[2022.02.25] BALANSUJEMY NA KRAWĘDZI
Dodane przez Administrator dnia 26/02/2022 12:00:13
Na pewno w Europie, a w szczególności tej wschodniej zdecydowana większość społeczeństw żyje na krawędzi wojny i pokoju. Zgromadzenie na granicy Ukrainy przez Rosję od strony wschodniej, północnej (na granicy z Białorusią) i południowej od strony morza kilkuset tysięcy żołnierzy i potężnego arsenału służącego agresji militarnej budzi coraz większy niepokój. Ostatnie decyzje Władimira Putina o uznaniu tzw. Ludowych Republik Doniecka i Ługańska, a praktycznie włączenie ich do Rosji, bo zaraz wkroczyły tam wojska rosyjskie spowodowały początek wojny. Na pewno to nie koniec agresji rosyjskiej i wiele będzie zależało od postawy państw Zachodu. Odpowiedzialny za te posunięcia jest przywódca Rosji Władimir Putin, który zatęsknił za odrodzeniem się Rosji jako wielkiego mocarstwa, tak jak to było za czasów Związku Radzieckiego. Od samego początku objęcia swojej władzy w Rosji twierdził on, że największą katastrofą dla jego Ojczyzny był upadek Kraju Rad. Początkowo szukał porozumienia z przywódcami innych czołowych państw świata, ale gdy to nie przyniosło odrodzenia się Rosji jako mocarstwa, zaczął szukać innej drogi.
Pierwszą próbą była w 2008 r. agresja Rosji na Gruzję szukającą swojej niepodległej drogi. Tylko dzięki wsparciu przywódców państw środkowej Europy i ich przyjazdowi do Tbilisi na czele z Lechem Kaczyńskim udało się uchronić to państwo przed ponownym wchłonięciem przez Rosję. Do dzisiaj Gruzini to pamiętają, a będąc w Tbilisi chodziłem po ulicy Lecha Kaczyńskiego i spotykałem się z wyrazami sympatii dla tego polityka.
W 2014 roku Rosja dokonała kolejnej agresji na Krym oraz wschód Ukrainy. Odbyło się to w sposób cwany, bo w zasadzie Krym zdobyto bez jednego wystrzału. Jedynie o Donbas i Ługańsk toczyły się walki, a tereny zostały opanowane przez separatystów przy wsparciu wojsk rosyjskich. Jednak przegrana prorosyjskich polityków i Majdan stworzyły niepodległą i coraz bardziej szukającą własnej drogi Ukrainę. W tej sytuacji Rosja postanowiła ten proces powstrzymać. Doszła do wniosku, że Ukraina powinna pozostać w sferze wpływów rosyjskich. Postawiono obecnym przywódcom tego państwa jak również innym państwom europejskim ultimatum. Ukraina nie może wejść w struktury Unii Europejskiej i NATO. To jest sprzeczne z podstawową zasadą samostanowienia każdego państwa. Zatem jeśli nie udaje się tego uzyskać w drodze ustępstw to zdaniem przywódcy Rosji pozostaje droga siłowa, czyli wojna.
I tu znaleźliśmy się w najbardziej niebezpiecznym miejscu od czasów II wojny światowej. Przywódca Rosji próbował skłócić państwa Zachodu wywołując kryzys energetyczny i windując ceny surowców. Na szczęście mu się to nie udało i Stany Zjednoczone oraz państwa Unii Europejskiej grożą Rosji daleko idącymi sankcjami w przypadku agresji na Ukrainę. Tylko póki co przywódca Rosji to lekceważy i jednak dokonuje siłowych rozwiązań. Co prawda jeszcze trwają rozmowy dyplomatyczne, ale coraz więcej realistycznie myślących osób nie wierzy w pokojowe rozwiązania.
Coraz bardziej balansujemy na krawędzi wojny totalnej sprowokowanej i wywoływanej przez Rosję. A taka wojna to największe niebezpieczeństwo dla ludzkości. Dlaczego? Dlatego, że najwięksi potentaci militarni dysponują śmiertelną bronią, którą można bardzo łatwo uruchomić. To nie jest tylko możliwość używania konwencjonalnej broni, ale kuszące uruchomienie przycisku z rakietami atomowymi, które mogą siać totalne zniszczenie. I tego powinniśmy się najbardziej obawiać. Oby do tego nigdy nie doszło…
SŁAWOMIR PIETRZYK
(z dnia 22.02.2022 r.)