GRAND PRIX DLA „KAPELANA”
Dodane przez Administrator dnia 07/09/2009 16:15:09
Tysiące widzów, dziesiątki filmów, wiele spotkań, rozmów i wzruszeń. Zorganizowany przez Stowarzyszenie Korboturbina Nowohucki Festiwal Filmowy dobiegł końca. Organizatorzy stanęli na wysokości zadania, nowohucianie nie zawiedli, pogoda dopisała.

Można śmiało powiedzieć, że ta jedna z bardziej spektakularnych imprez obchodów 60-lecia Nowej Huty zakończyła się pełnym sukcesem. Trwający 5 dni Nowohucki Festiwal Filmowy, podczas którego pokazano aż 60 filmów, zgromadził przez ekranami kilka tysięcy widzów. Każdy, bez względu na wiek i stosunek do Nowej Huty, znalazł tu coś dla siebie.
Projekcje odbywające się w Kinie Studyjnym Sfinks, w OK im C.K. Norwida, zmusiły gospodarzy tego miejsca do dostawiania dodatkowych krzeseł, gdyż sala kinowa nie była w stanie pomieścić osób chętnych do obejrzenia filmów. Często i to nie wystarczało, część osób obejrzała festiwalowe filmy, siedząc bezpośrednio na podłodze. Spotkania w Muzeum Historycznym Miasta Krakowa, Oddział Dzieje Nowej Huty przyciągnęły osoby, które chciały się dodatkowo dowiedzieć czegoś ciekawego o tej dzielnicy. Projekcjom w Muzeum towarzyszyły bowiem spotkania z historykami, znawcami Nowej Huty (Maciejem Miezianem, Leszkiem Sybilą i Pawłem Jagło).
Wieczorem natomiast aleja Róż zamieniała się w wielką salę kinową. Na ustawionych w „dawnym miejscu Lenina” krzesłach, na pobliskich ławkach, na chodniku, na schodach gromadzili się goście festiwalu, widzowie, po to by oglądać Nową Hutę, jakiej nie znają, jaką pamiętają, jaką widzą na co dzień. Te 5 dni pokazało, że ta dzielnica może śmiało nazywać się „filmową Nową Hutą”, a odbywające się tu imprezy filmowe, zwłaszcza te dobrze zorganizowane, przyciągną do siebie prawdziwe tłumy. „Spodziewaliśmy się, że widzowie dopiszą, niepewna była jedynie pogoda, ale jak się okazało, aura również nam sprzyjała” – wyznają organizatorzy, Stowarzyszenie Korboturbina.
Kiedy o godz. 22.00 kończyły się projekcje na placu Centralnym, można było udać się jeszcze do Klubu Kombinator, na os. Szkolne, gdzie do bardzo późnych godzin można było oglądać filmy, słuchać muzyki i rozmawiać. Nowohucki Festiwal Filmowy to jednak nie tylko przegląd filmów o Nowej Hucie, ale również konkurs, do którego zgłoszonych zostało aż 25 filmów. Oprócz nagród pieniężnych główni zwycięscy otrzymali statuetki, które nazwano „Filmowa Nowa Huta” (projekt i wykonanie Ernest Ogórek). Jedna z nich trafiła do rąk Petra Zelenki, wyróżnionego przez Krakowski Oddział Stowarzyszenia Filmowców Polskich i Stowarzyszenie Korboturbina za film „Bracia Karamazow”. Drugą, decyzją Jury i Organizatorów, otrzymał człowiek, bez którego, można śmiało powiedzieć, Nowa Huta nie byłaby tak filmowa, inicjator działań, reżyser, dokumentalista Jerzy Ridan. Trzecia „Filmowa Nowa Huta” trafiła do reżysera zwycięskiego filmu, zdobywcy Grand Prix festiwalu, Tomasza Klimczaka.
Czy spodziewałeś się głównej nagrody?
Tomasz Klimczak: Nie spodziewałem się, że „Kapelan” zdobędzie Gran Prix. Na festiwal zgłaszałem dwa filmy, drugi, a w zasadzie pierwszy z nich, „Miasto gniewu i nadziei”, uważałem za lepszy film, bo jest pełnometrażowy, epicki, pokrywa 40 lat historii. Kapelan był „na doczepkę”, przypomniało mi się, że zrobiłem jeszcze taki jeden film o tematyce nowohuckiej.
Jak zrodził się pomysł nakręcenia „Kapelana”
Tomasz Klimczak: Kiedy kręciliśmy „Miasto gniewu i nadziei”, bardzo jasno wyszło, że nie można nie zrobić filmu o księdzu Jancarzu. Było dla nas oczywiste, że musi powstać dokument na jego temat. Można zaryzykować stwierdzenie, że „Kapelan” jest wypadkową „Miasta gniewu”, odpryskiem który okazał się prawdziwym diamentem.
Gdzie można obejrzeć ten film?
Tomasz Klimczak: Niestety mam złe wieści. Prawdopodobnie nigdzie. Jedyną okazję do zobaczenia go mieliśmy tu na Nowohuckim Festiwalu Filmowym, szkoda tylko, że nie na dużym ekranie (film wyświetlany był w nowohuckim kinie Sfinks – przyp. redakcji).
«««
Organizatorzy NFF, Stowarzyszenie Korboturbina, zapowiadają, że wszystkie nagrodzone filmy będzie można raz jeszcze obejrzeć na specjalnym pokazie. Obiecują również, że w kolejnych latach będą organizowane podobne imprezy. Informacji o tym, gdzie i kiedy oglądnąć będzie można zwycięzców NFF, w tym oczywiście film „Kapelan”, szukajcie na stronie www.korboturbina.pl oraz na łamach naszej gazety.




