[2005.09.09] ¦winki z Raby
Dodane przez Administrator dnia 09/09/2005 11:35:04
W ubieg³± sobotê wpad³em na parê godzin nad Rabê. W okolice Cikowic. Do tej miejscowo¶ci ma sentyment szczególny, od czasu, gdy w dzieciñstwie wakacje spêdza³em nad Dunajcem w okolicach Melsztyna, a do Brzeska doje¿d¿ali¶my z Krakowa poci±giem. Wówczas wyprawa na wakacje by³a d³uga. Tramwajem na dworzec PKP do Krakowa. Pó¼niej oczekiwanie na poci±g. Pó¼niej przemieszczanie siê autobusem miejskim lub bryczk± ze stacji kolejowej w Brzesku do dworca autobusowego. Tam znów trzeba by³o czekaæ na autobus lokalny, który udawa³ siê w kierunku Zakliczyna. Wyprawa, która dzi¶ zajmuje samochodem maksymalnie pó³torej godziny, w tamtych czasach trwa³a nawet pó³ dnia. Czas d³u¿y³ siê niezmiernie, a mnie wydawa³o siê – gdy ju¿ dotar³em na miejsce – ¿e jestem na krañcu ¶wiata... Ale wracajmy do Cikowic.
Otó¿ poci±gi osobowe jad±ce z Krakowa do Tarnowa, zawsze zatrzymywa³y siê w tej ma³ej miejscowo¶ci. A tam p³ynê³a Raba. Do dzisiaj widzê przed oczami ogromne g³azy na brzegu i stoj±cych w oddali mê¿czyzn ³owi±cych ryby. Patrzy³em przez szybê wagonu jak urzeczony. Nie pamiêtam, by kiedykolwiek, gdy przeje¿d¿a³em tamtêdy, pada³ deszcz. Nie, deszcze tam nigdy nie pada³a. Tam zawsze ¶wieci³o s³oñce. To miejsce wydawa³o siê wówczas magiczne. Po chwili s³ysza³em gwizd lokomotywy i rzekê wraz z wêdkarzami zostawia³em za sob±.
Od tamtej pory lubiê tam wracaæ na ryby. Z braku czasu zdarza siê to do¶æ rzadko. Czasami jestem tam raz w roku. Czasami nie bywam wcale. Ale wracam. Co prawda, miejsce nie ma ju¿ takiej magii jak kiedy¶, gdy byle widok rozpala³ dzieciêc± wyobra¼niê, ale nadal jest piêkne. Nie je¿d¿ê te¿ tam poci±giem. Je¶li jadê, to samochodem, przez Niepo³omice i K³aj. £owi³em tam ³adne p³ocie i klenie, a parê lat temu z³owi³em te¿ (co prawda nie ko³o Cikowic, ale parê kilometrów wy¿ej) dawno nie widziane ¶winki. Ku mojemu zaskoczeniu na ¶winki trafi³em te¿ w ostatni± sobotê. Ale o tym opowiem za tydzieñ.
Jakub Kleñ