[2022.10.14] BYŁEM W TBILISI
Dodane przez Administrator dnia 15/10/2022 14:51:01
W miniony weekend byłem w Tbilisi, stolicy Gruzji. Pojechałem tam z delegacją Rady Miasta Krakowa na Święto Tbilisi. Byliśmy jedną z 14 delegacji, które swoją obecnością uświetniały te uroczystości. Byli zaprzyjaźnieni z Gruzją przedstawiciele Francji, Niemiec, Szwajcarii, ale także krajów nadbałtyckich oraz Mołdawii, Słowenii, a nawet krajów arabskich. My Polacy odgrywaliśmy istotną rolę w tym gronie. Z wypowiedzi Gruzinów wynikało wyraźnie jaką ważną rolę odegraliśmy w sytuacji, gdy ważyły się losy Gruzji.
W tym roku minęło 14 lat od historycznej wizyty ówczesnego prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego w Gruzji, który razem z prezydentami Litwy, Estonii, Ukrainy i premierem Łotwy, przyjechali do Tbilisi, aby powstrzymać ekspansję Rosji. Wojna gruzińsko-rosyjska rozpoczęła się w nocy z 7 na 8 sierpnia 2008 roku. 12 sierpnia rosyjskie wojska i oddziały południowoosetyjskich separatystów zajęły miasto Gori i posuwały się w kierunku Tbilisi. Gruzini obawiali się, że rosyjska armia będzie chciała zająć stolicę tego kraju. Na szczęście do tego nie doszło, a słowa wypowiedziane wówczas przez prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego w Tbilisi, przeszły do historii.
„- I my też wiemy świetnie, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę - przestrzegał prezydent Rzeczypospolitej. - Wierzymy, że Europa zrozumie wasze prawo do wolności i zrozumie też swoje interesy. Zrozumie, że bez demokratycznej Gruzji Rosja przywróci swoje imperium, a to nie jest w niczyim interesie. Dlatego jesteśmy tutaj - dodał wówczas Lech Kaczyński.
Zdaniem gruzińskich polityków i komentatorów, przylot Lecha Kaczyńskiego i jego ówczesnych przyjaciół do Gruzji można traktować jak „rozpostarcie parasola ochronnego nad krajem zaatakowanym przez Rosję”. Czy teraz zabrakło odważnych polityków, którzy powstrzymaliby „wojskową operację” w Ukrainie, w sytuacji gdy liczący się politycy tego świata mieli dokładne informacje i wiedzę o przygotowywanej agresji Rosji na ten kraj.
Byłem przed kilkoma dniami w Tbilisi i bacznie obserwowałem otaczającą mnie rzeczywistość. Oglądałem różne stacje telewizyjne ogólnie dostępne tutaj. Byłem zszokowany nachalną propagandą rosyjskich stacji telewizyjnych. Słuchałem wypowiedzi o samoobronie Rosji przed ekspansją zgniłego zachodniego świata. Dowiedziałem się, że to nie Putin jest agresorem prowadzącym wojnę, ale zbrodniczy prezydent Żeleński mordujący ludzi. Młode i ładne panienki zwracały się do bohaterskich żołnierzy rosyjskich, broniących wolnego świata, nazywając ich bohaterami.
Tej łopatologii miałem już dość, bo zobaczyłem wielkie kłamstwo, któremu niestety ulega znaczna grupa Rosjan. Jak można tak obrócić kota ogonem, wciskając ludziom ciemnotę, że to Rosja broni wolnego świata. Przecież to Rosja zaatakowała Ukrainę i wkroczyła na jej terytoria. To Rosja bombarduje cywilne obiekty i niszczy Ukrainę. To wojska rosyjskie mordują dzieci i cywili na zajętych przez siebie terenach. Kto torturuje cywilów i strzela im w tył głowy? Jak można tak kłamać? Mam nadzieję, że przyjdzie czas prawdy i rozliczenia tych co chcą zniszczyć współczesny świat.
SŁAWOMIR PIETRZYK