[2020.05.15] Brudna wojna
Dodane przez Administrator dnia 15/05/2020 17:12:53
Opozycja prowadzi desperacką wojnę o odwleczenie wyborów do czasu, gdy – jej zdaniem – pandemia koronowirusa spowoduje gospodarcze załamanie i znaczne obniżenie nastrojów społecznych. Dlatego nadzieję na odzyskanie poparcia upatruje we wzroście bezrobocia, obniżeniu poziomu życia, rozszerzaniu się stref biedy. Im gorzej, tym lepiej – kombinują opozycyjni macherzy i usiłują wywołać konflikty, które mogłyby zagrozić stabilności państwa. Najlepiej państwo zdemolować tak, aby nie mogło skutecznie służyć obywatelom, a wtedy opozycja będzie miała szansę na skok po władzę. Złodzieje i opłacani przez nich politycy czekają na powrót lepszych czasów, kiedy znów zapanuje przyzwolenie dla przekrętów i korupcji. Ponieważ demokratyczne wybory raczej nie zapowiadają sukcesu kabaretowym postaciom, zgłoszonym jako kandydaci usychającej opozycji, powraca strategia „ulica i zagranica”, czyli uliczne burdy i donoszenie na Polskę w obcych stolicach.
Jakieś niedobitki KOD-u, jacyś polityczni chuligani, wspierani przez „przedsiębiorców” od Palikota czy Kukiza, zachęcani przez nadzwyczajną kastę, która obiecuje pobłażliwość w sądach, znów pojawiają się na ulicach. Przybywa też, zwłaszcza w internecie, wezwań do użycia przemocy. Jakiś obłąkany typek, który wcześniej brał udział w spotkaniach Petru i fotografował na wspólnej konferencji z Budką, pisze o „fizycznym unicestwieniu” i „eliminacji” polityków Prawa i Sprawiedliwości. Pozwolił sobie na tak wiele, że Dominik Tarczyński, europoseł PiS, zapowiedział wniosek do prokuratury. Napisał: „Składam zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Chciał być znany, to Polska się o nim dowie. Polska prokuratura szczególnie. Zadbam o to”.
Sejmowe awantury, wywoływane przez opozycję, nie pozostawiają wątpliwości, że gdy zawiodły środki demokratyczne, zjednoczony front anty-PiS, od komunistów po narodowców z Konfederacji (którzy coraz bardziej stają się przybudówką Platformy i PSL), sięgnie po użycie siły. Im nie przeszkadza pandemia, nie przeszkadza perspektywa gospodarczych trudności, dla zdobycia władzy gotowi są organizować antyrządowy „majdan”, rzucać petardami i butelkami z benzyną w policję, atakować sejm i budynki rządowe. Nakręcanie spirali agresji jest niebezpieczne, należy więc oczekiwać, że zarówno policja, jak i prokuratura oraz sądy, nie będą pobłażliwe dla politycznej chuliganerii.
Przeniesienie wyborów na koniec czerwca okazało się konieczne z powodu obstrukcji ze strony senatu (przetrzymywał ustawę 30 dni czyli tyle, ile pozwalają mu na to przepisy), a także oporu opozycyjnych samorządów, które nie chciały udostępniać spisów wyborców i opóźniały powołanie komisji wyborczych. Również nieodpowiedzialna postawa grupki posłów Porozumienia Jarosława Gowina (na szczęście na 18 posłów gotowość do zdrady deklarowało tylko pięcioro), którzy dla ambicji swoich liderów gotowi byli zerwać koalicję Zjednoczonej Prawicy, przyczyniła się do przesunięcia terminu wyborów. Ostatecznie jednak kryzys został zażegnany, co wcale nie oznacza uspokojenia „totalnej” opozycji. W najbliższym czasie przekonamy się, czy opozycyjne partie wycofają nieudanych kandydatów i zastąpią ich innymi. Co wcale nie oznacza, ze zwiększą w ten sposób szanse na osiągnięcie lepszego wyniku.
Ryszard Terlecki