[2020.02.14] Kto zbierze podpisy?
Dodane przez Administrator dnia 13/02/2020 18:06:54
W najbliższych tygodniach najważniejszym wydarzeniem politycznym w Polsce będzie tocząca się już z coraz większym rozmachem kampania wyborcza. Termin wyborów wyznaczono na 10 maja, zadaniem komitetów wyborczych jest więc teraz zebranie podpisów na listach poparcia dla poszczególnych kandydatów. Wyznaczony na to czas upływa 26 marca o północy, a następnie Państwowa Komisja Wyborcza przeliczy oraz zweryfikuje złożone podpisy i do 20 kwietnia ogłosi listę zarejestrowanych kandydatów. Natomiast do 10 kwietnia można zgłaszać kandydatów do pracy w obwodowych komisjach wyborczych.
Wszystkie partie usiłują zebrać jak najwięcej podpisów pod swoimi kandydaturami, słusznie uważając, że jak ktoś podpisał listę, to prawdopodobnie odda głos właśnie na tego kandydata. Będzie też licytacja kto zbierze najwięcej. Kandydaci słabsi będą szczęśliwi, jak uzbierają wymagane 100 tysięcy podpisów, mocniejsi zechcą prześcignąć innych (już słychać zapowiedzi zebrania pół miliona, a nawet miliona podpisów). Prawo i Sprawiedliwość prawdopodobnie będzie rekordzistą, podpisy zbierze też Platforma pod kandydaturą Kidawy-Błońskiej. Napracuje się PSL, ale pewnie zbierze, podobnie jak SLD, które wystawia Biedronia i może liczyć na podpisy swoich sympatyków. Trudno powiedzieć, kto podpisze listy Hołowni, kandydata znikąd, którego jedyną kwalifikacją jest prowadzenie programu w TVN (czy to znaczy, że TVN wystawia swojego kandydata i zapewni mu poparcie?), nie będzie też łatwo skłóconej Konfederacji uzbierać wymaganą liczbę podpisów. Są jeszcze kandydaci egzotyczni, z chorymi ambicjami, ale bez szans, którzy również będą zabiegać o pozyskanie zwolenników. W najbliższą sobotę odbędzie się konwencja wyborcza Prawa i Sprawiedliwości, na której oficjalne poparcie otrzyma Andrzej Duda. Wiadomo już jednak, że obecny prezydent jest kandydatem PiS i od zeszłego tygodnia ruszyła akcja zbierania podpisów.
W tle kampanii toczy się batalia o reformę sądownictwa i poskromienie „nadzwyczajnej kasty”, obecnie głównej siły totalnej opozycji. W minioną sobotę odbyła się w Warszawie demonstracja zwolenników reformy sądownictwa pod hasłem: ani kroku wstecz. Według organizatorów przybyło na nią 20 tysięcy przeciwników sędziowskiej wszechwładzy, według policji zebrało się 15 tysięcy manifestantów. Gdy porównać to z wiecami poparcia, jakie organizują sędziowie i byli ubecy, na które udaje im się ściągnąć kilkadziesiąt, najwyżej kilkaset osób, to widać wyraźnie, po której stronie są sympatie obywateli. Zbuntowani sędziowie usiłują pozyskać poparcie podobnych środowisk na Zachodzie, a politycy opozycji, przede wszystkim Platformy, nieustannie podróżują do Brukseli, aby wyżebrać tam pomoc europejskich urzędników. Występowanie przeciwko własnemu państwu stało się już normą działania współczesnej Targowicy, a chronieni immunitetami opozycyjni politycy bez skrępowania prezentują się jako zdrajcy polskiej racji stanu. Miejmy nadzieję, że to smutne widowisko odbije się na wynikach ich kandydatów na urząd prezydenta.
Tymczasem brak programu opozycja usiłuje zrównoważyć straszeniem Polaków o rzekomym niebezpieczeństwie wyprowadzenia Polski z Unii Europejskiej. Poziom głupoty, ale i bezradności opozycji przekracza już wszelkie granice, co powinno skutkować katastrofą wyborczą ich kandydatów.
Ryszard Terlecki