[2009.04.02] NIECHCIANY DROBIAZG
Dodane przez Administrator dnia 02/04/2009 14:44:18
Te niewielkie rybki nie ciszą się specjalną sympatią wędkarzy. Ba, większość z nich ma je nawet w głębokiej pogardzie. Oczywiście mam na myśli plemię jazgarzy, które pospolicie bytują w naszych rzekach i jeziorach. Te niewielkie rybki, które w naszych wodach dorastają do 15 centymetrów (chociaż w rzekach północnorosyjskich osiągają nawet 30 centymetrów) – uważane są za wodnych szkodników. I jest w tym sporo prawdy. Jazgarze lubią zajadać się ikrą i wycierem. Gdy kiedyś zbadano zawartość przewodów pokarmowych 265 jazgarzy, znaleziono w nich około 100 tysięcy ziaren ikry sielawy. Z drugiej strony sam jazgarz również bywa pożerany przez większe od siebie drapieżniki. Jazgarka w charakterze żywca lubi capnąć sandacz (jazgarze często towarzyszą sandaczom), ale nie gardzą nim również szczupaki, okonie, węgorze czy miętusy. Używając jazgarza w charakterze przynęty, nie należy mu obcinać kolców, co robią niektórzy wędkarze, gdy nie dysponują żywczykiem innego gatunku. Te drobne jazgarzowe kolce drapieżnikom nie przeszkadzają. Jedynym mankamentem używania jazgarza w charakterze przynęty jest jego skłonność do wciągania wędki w zaczepy.
Jazgarz należy do rodziny okoniowatych. Bywa, że mniej doświadczeni wędkarze mylą go zresztą niekiedy z niewielkim okonkiem. I zresztą tak jak okoń jest również smaczny. Z tego też względu jazgarz – jorsz, jest podstawą rosyjskiej zupy rybnej, czyli słynnej „uchy”. Za rybę wyjątkowo smaczną był uważany przez wielu ichtiologów i znawców wędkarstwa. Za najsmaczniejszą rybę naszych wód uznawał go Schachtel, a Vostradovsky wystawiał mu w tej kategorii celującą ocenę. Co ważne, pomimo, że niewielki, ma stosunkowo mało ości.
Jazgarza łowi się łatwo – najczęściej na zestawy spławikowe. Nie jest to ryba płochliwa ani szczególnie ostrożna. Przynętę chwyta łapczywie i agresywnie. Na dobrym łowisku wyciąga się jedną sztukę po drugiej – aż do znudzenia. Jazgarz bierze przez cały dzień, bez względu na pogodę. Po zanurzeniu się spławika należy natychmiast zacinać – tylko dlatego, że połyka haczyk głęboko. Przy odhaczaniu trzeba zachować ostrożność, by nie ukłuć się ostrymi, pokrytymi śluzem kolcami, które umieszczone są na zakończeniu pokryw skrzelowych i płetwie grzbietowej. Zakłucie się takim kolcem najczęściej powoduje przewlekłe ropienie małej ranki na palcu lub dłoni. A gdy już do zranienia dojdzie najlepiej jest natychmiast dobrze ją wycisnąć i wyssać (nie muszę chyba dodawać, że po takim zabiegu, trzeba dokładnie wypłukać usta).
Jazgarz zaczyna brać dobrze już w kwietniu. Gdy wybierzemy się w tych dniach nad wodę, i gdy okaże się, że ryby „poważne” brać nie chcą, to wtedy ten niechciany na co dzień drobiazg może stać się sprawcą wielu wędkarskich radości.
Jakub Kleń