[2022.11.25] Żegnając sezon w Rożnowie (3)
Dodane przez Administrator dnia 26/11/2022 10:29:27
Przed sobą mieliśmy wzgórze z rozciągniętą na nim Tabaszową. W pobliżu znaleźliśmy niewielką zatokę z piaszczystym fragmentem brzegu. Postanowliśmy tam zacumować. Miejsce nadawało się na krótki biwak. A wędrując wzdłuż brzegu można było trochę pospinningować. Wyciągnęliśmy ponton częściowo na brzeg. Rozejrzeliśmy się wokół siebie. Byliśmy okryci cieniem, którego sprawcą był las okrywający wzgórze, przy którym zacumowaliśmy. Za to po drugiej stronie zbiornika, rozciągał się wspaniały widok na rozświetlone słońcem wzgórze Rożnowa. Widzieliśmy domki letniskowe ulokowane tam niemal nad samą wodą. Po zakończeniu wędkowania postanowiliśmy popłynąć w tamten rejon i obejrzeć je z bliska.
Tymczasem rozpaliliśmy niewielkie ognisko. Upiekliśmy na nim po kawałku kiełbasy. Popiliśmy przywiezioną z domów herbatą i tak pokrzepieni ruszyliśmy nad wodę porzucać – ja niewielką obrotówką, a Leszek niewielkim woblerkiem. Ja bez efektu. Za to Leszek po dwudziestu minutach nagle przyciął lekko szczytówkę. - Co jest? - zapytałem. - Coś jest! - odpowiedział. Ryba, co prawda, nie była wielka, ale cieszyła tym bardziej, bo była jedyną, jaką tego dnia udało się złowić. To był mały, niemiarowy sandaczyk. Na szczęście płytko zahaczony. Dlatego od razu, w dobrej kondycji, powrócił do wody. - Do zobaczenia w przyszłym roku – powiedział do niego Leszek wpuszczając go do jeziora. - Wtedy może już będziesz miarowy.
Cóż, powoli trzeba było wracać. Zepchnęliśmy łódź na wodę i popłynęliśmy w stronę Rożnowa, by z bliskiej odległości, jeszcze za dnia, obejrzeć tamtejsze domki i dacze nad wodą.
Jakub Kleń


Po drugiej stronie zbiornika rozciągał się wspaniały widok na rozświetlone słońcem wzgórze Rożnowa.