NA PAŃSKIM STOLE
Dodane przez Administrator dnia 26/03/2021 17:26:51
„Zaś dla mężczyzn wędliny leżą do wyboru:
Półgęski tłuste, kumpie, skrzydliki ozoru,
Wszystkie wyborne, wszystkie sposobem domowym
Uwędzone w kominie dymem jałowcowym”

A. Mickiewicz, „Pan Tadeusz”

Jeszcze tylko kilka dni dzieli nas od Świąt Wielkiej Nocy. Czas do ich nadejścia wypełniają przygotowania, zarówno w sferze duchowej, jak i materialnej. Aspekt pierwszy wiąże się z uczestnictwem w modlitwach, nabożeństwach oraz poście. Działaniom tym często towarzyszy refleksja i skupienie. Jednakże zbliżająca się Wielkanoc, oprócz wymiaru sakralnego, posiada też drugą, bardziej przyziemną postać. Polega ona na szczególnej dbałości o stół – pięknie udekorowany i suto zastawiony rozmaitymi potrawami. Owe wielkanocne dania, tak pieczołowicie przygotowywane i szykowane, mają tradycję i symbolikę ściśle związaną z charakterem tych uroczystości.
Przed laty, gdy życie ziemian toczyło się wraz ze zmieniającymi porami roku, a jego rytm wyznaczał kalendarz liturgicznych świąt, Wielkanoc była szczególnie ważnym czasem. Tradycją było gromadzenie solidnych, mięsnych zapasów oraz szykowanie słodkości, które następnie miały się znaleźć na świątecznym stole. Co istotne przygotowania do ucztowania czyniono odpowiednio wcześniej, albowiem zwyczaj nakazywał ograniczenie wszelkich prac domowych, a zatem i gotowania, w Wielkanoc. Dlatego też gospodynie szykowały rozmaite specjały z kilkudniowym wyprzedzeniem.
Na stole, oprócz żuru, zimnego mięsiwa, jajek, chrzanu czy chleba, królowały słodkości: mazurki, placki czy ciasto drożdżowe. Szczególną jednak pozycję zajmowały wielkanocne baby będące najważniejszym, świątecznym wypiekiem. Były one pieczone z mąki pszennej z dodatkiem dużej ilości żółtek utartych z cukrem. Bardzo często do ciasta dodawano bakalie – migdały oraz rodzynki. Wysokość, puszystość i delikatność owego ciasta wiele mówiła o kulinarnych talentach pani domu, gospodynie starały się więc, aby ich działo nie zostało wcześniej zniszczone. W tym celu ciasto na baby chowano przed domownikami i przykrywano lnianą ściereczką, mającą zapobiec jego opadnięciu.
Ozdobą stołu były pięknie zdobione pisanki. Skorupki barwiono na jednolity kolor mocząc je w łupinach cebuli, wywarze z młodego żyta czy ciemnej malwy. Wcześniej, przed zanurzeniem skorupek w naturalnym barwniku, nanoszono za pomocą wosku ornament. Te najpiękniejsze, bogato udekorowane pisanki, podarowywano bliskim w prezencie.
Oczywiście należy pamiętać, iż liczba potraw i ich rodzaj był zależy od zasobności danego gospodarstwa. Zanim jednak zostawały one spożyte przez mieszkańców dworu koniecznie musiały zostać pobłogosławione przez kapłana. Nie przynoszono ich jednak, jak dziś w koszyczkach do kościoła, lecz to ksiądz w Wielką Sobotę przychodził do ziemiańskich domostw i tam też dokonywał ich poświęcenia. Pokarm do święcenia układano na białym obrusie, ozdobionym girlandami z bukszpanu, baziami, rzeżuchą oraz kwiatami.
W uroczystości tej brali udział wszyscy mieszkańcy folwarku, którzy cierpliwie czekali przed dworem z kobiałkami wypełnionymi pokarmem. Przyniesione przez włościan specjały były następnie ustawiane przed gankiem dworu. Tam ksiądz poświęconą wodą kropił zgromadzonych i naszykowane w koszach przysmaki.
Długo oczekiwana wielkanocna biesiada mogła się odbyć dopiero po rezurekcyjnym nabożeństwie. Wówczas domownicy zasiadali do wystawnego śniadania. Zgodnie ze zwyczajem ucztowanie poprzedzało dzielenie się jajkiem, przy czym tradycja nakazywała, aby nie pomijano nikogo, również służby.
Wiele z tych obrzędów jest kultywowanych do dziś. Wprawdzie tegoroczne święta Wielkiej Nocy będą zapewne celebrowane mniej hucznie, niż to bywało w latach minionych, najważniejsze jednak, aby nie zatracić pamięci o istocie tych uroczystości.
Anna Kolasa