Z perspektywy kolędy
Dodane przez Administrator dnia 15/02/2019 07:42:12
Z proboszczem parafii Matki Bożej Częstochowskiej, o. Augustynem Spasowiczem OCist. rozmawia Jan L. Franczyk
+ Niedawno zakończył się czas tradycyjnych wizyt duszpasterskich, czyli tzw. kolędy. Co prawda proboszczowie i pozostali duszpasterze spotykają się swoimi parafianami w różnych sytuacjach, ale kolęda to spotkanie o charakterze szczególnym – przede wszystkim dlatego, że dochodzi do niej w domach parafian. Jak z tej perspektywy, z perspektywy kolędy, wygląda parafia, która znajduje się niemal w centrum Nowej Huty?

- O. Augustyn Spasowicz OCist.: Kolędę rozpoczęliśmy po świętach Bożego Narodzenia, 27 grudnia, a zakończyliśmy ją 31 stycznia. W naszej parafii mieliśmy do odwiedzenia dziesięć osiedli. Po raz pierwszy odwiedziliśmy też mieszkańców oddanych niedawno do użytku nowych bloków – w os. Szklane Domy 2a oraz na os. Stalowym 16. Mieszkańcom tych bloków poświęciliśmy ich nowe mieszkania. Oczywiście tym, którzy księdza przyjęli.
+ Wspomniał Ojciec Proboszcz o przyjmujących księdza. A jak generalnie wygląda kwestia przyjmowania wizyty duszpasterskiej w parafii na Szklanych Domach?
- Kolędę przyjęło 46 % rodzin w parafii, z czego wynika, że w pozostałych 54 % mieszkań nie byliśmy. W 30 % mieszkań wprost nie życzono sobie księdza. Powody zapewne mogą być różne. Zapukamy tam w przyszłym roku. Może, przynajmniej w niektórych przypadkach, coś się zmieni? A pozostałe 24%? No cóż, wiele mieszkań jest pustych. Nikt w nich nie mieszka. Część właścicieli wyjechała za granicę, inni trzymają puste mieszkanie dla swoich dzieci. Wiele mieszkań jest wynajmowanych – wynajmujący też najczęściej nie przyjmują księdza po kolędzie.
+ A ci, którzy księdza zapraszali, jak traktowali kolędę?
- Dla większości wizyta duszpasterska była ważnym rodzinnym i religijnym wydarzeniem. Wielu z radością czekało na księdza. Byli tacy, którzy brali na tę okazję nawet dzień wolny od pracy albo zwalniali się wcześniej, by zdążyć. Jak chciałbym im wszystkim podziękować przede wszystkim za wspólną modlitwę, za świadectwo chrześcijańskiego życia i serdecznie rozmowy. W trakcie tych rozmów wielu parafian przekazywało różne uwagi, świadczące o zatroskaniu o kształt wspólnoty parafialnej. Przy okazji chciałbym też podziękować za ofiary pieniężne, dzięki którym będzie możliwość kontynuowania dalszych prac w naszym kościele (czeka nas wykonanie sukienki dla Maryi, uporządkowanie naszego prezbiterium, remont ubikacji przy kościele, remont instalacji elektrycznej kościoła). Będziemy też porządkować otoczenie naszej świątyni.
To dzięki ofiarności parafian nasza świątynia jest piękna i zadbana. Wiele osób podkreślało, że podobają im się nowe konfesjonały, dekoracja kościoła…
+ Czy inwestycje parafialne finansowane są tylko z kolędy?
- Nie. Ofiary zebrane w trakcie kolędy są tutaj istotne, ale na niezbędne prace inwestycyjne przeznaczane są także ofiary składane na tacę w każdą trzecią niedzielę miesiąca. Do tego dochodzą także ofiary złożone indywidualnie w kopertach oraz ofiary przelane na konto parafii.
Przy tej okazji chciałbym wyrazić wszystkim wdzięczność za zrozumienie i składane ofiary. Cieszy nas, że wielu parafian czuje więź ze wspólnotą parafialną, utożsamia się z nią, że traktuje nasz kościół jako „swój ", mówi „w naszej parafii". Cieszy nas bardzo, gdy w kościele pojawiają się nowi parafianie, nowe rodziny. Wielu wiernych podczas spotkań z kapłanem wyrażało wdzięczność za ich zaangażowanie w pracę duszpasterską w parafii. Wizyta kolędowa była dla nas okazją do zapoznania się zarówno z radościami jak i troskami parafian - a szczególnie rodzin i osób przeżywających ból związany ze śmiercią najbliższych czy ciężką chorobą, a także zmagających się z problemami związanymi z wyjazdem młodych za granicę w celu poszukiwania pracy.
