Jubileuszowy Piknik w Branicach
Dodane przez Administrator dnia 31/05/2012 18:28:58
26 maja odbył się jubileuszowy 10 Krakowski Piknik Archeologiczny w zespole dworsko – parkowym w Branicach, zorganizowany przez Muzeum Archeologiczne w Krakowie, Oddział w Nowej Hucie.
Już przed godzina 11.00 pierwsi goście zjawili się przy klasycystycznym dworku w Branicach. Ich oczom ukazał się trochę zaskakujący widok. Zamiast namiotów wojów, tak często towarzyszących piknikowi, stała nieduża budowla wykonana ze skóry i kłów przypominających kość słoniową. Okazało się, że jest to szałas pradziejowych ludzi . Przed nim stali ubrani w futrzaste stroje paleolityczni łowcy mamutów. Nieco dalej na niewielkiej polanie w parku stanęło 2,5 metrowej wysokości zwierzę. To wykonana z dużą dokładnością kopia mamuta, który wyginął na naszym terenie ponad 10 000 lat temu.
Po otwarciu Pikniku przez Dyrektora Muzeum Archeologicznego w Krakowie dr Jacka Górskiego i przemowie wstępnej kierownika Oddziału Janusza Bobera ogłoszono pierwszy konkurs na nazwę dla włochatego mamuta. Wpłynęło mnóstwo propozycji. Po intensywnej naradzie jury, zwyciężyła nazwa „Branicki Ząbek”. Coraz większa ilość ludzi, w większości rodzin z małymi dziećmi oglądała występy grupy rekonstrukcyjnej. Ubrani w skóry, i z pomalowanymi twarzami zaprezentowali scenki z życia paleolitycznych łowców.


Fot. Anna Piwowarczyk
Treść rozszerzona
Nowością, cieszącą się olbrzymią popularnością okazały się wykłady o życiu i wyginięciu mamutów prowadzone przez dr hab. Piotra Wojtala z Polskiej Akademii Nauk. Obsługa Sali konferencyjnej, Helena Kolasa, Katarzyna Kuśnierz, Grażyna Wawrzeń, Wiesław Zawisza robili wszystko, aby każdy chętny mógł wysłuchać historii tego wymarłego zwierzęcia.
Stojący w parku mamut stał się największą atrakcją imprezy. Każdy chciał sobie zrobić z nim zdjęcie, a dodatkowo obok po włożeniu głowy w wycięty w drewnianej płycie otwór można się było zobaczyć w stroju jaskiniowca. Obok Jarosław Wróbel i Jakub Puziuk prowadzili wykop archeologiczny, na którym najmłodsi adepci zawodu próbowali swoich sił poszukując ciekawych znalezisk. W nagrodę za swoją ciężką pracę milusińscy otrzymywali słodycze. Nieco dalej Elżbieta Trela-Kieferling i Damian Stefański prezentowali sposoby obróbki krzemienia, uczyli malarstwa jaskiniowego, pokazywali jak się rzuca oszczepem do narysowanego wizerunku zwierzęcia.
Zaskoczeniem dla wszystkich były podziemia renesansowego dworu, tzw. „lamusa”. Po zejściu po kilkunastu schodkach, oczom zwiedzających ukazywała się jaskinia. To zrekonstruowana skalna siedziba łowców mamutów. Wyposażona w łoże z siana, na którym leżały skóry zwierząt. Na środku znajdowało się „ palące się” ognisko, otoczone wapiennymi kamieniami. W jednym z kątów leżały fragmenty krzemieni, z których wykonywano ówczesne narzędzia, a także fragmenty rogów zwierzęcych i czaszki zwierząt. Nieco dalej zgromadzono opał a o ścianę oparto drewniane oszczepy. Ścianę jaskini pokrywały malarstwo jaskiniowe z wizerunkami zwierząt oraz odbitych dłoni wykonane w większości z zachowaniem pierwowzoru przez Panią plastyk Oddziału Annę Piwowarczyk. O zawiłościach mieszkania w jaskini opowiadały Justyna Rodak i Ewa Kubica Kabacińska. W lamusie oprócz stałej wystawy o pradziejach regionu, eksponowano znalezione, zaledwie o kilka kilometrów od tego miejsca, przy budowie kombinatu kości mamuta i narzędzia krzemienne. Na pytania zwiedzających odpowiadały Paulina Poleska i Anna Kolasa.
Niedaleko lamusa, pod namiotem, istny raj dla najmłodszych, kącik plastyczny, w którym pod opieką Maryli Dryji, Marii Gawrońskiej i Renaty Wójtowicz, mogli oni malować, specjalnie wykonane na tę imprezę kopie figurki neolitycznej i wypełniać kolorowanki. Obok znajdowało się stoisko, na którym dr hab. Ryszard Gryglewski opowiadał o ludowych i pradziejowych sposobach leczenia różnych chorób.
Kolejne konkursy cieszyły się olbrzymim zainteresowaniem dzieci. Próbowały one w nich malarstwa jaskiniowego oraz lepienia z gliny mamuta, malowania twarzy. Wszyscy uczestnicy zostali obdarowani upominkami a najlepsi całym zestawem nagród. Ostatni konkurs przeznaczony został dla matek z dziećmi, z okazji ich święta. Najmłodsi rysowali portret mamy, a matki miały za zadanie namalować portret swojego dziecka.
Na pikniku odwiedzający mogli również zakupić w dwóch sklepikach muzealnych wiele pamiątek, a na innych stoiskach m.in. łuki, tarcze, miecze i stroje rycerskie. Nie zabrakło też czegoś dla Ciała. Można było zjeść potrawy podawane z grilla, na przykład „szaszłyk z mamuta” a także smaczne lody, przy nastrojowej muzyce.
Ponad 1000 osób które gościły na 10 Krakowskim pikniku Archeologicznym wróciły do domu z uśmiechami na twarzy a niektórzy z nagrodami, tym bardziej, że pogoda sprzyjała udanej imprezie.
Janusz Bober