[2020.05.01] Opozycja w panice
Dodane przez Administrator dnia 02/05/2020 18:09:29
Czy spadek notowań opozycyjnych kandydatów na prezydenta może być powodem do odwołania wyborów? To właśnie stało się celem opozycji. Kidawa-Błońska, która na początku kampanii miała w sondażach ponad 20 procent głosów, dziś zniżyła się do 4 procent. To są skutki błędnych decyzji Platformy Obywatelskiej: Kidawa jest bardzo słabą kandydatką, nie mającą poparcia nawet wśród większości członków i zwolenników swojej partii, a Budka, bardziej śmieszny niż tragiczny, nie ma żadnych kwalifikacji na szefa partii. Schetyna siedzi teraz w dalszych rządach sejmowych ławek i zaciera ręce. Wszyscy widzą, że Budka prowadzi partię do katastrofy. Dokłada się jeszcze do tego marszałek-koperciarz, którego występy budzą zażenowanie i za którego wstydzą się nawet wyborcy Platformy. Trudno się dziwić, że wobec stopniowego rozkładu głównej partii opozycyjnej, na czoło wysuwają się kandydaci, którzy wcześniej w sondażach z trudem zdobywali 5 procent głosów: Kosiniak-Kamysz i Biedroń. Ale ponieważ i oni nie mają szans na zmierzenie się z Andrzejem Dudą, wszyscy jednym głosem wzywają do przełożenia wyborów na czas, gdy po wygaśnięciu zarazy nadejdzie kryzys gospodarczy i łatwiej będzie atakować rząd.
Opozycja marzy o tym, aby kryzys był jak najbardziej bolesny dla Polaków, wtedy może nawet kiepscy kandydaci zdobędą większe poparcie. Do tego czasu celem opozycji jest osłabianie gospodarki, podważanie pozycji Polski za granicą i bezpardonowa walka z wszystkim, co zaproponuje rząd. Byle tylko dorwać się do władzy i jak najszybciej odzyskać to wszystko, co szemrany biznes stracił przez 5 lat rządów Prawa i Sprawiedliwości. Opozycja wykorzystuje epidemię, ale także stara się zdemolować system prawny państwa, a nawet rozmontować koalicję Zjednoczonej Prawicy, wpływając na jej najsłabsze ogniwo, czyli byłego ministra Gowina i jego partyjkę. Sondaże pokazują, że kampania opozycji trafia w próżnię, notowania PiS i Andrzeja Dudy rosną, a w razie kryzysu politycznego i przyspieszonych wyborów parlamentarnych Platforma oraz jej sojusznicy z PSL i Lewicy nie mogą liczyć nawet na utrzymanie dotychczasowych wyników. Nie mówiąc o tym, że grupa Gowina samodzielnie nie ma żadnych szans na przekroczenie progu wyborczego.
Opozycja ma jeszcze jeden powód, aby sprzeciwiać się wyborom w maju. Platforma chciałaby wymienić Kidawę-Błońską na innego kandydata, podobnie jak Lewica chętnie pozbyłaby się Biedronia. Problem w tym, że w Platformie nie ma wybitniejszych postaci, których kampania nie przypominałaby kabaretu, a Lewica ma tylko popłuczyny po komunie, w rodzaju Czarzastego, albo wychowane na teoriach Marksa i Lenina dziwolągi w typie Zandberga. Czy taka opozycja ma szansę prowadzić merytoryczną dyskusję przed wyborami? Raczej nie i dlatego wbrew zapisom Konstytucji usiłuje do wyborów nie dopuścić. Z partii opozycyjnych tylko PSL po cichu wspiera majowy termin, bo Kosiniak-Kamysz ma szansę walki o drugie miejsce. Jaki będzie ostateczny termin zdecyduje Sejm w przyszłym tygodniu, ale bez względu na to konieczna jest mobilizacja wyborców prawicy, aby Polska znów nie stała się łupem oszustów i szabrowników naszego wspólnego majątku.
Ryszard Terlecki