[2005.09.01] Jutro Niemcy
Dodane przez Administrator dnia 01/09/2005 18:48:38
Zbliżające się w Polsce wybory parlamentarne, a następnie prezydenckie, a także tocząca się – na razie dość niemrawo – kampania wyborcza, odwracają naszą uwagę od problemów polityki zagranicznej. Niestety, od dłuższego już czasu jest to słaba strona kolejnych naszych rządów oraz rządzących w Sejmie ugrupowań. Tak źle jak ostatnio, nie było chyba jeszcze nigdy od 1990 roku: kolejne kompromitacje polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych nie są wprawdzie niczym zaskakującym na tle degrengolady ekipy Belki, ale skutki błędów popełnionych na forum międzynarodowym będą poważniejsze i bardziej długotrwałe niż głupstwa w polityce wewnętrznej.
Wystarczy przypomnieć parę ostatnich wpadek. Pierwsza z brzegu to policzek wymierzony Polsce przez Putina podczas obchodów rocznicy „zwycięstwa nad faszyzmem”. Prezydent Kwaśniewski na trybunie w trzecim rzędzie (swoją drogą należało mu się, po co tam jechał?), Polska nie wymieniona wśród państw, które pokonały Hitlera (za to Putin, podchlebiając się swoim przyjaciołom, niemieckim socjalistom, wymienił... Niemcy), order przypięty byłemu sowieckiemu namiestnikowi w Polsce, którego Rosjanie zaprosili, a którego prezydencka ekipa pokornie zabrała ze sobą. Jednym słowem seria upokorzeń, afrontów, aroganckich zaczepek, dokonywanych na oczach całego świata. Ekipa, która rządzi w Polsce, a która ma we krwi służalczość wobec Moskwy, naraziła nas na poważną utratę prestiżu. Gdy do tego dodać polską bezradność wobec nasilającej się agresji ze strony Łukaszenki, brak reakcji na napady na polskich dyplomatów i dziennikarzy w Moskwie, milczącą zgodę na budowę rosyjskiego gazociągu przez Bałtyk, przy równoczesnych próbach przehandlowania z Rosjanami polskiego przemysłu naftowego, to musimy przyznać, że wyjście z kłopotów, w jakie wpędzili nas fachowcy z SLD, będzie jeszcze trudniejsze, niż rozliczenie gospodarczych afer.
A tymczasem ważne wydarzenia zbliżają się za naszą zachodnią granicą. Wszystko wskazuje na to, że kończy się epoka władzy socjalistów i że w najbliższych wyborach znaczące zwycięstwo odniesie niemiecka chadecja. Angela Merkel, przewodnicząca chrześcijańskiej demokracji, desygnowana przez koalicję CDU-CSU na kanclerza rządu federalnego, zapowiada istotne zmiany w polityce zagranicznej Niemiec. Wszystkie te zmiany będą bardzo ważne dla Polski. Po pierwsze Niemcy zamierzają poprawić swoje stosunki ze Stanami Zjednoczonymi i przywrócić decydującą rolę NATO w uzgadnianiu kwestii strategicznych. Po drugie zapowiadają zerwanie osi Berlin-Paryż-Moskwa i zakończenie flirtu z Putinem ponad głowami innych europejskich partnerów. Po trzecie pragną w Unii Europejskiej stać się reprezentantem interesów mniejszych i średnich państw oraz zerwać z pomysłami przyspieszenia integracji z Francją kosztem jedności całej Europy.
Jednym z najważniejszych problemów, przed jakimi Polska stanie w końcu tego roku, to podjęcie takich kroków w polityce zagranicznej, aby ze zwycięstwa chadecji i z nowej polityki niemieckiej, uzyskać jak najwięcej korzyści. Całe szczęście decyzji w tej sprawie nie będą już podejmować dawni komuniści, dziś pragmatycznie gotowi do przyjęcia każdego rozwiązania, które zapewni im ciągłość posad i materialne korzyści. Za miesiąc rozstrzygniemy w wyborach, jaki rząd będzie realizował politykę zagraniczną, a za półtora miesiąca, w kolejnych wyborach przesądzimy, kto będzie reprezentował Polskę na rozmaitych międzynarodowych „szczytach” z udziałem przywódców państw. Polityka to nie tylko nasze dzisiejsze podatki i emerytury, ale także przyszłe bezpieczeństwo naszych dzieci i wnuków.
Ryszard Terlecki