaninem, anizeli kandydatka demokratow, do ktorej propozycji wrecz trudno sie odnosic, tak bardzo sa one nie tyle wyrazem szczerych przekonan, lecz produktem public relations.

Jean Monnet, jeden z ojcow- zalozycieli Unii Europejskiej mawial: ,, Sa zasadniczo dwie kategorie politykow- tacy, ktorzy chca osiagnac jakas pozycje i tacy, ktorzy chca cos zdzialac. Ja naleze do tej drugiej i dobrze sie wewnatrz niej czuje- mniejsza konkurencja. ''.

Dla piszacego te slowa nie ulega wiekszej watpliwosci, ze panstwo Clintonowie naleza raczej do pierwszej kategorii.