Nawigacja
· Strona główna
· Nowohuckie Linki
· Fotohistorie
· Szukaj
· Dzielnice
· NH - Miejsce dobre do życia
W Głosie
 Felietony
 Miss Nowej Huty -
XXI edycja

 Nowohucianie
 Humor
 Prawnik radzi
Ostatnie artykuły
· [2024.03.22] Wiosenn...
· [2024.03.22] W Unii ...
· Na niedzielę 24 marc...
· [2024.03.22] Koalicj...
· [2024.03.15] Drożej ...
Ostatnio na forum
Najnowsze tematy
· Na sprzedaż działka ...
· Akcja poboru krwi
· Krótkie włosy - piel...
· Sekcja rekreacyjna G...
· TBS w nowej hucie?
Najciekawsze tematy
Brak tematów na forum
[2016.04.22] Parę słów na temat klenia (2)
Tydzień temu pisałem o tym, że klenie jedzą prawie wszystko, dlatego łowione są różnymi metodami – od dennych gruntówek z ciężkimi ołowiami po lekkie muchówki. Wielu wędkarzy preferuje metody gruntowe i łowiąc klenie na rosówkowy haczyk zakładają czarną pijawkę, rosówkę albo dorodną czereśnię. I czekają, aż sygnalizacyjna bombka ruszy pod kij, a szczytówka delikatnie się ugnie. Jednak taki zestaw gruntowy, to w dużej mierze samołówka, a zacinanie biorącej ryby przez wędkarza rzadko ma sens. Dlaczego?
Ciekawą uwagę na ten temat znalazłem w książce „Czytać w rzece, rozumieć ryby” Wacława Strzeleckiego. Autor ów pisze tak: „Do wysuwanych przeciwko dence oskarżeń dodajmy teraz jeszcze jedno, zwodzi pozorem naszej przy niej niezbędności. Otóż liczni rozmiłowani w tej wędce wędkarze, kiedy dostrzegą, że ryba szamoce szczytówkę, podbiegają do wędziska i wykonują nim ruch zacinający. Są wtedy absolutnie przekonani, iż w taki sposób uczestniczą w czynności łowienia, że odgrywają w nim decydującą rolę. Nieporozumienie. Denka – ciężka, żyłowa, obarczona funtem ołowiu, jak wiemy, na zasadzie samołówki sama zacina rybę, gdy ta, chwyciwszy przynętę, ucieka, żeby w rezultacie zderzyć się z bezwładnością ołowiu i ostrzem haczyka. (Na tej samej zasadzie chwyta rybę sznur rybacki, opisana denka stanowi w istocie rodzaj takiego sznura na jeden haczyk). Fakt dokonany zaznacza pokłon szczytówki. Dopiero w kilka sekund później, jeżeli wędkarz jest dostatecznie sprawny, chwyta za dolnik, szarpie i… wyważa otwarte drzwi.
Wyobraźmy sobie jednak sytuację dla niego korzystniejszą: ryba szarpnęła, nie zraziła się oporem, nie zakłuła i dla jakichś powodów nie wypuściła przynęty z gębki. Z samobójczą determinacją pozostawia denkowcowi trochę czasu, żeby ten mógł ją przyciąć. Wędkarz wykonuje wtedy, co do niego należy. Ale czy rzeczywiście ma w tej korzystnej sytuacji szanse, żeby zaciąć skutecznie? Najpierw wykonuje pracę przygięcia wędziska i skrócenia wielkiego żagla żyłki w czym wybitnie przeszkadza mu siłą prądu. Potem zużywa energię i czas na oderwanie ciężarka od dna, żeby go ściągnąć ku sobie. Ciężarek nie jest mu jednak posłuszny, albowiem gdy tylko został uniesiony, prąd porywa go i znosi w dół, przeważnie zbliża go ku haczykowi i rybie, i w taki sposób… opóźnia wczepienie haczyka w rybi pysk. Na samym końcu, być może, energia zacięcia dotrze do ryby, ale do tej pory miała ona zbyt wiele czasu i powodów, żeby odrzucić przynętę. Chyba, że urodziła się jazgarzem, okonkiem lub małym sumkiem… A wędkarz przez cały czas operacji łudzi się, że on zacina, że ma refleks, że łowi”.
Uwagi Strzeleckiego są trafne. I na pewno każdy z nas powinien o nich pamiętać łowiąc z gruntu, z ciężkim ołowiem dennym. Zacinanie przy tej metodzie łowienia ma sens w dwóch przypadkach. Wtedy, gdy wędka pomiędzy wędkarzem a haczykiem jest rozpięta wzdłuż linii prostej i zgodnie z kierunkiem prądu, zwłaszcza gdy używamy ciężarka przelotowego. I wtedy, gdy ryba zatnie się lekko i na odpięcie się potrzebuje kilkunastu sekund. I te kilkanaście sekund mamy po to, by skutecznie dociąć.
Jakub Kleń
Komentarze
Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony

Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?
 
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)
Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło
Reklama


Wygenerowano w sekund: 0.07 27,213,067 unikalnych wizyt