„Teatr w Nowej Hucie” – nowa wystawa w muzeum przy Alei Róż – Robotnicy i aktorzy
Dodane przez Administrator dnia 31/10/2013 18:26:24
Antoni Pacyga ogląda swoje zdjęcie na nowej wystawie w oddziale Muzeum Historycznego Miasta Krakowa – Dzieje Nowej Huty, w Alei Róż. Wtedy gdy zdjęcie zrobiono, w roku 1954, miał 20 lat. Antoni czy raczej Antek, młody, wysoki, szczupły, był...aktorem. To znaczy był robotnikiem, ale...


Treść rozszerzona
- Do Nowej Huty przyjechałem z Kacwina i rozpocząłem pracę przy budowie Nowej Huty: najpierw jako magazynier, potem w rachubie obliczałem zarobki. Zacząłem chodzić do gimnazjum. Dojazdu do Krakowa wówczas dobrego nie było, korespondencyjnie się nie dało, a poza tym sekretarz partii powtarzał „nie matura lecz chęć szczera”... Mieszkałem w hotelu robotniczym.
To był czas, gdy na placyku przed Pocztą Główną obywały się słynne potańcówki na wolnym powietrzu. Natomiast na pierwszym piętrze budynku poczty znajdował się klub, coś w rodzaju domu kultury. Przyznam że z nudów tam zaglądnąłem. Do amatorskiego teatru zachęcił mnie Franciszek Lechowicz. Teatr nazywał się Młoda Gwardia. Przygotowaliśmy spektakl według Kruczkowskiego „Juliusz i Ethel”, o małżeństwie Rosenbergów, z którym potem występowaliśmy po całej Polsce. To zdjęcie zostało zrobione podczas naszego turnee w Częstochowie – wspomina pan Antoni. Choć był zbyt młody do odtwarzania ról poważnych bohaterów to do dziś pamięta swoje kwestie..
Młoda Gwardia, amatorski zespól teatralny został założony w 1953 roku przez Franciszka Lechowicza, przy Domu Kultury Budowlani. Występowali w nim nowohucianie różnej profesji: stolarz, ekspedientka, protokolantka.
Sztuka „Juliusz i Ethel” zajęła drugi miejsce na przeglądzie teatrów amatorskich w Szczecinie.
- Pamięta pan teatr „Nurt”?
- Wyglądał dokładnie jak na zdjęciu na wystawie: barak z rzędami krzeseł. Teatr Młoda Gwardia też tam występował. Oglądałem tam wystawiane przedstawienie np.„Prezydent miasta Krakowa” - mówi Antoni Pacyga.
„Nurt” był teatrem stworzonym dla robotników przez literata Jana Kurczaba, w baraku, w miejscu gdzie dziś znajduje się stadion, naprzeciwko Nowohuckiego Zalewu.
Czy młodzi robotnicy byli ludźmi głodnymi kultury – głodnymi teatru? Jak wszędzie, byli tacy i tacy. Jedni chcieli skorzystać z oferowanych możliwości inni nie. – odpowiada A. Pacyga.
On akurat chciał bo zawsze odczuwał potrzebę poszukiwania czegoś więcej niż tylko zadowolenia z pracy.
I czego by nie powiedzieć o obśmiewanych „czerwonych kącikach”, które miały być namiastką klubu i placówki oświatowej, to odbywały się tam imprezy i prelekcje, niekoniecznie tylko propagandowe. Kto chciał się uczyć i dowiedzieć czegoś nowego, na przykład o architekturze – mógł.
W hotelach pracowali też tzw. „kaowcy”, pracownicy kultury, którzy właśnie mieli nieść wśród młodych robotników kaganek oświaty. Oferowano im bilety do kina czy teatru – darmowe, ba, nawet namawiano ludzi by szli do teatru w Krakowie, z iście nowohuckim fasonem - w gumiakach i kufajce. Ale – jak wspomina pan Antoni - zebrać chętnych było ciężko, praca kaowców na tej kulturalnej pustyni, nie zawsze była łatwa, bo większość młodych mężczyzn wolała spędzać czas inaczej...
W tym miejscu można odnotować nazwisko Piotra Skrzyneckiego, który stworzył potem „Piwnicę pod Baranami”, a wcześniej pracował w budostalowskim domu kultury w Nowej Hucie.
Ciągle jednak nie było w Nowej Hucie teatru instytucjonalnego, choć w projekcie urbanistów wyznaczono miejsce dla „teatru wielkiego”, u zamknięcia Placu Centralnego, na nadwiślańskiej skarpie, tam gdzie dziś jest skwer i pomnik „Solidarności”.
Po „Poemacie dla dorosłych” Adama Ważyka, który obnażył nihilizm nowohuckiego życia „hotelowego”, władze zdecydowały o budowie teatru. Uroczystym otwarciem Teatru Ludowego była premiera „Krakowiaków i Górali” Wojciecha Bogusławskiego 3 grudnia 1955 roku.
Nowatorski teatr Krystyny Skuszanki, Jerzego Krasowskiego i Jerzego Szajny wkrótce zasłynął swoimi przedstawieniami, głównie wśród bardziej wyrobionych teatralnie mieszkańców Krakowa. Dojeżdżał tu nawet specjalny tramwaj, numer „14”, którym po zakończeniu spektaklu można było wrócić do centrum Krakowa.
Bywałem, bywałem w Ludowym... Pamiętam Betlejem Polskie, ale przyznam, że nie wszystkie spektakle do mnie przemawiały – przyznaje Antoni Pacyga, który jednak pozostał wierny teatrowi Ludowemu i teatrowi w ogóle przez lata – obojętnie czy w centrum Krakowa czy w Nowej Hucie.
A swój krótki epizod aktorski wspomina z sentymentem: - Franciszek Lechowicz przykładał wiele uwagi do dykcji swoich aktorów i przywiązywanie do poprawnej wymowy pozostało do dziś. Pan Antoni jest równocześnie dumny, że coś z jego zainteresowań udzieliło się wnuczce.
Przy domach kultury powstawały tez epizodyczne teatrzyki , także lalkowe. Wreszcie, po latach do hali dawnych warsztatów Zespołu Szkól Elektrycznych wprowadził się Tatr Łaźnia Nowa i w ten sposób Nowa Huta zyskała drugi teatr profesjonalny .
***
Na wystawie w Alei Róż znajdziecie zdjęcia, plakaty, elementy scenografii maski czy lalki, także z teatrzyku lalkowego Widzimisię, który powstał pod koniec lat 50.tych w jednym z domów kultury. Na zdjęciach można odnaleźć sławnych aktorów scen polskich którzy swą karierę rozpoczynali w Teatrze Ludowym, jak Franciszek Pieczka, Irena Jun, Witold Pyrkosz, niezyjący Leszek Herdregen czy Anna Lutosławska – Jaworska.



Więcej – o Teatrze Ludowym można dowiedzieć się na innej części wystawy poświęconej Teatrowi w Nowej Hucie. Wystawa w Kamienicy Hipolitów przybliża dorobek Krystyna Skuszanki, Jerzego Krasowskiego i Józefa Szajny, - Jestem historykiem, antropologiem pisałam pracę na temat mitu Nowej Huty i tę pracę kontynuuję. W oddziale nowohuckim rozszerzam historie teatru na historię społeczną – mówi Maria Wąchała-Skindzier, kuratorka wystawy w Alei Róż.
Krystyna Lenczowska