ZWYCIĘSCY I WYRÓŻNIENI NA NOWOHUCKIM FESTIWALU FILMOWYM

Jury w składzie: Jerzy Armata, Tomasz Dettloff, Jadwiga Huczkowska, Krzysztof Miklaszewski i Maria Malatyńska – przewodnicząca, oraz Rafał Stanowski – sekretarz, po obejrzeniu w dniach 26–30 sierpnia 2009, 25 filmów konkursowych w Nowohuckim Festiwalu Filmowym, przyznało następujące nagrody:
GRAND PRIX dla filmu „Kapelan” Tomasza Klimczaka prod. TVN S.A. 2007
„za mistrzostwo portretu dokumentalnego ks. Kazimierza Jancarza, wyznawcy pracy organicznej u podstaw jako formy kształtowania świadomości społecznej i politycznej.
I nagrodę filmowi „Miasto bez Boga” Jacka Petryckiego prod. WFDiF wraz z Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku, 2009 r.
„za umiejętność syntezy w temacie tak gorącym emocjonalnie, jak walka o kościół w Nowej Hucie”
II nagrodę filmowi „Szczęściarze” Tomasza Wolskiego prod. KIJORA Anna Gawlita 2009
„za obraz zwyczajnego życia, rejestrowany na twarzach współczesnych mieszkańców Nowej Huty”.
Jury przyznało również trzy równorzędne wyróżnienia filmom:
„Triada Nowohucka” Anny Pankiewicz, prod. Studio Filmowe AnialkaTeam, 2007 r. – za animację
„ Z kart historii Nowej Huty”, real. Nowohucka Kronika Filmowa, prod. OK im. Cypriana K. Norwida w Krakowie 2009 r. – za nową formę
„Wiesław” Marka Marlikowskiego, prod. TVP S.A. Oddział w Krakowie, 2008 r. – za reportaż
Jury przyznało także trzy Dyplomy Honorowe dla następujących twórców: Sławomirowi Pstrongowi, za film „Plan”, Blandine Huk i Fredericowi Cousseau, za film „Rouge Nowa Huta” oraz Darii Woszek, za film „O Nowej to Hucie legenda”.
Przyznano także dwie nagrody prywatne: Krzysztof Miklaszewski, reżyser, członek jury, nagrodę w postaci miniatury pomnika Kazimierza Wielkiego, dłuta Marka Maślańca dla filmu Igora Mołodeckiego „Zabierz mnie stąd” za artystyczną dojrzałość dokumentalnej prawdy, oraz Maestro Jan Oberbek, nazwaną powiew historii dla filmu „Miasto gniewu i nadziei” Tomasza Klimczaka i Przemysława Moskala, za najbardziej brawurowe wykorzystanie materiału historycznego.





Fot. Grzegorz Ziemiański