[2022.08.19] Ja kniazia ubił
Dodane przez Administrator dnia 20/08/2022 16:49:09
W trakcie krótkiego urlopu zawsze znajduję trochę czasu, by sięgnąć po zaległą lekturę. Tym razem pochyliłem się nad książką Agnieszki Łuczak: „Polscy ziemianie. Szkice o losach i dziedzictwie”, która została wydana w roku 2020 przez Instytut Pamięci Narodowej.
Znam trochę historię Polski i wydawało mi się, że niewiele mnie już zdziwi, ale czytając tę pracę byłem wstrząśnięty. Opierając się na dokumentach i relacjach świadków, autorka w przejmujący sposób opisuje losy polskiego ziemiaństwa w XX wieku – wieku rewolucji bolszewickiej, dwóch wojen światowych i utraty przez nasze państwo suwerenności na rzecz Związku Sowieckiego. Z przykrością czytałem kolejne rozdziały książki poświęcone opisom systematycznej grabieży dzieł sztuki, archiwów, zabytkowych mebli i całych bibliotek - grabieży dokonywanej w Polsce przez Niemców w czasie II wojny światowej. Ale najbardziej wstrząsnęły mną świadectwa zbrodni dokonanych przez żołnierzy Armii Czerwonej po ich wkroczeniu 17 września na wschodnie tereny Rzeczypospolitej. Jedno ze wspomnień zapadło mi w pamięć szczególnie – śmierć księcia Andrzeja Czetwertyńskiego i jego żony, Róży.
„Konwojenci przyprowadzili na żwirowisko kilkunastu wojskowych, wśród których był książę Andrzej i jego żona. Ustawili ich na skraju urwiska. Młodzi małżonkowie, przytuleni do siebie, objęli się oburącz” – wspominała dwunastoletnia wówczas córka pracowników dworskich księcia. „Spośród sołdatów wysunął się krępy oficer. Podszedł do Czetwertyńskich i strzelił do nich kilka razy z nagana. Kobieta i mężczyzna trzymając się wciąż w objęciach spadli razem do dołu.
- Iz etogo nagana ja kniazia ubił! Ja ubił polskogo kniazia! – wrzeszczał sowiecki oficer, unosząc dumnie nagana do góry”.
Czytając wspomnianą książkę, do głowy przychodziły mi cały czas obrazy współczesnej, ogarniętej wojną Ukrainy. Przecież dzisiaj, potomkowie tego sowieckiego oficera także mordują innych, tyle że tym razem nie Polaków, ale ukraińskich cywilów, ukraińskie kobiety i dzieci…
Jan L. Franczyk