Stylowa Nowa Huta przedstawia
Dodane przez Administrator dnia 25/07/2013 13:47:41
NOWA HUTA – MIEJSCE POCHODZENIA, MIEJSCE ZAMIESZKANIA, MIEJSCE ODNIESIENIA
Magda - fotoreporterka portalu Nowa Huta Non Stop!, cyklu Nowa Huta Dlaczego Nie?!, autorka logo Jubileuszu 60-lecia Nowej Huty, autorka logo użytku ekologicznego Łąki Nowohuckie. Żona swojego męża, co uważa za ważny punkt swojego bio. Z nim to wszystko “ma ręce i nogi”.

Grzegorz - rocznik 79. Nowohucianin z urodzenia od zawsze mieszkający w tej części Krakowa. Syn hutnika nowohuckiego Kombinatu im. Lenina (i później T. Sendzimira) i informatyczki Krakowskiego Przedsiębiorstwa Robót Informatycznych w Nowej Hucie.  Absolwent AWF, absolwent Akademii Fotografii w Krakowie, absolwent  Studium Fotografii Instytutu Historii Architektury i Konserwacji Zabytków Politechniki Krakowskiej, student Instytutu Twórczej Fotografii w Opawie, Republice Czeskiej. Uczestnik i laureat wielu konkursów, warsztatów, kursów i wszystkiego co tylko związane z fotografią.

Stylowa Nowa Huta:
Dlaczego spotykamy Was na Pasie Startowym?
Grzegorz: Bo ktoś zgodził się na to, aby go Nowej Hucie odebrać. Choć może lepiej powiedzieć - odebrać go Nowohucianom. Nie wszystkim oczywiście, bo będą tam Ci, którzy kupią mieszkania w pobliskim blokowisku. Większość jednak będzie mogła popatrzyć zza krat ogrodzenia. Na co popatrzeć? Tego jeszcze nie wiemy. Obiecują ogródki jordanowskie. Czas pokaże. Spotykamy się tu jeszcze dlatego, aby móc w ostatnich miesiącach tego miejsca, nacieszyć się jego przestrzenią. Już za niedługo wyrosną tu bloki, które podwoją liczbę ludności dwóch sąsiadujących osiedli. W końcu, spotykamy się tu także, bo od lat przychodzą tu Nowohucianie, pospacerować, poczuć przestrzeń tak deficytową w dużym mieście, która ponownie zostanie uszczuplona, aby spotkać się z sąsiadami.
StNH: Jak to jest być Nowohucianinami?
G: Oboje od zawsze nimi byliśmy i nie mamy innego punktu odniesienia. Być może jednak od pewnego czasu łatwiej się mówi o miejscu swojego pochodzenia. Łatwiej sięgać po swoją tożsamość gdy czuje się za sobą rzeszę około dwustu tysięcy mieszkańców, którzy tak jak i my z chęcią przyznają się do swojej dzielnicy i coraz częściej o nią walczą.
Magda: Z drugiej jednak strony bycie Nowohucianinem to także coraz cięższe brzemię do udźwignięcia. Historia wydaje się odbijać echem, a błędne decyzje zaczynają ponownie pojawiać na jej kartach. Decyzje, którym my musimy się przeciwstawić.
StNH: Czy dzielnica ma znaczenie?
M: Ogromne.
G: Najważniejsi są oczywiście jej mieszkańcy. Bez ich świadomości nic się w dzielnicy nie wydarzy i nie zmieni. Z biegiem czasu, który poświęciliśmy na działania w Nowej Hucie przekonaliśmy się,  że należy działać lokalnie ale myśleć globalnie. Udaje się nam często wpisywać w działania promujące dzielnicę, takie jak logo obchodów 60-lecia Nowej Huty, logo użytku ekologicznego Łąki Nowohuckie, wystawy "Nowohucianie" i "Meksyk w Nowej Hucie", czy przygotowywana o czyżyńskim pasie startowym. Takie działania skupione na dzielnicy, a spotęgowane przez wielu lokalnych aktywistów pozwolą w przyszłości na podniesienie standardu tej części naszego miasta.
StNH: Oboje byliście zaangażowani w wydarzenia związane z 60-leciem NH w 2009 roku. Magda zaprojektowała jubileuszowe logo, a wystawa „Nowohucianie” autorstwa Grzegorza była jednym z ciekawszych urodzinowych akcentów? Co nam zostało z tamtej wiosny?
G: Teraz chyba już nic. Kilka wydarzeń wówczas po prostu zmieniło źródła swojego finansowania. Obecnie wspominamy tamten jubileusz jako niewykorzystane szanse, znajdując się na równi pochyłej zainteresowania Nową Hutą. Zarówno ze strony miejskich włodarzy ale co ważniejsze, także napływających do naszego miasta turystów.
StNH: Potrafimy się  cieszyć Nową Hutą i nami samymi?
M: Ależ oczywiście! Spędzamy tu wolny czas wśród pięknej nowohuckiej zieleni, korzystamy z dostępnych atrakcji choć nie jest ich tak dużo jakbyśmy sobie tego życzyli. Chodzimy nad nowohucki zalew, do kina, rozmawiamy z sąsiadami. Życie toczy się tak jak wszędzie indziej. Być może tylko nieco spokojniej, z dala od wielkomiejskiego zgiełku ale to chyba dobrze.
StNH: Czy nasza lokalność może zachwycać?
G: Uważam, że nie ma tu żadnych powodów do zachwytów. Należy pracować, być świadomym miejsca pochodzenia, działać na jego korzyść a nie piać o tym peany.
M: Lokalny patriotyzm powinien być normą. Jeśli go brakuje to znaczy, że norma nie zostaje wypracowana.
StNH: Za czym biega nowohucka kobieta?
M: Sama nie wiem za czym one tak cały czas biegają. Ja przestałam. Obecnie chadzam sobie. Dobre to zarówno dla ciała jak i ducha. Wszystko na czym mi zależało, cały fundament mojego życia już mam - jest nim moja rodzina. Mamy też gdzie i z czego żyć. Reszta to tylko kwestia wyboru fasady. Kilka lat temu odpowiedziałabym na to pytanie zgoła inaczej. Teraz już wiem, co dla mnie jest ważne.  Wszystkim tym, którzy pędzą gdzieś po więcej proponuję zatrzymać się na chwilę, zwolnić tempa, bo zorientują się, że są starzy, chorzy i bez wspomnień.
StNH: Czego szuka nowohucki mężczyzna?
G: Nie wiem, nie mogę się wypowiadać za wszystkich. Osobiście jednak szukam z jednej strony spokoju i stabilizacji, z drugiej równowagi w miejscu mojego zamieszkania. Równowagi społecznej, kulturowej, ekologicznej. Szukam też mądrych ludzi, którzy wywodzą się ze wschodniej części Krakowa, mają poczucie odpowiedzialności za to miejsce i zechcą zastąpić dotychczasowych rządzących naszym miastem. Szukam ich po to, aby móc ich poprzeć w odpowiednim czasie.


Fot. Aleksander Hordziej
Więcej zdjęć z sesji Magdy i Grzegorza Ziemiańskich na www.stylowanowahuta.blogspot.com.
Stylowa Nowa Huta to inicjatywa ARTzony Ośrodka Kultury im. C. K. Norwida, której celem jest promocja pozytywnej strony Nowej Huty, postaci z nią związanych, ciekawych miejsc.