[2022.09.02] Wrześniowe jazie
Dodane przez Administrator dnia 03/09/2022 18:55:59
Ostanio wspominałem o jaziu. Dzisiaj chciałbym jeszcze przez chwilę powrócić do tego osobnika, bo wrzesień, to dobra pora zapolowania na tę sympatyczną, ale trudną do złowienia rybę. Trudną, bo jaź w powszechnej opinii jest rybą wyjątkowo płochliwą i nieufną. Ale i jego da się przechtrzyć. Tak pisał o tym na przykład Czesław Łaszek we wrześniowym numerze „Wiadomości Wędkarskich” z 1986 roku w ciekawym artykule „Ryba krętej rzeki”: „Jest druga połowa września, więc wystarczy wstać o godz. szóstej. Przed siódmą jestem na swoim miejscu, do ósmej siatka jest pusta, płoć nie bierze. Nie w smak mi, że właśnie dziś, kiedy jadę do domu trafiłem w rybnej przecież wodzie na takie bezrybie. Mam jeszcze trochę czasu, ale myślę o przerwaniu beznadziejnego czekania na branie. Przerzucam wędkę, spławik powoli, bardzo powoli przesuwa się wraz ze wstecznym prądem wody. Mam delikatne drgnięcie, jeszcze jedno i spławik zanurza się spokojnie. Zacinam i mam coś zupełnie dobrego. Za chwilę blisko kilowy jaź jest w zasięgu ręki. Brania powtarzają się za każdym niemal rzutem, spokojne, flegmatyczne topienie spławika i pewne zacięcie”.
Oczywiście sprawą kluczową jest umiejętnie zanęcanie, czyli przygotowanie łowiska. Bez tego, złowienie jazia (ale także i innej ryby), to zwykle czysty przypadek. Po prostu trzeba zwabić ryby w miejsce, gdzie łowimy i trzeba je w tym miejscu zatrzymać. Jaziowa zanęta, to zwykle gotowana kasza kukurydziana lub kasza manna, ale można użyć w tym celu również rozmoczonego chleba. Do jednego z tych składników dodajemy mąkę kukurydzianą, płatki owsiane i mleko w proszku. Trzeba też dodać trochę gliny i niewielką ilość właściwej przynęty (mogą to być ochotki, białe lub czerwone robaczki). Wszystkie te składniki mieszamy z wodą z łowiska i formujemy kule o średnicy 15 do 20 centymetrów. Kilka takich kul wrzucamy w zależności od siły prądu kilka lub kilkanaście metrów powyżej miejsca gdzie stoimy, tak aby spłynęły na nasze stanowisko. I potem wystarczy już tylko nałożyć na haczyk przynętę (wspominaną ochotkę, białe lub czerwone robaki) i zarczucamy wędkę dwa, trzy metry powyżej stanowiska. Ustawiamy grunt tak, aby przynęta przesuwała się po dnie obok naszej zanęty. Spływanie zestawu lekko hamujemy. Brania następują najczęściej po kilkunastu minutach. Najpierw bierze drobnica, a później zaczynają brać jazie. Gdy brania zaczynają słabnąć, powyżej naszego łowiska znów wrzucamy dwie, trzy kule zanętowe. I łowimy dalej.
Oczywiście może się zdarzyć, że na naszą przynętę połakomi się także kleń czy leszcz, ale to tylko zwiększy atrakcyjność naszej wyprawy na jazie.
Jakub Kleń