[2022.06.10] Nad kanałem ciepłej wody
Dodane przez Administrator dnia 11/06/2022 16:39:08
1 czerwca, korzystając z wolnego dnia postanowiłem wraz z Leszkiem, moim kolegą od kija, odwiedzić kanał ciepłej wody w Pleszowie. Pogoda była wręcz wymarzona. Ciepło, ale nie za gorąco. Na niebie pojawiały się od czasu do czasu chmury, ale tylko raz trochę pokropiło – nie na tyle jednak, żebyśmy musieli osłaniać od deszczu swoje wędkarskie plecaki i inne akcesoria. Jedyną niespodzianką jaka nas tego dnia spotkała był brak jakiegokolwiek zainteresowania naszymi przynętami ze strony przemieszkujących w tym akwenie ryb. Mówiąc wprost – ryby tego dnia kompletnie nie brały. Siedzieliśmy nad wodą od siódmej rano do trzeciej po południu i w tym czasie nie zacięliśmy nawet małego leszczyka. No cóż, jak mawia mój brat, także wędkarz, zawsze to rybę można wziąć do ręki tylko na odpowiednim stoisku w hipermarkecie. A nad wodą bywa różnie. I na tym polega urok wędkarstwa.
Kolejnym urokiem wędkarstwa jest kontakt z przyrodą. Wędkarze kochają przyrodę. I generalnie dbają o to, by zajęte przez siebie na jakiś czas miejsce zostawić w takim stanie, w jakim je zastali. Tak jest generalnie. Ale trafiają się niestety wędkarskie lumpy. To margines, ale jednak istniejący. Przekonaliśmy się o tym podczas naszego pobytu nad kanałem w Pleszowie. Na łowisku zobaczyliśmy miejsce po ognisku. A przy nim stertę śmieci. Ich zawartość wskazywała, że zostawił je jakiś wędkarz lub wędkarze. Dwa plastikowe opakowania po dendrobenach. Jedno opakowanie po robakach białych. Metalowa, otwarta puszka, po konserwowej kukurydzy. Do tego asortyment „ogólny”: cztery puszki po piwach, plastikowa butelka po wodzie mineralnej i karton po soku owocowym… Leszek nie wytrzymał. Wyjął plastikową siatkę i zebrał to wszystko. By następni wędkarze, którzy przyjadą po nas w to miejsce zastali przyrodę, a nie śmietnik.
Jakub Kleń