Przyczyny śmiertelności naszych przodków – choroby, złamania, urazy
Dodane przez Administrator dnia 02/08/2012 13:50:43
W dzisiejszych czasach, kiedy wiele osób cierpi z powodu chorób cywilizacyjnych, takich jak: schorzenia serca i układu krążenia, cukrzyca oraz nowotwory, kiedy wzrasta liczba przypadków alergii, stanów lękowych i depresji, dni naszych przodków jawią się nam często, jako złoty okres, kiedy przyroda nie była skażona, żywność była naturalna i ekologiczna, a ludzie zdrowi i żyjący w zgodzie i harmonii z naturą.
Niestety wyniki wykopalisk archeologicznych przeprowadzonych na cmentarzyskach niejednokrotnie burzą ten wyidealizowany obraz. Pokazują nam powody wysokiej śmiertelności ówczesnych ludzi, którzy niejednokrotnie nie byli w stanie obronić siebie i swoich bliskich przed dramatycznymi skutkami chorób, urazów czy diety ubogiej w niektóre niezbędne składniki. Nie inaczej jest w przypadku badań pochówków odkrytych w Zesławicach i Ruszczy.
Cmentarzysko w Zesławicach odkryte zostało przypadkowo, podczas prac ziemnych prowadzonych w 1967 roku. Odkopano na nim szczątki minimum dziewięciu osób. Niestety niektóre szkielety były zachowane fragmentarycznie, dlatego nie jest obecnie możliwe dokładne określenie ich liczby. Tylko przy jednym szkielecie zachowała się brązowa sprzączka do pasa. Sprzączki takie noszone były w okresie XI-XII wieku i z tego czasu zapewne pochodzi zesławickie cmentarzysko.
Cmentarz w Ruszczy badany był przez archeologów w 2003 roku. Jak już wcześniej wspominałam na łamach „Głosu”, był to cmentarz przykościelny, który funkcjonował przez kilka stuleci. Pierwszych zmarłych pochowano na nim być może już w XI/XII wieku, a nowy cmentarz parafialny założono dopiero na przełomie XVIII i XIX wieku, choć i po tej dacie do przykościelnych grobowców składano szczątki właścicieli Ruszczy i ich krewnych.
Oba cmentarze pochodzą więc z czasów przed odkryciem antybiotyków i szczepionek, kiedy wysoką śmiertelność powodowały choroby zakaźne i pasożytnicze, a brak środków aseptycznych powodował, iż przyczyną zakażenia i śmierci mogła być praktycznie każda rana czy złamanie. Owszem, w tamtych odległych czasach niektórzy ludzie dożywali również starości, ale dziś należy się zastanowić, co właściwie oznaczało wówczas słowo „starość”. Fakt, że bardzo dużo dzieci umierało w niemowlęctwie, kobiety często nie przeżywały porodów, a we wsiach i miastach co kilkanaście bądź kilkadziesiąt lat szalały epidemie dżumy, ospy, bądź cholery, powodował, iż ludzie przeżywali średnio około 40 lat. Potwierdzenie tego smutnego faktu archeolodzy znaleźli zarówno na cmentarzu w Ruszczy, gdzie znaleziono wiele szczątków dzieci, jak i w Zesławicach, gdzie na dziewięć zidentyfikowanych szkieletów aż dwa to szczątki młodych mężczyzn zmarłych w wieku około 20-30 lat.
Starość też szybko upominała się o swe prawa, bowiem niewielkie zmiany artretyczne antropolodzy odkryli w Zesławicach na kośćcu mężczyzny, który umarł w wieku około 40 lat, a bardzo zaawansowane zmiany wywołane tą chorobą stwierdzili, też w Zesławicach, na szkielecie mężczyzny, który zmarł w wieku około 50-60 lat.
W materiale archeologicznym trudno, bez specjalistycznych badań, wyróżnić szczątki zmarłych, którzy byli ofiarami epidemii. Widoczne są natomiast ślady złamań kości oraz zmiany próchnicze w uzębieniu. Krytyczny okres dzieciństwa przeżywały głównie osoby najsilniejsze, dlatego w dorosłym życiu przynajmniej część z nich mogła przetrwać ataki różnych chorób, bądź urazy. Szczątki takich mężczyzn archeolodzy odkryli w Zesławicach. U jednego z nich antropolodzy stwierdzili zagojone złamanie kości ramiennej, u drugiego, co było urazem znacznie bardziej niebezpiecznym, zagojone pęknięcie lewego łuku brwiowego. Podobnie jak obecnie, we wszystkich epokach ludzkość trapiły różnego rodzaju schorzenia. Dręczące nas dzisiaj choroby cywilizacyjne zastąpiły już pod koniec XIX, a głównie w XX i XXI wieku inne straszliwe choroby, takie jak czarna ospa, dżuma, cholera, tyfus, czy obecny nawet na ziemiach polskich trąd.
Ewa Kubica-Kabacińska


Fot. Autorka