[2023.10.06] Strach na ulicach
Dodane przez Administrator dnia 07/10/2023 10:05:23
Polska bezpieczna, czy Polska bezbronna? Polska dostatnia, doganiająca bogate kraje Zachodu, czy Polska powracającego bezrobocia, wydłużonego wieku emerytalnego i niskich wynagrodzeń? Polska rozwijająca się, czy Polska pogrążona w gospodarczym zastoju? Polska suwerenna, czy Polska zdana na łaskę obcych? Na takie pytania odpowiadała niedzielna konwencja wyborcza Prawa i Sprawiedliwości. Kilkanaście tysięcy zwolenników PiS w katowickim „Spodku” wiwatowało na część Jarosława Kaczyńskiego i Mateusza Morawieckiego. Marszałek Sejmu Elżbieta Witek mówiła o postawach polskich kobiet, które oczekują bezpieczeństwa i stabilizacji, a nie oszukańczych obietnic opozycji. Dominik Tarczyński przedstawił dramatyczną sytuację w Zachodniej Europie, która zmaga się z plagą przestępczości, spowodowanej najazdem nielegalnych imigrantów. Uczestnicy konwencji rozjeżdżali się w przekonaniu, że ich praca w ciągu ostatnich dwóch tygodni kampanii powiększy skalę zwycięstwa.
Ostrzeżenia przed Tuskiem i jego ekipą, która gotowa jest na każde oszustwo i kłamstwo, byle wróciły czasy bezkarnego rozkradania Polski, powtarzały się wielokrotnie i spotykały z żywą reakcją uczestników konwencji. W tym samym czasie ulice Warszawy przemierzał marsz nienawiści i strachu przez wyborczą klęską. Politycy Platformy pocieszali się, że w marszu wzięło udział ponad milion ich zwolenników. Opozycyjne portale podały liczbę 600 do 800 tysięcy uczestników. Nieoficjalne dane służb porządkowych mówią o 60 tysiącach na początku marszu i ponad 100 tysiącach podczas jego trwania. Jak informują media w niedzielę do Warszawy przyjechało 448 autokarów, zwożących działaczy Platformy z całego kraju, podczas gdy w czerwcu było ich 1100. W każdym razie maszerujących było znacznie mniej niż w czerwcu, co już oznacza klapę całego przedsięwzięcia.
Opozycja jak zwykle nie miała nic do powiedzenia poza powtarzaniem pustych sloganów, tych samych od miesięcy. Przede wszystkim nie miała nic do powiedzenia w sprawie bezpieczeństwa Polski. Wiadomo, że gdy Bruksela i Berlin nakażą przyjąć tysiące imigrantów z Afryki, to Tusk zgodzi się bez targowania. Trudno sobie wyobrazić, żeby ulice w Krakowie czy Warszawie wyglądałyby tak jak w Paryżu, Berlinie czy Sztokholmie, gdzie setki mężczyzn, którzy nie zamierzają pracować, koczuje w śpiworach czy kartonowych legowiskach. W Szwecji do pilnowania imigrantów użyto wojska, a i tak mieszkańcy miast boją się pójść na spacer do parku czy wieczorem wyjść z domu. Ta groźba w razie zwycięstwa opozycji byłaby niestety realna, bo Platforma nie zamierza opierać się naciskom Niemiec, które – chociaż same ich zapraszały – teraz chcą pozbyć się przynajmniej części niewygodnych imigrantów.
Jesteśmy przyzwyczajeni do bezpiecznych ulic i osiedli, kobiety nie są zaczepiane czy napadane na ulicach, na osiedlach nie toczą się codzienne walki gangów, nie płoną samochody i nie są rabowane sklepy. Nie pozwólmy na sprowadzanie nielegalnych imigrantów do Polski. Weźmy udział w referendum i zagłosujmy cztery razy nie.
Ryszard Terlecki