[2023.04.14] KOSZTOWNE DARMOZJADY
Dodane przez Administrator dnia 15/04/2023 10:58:59
W poprzednim tygodniu pisałem o przerostach w zatrudnieniu różnej maści pełnomocników i ministrów w Kancelarii Premiera. Utworzono kilkadziesiąt posad w rządzie nawzajem i z innymi strukturami się dublujących. Otrzymują je posłowie potrzebni do utrzymania większości w Sejmie przez Zjednoczoną Prawicę oraz potrzebni PiS-owi „fachowcy” za wypłatą kilkunastu tysięcy poborów. Jak twierdzi w jednym z emaili prawej ręki premiera ministra Dworczyka dyrektor Biura Premiera ocenia „czasami mam wrażenie, że już na siłę wymyślane są kompetencje dla tworzonych funkcji.” Przykładowo powołano pełnomocnika ds. Światowego Forum Miejskiego w Katowicach w roku 2022. Mamy już rok 2023, a Pełnomocnik nadal pracuje na tej funkcji.
Jednak partyjnych nierobów można znaleźć nie tylko w rządowej administracji. Także w innej centralnej instytucji jakim jest Sejm RP aż roi się od darmozjadów, którzy wyciągają ręce po dodatkowe pieniądze. Z reguły są to posłowie PiS zasiadający w tylnych ławach, którzy nie dopchali się do innych konfitur rozdawanych przez partyjnych możnowładców. Otóż w Sejmie są Komisje za które posłowie otrzymują diety. To nie wszystko, Komisje mogą powoływać podkomisje i zespoły. Za te ostatnie nie ma dodatkowych pieniędzy, ale zawsze można sobie zorganizować za pieniądze podatników międzyparlamentarną wycieczkę lub jakieś rozgrywki.
Natomiast za przewodnictwo podkomisji można otrzymać dodatkowo 1200 zł miesięcznie. I co? Podkomisje zaczęły powstawać w tempie szybkim. Jest ich obecnie 64. Dobrze by było, gdyby te podkomisje pracowały, ale to nie jest potrzebne do brania diety. Są przykłady podkomisji, które zbierały się raz lub dwa razy i „obradowały” po kilka minut, z reguły aby wybrać prezydium i przewodniczącego. Zgodnie z kluczem większościowym najczęściej jest to poseł Zjednoczonej Prawicy. I tak przykładowo posłanka PiS Ewa M. zwołała podkomisje ds. nadzoru nad mieniem państwowym tylko raz od maja 2021, której posiedzenie trwało 8 minut. Inny znany poseł Krzysztof T. były minister energii został szefem podkomisji ds. restrukturyzacji energetyki. „Ciało sejmowe” zebrało się w tej kadencji trzy razy pracują w sumie 4 godziny, ale dodatkowa dieta była pobierana co miesiąc. Posłanka z Małopolski Anna P. z PiS przewodniczy dwóm podkomisjom, z których jedna zebrała się tylko raz, aby wybrać władze, a druga cztery razy, ale dieta leci. Takich przykładów można by podać więcej. Czy wszystkie podkomisje tak pracują? Nie, są podkomisje które zbierały się 30-40 razy w tej kadencji, ale dziwnym trafem na ich czele stoją posłowie opozycji.
Prawo i Sprawiedliwość będąc w opozycji wielokrotnie powtarzało, że jak obejmie władzę będzie sprawować ją skromnie. Obecna rzeczywistość temu zaprzecza. Świadczą o tym sztucznie tworzone posady ministrów i pełnomocników premiera w najbardziej rozdętym rządzie po transformacji politycznej. Co czwarty poseł Zjednoczonej Prawicy i ich sojuszników pełni jakąś funkcję w gabinecie Mateusza Morawieckiego. Jak nie ma tam fuchy to dorabia sobie w Sejmie. To tylko wierzchołek góry lodowej, bo ludzie rządzącego ugrupowania napychają sobie kieszenie w różnych spółkach państwowych, sztucznie tworzonych strukturach organizacyjnych, fundacjach obdarowywanych przez rząd. Wszystko to się dzieje w czasach, gdy Polakom żyje się coraz trudniej w kraju dotkniętym inflacją i kryzysem.
SŁAWOMIR PIETRZYK