[2022.04.27] Spotkać klenia (2)
Dodane przez Administrator dnia 02/05/2022 16:51:00
Klenie nie należą do ryb, które osiągają spore rozmiary. Za górną granicę ich wagi przyjmuje się 6 kilogramów. Niemniej ten próg przekroczył kleń złowiony w roku 1973 przez Tadeusza Flisa z Kielc. Złowiony przez niego okaz mierzył osiemdziesiąt trzy centymetry i osiągnął wagę 6,3 kilograma. O ile się orientuję, rekord ten nie został pobity do dnia dzisiejszego.
Klenie upodobały sobie wody wartko płynące, dobrze natlenione i te odcinki rzek, których dno jest twarde, pokryte żwirem, piaskiem i kamieniami. Takie warunki spełnia m.in. Dunajec poniżej zapory w Czchowie aż do swojego ujścia do Wisły. Piękne klenie łowione były na przykład przez wędkarzy w tej rzece w okolicach mostu w drodze wojewódzkiej pomiędzy Wojniczem a Tarnowem.
Kleń żyje w niewielkich stadach liczących po kilka sztuk, często zmieniając miejsce pobytu. Łowiony jest od wiosny do jesieni, chociaż za najlepsze okresy jego połowu uznawane są czerwiec, lipiec i wrzesień. W połowach tej ryby stosowane są prawie wszystkie metody połowu – od spinningu i wędki muchowej poczynając, przez metody powierzchniowe (np. z kulą wodną, umożliwiającą dalekie wyrzuty), lekkie żywcówki, po lekkie gruntówki.
Klenie są praktycznie wszystkożerne. Łowić je możemy zakładając na haczyk owady (sprawdzają się chrabąszcze), rosówki, robaki czerwone (gnojaczki), białe robaki, różnego rodzaju ciasta, chleb, bułkę, ziemniaki, kukurydzę, groch i wreszcie owoce: wiśnie, czereśnie czy śliwki – zwłaszcza jeśli owoce te rosną nad samą rzeką i klenie mogły mieć z nimi styczność.
Wiosną warto poeksperymentować ze spinningiem. Przy mętnej wodzie używamy niewielkich obrotówek, a także małych woblerów i wahadłówek. Przy podwyższonym stanie wody, gdy ta jest mętna, używamy blaszek dających żywe refleksy. W miarę gdy woda opada i poprawia się jej przejrzystość, blaszki wymieniamy na bardziej „stonowane”, „przygaszone”. Błystki prowadzimy wolno, z lekkim przetrzymaniem w głębszych partiach wody.
Wiele emocjonujących momentów dostarcza łowienie kleni metodą powierzchniową. Używamy w tym celu miękkiego wędziska i stosunkowo cienkiej żyłki, by spływ przynęty był jak najbardziej naturalny. Do tego nie budzący podejrzeń spławik (na przykład niewielki kawałek patyczka). Jako przynęty sprawdzają się owady – im większe, tym lepsze. Przynętę puszczamy z biegiem wody zwracając uwagę na to, by żyłka przez cały czas była napięta. To ważne dlatego, byśmy mogli biorącą rybę natychmiast zaciąć, a także dlatego, by żyłka nie „smużyła” po wodzie. Branie sygnalizowane jest energicznym pociągnięciem spławika (czasami spławik ustawia się na sztorc). Wtedy natychmiast zacinamy. I jeśli klenia uda nam się szybko wyprowadzić z łowiska, wtedy mamy szansę na zahaczenie następnego. Bo, jak pamiętamy, klenie żerują w niewielkich stadach.
Jakub Kleń