+ Dotykamy tutaj spraw trudnych. Jakie najważniejsze problemy w życiu nowohuckich rodzin zauważają duszpasterze?
- Zacznę może od tego, co najbardziej się narzuca. Jesteśmy parafią, która się starzeje. Nowa Huta się starzeje. Jest bardzo dużo ludzi samotnych i często zarazem chorych. Powiem tylko, że w roku ubiegłym mieliśmy w parafii 110 chrztów, a pogrzebów było 254. To ponad dwa razy więcej. Jest nas coraz mniej, bo ludzie wyjeżdżają, a dzieci rodzą się za granicą. Mamy coraz więcej ludzi samotnych, tęskniących za swoimi dziećmi przebywającymi za granicą, z którymi kontakt ogranicza się tylko do świątecznych odwiedzin i telefonów. Zdaję sobie sprawę, że wyjazdy te podyktowane były poszukiwaniem lepszych warunków życia, dlatego nikogo nie osądzam. Jednak taka sytuacja stawia przed nami wyzwanie, by pomyśleć, jak pomóc tym, którzy tutaj zostali? Największą chorobą nie jest sama choroba, ale samotność. Dlatego chciałbym podziękować wszystkim tym sąsiadom, którzy każdego dnia odwiedzają chorych, robią im zakupy, spędzają z nimi czas na rozmowie, dzielą się dobrym słowem. Zachęcam wszystkich aby ciągle mieli otwarte oczy na potrzebujących. Wystarczy trochę czasu, odwagi i zainteresowania aby umilić komuś życie. Nie przechodźmy obojętnie, nie dajmy się zwieść pokusie obojętności.
+ Jakie jeszcze zjawiska, zdaniem duszpasterzy mogą budzić niepokój?
- Smutek wywołuje stosunek niektórych naszych parafian do wiary. Mamy bardzo wielu zaangażowanych w życie religijne parafian. Wielu z nich uczestniczy w różnych grupach parafialnych, udziela się w pracy charytatywnej na rzecz potrzebujących. Ale niestety są też i tacy, którzy nieraz całymi tygodniami, a nawet miesiącami nie byli na niedzielnej Mszy św. Widzimy wiele zaniedbań ze strony rodziców w stosunku do swoich dzieci, obecnie także młodzieży, którzy nie uczęszczają na Mszę św. Smutek wywołuje także to, że wiele osób żyje w związkach niesakramentalnych.
Jednym z najgorszych zjawisk dla życia duchowego jest zobojętnienie. Brak wrażliwości sumienia i próba usprawiedliwienia się przed sobą, że „wszyscy" postępują podobnie. U osób tych zauważalny jest brak wrażliwości na utratę łaski Bożej, którą każdy katolik otrzymuje w sakramentach pokuty i Eucharystii. A w trakcie kolędy sam nieraz słyszałem zdanie, że „z naszej klatki do kościoła mało osób chodzi”.
W kilku rodzinach prawdziwym problemem jest alkoholizm – najczęściej jednego, ale bywa, że i większej ilości członków rodziny. To wyjątkowo trudny problem, który pociąga za sobą biedę nie tylko materialną, ale także duchową.
+ Z tego, co Ojciec Proboszcz mówi wynika, że kolęda jest bardzo dobrą okolicznością na poznanie szerszej perspektywy życia parafian. Kolęda pozwala poznać zarówno blaski jak i cienie tego życia. A to wszystko może być dobrą okolicznością do bardziej owocnej pracy duszpasterskiej.
- Oczywiście, że tak. Jako duszpasterze widzimy w kolędzie wielką szansę: rozeznania sytuacji, przybliżenia do kościoła parafialnego, wzajemnego poznania się, a także możliwość wspólnej modlitwy i udzielenie błogosławieństwa Bożego na Nowy Rok każdej rodzinie. A postulaty zgłaszane przez parafian w trakcie kolędy będą dyskutowane w trakcie jednego ze spotkań Rady Parafialnej, w której obecni są również przedstawiciele parafian.
+ Bardzo dziękuję za rozmowę.


o. Augustyn Spasowicz OCist., proboszcz parafii na Szklanych Domach.