[2005.10.29] Pstrągi z Riva Chase (II)
Dodane przez Administrator dnia 28/10/2005 20:51:05
Wpatrywałem się w sygnalizacyjną bombkę, a Andrzej kontynuował swoją opowieść o pstrągach z Riva Chase. „Golden i jego górzyste, zalezione okolice powoli zaczęły się złocić w promieniach wschodzącego słońca. Krystalicznie czyste jeziorko zachęcało, zapraszało wręcz, by przy nim posiedzieć, ale to przecież dopiero początek mojego pierwszego amerykańskiego spaceru. Mój przewodnik, a zarazem gospodarz, profesor Krzysztof Cios dostrzegł mój wzrok wbity w lustro wody. Swoją odpowiedzią uprzedził moje pytanie… - Tak… są! Pstrągi. Jeśli będziemy cicho, to może podpłyną bliżej. A jakie duże? Noo, ja wiem… Bywają takie znacznie powyżej pół metra!
Natychmiast przypomniałem sobie, że jego dziesięcioletni syn bawił się kiedyś wędką nad jednym z podgórskich potoków województwa małopolskiego, gdy razem z rodzicami przyjechał do Polski odwiedzić dziadków. Zapytałem nieśmiało: - A może by tak jakiś mały wypadzik z Konradem? Naturalnie on będzie łowił, a ja będę się tylko przyglądał?... – Czemu nie, odpowiedział profesor. I dodał: - Jest tylko jedna zasada. Co się złowi, wraca do wody! Mój przewodnik, a zarazem gospodarz powiedział to tonem uprzejmym, aczkolwiek stanowczym. Miałem jeszcze niewielką nadzieję, że może mrugnie znacząco okiem, że coś bąknie o nocy, ale nic z tych rzeczy. – Co się złowi, wraca do wody! – te słowa wyrzekł z jasnością słońca, które właśnie zaczęło pięknie świecić nad wzgórzami Golden. Przywołał Megissę i poszliśmy dalej.
Tymczasem w mojej głowie zaczęło się gotować, bulgotać, jeszcze bardziej niż w podziwianym przeze mnie systemie dotleniającym napotkane jeziorko. Byliśmy już w pobliskim lesie, a ja ciągle słyszałem słowa znad jeziorka: „Są. Są. Są! Takie ponad pięćdziesiąt centymetrów! Można wędkować. Można wędkować! Wszyscy mieszkańcy Riva Chase mogą tu wędkować, kiedy chcą!!! A przecież ja – przynajmniej w pewnym sensie – także byłem mieszkańcem Riva Chase. Nawet jeśli tylko czterotygodniowym. A nawet gdyby ktoś się czepiał, że jestem tylko gościem, to niech połowi mały Konrad. Ja tylko pomogę zarzucić mu wędkę. No, może jeszcze pomogę mu trochę w holu. Z takimi myślami wracałem do domu. Profesor Cios jeszcze pokazywał mi to i owo po drodze, ale ja myślami byłem nad małą, dobrze natlenioną wodą, nad wodą z pstrągami.
(Ciąg dalszy za tydzień)
Jakub Kleń