Kraina mlekiem i miodem płynąca
Dodane przez Administrator dnia 03/06/2022 16:49:38
Wyniki analizy historii wczesnośredniowiecznej, średniowiecznej i nowożytnej gospodarki terenów obecnej Nowej Huty pozwalają na to, by bezsprzecznie nazwać tę ziemię krainą miodem i mlekiem płynącą.
Podstawowe jej bogactwo stanowiły, o czym Czytelnicy mieli już okazję się dowiedzieć z wielu artykułów, zamieszczanych przez archeologów w „Głosie”, niezwykle urodzajne czarnoziemy powstałe na lessach. Wymieniona zaleta tych ziem była i jest doceniana od przeszło 7 tysięcy lat przez zamieszkujących tu rolników.
Walor ten został zauważony przez gospodarzy żyjących w przeszłości, w licznych na tym terenie wsiach i osadach. Wybitnymi krzewicielami rozwiniętej, jak na tamte czasy, kultury agrarnej, byli w średniowiecznej Europie mnisi – cystersi. Ich sprowadzenie na dany teren nie tylko zapewniało czcigodnemu fundatorowi modlitwy świętobliwych zakonników, ale również stymulowało rozwój ekonomiczny darowanych im terenów. Osiedlenie się cystersów właśnie w Mogile wskazuje, że zakonnicy ci również docenili zalety tutejszych ziem. Szczególnie, że jak wskazują średniowieczne dokumenty, mnisi początkowo zamieszkali w położonych nieopodal Słomnik Kacicach. Jednak już po kilku latach, w 1225 lub 1226 roku, biskup krakowski Iwo Odrowąż wyraził zgodę na przeniesienie siedziby konwentu z Kacic do Mogiły. Zapewne liczne były motywacje takiej decyzji - nie bez powodu była bliskość krakowskiego grodu, a być może również konieczność wykorzenienia resztek pogańskiego kultu związanego ze wznoszącym się tu ziemnym monumentem, dziś noszącym miano Kopca Wandy. Niemniej jednak, wyjątkowa żyzność tutejszych ziem była zapewne jedną z ważnych przyczyn translokacji zgromadzenia.
Osiedleni w Mogile zakonnicy znali nie tylko najświeższe nowinki dotyczące rolnictwa. Byli ogólnie doskonałymi gospodarzami więc na terenie ich podkrakowskich włości szybko pojawiły się między innymi, kuźnie, a nawet stawy rybne. Dziś rzadko zdajemy sobie sprawę, że nazwa Suche Stawy określająca okolice dzisiejszego Stadionu Hutnika, nie jest pozbawiona znaczenia i historii - wiąże się z działalnością mogilskiego zgromadzenia, którego członkowie założyli tu przed wiekami, niegdyś bardzo rentowne, stawy rybne.
Klasztor w Mogile nie był jednak wyłącznie miejscem kultu i wydajnego gospodarowania powierzonymi terenami. Jak już wielokrotne wspomniano na łamach „Głosu” - przez te tereny przebiegał szlak łączący okolice Krakowa z terenami położonymi dalej na wschód. We wczesnym średniowieczu podążali tędy kupcy udający się nie tylko na wschodnie tereny Polski, ale również na Ruś, czy nawet do Bizancjum. W średniowieczu i czasach nowożytnych przemieszczały się tędy poczty możnych, a nawet władców udających się czy to bliżej do zamków w Nowym Korczynie, lub Sandomierzu, czy dalej, aż na ziemie Rusi Halickiej. W związku z tym klasztor w Mogile był również miejscem, gdzie mogli zatrzymać się niektórzy spośród podążających tym szlakiem podróżnych.
Walory tych ziem doceniane były także w czasach nam bliższych. Na terenie Mogiły, w latach 1469 – 1529 funkcjonowała huta miedzi i srebra założona przez Jana Turzona oraz Jana Tesznara. Podkrakowskie tereny, jako miejsce do ulokowania przedsiębiorstwa, były wówczas tak atrakcyjne, że zwróciły uwagę nie tylko Jana Tesznara, który był żupnikiem olkuskim, ale również wybitnego kupca, przedsiębiorcy i właściwie hutnika, Jana Turzo, pochodzącego z węgierskiego rodu szlacheckiego Thurzo von Bethlenfalva.
Cenną zaletą nowohuckich terenów była też (i pozostaje nadal) bliskość Krakowa. Z tego powodu niezwykle cenna była szansa posiadania tu rodowej siedziby. Możliwość taką mieli, między innymi, wywodzący się z Gryfitów Braniccy, którzy przez wieki, rezydując w Branicach, ściśle współpracowali z królewskim dworem na Wawelu. Sytuacja nieco zmieniła się po przeniesieniu stalicy państwa do Warszawy. Zresztą Braniccy, choć wówczas rezydowali już raczej w majątkach położonych w okolicy Tykocina, czy Białegostoku, ale i tak w tytulaturze najpierw wymieniali swe dobra podkrakowskie.
Tereny Nowej Huty były obszarami, gdzie przez wieki dobrze żyło się i gospodarowało nie tylko przedstawicielom szlachty, duchowieństwa i możnowładztwa. Żyzne ziemie zapewniały stosunkowy dobrobyt także szeregowym mieszkańcom założonych tu wsi. Poświadczają to z jednej strony, znaleziska archeologiczne sprzed kilkuset lat, z drugiej – dane etnograficzne sprzed lat kilkudziesięciu.
Ewa Kubica-Kabacińska


Zabudowania folwarczne w Pleszowie - świadectwo dostatniej gospodarczej przeszłości ziem nowohuckich.
Fot. Autorka