50 lat Zajezdni Tramwajowej Nowa Huta
Dodane przez Administrator dnia 06/12/2015 13:08:37
Od akwarium do krakowiaka

Gdy o godzinie 4 –tej rano rusza z zajezdni Nowa Huta pierwszy tramwaj, większość Krakowian jeszcze śpi. Gdy 40 minut po północy zjeżdża z trasy tramwaj ostatni – jest podobnie.

28 listopada, z okazji 50-lecia powstania Zajezdni Tramwajowej Nowa Huta, otwarto jej bramę dla zwiedzających. I mimo chłodu, skorzystała z tej okazji całkiem spora grupa miłośników tych pojazdów szynowych.
Piętnastoletni Kuba przyjechał z centrum Krakowa z kolegą, bo jak mówi, to ostatnia okazja zobaczyć od środka i z siedzenia motorniczego pulpit sterowniczy tzw. „akwarium”, tramwaju z lat siedemdziesiątych z późniejszymi modyfikacjami, o nowoczesnej na owe czasy linii nadwozia, który ma być w przyszłym roku wycofany z eksploatacji.
Pan Stanisław przyszedł - bo lubi jeździć tramwajami. Pamięta jeszcze te z drewnianymi siedzeniami i wymienia z pamięci pierwsze trasy nowohuckich tramwajów. Dwa lata temu urządził sobie nawet wyprawę na Śląsk , by tam do woli, gdyż trasy dłuższe, powłóczyć się tramwajami.
Henryk Kowalski przyjechał aż z Nowego Sącza. Kilka lat pracował w MPK i, jak mówi, wtedy złapał sentyment dla tramwajów i środków komunikacji zbiorowej. O okolicznościowej możliwości wejścia na teren czynnej zajezdni tramwajowej dowiedział się z Fejsbuka, gdzie jest całkiem spore grono wielbicieli tramwajów. Korzysta zatem z okazji i łączy zwiedzanie i oglądanie z inną pasją – fotografowaniem. Liczy na efektowne zdjęcie starych tramwajów. W kolejce do wejścia czekali i starsi i maluchy. A więc zwykle tramwaje tez mogą być obiektem fascynacji!
Przystanek „kombinat”
Właściwie to budowę zajezdni tramwajowej w Nowej Hucie rozpoczęto w 1958 roku. W tamtych latach tego typu inwestycje ciągnęły się latami. Tak też było w tym przypadku. Po siedmiu latach, w czerwcu 1965 przyjechały tu na postój pierwsze tramwaje. To miejsce związane jest bardzo mocno z Nową Hutą i kombinatem. Zajezdnia powstała na jego terenie. Tutaj wywożono ziemię z budowy kombinatu, a niestabilny geologicznie grunt nie mógł być przeznaczony pod większe inwestycje. Pierwsze tramwaje obsługiwały linię nr 4 i 5 jeździły do Ronda Mogilskiego. A potem powstawały kolejne linie, które przez lata dowoziły do pracy tysiące hutników, a przystanek przed bramą główną krakowskiej huty należał na pewno do najbardziej uczęszczanych.
Co jakiś czas odnawiano bazę pojazdów. W 1969 trafił tu „102 N” i potem „102 Na”, następnie „105 N”, i wiele innych, których nazwami przerzucają się znawcy taboru szynowego - oglądając zaparkowane na okoliczność jubileuszu na placu postojowym historyczne składy. Zaglądając do środka wagonów porównamy jak zmieniało się wyposażenie, a tym samym komfort jazdy.
Dziś w zajezdni przy ul. Ujastek parkuje około 200 wagonów tramwajowych. Stąd wyruszają na trasę, tu są naprawiane. Przez wiele lat zajezdnia nie posiadała myjni dla pojazdów. Ta została wybudowana w latach 80.tych. Wprawdzie bez bram, bez ogrzewania, ale myje tramwaje już 30 lat.
„Krakowiak” ci ja
Łukasz Biela jest motorniczym w krakowskim MPK prawie 9 lat. Dla niego kierowanie tramwajem za pomocą „wajhy” to wyłącznie historia, choć mini-wajhę miały jeszcze tramwaje z Norymbergii. Właśnie niedawno przesiadł się na najnowszy nabytek - „ Krakowiaka”. - Jeździłem EU8N, „ wiedeńczykiem” , „105N” - „akwariami”, jak również tramwajem GT6 z Norymbergii. „Krakowiak” to nowa technika, wygoda i komfort pracy - mówi.
Dziś „swój” pachnący jeszcze nowością pojazd uruchamia przy pomocy karty magnetycznej . W pulpicie motorniczego ma zabudowane ekran dotykowy. Na nim ikonki istotne dla właściwego i bezpiecznego kierowania tramwajem. – Widzimy tu choćby wszystkie drzwi: czy są zamknięte czy nie, gdy w tramwajach starszego typu kierujący nie miał takiej kontroli – podkreśla. Tramwaje nie mają oczywiście kierownicy. Tu skręca się poprzez wciśnięcie guzika. Prawy przycisk – skręt w prawo, lewy – w lewo, ale jak zwrotnica nie przełoży się, to trzeba wziąć hak, wyjść i przestawić ją ręcznie. Nie ma oczywiście możliwości odbicia kierownicą, można tylko hamować. Pan Łukasz jeździ „czwórką” na trasie Wzgórza Krzesławickie – Bronowice Nowe. Z prędkością dozwoloną - 50 kilometrów na godzinę , choć możliwości tego szynowego pojazdu są większe. W tym długim na 43 metry tramwaju mieści się około 300 pasażerów. Dzisiaj w każdym składzie tramwajowym jest GPS, dzięki któremu na tablicach przystankowych jest wyświetlany czas przyjazdu.
* * *
Historię 50 lat Zajezdni Tramwajowej Nowa Huta prezentowała okolicznościowa wystawa fotograficzna w budynku dyspozytorni. To już jego ostatnie dni, gdyż w przyszłości zostanie zburzony, a jego rolę przejmie nowy budynek, aktualnie w budowie. Przeniesiona tam zostanie dyspozytornia, szatnie, magazyny. Wybudowana zostanie też nowa myjnia. A za kilka lat do zajezdni przeznaczonej dla pojazdów szynowych zawitają również miejskie autobusy. Elektryczne. (krys)