[2009.04.23] Palikot do Brukseli
Dodane przez Administrator dnia 23/04/2009 16:35:30
Kampania wyborcza ma swoje brutalne prawa. Ponieważ właśnie ruszyła kampania przed wyborami do parlamentu europejskiego, możemy być pewni, że już wkrótce polityczna temperatura wzrośnie do stanu wrzenia. Wojna, jaką stoczą ze sobą dwie główne partie ubiegające się o europejskie mandaty, będzie walką nie przebierającą w środkach i walką bez łaski dla pokonanych.
Przedsmak tej wojny mamy od kilku dni, głównie dzięki występom posła Palikota, zdaniem części telewidzów prezentującego się w mediach w roli nieszkodliwego głupka, używanego zawsze wtedy, gdy Platforma Obywatelska ma coś wstydliwego do ukrycia. Tym razem jednak sam Palikot znalazł się w tarapatach, gdy w mediach, a także w prokuraturze, pojawiły się oskarżenia o oszustwa z czasów jego kampanii wyborczej do Sejmu. Całej sprawie powagi dodaje fakt, że Palikot podobno należy do ścisłego kierownictwa Platformy i bierze udział w najważniejszych naradach, z udziałem Tuska i kilku najbliższych współpracowników premiera. Jeżeli tak jest naprawdę, spokojnie można wróżyć Platformie przyszłość podobną do niegdysiejszych sukcesów rządu Millera.
Wojna o fotele w Europarlamencie ma też swój europejski epizod. Otóż w Brukseli odbyło się głosowanie nad uchwaleniem dnia ofiar komunistycznego i hitlerowskiego totalitaryzmu. Jedna z polskich posłanek wniosła poprawkę, aby przy tej okazji uczcić pamięć rotmistrza Witolda Pileckiego, oficera AK, uznanego przez brytyjskiego historyka za jednego z kilku najdzielniejszych mieszkańców Europy. Pilecki zgłosił się na ochotnika do rozpoznania sytuacji w Oświęcimiu, celowo dał się złapać w łapance na ulicach Warszawy i trafił do obozu, w którym zorganizował sprawnie działającą konspirację. Po ucieczce z Oświęcimia przekazał dowództwu AK szczegółowy raport o warunkach obozowego życia. Po wojnie Pilecki został zamordowany przez komunistów.
Otóż głosowanie w sprawie uczczenia rotmistrza Pileckiego, podzieliło polskich posłów w europejskim parlamencie. Większość głosowała za poprawką, którą poparli także m.in. brytyjscy konserwatyści. Ale część eurodeputowanych z Platformy zagłosowała przeciw. To, że postąpią tak postkomuniści, było jasne od początku. Wiadomość o tym, że razem z Niemcami przeciwko uczczeniu polskiego bohatera zagłosowali Onyszkiewicz, Piskorski, Buzek czy Protasiewicz, wzburzyła nawet wielu sympatyków Platformy. Niestety, tłumaczenia niektórych z nich, w tym jednego z krakowskich europosłów o rzekomej pomyłce, brzmią mało przekonująco. Z tego skandalu w czasie najbliższych dwóch miesięcy kampanii wyborczej (wybory odbędą się 7 czerwca) jeszcze nie raz przyjdzie im tłumaczyć się przed potencjalnymi wyborcami. Szczególnie Buzek, który kandyduje na Śląsku, znajdzie się w bardzo trudnej sytuacji.
Okazuje się, że w Brukseli łatwo jest zapomnieć skąd się przyjechało. Łatwo jest też uznać, że wobec wielkich, europejskich spraw, Polską nie warto się zajmować. Któż w Polsce upomni się o pamięć rotmistrza Pileckiego, skoro w modzie są błazeńskie wygłupy i każdy telewizyjny przegląd wydarzeń zaczyna się od prezentacji Palikota? Szkoda, że to nie on kandyduje do Brukseli, wtedy przynajmniej moglibyśmy go podziwiać na jakimś placu, występującego wśród ulicznych grajków i połykaczy ognia.
Ryszard Terlecki