[2021.07.16] Nad kanałem ciepłej wody (3)
Dodane przez Administrator dnia 17/07/2021 12:45:20
Leszek, jak już pisałem, trafił na stadko małych okonków. Ja zarzuciłem dość daleko od brzegu na klasyczny zestaw gruntowy ze sprężyną zanętową i czekałem na branie. Ale u mnie, w przeciwieństwie do Leszka, nic się nie działo. Nie brał nawet niewielki okonek. Sygnalizacyjne bombki wisiały jak sparaliżowane. Prze kilka godzin nawet nie drgnęły. Ale jak się później okazało, warto było czekać.
Zbliżało się południe i coraz bardziej nabierałem przekonania, że ta wyprawa nie przyniesie mi wędkarskiego sukcesu. Cóż, bywa i tak. Ale nagle bombka ożyła. Drgnęła raz, drugi i nagle podskoczyła pod kij. Zaciąłem. I wiedziałem już, że to nie będzie mały okonek. - Coś mam – rzuciłem w stronę Leszka. - Jak możesz, to weź podbierak. Leszek stanął nad wodą z podbierakiem, a ja powoli holowałem swoją zdobycz. Kilka metrów od brzegu zorientowałem się, że zaciąłem niezłego leszcza. Przy brzegu podciągnąłem go przez chwilę nad wodę, by łyknął powietrza i naprowadziłem nad podbierak. Po chwili był już na brzegu. Mierzył dokładnie pięćdziesiąt centymetrów i ważył półtora kilograma. Leszek zrobił nam zdjęcie, a leszcz wrócił z powrotem tam, skąd został wyciągnięty. Niech nadal rośnie.
Jakub Kleń


Taki leszcz ucieszy każdego wędkarza.