[2023.04.07] W kwietniu na jazgarze
Dodane przez Administrator dnia 07/04/2023 14:30:27
Jazgarze nie cieszą się dobrą opinią, zarówo wśród hodowców ryb jak i wśród wędkarzy, choć w naszych rzekach i jeziorach występuje dość pospolicie. Często pojawiają się obok sandacza, dla którego stanowią zresztą ważny składnik pokarmowy. Wędkarze zepchnęli jazgarza w cień i na dodatek darzą go powszechną pogardą. Ale ten brak szacunku wychodzi jazgarzowi tylko na zdrowie – bo nikt go nie chce łowić, a miejsca gdzie intesywnie żeruje wędkarze omijają.
Do złej opinii o jazgarzach przyczynia się to, że są one namiętnymi wręcz pożeraczami ikry i wycieru. Jak podał kiedyś S. Sakowicz w swojej pracy „Zarys gospodarki rybackiej na wodach otwartych”, po zbadaniu przewodów pokarmowych 265 jazgarzy znaleziono w nich około 100 tysięcy ziaren ikry sielawy – gatunku bardzo cenionego. Cóż, taka natura jazgarza, chociaż on sam też bywa pożerany przez inne gatunki – od stadium ikry po ryby dorosłe.
Z wyglądu jazgarz przypomina trochę okonia i sandacza, bo należy zresztą do rodziny okoniowatych. Posiada charakterystyczą dwudzielną płetwę grzbietową, której pierwsza część jest ciernista. Nie jest za to tak ładnie ubarwiony jak okoń, z jego charakterystycznymi czarnymi paskami. No i nie dorasta do rozmiariów okonia. W naszych wodach jazgarze dorastają do 15 centymetrów długości. Ale wszystko wskazuje na to, że jazgarz woli klimat chłoniejszy, ponieważ w Zatoce Fińskiej i w rzekach północnej Rosji potrafi osiągać długość nawet do 30 centymetrów.
Ale ta pogardzana u nas przez wędkarzy ryba ma jedną zaletę – jest wyjątkowo smaczna. Niektórzy znawcy wystawiają mu pod tym względem ocenę celującą. Nie dziwi więc, że jazgarz (jorsz) stanowi podstawę słynnej rosyjskiej „uchy”, czyli rybnej zupy.
W naszych wodach jazgarz bierze bez opamiętania na każdy nawet ślad zwierzęcej przynęty na haczyku. Ktoś, komu ryby smakują, może spróbować po złowieniu większej ilości jazgarzy upichcić polską wersję „uchy”. Nawet w kociołku nad ogniskiem. A ci, którzy za takimi specjałami nie przepadają, mogą wykorzystać małego jazgarza w charakterze żywczyka. Bardzo się w tej roli sprawdza. I nie należy takiemu żywczykowi obcinać kolców z płetwy grzbietowej. Kolce te innym drapieżnikom, na które polujemy. zupełnie nie przeszkadzają. Jedyną wadą takiego jazgarzowego żywczyka jest to, że lubi on wciągać wędkę w zaczepy. Ale jeśli jest dobrze prowadzony na wędce, należy do bardzo dobrych żywców, do których ryby drapieżne są przywyczajone i które polubiły. A to oczywiście zwiększa nasze szanse na branie. Jazgarzowego żywczyka podajemy nad dnem korzystając na przykład z przepływanki ze spławikiem. Jazgarza chętnie chwyta sandacz, szczupak, okoń, miętus czy węgorz, a w postaci filetu: jaź czy sum.
Może wybierając się nad kwietniową wodę warto pomyśleć także o żyjących w niej jazgarzach. I urządzić małe polowanko na te sympatyczne rybki?
Jakub Kleń